[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ktoś, kto biegał ponocy po całym mieście, żeby znalezć i ostrzec praktycznie obcą osobę, niebyłby zdolny do grożenia komuś w jakikolwiek sposób.Po śmierci Sereny był przekonany, że już nigdy nie będzie nic czuł dożadnej kobiety, i to przekonanie utrzymywało się w nim przez kilka lat, leczteraz coraz częściej myślał o Kendall.Właściwie w jakiś sposób cały czasbyła w jego myślach, nie mógł zapomnieć jej spojrzenia, brzmienia głosu,dotyku skóry.Przez lata walczył z poczuciem winy - to niesprawiedliwe, żewciąż żył, skoro Serena umarła.I byłoby jeszcze bardziej niesprawiedliwe,gdyby znowu znalazł szczęście.Tak więc nie chciał go znalezć, dopóki niespotkał Kendall.Przyłapał się na tym, że wciąż stoi na strychu, gapiąc się na fotel iwyobrażając sobie, jak ona tu siedzi i patrzy przez okno.Chciałby wiedzieć,co wtedy myślała.I chciałby, żeby była tutaj razem z nim.Zmusił się, by odejść od fotela, obejrzał resztę strychu, nawet zajrzałdo kilku kufrów i ku swemu ogromnemu zdumieniu znalazł broń z czasówwojny secesyjnej, ubrania, listy.Niektóre z tych rzeczy musiały pochodzićjeszcze sprzed wojny.Prawdziwy skarbiec! Czemu Amelia przynajmniejtego nie zostawiła w spadku dziewczynie, która była dla niej jak córka czywnuczka? Może po prostu nie zdawała sobie sprawy z tego, co posiadała.Wrócił do łóżka, lecz dalej nie mógł zasnąć.Dzięki Jimmy'emurozwiązał zagadkę dziwnych świateł, ale nadal coś mu nie dawało spokoju,chociaż za nic nie mógł odgadnąć, co.221RSZdesperowany, zaczął w końcu liczyć owce, żeby zasnąć, lecz oneuparcie zmieniały się w lalki voodoo.Poddał się w końcu i zaczął liczyćlalki.Zasnął nad ranem, obudziło go przyjście ludzi z ekipy remontowej.Kendall na moment stanęło serce, a potem uświadomiła sobie, żepatrzy w oczy Jezebel.Kiedy kotka miauknęła, Kendall parsknęła śmiechemi przytuliła ją do siebie.- Czemu na mnie włazisz? Też się boisz? Wszystko wróci do normy,zobaczysz.Chodz, dam ci śniadanie, już robi się jasno.Wstała, nakarmiła kotkę, po czym poszła do łazienki, gdzieniespiesznie umyła włosy, ogoliła nogi, zrobiła peeling twarzy.Potemwłożyła szlafrok i zrobiła sobie kawy.W porannym słońcu sen przestał byćtaki straszny, ale i tak nie chciała o nim myśleć, wolała myśleć o Aidanie.Wcale nie chciała go lubić, a z drugiej strony czuła do niego szacunek.Napoczątku były chwile, kiedy prawie go nienawidziła.Noc z nim okazała sięcudowna, a mimo to Kendall bała się bliskości z nim, gdyż zaczynała podej-rzewać, że właśnie w takim mężczyznie mogłaby się zakochać.Za to z całąpewnością ona nie była kobietą, w której mógłby się zakochać Aidan Flynn.Odsłoniła okna i wyszła z kawą na patio.Poranek był cudowny,słoneczny, więc postanowiła usiąść przy wiklinowym stole, otoczonymkwiatami w donicach i nacieszyć się pięknem tych spokojnych chwil.Rozejrzała się i spostrzegła, że coś leży przy drzwiach, nie zauważyła tego,wychodząc.To coś wyglądało jak.Mocno zacisnęła palce na kubku, po czym odstawiła go, wstała ipodeszła do drzwi.Lalka voodoo.222RSAle nie tak artystycznie wykonana jak te z jej sklepu, tylko zwyczajnalalka voodoo ze sklepiku z pamiątkami.Ktoś dokleił jej długie rude włosy ioczy z zielonych guzików.Kiedy ją podniosła, lalka rozleciała jej się w rę-kach, gdyż głowa i członki trzymały się tylko na pojedynczych nitkach.Ktoś upodobnił lalkę do Kendall.A potem ją poćwiartował.223RSROZDZIAA CZTERNASTYJedna kawa postawiła go na nogi.Wziął prysznic, ubrał się i wyszedł zdomu.Przez chwilę miał ochotę dokładniej obejrzeć cmentarz przy świetledziennym, gdyż słowa Jimmy'ego o szepczących duchach mogły cośoznaczać.Nonsens, na pewno nie oznaczały nic poza tym, że bezdomny odczasu do czasu wypijał więcej niż dwa piwa i wtedy coś mu się wydawało.Postanowił, że po cmentarzu rozejrzy się pózniej, teraz miał sprawy dozałatwienia w mieście.Dojechał aleją do szosy i tam zobaczył zbliżający sięwóz Zachary'ego, zatrąbił więc, obaj zjechali na pobocze i wysiedli zsamochodów.Aidan opowiedział bratu o bezdomnym.- Wyrzuciłeś go czy wezwałeś policję?- Ani jedno, ani drugie.Dałem mu swój śpiwór.Zachary uśmiechnął się i stwierdził, że brat ma miękkie serce.- Jesteś pewien, że jest niegrozny?- Raczej tak.Podobno pracuje na stacji benzynowej, sprawdzę to.Jeśliskłamał, to nie będę się z nim patyczkował, ale jeśli mówi prawdę.Chcę,żeby tu został jakiś czas.- Hmm.Skąd możesz wiedzieć, czy to nie on podrzucił lalki?- Nie byłoby go stać na najtańszą lalkę za dwa dolce, a co dopiero natakie cacka.- Czemu chcesz, żeby został? %7łal ci go?- Tak, częściowo z tego powodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ktoś, kto biegał ponocy po całym mieście, żeby znalezć i ostrzec praktycznie obcą osobę, niebyłby zdolny do grożenia komuś w jakikolwiek sposób.Po śmierci Sereny był przekonany, że już nigdy nie będzie nic czuł dożadnej kobiety, i to przekonanie utrzymywało się w nim przez kilka lat, leczteraz coraz częściej myślał o Kendall.Właściwie w jakiś sposób cały czasbyła w jego myślach, nie mógł zapomnieć jej spojrzenia, brzmienia głosu,dotyku skóry.Przez lata walczył z poczuciem winy - to niesprawiedliwe, żewciąż żył, skoro Serena umarła.I byłoby jeszcze bardziej niesprawiedliwe,gdyby znowu znalazł szczęście.Tak więc nie chciał go znalezć, dopóki niespotkał Kendall.Przyłapał się na tym, że wciąż stoi na strychu, gapiąc się na fotel iwyobrażając sobie, jak ona tu siedzi i patrzy przez okno.Chciałby wiedzieć,co wtedy myślała.I chciałby, żeby była tutaj razem z nim.Zmusił się, by odejść od fotela, obejrzał resztę strychu, nawet zajrzałdo kilku kufrów i ku swemu ogromnemu zdumieniu znalazł broń z czasówwojny secesyjnej, ubrania, listy.Niektóre z tych rzeczy musiały pochodzićjeszcze sprzed wojny.Prawdziwy skarbiec! Czemu Amelia przynajmniejtego nie zostawiła w spadku dziewczynie, która była dla niej jak córka czywnuczka? Może po prostu nie zdawała sobie sprawy z tego, co posiadała.Wrócił do łóżka, lecz dalej nie mógł zasnąć.Dzięki Jimmy'emurozwiązał zagadkę dziwnych świateł, ale nadal coś mu nie dawało spokoju,chociaż za nic nie mógł odgadnąć, co.221RSZdesperowany, zaczął w końcu liczyć owce, żeby zasnąć, lecz oneuparcie zmieniały się w lalki voodoo.Poddał się w końcu i zaczął liczyćlalki.Zasnął nad ranem, obudziło go przyjście ludzi z ekipy remontowej.Kendall na moment stanęło serce, a potem uświadomiła sobie, żepatrzy w oczy Jezebel.Kiedy kotka miauknęła, Kendall parsknęła śmiechemi przytuliła ją do siebie.- Czemu na mnie włazisz? Też się boisz? Wszystko wróci do normy,zobaczysz.Chodz, dam ci śniadanie, już robi się jasno.Wstała, nakarmiła kotkę, po czym poszła do łazienki, gdzieniespiesznie umyła włosy, ogoliła nogi, zrobiła peeling twarzy.Potemwłożyła szlafrok i zrobiła sobie kawy.W porannym słońcu sen przestał byćtaki straszny, ale i tak nie chciała o nim myśleć, wolała myśleć o Aidanie.Wcale nie chciała go lubić, a z drugiej strony czuła do niego szacunek.Napoczątku były chwile, kiedy prawie go nienawidziła.Noc z nim okazała sięcudowna, a mimo to Kendall bała się bliskości z nim, gdyż zaczynała podej-rzewać, że właśnie w takim mężczyznie mogłaby się zakochać.Za to z całąpewnością ona nie była kobietą, w której mógłby się zakochać Aidan Flynn.Odsłoniła okna i wyszła z kawą na patio.Poranek był cudowny,słoneczny, więc postanowiła usiąść przy wiklinowym stole, otoczonymkwiatami w donicach i nacieszyć się pięknem tych spokojnych chwil.Rozejrzała się i spostrzegła, że coś leży przy drzwiach, nie zauważyła tego,wychodząc.To coś wyglądało jak.Mocno zacisnęła palce na kubku, po czym odstawiła go, wstała ipodeszła do drzwi.Lalka voodoo.222RSAle nie tak artystycznie wykonana jak te z jej sklepu, tylko zwyczajnalalka voodoo ze sklepiku z pamiątkami.Ktoś dokleił jej długie rude włosy ioczy z zielonych guzików.Kiedy ją podniosła, lalka rozleciała jej się w rę-kach, gdyż głowa i członki trzymały się tylko na pojedynczych nitkach.Ktoś upodobnił lalkę do Kendall.A potem ją poćwiartował.223RSROZDZIAA CZTERNASTYJedna kawa postawiła go na nogi.Wziął prysznic, ubrał się i wyszedł zdomu.Przez chwilę miał ochotę dokładniej obejrzeć cmentarz przy świetledziennym, gdyż słowa Jimmy'ego o szepczących duchach mogły cośoznaczać.Nonsens, na pewno nie oznaczały nic poza tym, że bezdomny odczasu do czasu wypijał więcej niż dwa piwa i wtedy coś mu się wydawało.Postanowił, że po cmentarzu rozejrzy się pózniej, teraz miał sprawy dozałatwienia w mieście.Dojechał aleją do szosy i tam zobaczył zbliżający sięwóz Zachary'ego, zatrąbił więc, obaj zjechali na pobocze i wysiedli zsamochodów.Aidan opowiedział bratu o bezdomnym.- Wyrzuciłeś go czy wezwałeś policję?- Ani jedno, ani drugie.Dałem mu swój śpiwór.Zachary uśmiechnął się i stwierdził, że brat ma miękkie serce.- Jesteś pewien, że jest niegrozny?- Raczej tak.Podobno pracuje na stacji benzynowej, sprawdzę to.Jeśliskłamał, to nie będę się z nim patyczkował, ale jeśli mówi prawdę.Chcę,żeby tu został jakiś czas.- Hmm.Skąd możesz wiedzieć, czy to nie on podrzucił lalki?- Nie byłoby go stać na najtańszą lalkę za dwa dolce, a co dopiero natakie cacka.- Czemu chcesz, żeby został? %7łal ci go?- Tak, częściowo z tego powodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]