[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boży tron stał pośrodku szerokiej platformy otoczonej przez liczne wiszące klatki.Podłogę wokół niego zaściełał dywan z kości.Rachel dyskretnie odpięła skórzanepaski wokół dwóch bełtów: zapalającego i trującego.W górze skrzypiały pręty, zimne,głodne oczy śledziły każdy ich krok.- Są poruszeni - wyjaśnił Ulcis.- Czują mięso.- Ugh - wymamrotał Shing.Ulcis schylił się po kość i rzucił ją Shingowi.Nie trafił.Smakowity kąsek odbił sięod platformy i zsunął między łańcuchami w ciemność.Shing skoczył za nim, alezatrzymał się na skraju przepaści, zgarbiony.- Ugh?- Pewnego dnia jego instynkt przeżycia zawiedzie, a ja pozbędę się go na dobre -powiedział Ulcis.- Istoty mieszkające pod pałacem szybko rozerwą go na strzępy.- Inni niewolnicy? - zapytała Rachel.- W dole znajdują się bramy Irilu - odparł bóg.- A co to właściwie jest Iril?Ulcis się uśmiechnął.- Chciałabyś wiedzieć?- Ugh?- Odejdz!Stwór zawahał się, a potem ukłonił niezdarnie i zawrócił na most.Bóg łańcuchówzmierzył wzrokiem kuszę pana Nettle.- Przypuszczam, że to człowiek.Albo przynajmniej do tego aspiruje.- Jego głosbrzmiał jak łoskot kruszących się skał.- Wciąż tutaj schodzą z góry, z nieodpartejpotrzeby, żeby stanąć przed bogiem.Widziałem już wszystko: wielkie balony,machiny latające z żaglami, statecznikami albo śmigłami.Był człowiek przywiązanyłańcuchami do setek wróbli, gubiących po drodze pióra.- Ulcis machnął ręką zlekceważeniem.- Musiałem potem naprawiać tron.- To jest pan Nettle - powiedziała Rachel.- I nie przyszedł tu po to, żeby przedkimś klękać.Szuka córki.- Widziałeś ją? - zapytała Carnival.Twarz boga stężała z wściekłości.- Jesteś głodna, córko? - Odchylił się na oparcie i rozciągnął usta w wilgotnymuśmiechu.- Ilu do tej pory zamordowałaś? A może wszystkich zapomniałaś?Pamiętasz swoją ostatnią bliznę? Nie? Ale teraz przynajmniej odzyskałaś pamięć opierwszej.- Zapamiętam następną.Rachel zacisnęła dłoń na jej ramieniu.Aańcuch.Nie zapominaj, że jesteśmy związane ze sobą.Carnival patrzyła poza tron Ulcisa.W ciemności coś się poruszało.Wśródłańcuchów nadchodziły inne anioły: najpierw garstka, potem dziesiątki.Były wróżnych stadiach rozkładu, ale żaden nie wyglądał tak paskudnie jak Shing.Wystrzępione skrzydła koloru kurzu.Na szarych muskularnych torsach resztki zbroize skorodowanej stali albo kościane napierśniki, w rękach zakrzywione miecze,włócznie, maczugi i proste kości.- Moi porucznicy - przedstawił ich Ulcis.- Pamiętają cię, córko.Kiedyś byłaś takaładna.- Mówił znaczącym tonem.- Pióra i wstążki we włosach, taka ładna.Wszyscycię pamiętają.Archonci Ulcisa patrzyli na Carnival tak szyderczo i zarazem lubieżnie, żeasasynkę zalała fala rozpaczy, niemal paniki.Widziała już takie spojrzenia, w oczachżołnierzy, po tym jak oczyszczono Hollowhill z wojowników Heshette.Rachel pobiłaczterech mężczyzn do nieprzytomności, kiedy zobaczyła, co zrobili.Tłukła ich takdługo, aż ich twarze zamieniły się w miazgę.Odciągnęli ją dopiero Spine, wrzeszczącą.Mocniej ścisnęła ramię Carnival.Mięśnie anielicy napięły się jak stal, pięścizacisnęły, kostki zbielały.Blizna na szyi pulsowała przy każdym szybkim oddechu.Rachel chciała krzyknąć do boga: Nie! Nie zmuszaj jej, żeby sobie przypomniała!.- Co mi zrobiłeś? - zapytała spokojnie Carnival.Bóg dzwignął ogromne cielsko z tronu i rozłożył wielkie skrzydła.- Mam ci zwrócić wspomnienia, córko? Kiedy z tobą skończyli, z twojej duszy niezostało nic.Rachel wiedziała, że to kłamstwo.Ulcis próbował zniszczyć duszę córki, ludzkieuczucia, których tak nienawidził.Nie udało mu się.Carnival pogrzebała tę część siebiegłębiej niż w otchłani.Odziedziczyła głód ojca i jego wściekłość, ale zachowała teżnaturę matki.Carnival zsunęła z palca pierścień od Shinga i upuściła go na ziemię.Na widoktego drobnego gestu Rachel ścisnęło się serce.- Przynieście strzykawkę - rozkazał Ulcis.Na te słowa zbliżył się do niego anioł o wzroście siedmiu stóp.Na jego twarzy, wmiejscach gdzie otworzyły się wojenne rany, lśniła naga kość.Przez dziury w zbroisterczały żebra.Rachel przyjrzała się mieczowi i bambusowej rurce, które miał u pasa.Zmarszczyła brwi.Ten drań nosił jej broń.Archont podał Ulcisowi strzykawkę wraz zuciętą ręką Devona.- Po to przyszłaś? - zapytał bóg.Gdy dłoń drgnęła i mocniej zacisnęła się naszklanym pojemniku, przyjrzał się jej bez zbytniego zainteresowania.- Jest moja - syknęła Carnival, przykucnąwszy.Blizny na jej twarzy się ściągnęły.Rachel obejrzała się, słysząc za sobą skrzypienie kościanej kuli.Zobaczyła, że panNettle, który dopiero teraz do nich przykuśtykał, opuszcza kuszę i celuje w boga.Sieciarz patrzył głodnym wzrokiem na strzykawkę.Cholera, a po co mu anielskie wino? I wtedy Rachel olśniło.Dusza jego córki.Chyba zrobi się niezłe zamieszanie.Nikt się nie poruszył [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Boży tron stał pośrodku szerokiej platformy otoczonej przez liczne wiszące klatki.Podłogę wokół niego zaściełał dywan z kości.Rachel dyskretnie odpięła skórzanepaski wokół dwóch bełtów: zapalającego i trującego.W górze skrzypiały pręty, zimne,głodne oczy śledziły każdy ich krok.- Są poruszeni - wyjaśnił Ulcis.- Czują mięso.- Ugh - wymamrotał Shing.Ulcis schylił się po kość i rzucił ją Shingowi.Nie trafił.Smakowity kąsek odbił sięod platformy i zsunął między łańcuchami w ciemność.Shing skoczył za nim, alezatrzymał się na skraju przepaści, zgarbiony.- Ugh?- Pewnego dnia jego instynkt przeżycia zawiedzie, a ja pozbędę się go na dobre -powiedział Ulcis.- Istoty mieszkające pod pałacem szybko rozerwą go na strzępy.- Inni niewolnicy? - zapytała Rachel.- W dole znajdują się bramy Irilu - odparł bóg.- A co to właściwie jest Iril?Ulcis się uśmiechnął.- Chciałabyś wiedzieć?- Ugh?- Odejdz!Stwór zawahał się, a potem ukłonił niezdarnie i zawrócił na most.Bóg łańcuchówzmierzył wzrokiem kuszę pana Nettle.- Przypuszczam, że to człowiek.Albo przynajmniej do tego aspiruje.- Jego głosbrzmiał jak łoskot kruszących się skał.- Wciąż tutaj schodzą z góry, z nieodpartejpotrzeby, żeby stanąć przed bogiem.Widziałem już wszystko: wielkie balony,machiny latające z żaglami, statecznikami albo śmigłami.Był człowiek przywiązanyłańcuchami do setek wróbli, gubiących po drodze pióra.- Ulcis machnął ręką zlekceważeniem.- Musiałem potem naprawiać tron.- To jest pan Nettle - powiedziała Rachel.- I nie przyszedł tu po to, żeby przedkimś klękać.Szuka córki.- Widziałeś ją? - zapytała Carnival.Twarz boga stężała z wściekłości.- Jesteś głodna, córko? - Odchylił się na oparcie i rozciągnął usta w wilgotnymuśmiechu.- Ilu do tej pory zamordowałaś? A może wszystkich zapomniałaś?Pamiętasz swoją ostatnią bliznę? Nie? Ale teraz przynajmniej odzyskałaś pamięć opierwszej.- Zapamiętam następną.Rachel zacisnęła dłoń na jej ramieniu.Aańcuch.Nie zapominaj, że jesteśmy związane ze sobą.Carnival patrzyła poza tron Ulcisa.W ciemności coś się poruszało.Wśródłańcuchów nadchodziły inne anioły: najpierw garstka, potem dziesiątki.Były wróżnych stadiach rozkładu, ale żaden nie wyglądał tak paskudnie jak Shing.Wystrzępione skrzydła koloru kurzu.Na szarych muskularnych torsach resztki zbroize skorodowanej stali albo kościane napierśniki, w rękach zakrzywione miecze,włócznie, maczugi i proste kości.- Moi porucznicy - przedstawił ich Ulcis.- Pamiętają cię, córko.Kiedyś byłaś takaładna.- Mówił znaczącym tonem.- Pióra i wstążki we włosach, taka ładna.Wszyscycię pamiętają.Archonci Ulcisa patrzyli na Carnival tak szyderczo i zarazem lubieżnie, żeasasynkę zalała fala rozpaczy, niemal paniki.Widziała już takie spojrzenia, w oczachżołnierzy, po tym jak oczyszczono Hollowhill z wojowników Heshette.Rachel pobiłaczterech mężczyzn do nieprzytomności, kiedy zobaczyła, co zrobili.Tłukła ich takdługo, aż ich twarze zamieniły się w miazgę.Odciągnęli ją dopiero Spine, wrzeszczącą.Mocniej ścisnęła ramię Carnival.Mięśnie anielicy napięły się jak stal, pięścizacisnęły, kostki zbielały.Blizna na szyi pulsowała przy każdym szybkim oddechu.Rachel chciała krzyknąć do boga: Nie! Nie zmuszaj jej, żeby sobie przypomniała!.- Co mi zrobiłeś? - zapytała spokojnie Carnival.Bóg dzwignął ogromne cielsko z tronu i rozłożył wielkie skrzydła.- Mam ci zwrócić wspomnienia, córko? Kiedy z tobą skończyli, z twojej duszy niezostało nic.Rachel wiedziała, że to kłamstwo.Ulcis próbował zniszczyć duszę córki, ludzkieuczucia, których tak nienawidził.Nie udało mu się.Carnival pogrzebała tę część siebiegłębiej niż w otchłani.Odziedziczyła głód ojca i jego wściekłość, ale zachowała teżnaturę matki.Carnival zsunęła z palca pierścień od Shinga i upuściła go na ziemię.Na widoktego drobnego gestu Rachel ścisnęło się serce.- Przynieście strzykawkę - rozkazał Ulcis.Na te słowa zbliżył się do niego anioł o wzroście siedmiu stóp.Na jego twarzy, wmiejscach gdzie otworzyły się wojenne rany, lśniła naga kość.Przez dziury w zbroisterczały żebra.Rachel przyjrzała się mieczowi i bambusowej rurce, które miał u pasa.Zmarszczyła brwi.Ten drań nosił jej broń.Archont podał Ulcisowi strzykawkę wraz zuciętą ręką Devona.- Po to przyszłaś? - zapytał bóg.Gdy dłoń drgnęła i mocniej zacisnęła się naszklanym pojemniku, przyjrzał się jej bez zbytniego zainteresowania.- Jest moja - syknęła Carnival, przykucnąwszy.Blizny na jej twarzy się ściągnęły.Rachel obejrzała się, słysząc za sobą skrzypienie kościanej kuli.Zobaczyła, że panNettle, który dopiero teraz do nich przykuśtykał, opuszcza kuszę i celuje w boga.Sieciarz patrzył głodnym wzrokiem na strzykawkę.Cholera, a po co mu anielskie wino? I wtedy Rachel olśniło.Dusza jego córki.Chyba zrobi się niezłe zamieszanie.Nikt się nie poruszył [ Pobierz całość w formacie PDF ]