[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czwarty wnuk świętego Fernandeza, Cesar, ożeniony z SaraCarballo, oboje już nie żyją, miał jednego syna, też o imieniu Cesar, jest jedynym, który nosi nazwisko Rey,wszyscy pozostali nazywają się Iglesias; Cesar ożeniony jest z Benigną, też nie pamiętam nazwiska, majądwie córki, Lourdes i Raquel.Potem idzie Orentino, ożeniony z Luisą Novoa, mają dwie córki, Carmen,zamężną za Adolfem Chamorro, i Pilar, która wyszła za Francisca Sueiro.Przedostatnia jest Maria, wdowapo Jose Dorribo, z pięciorgiem dzieci: Angelines zamężna za Jose Ro-driquezem; Rafael, ożeniony z AurorąPerez; Eulalia, panna; Luisa, zamężna za Serafinem Ferreiro, i Sara, zamężna za Arturem Casaresem.Inajmłodsza, Herminia, wdowa po Candilo Yalcarcelu, z czworgiem dzieci: Antonio, ożeniony z Dolores doCampo, i Maria del Pilar, Matilde i Antonio, w stanie wolnym.Rodziny są jak te rzeki, które nigdy się niewyczerpią i nie mają ani początku, ani końca.Mży na rodziny i na ludzi, i na zwierzęta dzikie i oswojone, na mężczyzn i na kobiety, na rodziców i nadzieci, na zdrowych i na chorych, na pochowanych, na wygnanych i na tych, co w podróży.Mży i to jest taksamo, jak kiedy krew krąży w żyłach, kiedy rosną janowce i kukurydza, kiedy mężczyzna włóczy się zakobietą tak długo, aż ją znudzi albo zabije z przesytu, miłości albo gniewu.Możliwe, że deszcz jest PanemBogiem, który chce obserwować ludzi z bliska, ale nikt tego nie wie na pewno.Pepino Makrela wyszedł zdomu wariatów dzięki staraniom lekarza, adwokata i sędziego, to już stwierdzone, że młodzi ludzie mająskłonność do eksperymentów i teorii, które upatrują związek pomiędzy ludzkim zachowaniem i hormonami.- A na czym to polega?- Nie wiem, ja tylko zapisuję, co mi powiedziano.Lekarz, adwokat i sędzia zapytali Pepino Makrelę czy-by się dał wykastrować (kto usunie jądra, usunieniebezpieczeństwo), a on powiedział, że tak, że dobrze, że jemu jest wszystko jedno.Lekarze, adwokaci isędziowie zalecili wytrzebić.- A nie mówili mu nic o metabolizmie i o stopniowym i bolesnym odwapnieniu?- Możliwe, nie wszystko pamiętam.Jedni umierają w taki sposób, a drudzy w inny.umiera się na wojnie i w czasie pokoju, na skutek choroby,wypadku czy nieuwagi, tu nie ma stałych norm ani też możliwości wyboru, nie może być ogólnych reguł.Sąmężczyzni, którzy giną bohatersko w obronie twierdzy, wznosząc wysoko sztandar, z patriotycznymihasłami na ustach, ale są i tacy, którym serce przestaje bić, w chwili kiedy się masturbują, a głowę mająpełną mrzonek, w moich stronach nie ma nopali, pogańskiej rośliny z krajów Maurów, ani też galabii,owoców opuncji, osłów, jaszczurek, kóz i kurzu, ogromnych ilości kurzu, nie warto tu przyjeżdżać, żebyumrzeć.Maurowie ze szczepu Kabylów są po trosze pedałami, powiem inaczej, są również pedałami, im jestzupełnie wszystko jedno.Lazaro Codesal trzepie kapucyna przywołując na myśl obraz gołej Adegi -prawdziwy cud boskości! - który kołacze mu się po głowie, taki już ma zwyczaj, żeby to robić z pamięci,trzeba być młodym.Szkoda, że Lazaro Codesal nie żyje, niektórzy zmarli zostawiają po sobie więcej żaluniż inni, a są i tacy, po których zostaje wielka radość.Carrouposowie mają na czole wykwit szorstkiejświńskiej skóry, przypomina to cechę bydła, które karmi się zatrutą trawą.- Potrafisz rozróżnić trujące ziele?- Tak, panie, po zapachu, po kolorze, a niektóre zioła również po odgłosie, to znaczy po dzwięku, jakiwydają, kiedy wiatr nimi pomiata.Gorecho Tundas idzie pod górę z trumną na plecach, z kanistrem benzyny i z workiem trocin.- A gdzież to idziesz, Gorecho?- Idę w góry, pochować Ducha Zwiętego.- O Jezu, co za bzdury!- No to sam zobaczysz, jak się zrobi ciemno.Kiedy zapada zmrok, Gorecho Tundas szuka wygodnego miejsca, jakiejś groty porośniętej paprocią, gdziejeszcze można wypatrzyć ślady lisa, włazi do trumny, obsypuje się trocinami, polewa się po wierzchubenzyną, ale tak porządnie, i zapala zapałkę: umierając skraca się z bólu, ale nie wydaje głosu, widocznieDuch Zwięty dodaje mu sił.Natknęła się na niego Cipa, kiedy chodziła po lesie i zakładała sidła na króliki.- I jak wyglądał?- Nawet ładnie, spalony na węgielek, ale ładnie.Pomysł Gorecho Tundasa wywołał u wszystkich wieleemocji.- Ludzie już nie wiedzą, co wymyślić, żeby zwrócić na siebie uwagę!Człowiek to jest takie dziwne zwierzę, które wszystko robi na opak, zwierzę, które zaprzecza sobiesamemu już od chwili urodzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Czwarty wnuk świętego Fernandeza, Cesar, ożeniony z SaraCarballo, oboje już nie żyją, miał jednego syna, też o imieniu Cesar, jest jedynym, który nosi nazwisko Rey,wszyscy pozostali nazywają się Iglesias; Cesar ożeniony jest z Benigną, też nie pamiętam nazwiska, majądwie córki, Lourdes i Raquel.Potem idzie Orentino, ożeniony z Luisą Novoa, mają dwie córki, Carmen,zamężną za Adolfem Chamorro, i Pilar, która wyszła za Francisca Sueiro.Przedostatnia jest Maria, wdowapo Jose Dorribo, z pięciorgiem dzieci: Angelines zamężna za Jose Ro-driquezem; Rafael, ożeniony z AurorąPerez; Eulalia, panna; Luisa, zamężna za Serafinem Ferreiro, i Sara, zamężna za Arturem Casaresem.Inajmłodsza, Herminia, wdowa po Candilo Yalcarcelu, z czworgiem dzieci: Antonio, ożeniony z Dolores doCampo, i Maria del Pilar, Matilde i Antonio, w stanie wolnym.Rodziny są jak te rzeki, które nigdy się niewyczerpią i nie mają ani początku, ani końca.Mży na rodziny i na ludzi, i na zwierzęta dzikie i oswojone, na mężczyzn i na kobiety, na rodziców i nadzieci, na zdrowych i na chorych, na pochowanych, na wygnanych i na tych, co w podróży.Mży i to jest taksamo, jak kiedy krew krąży w żyłach, kiedy rosną janowce i kukurydza, kiedy mężczyzna włóczy się zakobietą tak długo, aż ją znudzi albo zabije z przesytu, miłości albo gniewu.Możliwe, że deszcz jest PanemBogiem, który chce obserwować ludzi z bliska, ale nikt tego nie wie na pewno.Pepino Makrela wyszedł zdomu wariatów dzięki staraniom lekarza, adwokata i sędziego, to już stwierdzone, że młodzi ludzie mająskłonność do eksperymentów i teorii, które upatrują związek pomiędzy ludzkim zachowaniem i hormonami.- A na czym to polega?- Nie wiem, ja tylko zapisuję, co mi powiedziano.Lekarz, adwokat i sędzia zapytali Pepino Makrelę czy-by się dał wykastrować (kto usunie jądra, usunieniebezpieczeństwo), a on powiedział, że tak, że dobrze, że jemu jest wszystko jedno.Lekarze, adwokaci isędziowie zalecili wytrzebić.- A nie mówili mu nic o metabolizmie i o stopniowym i bolesnym odwapnieniu?- Możliwe, nie wszystko pamiętam.Jedni umierają w taki sposób, a drudzy w inny.umiera się na wojnie i w czasie pokoju, na skutek choroby,wypadku czy nieuwagi, tu nie ma stałych norm ani też możliwości wyboru, nie może być ogólnych reguł.Sąmężczyzni, którzy giną bohatersko w obronie twierdzy, wznosząc wysoko sztandar, z patriotycznymihasłami na ustach, ale są i tacy, którym serce przestaje bić, w chwili kiedy się masturbują, a głowę mająpełną mrzonek, w moich stronach nie ma nopali, pogańskiej rośliny z krajów Maurów, ani też galabii,owoców opuncji, osłów, jaszczurek, kóz i kurzu, ogromnych ilości kurzu, nie warto tu przyjeżdżać, żebyumrzeć.Maurowie ze szczepu Kabylów są po trosze pedałami, powiem inaczej, są również pedałami, im jestzupełnie wszystko jedno.Lazaro Codesal trzepie kapucyna przywołując na myśl obraz gołej Adegi -prawdziwy cud boskości! - który kołacze mu się po głowie, taki już ma zwyczaj, żeby to robić z pamięci,trzeba być młodym.Szkoda, że Lazaro Codesal nie żyje, niektórzy zmarli zostawiają po sobie więcej żaluniż inni, a są i tacy, po których zostaje wielka radość.Carrouposowie mają na czole wykwit szorstkiejświńskiej skóry, przypomina to cechę bydła, które karmi się zatrutą trawą.- Potrafisz rozróżnić trujące ziele?- Tak, panie, po zapachu, po kolorze, a niektóre zioła również po odgłosie, to znaczy po dzwięku, jakiwydają, kiedy wiatr nimi pomiata.Gorecho Tundas idzie pod górę z trumną na plecach, z kanistrem benzyny i z workiem trocin.- A gdzież to idziesz, Gorecho?- Idę w góry, pochować Ducha Zwiętego.- O Jezu, co za bzdury!- No to sam zobaczysz, jak się zrobi ciemno.Kiedy zapada zmrok, Gorecho Tundas szuka wygodnego miejsca, jakiejś groty porośniętej paprocią, gdziejeszcze można wypatrzyć ślady lisa, włazi do trumny, obsypuje się trocinami, polewa się po wierzchubenzyną, ale tak porządnie, i zapala zapałkę: umierając skraca się z bólu, ale nie wydaje głosu, widocznieDuch Zwięty dodaje mu sił.Natknęła się na niego Cipa, kiedy chodziła po lesie i zakładała sidła na króliki.- I jak wyglądał?- Nawet ładnie, spalony na węgielek, ale ładnie.Pomysł Gorecho Tundasa wywołał u wszystkich wieleemocji.- Ludzie już nie wiedzą, co wymyślić, żeby zwrócić na siebie uwagę!Człowiek to jest takie dziwne zwierzę, które wszystko robi na opak, zwierzę, które zaprzecza sobiesamemu już od chwili urodzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]