[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie była pewna, co oznacza jegospóznienie - czy miał trudności z dopilnowaniemniepowodzenia misji, czy też porażka okazała się po prostu nie-możliwa? Azrael i Abbadonowi znacznie łatwiej przychodziłowykonywać rozkazy dobrze niż zle.Musiała się naprawdę po-starać, by zmusić Kingsleya do zabrania kielicha, chociażtrzeba przyznać, że zawsze niezle mu szło zabieranienależących do niej rzeczy.Na przykład jej ubrania albo jejserca.Starała się zapomnieć, jak na nią patrzył tuż przedtemzanim zniknęła - w jego oczach szok mieszał się zrozczarowaniem.Był pewien, że padnie mu w ramiona,wyglądał na niesamowicie zadowolonego z siebie.A chociażsłusznie wierzył w jej miłość, nie mogła nie poczuć lekkiegoukłucia irytacji, szczególnie teraz, gdy już wiedziała, jakspędzał czas, podczas gdy ona z całych sił pracowała nadzerwaniem swojej więzi, żeby mogli być razem.Ten drań oczekiwał, że ona go pocałuje.Dlaczego tegonie zrobiła?Ponieważ wtedy wszystko by przepadło.Lucyfernatychmiast by się o tym dowiedział i wszyscy wokółznalezliby się w niebezpieczeństwie.Nie tylko ona i Jack, aletakże Kingsley i Schuyler.Gdyby podstęp Azrael i Abbadonazostał odkryty, sprowadziłoby to śmierć nie tylko na nich, aletakże na tych, których kochali z całego serca.Gdzie jesteś? - wysłała pytanie do Jacka, ale milczał.Czekała niespokojnie na jego powrót, krążąc po ich apar-tamencie.Książę Ciemności został powiadomiony o jej niepo-wodzeniu, ale jak dotąd nie wezwał jej i nie zażądał wyjaśnieńw sprawie porażki w Rosslyn.Dni ciągnęły się jak tygodnie,tygodnie jak miesiące, a miesiące jak lata, podczas gdy onapodskakiwała na każde stukanie do drzwi, obawiając się, iżktoś się zorientował, że celowo przegrała z Kingsleyem.Zezdradziła.Miała wrażenie, że jeśli to potrwa dłużej, onaniedługo oszaleje.Starała się czymś zająć, więc przypomniała sobiepoprzedni raz, kiedy w świecie podziemnym czekałaniecierpliwie w swoim pokoju - kiedy wróciła po Kingsleya.Wtedy rozpieszczała się masażami i zabiegamikosmetycznymi na twarz i włosy, a także wspaniałymiposiłkami z najlepszym winem, ale teraz jej to nie pomagało.Była zbyt niespokojna, żeby usiedzieć spokojnie, i zbytnerwowa, żeby jeść.Imprezy w nocnych klubach pomagały jejsię trochę wyładować, ale nie mogła przecież tańczyć przezcały czas.W końcu Jack pojawił się póznym wieczorem, zmęczonypo podróży.Z jego twarzy natychmiast odczytała, że poniósłporażkę, czyli wypełnił rozkaz Lucyfera.Przyniósł ze sobąGraala.- Co się stało? - zapytała.- Wszystko w porządku?- Niewiele brakowało - odparł.- Znalazłem kielich i sto-czyłem o niego fantastyczną walkę z mnichami.Właśnie mielimnie pokonać, kiedy się do mnie odezwałaś.Czyli to była jej wina.Chciała, żeby Jack pomógł jej siępozbyć Danjala, ale w ten sposób storpedowała jego własnewysiłki.- Strasznie mi przykro.- To był jeden z rzadkichprzypadków, kiedy potrafiła powiedzieć coś takiego.Jack potrząsnął głową.- Nie o to chodzi.Było mi troszeczkę trudniej dopilnować,żeby mnisi wygrali, kiedy pojawił się Danjal, ale udało mi się.Woleli zniszczyć swój bezcenny kielich niż pozwolić, bywpadł w moje ręce.Nie, problem polegał na tym, że Danjalokazał się trochę za sprytny do tej roboty.Zauważył, że mnisinie sprawiali wrażenia dostatecznie zrozpaczonych utratąskarbu.- To po mnichach aż tak widać emocje? - zdziwiła sięMimi.- To było praktycznie niedostrzegalne - przyznał Jack.-Nawet ja niczego nie zauważyłem, ale Danjal był całkowiciepewien.Zanim zdołałem do końca zrozumieć, co planuje,zaczął śledzić mnichów i odnalazł drugi kielich.- Jak to? Mieli dwa? Jakim cudem o tym niewiedzieliśmy?- Szukamy najpotężniejszych kielichów, które na pewnozdołają wytrzymać boski ogień.Ten ukryty przez mnichów nieaż tak mocny, ale Danjal uważa, że powinien wystarczyć,bo to mimo wszystko Kielich Chrystusa.Lucyfer skacze zradości, że udało nam się go przywiezć.- Nie mogłeś niczego zrobić? - zapytała Mimi.- Nie dałosię go ukraść, kiedy Danjal nie patrzył, czy coś takiego?- Możesz mi wierzyć, że zrobiłem wszystko, co w mojejmocy - stwierdził ponuro Jack.- Danjal był zbyt czujny.Niewydaje mi się, żeby miał coś do mnie, ale musimy pamiętać, żeżaden z tych aniołów nam do końca nie ufa.Potrzebowalibyśmy stuleci, żeby odzyskać ich lojalność, ateraz nie mamy na to czasu.- Nie wspominając już o tym, że mają rację - zauważyłaMimi.- Jesteśmy zdrajcami.- Tak, to też nie pomaga - zgodził się Jack.- No to co teraz robimy?- Cóż, zdobycie kielicha było jednym z ostatnich krokówdo wykorzystania boskiego ognia w charakterze broni, alejeszcze nie ostatnim.Lucyfer chce się z nami spotkać jutro,żeby omówić kolejne misje.Mimi pomyślała, że praca aniołów ciemności nigdy sięnie kończy.- Mimo wszystko mamy czas na próbę jakiegoś sabotażu-powiedział Jack.- Nie wiem, na czym będą polegać te misje,ale możemy ponieść w nich porażkę.A jeśli tylko nadarzy sięokazja, wykradniemy i zniszczymy kielich.- Będą wiedzieli, że to my - przypomniała Mimi.- Jeślizrealizujemy nasz plan, nie zdołamy tego ukryć, a wtedyLucyfer nigdy nie zerwie naszej więzi.- Znajdziemy sposób - powiedział Jack.- Musi istniećjakaś droga.Następnego ranka zostali wezwani do siedziby KsięciaCiemności.Jego biała szata jaśniała na tle złotego tronu, aMimi po raz kolejny zachwyciła się nieziemską urodąLucyfera.Niosący Zwiatło, Gwiazda Poranna, najpiękniejszyanioł w historii, był Księciem Niebios, który za swoją próżnośći chciwość został wygnany na wieczność do Piekła.Uśmiechałsię z zadowoleniem i promieniował intensywnym, niemalgniewnym szczęściem.Był już bardzo bliski zdobycia tego,czego zawsze pragnął, i wiedział o tym.Obok tronu stali z rozpostartymi skrzydłami Danjal iBarakiel, odziani w oficjalne złociste szaty.Danjal rzucił Mimitakie samo spojrzenie, jakie rzucali jej w Duchesne chłopcy,którym dała zakosztować świętego pocałunku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Nie była pewna, co oznacza jegospóznienie - czy miał trudności z dopilnowaniemniepowodzenia misji, czy też porażka okazała się po prostu nie-możliwa? Azrael i Abbadonowi znacznie łatwiej przychodziłowykonywać rozkazy dobrze niż zle.Musiała się naprawdę po-starać, by zmusić Kingsleya do zabrania kielicha, chociażtrzeba przyznać, że zawsze niezle mu szło zabieranienależących do niej rzeczy.Na przykład jej ubrania albo jejserca.Starała się zapomnieć, jak na nią patrzył tuż przedtemzanim zniknęła - w jego oczach szok mieszał się zrozczarowaniem.Był pewien, że padnie mu w ramiona,wyglądał na niesamowicie zadowolonego z siebie.A chociażsłusznie wierzył w jej miłość, nie mogła nie poczuć lekkiegoukłucia irytacji, szczególnie teraz, gdy już wiedziała, jakspędzał czas, podczas gdy ona z całych sił pracowała nadzerwaniem swojej więzi, żeby mogli być razem.Ten drań oczekiwał, że ona go pocałuje.Dlaczego tegonie zrobiła?Ponieważ wtedy wszystko by przepadło.Lucyfernatychmiast by się o tym dowiedział i wszyscy wokółznalezliby się w niebezpieczeństwie.Nie tylko ona i Jack, aletakże Kingsley i Schuyler.Gdyby podstęp Azrael i Abbadonazostał odkryty, sprowadziłoby to śmierć nie tylko na nich, aletakże na tych, których kochali z całego serca.Gdzie jesteś? - wysłała pytanie do Jacka, ale milczał.Czekała niespokojnie na jego powrót, krążąc po ich apar-tamencie.Książę Ciemności został powiadomiony o jej niepo-wodzeniu, ale jak dotąd nie wezwał jej i nie zażądał wyjaśnieńw sprawie porażki w Rosslyn.Dni ciągnęły się jak tygodnie,tygodnie jak miesiące, a miesiące jak lata, podczas gdy onapodskakiwała na każde stukanie do drzwi, obawiając się, iżktoś się zorientował, że celowo przegrała z Kingsleyem.Zezdradziła.Miała wrażenie, że jeśli to potrwa dłużej, onaniedługo oszaleje.Starała się czymś zająć, więc przypomniała sobiepoprzedni raz, kiedy w świecie podziemnym czekałaniecierpliwie w swoim pokoju - kiedy wróciła po Kingsleya.Wtedy rozpieszczała się masażami i zabiegamikosmetycznymi na twarz i włosy, a także wspaniałymiposiłkami z najlepszym winem, ale teraz jej to nie pomagało.Była zbyt niespokojna, żeby usiedzieć spokojnie, i zbytnerwowa, żeby jeść.Imprezy w nocnych klubach pomagały jejsię trochę wyładować, ale nie mogła przecież tańczyć przezcały czas.W końcu Jack pojawił się póznym wieczorem, zmęczonypo podróży.Z jego twarzy natychmiast odczytała, że poniósłporażkę, czyli wypełnił rozkaz Lucyfera.Przyniósł ze sobąGraala.- Co się stało? - zapytała.- Wszystko w porządku?- Niewiele brakowało - odparł.- Znalazłem kielich i sto-czyłem o niego fantastyczną walkę z mnichami.Właśnie mielimnie pokonać, kiedy się do mnie odezwałaś.Czyli to była jej wina.Chciała, żeby Jack pomógł jej siępozbyć Danjala, ale w ten sposób storpedowała jego własnewysiłki.- Strasznie mi przykro.- To był jeden z rzadkichprzypadków, kiedy potrafiła powiedzieć coś takiego.Jack potrząsnął głową.- Nie o to chodzi.Było mi troszeczkę trudniej dopilnować,żeby mnisi wygrali, kiedy pojawił się Danjal, ale udało mi się.Woleli zniszczyć swój bezcenny kielich niż pozwolić, bywpadł w moje ręce.Nie, problem polegał na tym, że Danjalokazał się trochę za sprytny do tej roboty.Zauważył, że mnisinie sprawiali wrażenia dostatecznie zrozpaczonych utratąskarbu.- To po mnichach aż tak widać emocje? - zdziwiła sięMimi.- To było praktycznie niedostrzegalne - przyznał Jack.-Nawet ja niczego nie zauważyłem, ale Danjal był całkowiciepewien.Zanim zdołałem do końca zrozumieć, co planuje,zaczął śledzić mnichów i odnalazł drugi kielich.- Jak to? Mieli dwa? Jakim cudem o tym niewiedzieliśmy?- Szukamy najpotężniejszych kielichów, które na pewnozdołają wytrzymać boski ogień.Ten ukryty przez mnichów nieaż tak mocny, ale Danjal uważa, że powinien wystarczyć,bo to mimo wszystko Kielich Chrystusa.Lucyfer skacze zradości, że udało nam się go przywiezć.- Nie mogłeś niczego zrobić? - zapytała Mimi.- Nie dałosię go ukraść, kiedy Danjal nie patrzył, czy coś takiego?- Możesz mi wierzyć, że zrobiłem wszystko, co w mojejmocy - stwierdził ponuro Jack.- Danjal był zbyt czujny.Niewydaje mi się, żeby miał coś do mnie, ale musimy pamiętać, żeżaden z tych aniołów nam do końca nie ufa.Potrzebowalibyśmy stuleci, żeby odzyskać ich lojalność, ateraz nie mamy na to czasu.- Nie wspominając już o tym, że mają rację - zauważyłaMimi.- Jesteśmy zdrajcami.- Tak, to też nie pomaga - zgodził się Jack.- No to co teraz robimy?- Cóż, zdobycie kielicha było jednym z ostatnich krokówdo wykorzystania boskiego ognia w charakterze broni, alejeszcze nie ostatnim.Lucyfer chce się z nami spotkać jutro,żeby omówić kolejne misje.Mimi pomyślała, że praca aniołów ciemności nigdy sięnie kończy.- Mimo wszystko mamy czas na próbę jakiegoś sabotażu-powiedział Jack.- Nie wiem, na czym będą polegać te misje,ale możemy ponieść w nich porażkę.A jeśli tylko nadarzy sięokazja, wykradniemy i zniszczymy kielich.- Będą wiedzieli, że to my - przypomniała Mimi.- Jeślizrealizujemy nasz plan, nie zdołamy tego ukryć, a wtedyLucyfer nigdy nie zerwie naszej więzi.- Znajdziemy sposób - powiedział Jack.- Musi istniećjakaś droga.Następnego ranka zostali wezwani do siedziby KsięciaCiemności.Jego biała szata jaśniała na tle złotego tronu, aMimi po raz kolejny zachwyciła się nieziemską urodąLucyfera.Niosący Zwiatło, Gwiazda Poranna, najpiękniejszyanioł w historii, był Księciem Niebios, który za swoją próżnośći chciwość został wygnany na wieczność do Piekła.Uśmiechałsię z zadowoleniem i promieniował intensywnym, niemalgniewnym szczęściem.Był już bardzo bliski zdobycia tego,czego zawsze pragnął, i wiedział o tym.Obok tronu stali z rozpostartymi skrzydłami Danjal iBarakiel, odziani w oficjalne złociste szaty.Danjal rzucił Mimitakie samo spojrzenie, jakie rzucali jej w Duchesne chłopcy,którym dała zakosztować świętego pocałunku [ Pobierz całość w formacie PDF ]