[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebo na wschodziebyło już raczej szare niż czarne.Leworęczny Lew chciał jak najszybciejwyruszyć w drogę.Edd oddałdziecko Gozdzik, która przystawiła jedo piersi.Możliwe, że ostatni raz wżyciu widzę Czarny Zamek pomyślałSam, dosiadając klaczy.Choć kiedyś gonienawidził, teraz miał rozdarte serce. No to ruszajmy rozkazał Bulwer.Strzelono z bicza i wozy ospalepotoczyły się koleinami.Znieg sypałcoraz gęściej.Sam zwlekał jeszcze przyClydasie, Eddzie Cierpiętniku i JonieSnow. No to do zobaczenia odezwał sięwreszcie. Do zobaczenia, Sam odparł EddCierpiętnik. Twoja łódz chyba raczejnie zatonie.Aodzie toną tylko wtedy,gdy ja jestem na pokładzie.Jon śledził wzrokiem oddalające sięwozy. Kiedy pierwszy raz widziałemGozdzik zaczął stała wciśniętaplecami w mur Twierdzy Crastera.Chuda, ciemno włosa dziewczyna zwielkim brzuchem, skulona ze strachuprzed Duchem.Wilkor wpadł międzyjej króliki i pewnie się bała, żerozszarpie jej brzuch i pożre dziecko.ale to nie jego powinna się bać,prawda?Prawda pomyślał Sam.Zagrożeniembył Craster, jej własny ojciec. Ma więcej odwagi, niż jej się zdaje. Ty również, Sam.%7łyczę ci szybkiej,bezpiecznej podróży.Opiekuj sięGozdzik, Aemonem i dzieckiem. Natwarzy Jona pojawił się dziwny, smutnyuśmieszek. I postaw kaptur.Masz wewłosach topniejący śnieg.ARYAW oddali, nisko nad horyzontem, paliłosię słabe światło, przebijające się przezspowijającą morze mgłę. Wygląda jak gwiazda zauważyłaArya. Gwiazda domu zgodził sięDenyo.Jego ojciec wydawał krzykiem rozkazy.Marynarze łazili w górę i w dół potrzech wysokich masztach i chodzili poolinowaniu, refując ciężkie, fioletoweżagle.Na dole wioślarze trudzili sięprzy dwóch wielkich szeregach wioseł.Pokłady pochyliły się z głośnymskrzypieniem, gdy galeasa CórkaTytana skierowała dziób w prawo izaczęła zwrot na wiatr.Gwiazda domu.Arya stała na dziobie,wspierając się jedną ręką o pozłacanygalion, pannę z miską pełną owoców.Przez pół uderzenia serca pozwoliłasobie udawać, że to jest jej dom.Ale to było głupie.Nie miała już domu,jej rodzice nie żyli, a wszystkich bracirównież zabito, poza tylko Jonem Snow,który był na Murze.Tam właśniechciała popłynąć.Tak powiedziałakapitanowi, ale nawet żelazna monetanie wystarczyła, żeby go przekonać.Aryi nigdy nie udawało się trafić tam,gdzie chciała dotrzeć.Yoren przysiągł,że odwiezie ją do Winterfell, ale onawylądowała w Harrenhal, a Yoren wgrobie.Kiedy uciekła z Harrenhal,zmierzając do Riverrun, Cytryn, Anguy iTom Siódemka pojmali ją izaprowadzili pod wzgórze.A gdy Ogarukradł ją stamtąd, by zawlec ją doBlizniaków, zostawiła go konającegonad rzeką i poszła do Solanek, żebyznalezć statek do Wschodniej Strażnicy,ale.Może w Braavos nie będzie tak zle.Stamtąd pochodził Syrio i może będzietam Jaqen.To właśnie Jaqen dał jejżelazną monetę.Nie był jejprawdziwym przyjacielem, tak jakSyrio, ale co dobrego przynieśli jejprzyjaciele? Nie potrzebują przyjaciół,dopóki mam Igłę.Przesunęła kciukiempo gładkiej gałce miecza, życzącsobie.Prawdę mówiąc, nie wiedziała, czegopowinna sobie życzyć, tak samo jak niewiedziała, co ją czeka za tym odległymświatłem.Kapitan zgodził się jąprzewiezć, ale nie miał czasu z niąrozmawiać.Niektórzy z marynarzy jejunikali, ale inni dawali jej prezenty:srebrny widelec, rękawiczki bezpalców, filcowy kapelusz z opadającymrondem i skórzanymi łatami.Jeden znich nauczył ją wiązać marynarskiewęzły, a inny częstował naparsteczkamiognistego wina.Ci przyjazni zwyklistukać się w pierś, powtarzając sweimię, dopóki Arya go nie zapamiętała,jednakże żadnemu z nich nie przyszło dogłowy zapytać, jak ona się nazywa.Mówili na nią Sola, bo wsiadła napokład w Solankach, nieopodal ujściaTridentu.To pewnie było równie dobreimię jak każde inne.Ostatnie z gwiazd zniknęły już z nieba.poza dwiema, w stronę których płynęli. Teraz są tam dwie gwiazdy. Dwoje oczu wyjaśnił Denyo.Tytan nas widzi.Tytan z Braavos.StaraNiania opowiadała im o nim wWinterfell nieprawdopodobne historie.Był ponoć olbrzymem wysokim jakgóra, a gdy tylko Braavos zagrażałojakieś niebezpieczeństwo, budził się dożycia i wchodził do morza z czerwonymogniem w oczach i głośnym zgrzytemkamiennych kończyn, by zmiażdżyćwrogów miasta. Braavosowie karmią go soczystym,różowym mięsem szlachetnieurodzonych dziewczynek kończyłazawsze staruszka i Sansa piszczaławtedy jak głupia.Maester Luwin powiedział im jednak, że Tytan jest tylkoposągiem, a opowieści Starej Niani tozwykłe bajki.Winterfełł spłonęło i upadło powiedziała sobie Arya.Stara Niania imaester Luwin zapewne nie żyli,podobnie jak Sansa.Nie było sensu onich myśleć.Wszyscy muszą umrzeć.To właśnie znaczyły słowa, którychnauczył ją Jaqen H ghar, dając jejwytartą żelazną monetę.Odkądwypłynęli z Solanek, poznała więcejsłów po braavosku.Umiała już powiedzieć proszę , dziękuję , morze , gwiazda i ogniste wino , ale jeszcze zanim tuprzybyła, nauczyła się, że wszyscymuszą umrzeć.Większość marynarzy z Córki znała parę słów w językupowszechnym, jako że nieraz spędzalinoce na brzegu w Starym Mieście,Królewskiej Przystani i StawieDziewic, ale tylko kapitan i jegosynowie mówili w nim wystarczającodobrze, żeby z nią rozmawiać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Niebo na wschodziebyło już raczej szare niż czarne.Leworęczny Lew chciał jak najszybciejwyruszyć w drogę.Edd oddałdziecko Gozdzik, która przystawiła jedo piersi.Możliwe, że ostatni raz wżyciu widzę Czarny Zamek pomyślałSam, dosiadając klaczy.Choć kiedyś gonienawidził, teraz miał rozdarte serce. No to ruszajmy rozkazał Bulwer.Strzelono z bicza i wozy ospalepotoczyły się koleinami.Znieg sypałcoraz gęściej.Sam zwlekał jeszcze przyClydasie, Eddzie Cierpiętniku i JonieSnow. No to do zobaczenia odezwał sięwreszcie. Do zobaczenia, Sam odparł EddCierpiętnik. Twoja łódz chyba raczejnie zatonie.Aodzie toną tylko wtedy,gdy ja jestem na pokładzie.Jon śledził wzrokiem oddalające sięwozy. Kiedy pierwszy raz widziałemGozdzik zaczął stała wciśniętaplecami w mur Twierdzy Crastera.Chuda, ciemno włosa dziewczyna zwielkim brzuchem, skulona ze strachuprzed Duchem.Wilkor wpadł międzyjej króliki i pewnie się bała, żerozszarpie jej brzuch i pożre dziecko.ale to nie jego powinna się bać,prawda?Prawda pomyślał Sam.Zagrożeniembył Craster, jej własny ojciec. Ma więcej odwagi, niż jej się zdaje. Ty również, Sam.%7łyczę ci szybkiej,bezpiecznej podróży.Opiekuj sięGozdzik, Aemonem i dzieckiem. Natwarzy Jona pojawił się dziwny, smutnyuśmieszek. I postaw kaptur.Masz wewłosach topniejący śnieg.ARYAW oddali, nisko nad horyzontem, paliłosię słabe światło, przebijające się przezspowijającą morze mgłę. Wygląda jak gwiazda zauważyłaArya. Gwiazda domu zgodził sięDenyo.Jego ojciec wydawał krzykiem rozkazy.Marynarze łazili w górę i w dół potrzech wysokich masztach i chodzili poolinowaniu, refując ciężkie, fioletoweżagle.Na dole wioślarze trudzili sięprzy dwóch wielkich szeregach wioseł.Pokłady pochyliły się z głośnymskrzypieniem, gdy galeasa CórkaTytana skierowała dziób w prawo izaczęła zwrot na wiatr.Gwiazda domu.Arya stała na dziobie,wspierając się jedną ręką o pozłacanygalion, pannę z miską pełną owoców.Przez pół uderzenia serca pozwoliłasobie udawać, że to jest jej dom.Ale to było głupie.Nie miała już domu,jej rodzice nie żyli, a wszystkich bracirównież zabito, poza tylko Jonem Snow,który był na Murze.Tam właśniechciała popłynąć.Tak powiedziałakapitanowi, ale nawet żelazna monetanie wystarczyła, żeby go przekonać.Aryi nigdy nie udawało się trafić tam,gdzie chciała dotrzeć.Yoren przysiągł,że odwiezie ją do Winterfell, ale onawylądowała w Harrenhal, a Yoren wgrobie.Kiedy uciekła z Harrenhal,zmierzając do Riverrun, Cytryn, Anguy iTom Siódemka pojmali ją izaprowadzili pod wzgórze.A gdy Ogarukradł ją stamtąd, by zawlec ją doBlizniaków, zostawiła go konającegonad rzeką i poszła do Solanek, żebyznalezć statek do Wschodniej Strażnicy,ale.Może w Braavos nie będzie tak zle.Stamtąd pochodził Syrio i może będzietam Jaqen.To właśnie Jaqen dał jejżelazną monetę.Nie był jejprawdziwym przyjacielem, tak jakSyrio, ale co dobrego przynieśli jejprzyjaciele? Nie potrzebują przyjaciół,dopóki mam Igłę.Przesunęła kciukiempo gładkiej gałce miecza, życzącsobie.Prawdę mówiąc, nie wiedziała, czegopowinna sobie życzyć, tak samo jak niewiedziała, co ją czeka za tym odległymświatłem.Kapitan zgodził się jąprzewiezć, ale nie miał czasu z niąrozmawiać.Niektórzy z marynarzy jejunikali, ale inni dawali jej prezenty:srebrny widelec, rękawiczki bezpalców, filcowy kapelusz z opadającymrondem i skórzanymi łatami.Jeden znich nauczył ją wiązać marynarskiewęzły, a inny częstował naparsteczkamiognistego wina.Ci przyjazni zwyklistukać się w pierś, powtarzając sweimię, dopóki Arya go nie zapamiętała,jednakże żadnemu z nich nie przyszło dogłowy zapytać, jak ona się nazywa.Mówili na nią Sola, bo wsiadła napokład w Solankach, nieopodal ujściaTridentu.To pewnie było równie dobreimię jak każde inne.Ostatnie z gwiazd zniknęły już z nieba.poza dwiema, w stronę których płynęli. Teraz są tam dwie gwiazdy. Dwoje oczu wyjaśnił Denyo.Tytan nas widzi.Tytan z Braavos.StaraNiania opowiadała im o nim wWinterfell nieprawdopodobne historie.Był ponoć olbrzymem wysokim jakgóra, a gdy tylko Braavos zagrażałojakieś niebezpieczeństwo, budził się dożycia i wchodził do morza z czerwonymogniem w oczach i głośnym zgrzytemkamiennych kończyn, by zmiażdżyćwrogów miasta. Braavosowie karmią go soczystym,różowym mięsem szlachetnieurodzonych dziewczynek kończyłazawsze staruszka i Sansa piszczaławtedy jak głupia.Maester Luwin powiedział im jednak, że Tytan jest tylkoposągiem, a opowieści Starej Niani tozwykłe bajki.Winterfełł spłonęło i upadło powiedziała sobie Arya.Stara Niania imaester Luwin zapewne nie żyli,podobnie jak Sansa.Nie było sensu onich myśleć.Wszyscy muszą umrzeć.To właśnie znaczyły słowa, którychnauczył ją Jaqen H ghar, dając jejwytartą żelazną monetę.Odkądwypłynęli z Solanek, poznała więcejsłów po braavosku.Umiała już powiedzieć proszę , dziękuję , morze , gwiazda i ogniste wino , ale jeszcze zanim tuprzybyła, nauczyła się, że wszyscymuszą umrzeć.Większość marynarzy z Córki znała parę słów w językupowszechnym, jako że nieraz spędzalinoce na brzegu w Starym Mieście,Królewskiej Przystani i StawieDziewic, ale tylko kapitan i jegosynowie mówili w nim wystarczającodobrze, żeby z nią rozmawiać [ Pobierz całość w formacie PDF ]