[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Podsłuchałem pańskie instrukcje jeszcze w Róży i Koronie.- No i?Lovejoy odchrząknął.- W kieszeni miał wiadomość Wilcoksa.- Nie była podpisana.- To prawda.Przyznaję, z początku trudno mi było uwierzyć w dość długąi zawiłą opowieść chłopaka.Ale był na tyle przewidujący, że ukradł papier z kieszeni jegohrabiowskiej mości, co w znacznym stopniu przydało wiarygodności tej historii.Wicehrabia przyklęknął przy nieprzytomnej, zakrwawionej kobiecie.Przemoczone ubranie lepiło mu się do ciała.Lovejoy nie zmienił pozycji.- Czy ona.- Nie - krew kobiety zabarwiła czerwienią dłonie Dewlina, gdy podniósłją delikatnie w ramionach.Wiatr rozwiewał jej długie ciemne włosy, niesfornepukle opadały na twarz.Drgnęła i wymamrotała coś ochryple, a on zbliżył ustado jej ucha, szepcząc słowa otuchy.Potem przeniósł wzrok z powrotem na Lovejoya.- Ile jeszcze pan podsłuchał? Właśnie teraz?Sir Henry Lovejoy, ten twardogłowy sędzia, uparcie obstający przyprocedurach prawa, który zjawił się na nabrzeżu w samą porę, by ujrzeć, jakgłowa Wilcoksa znika w czarnej wodzie, uśmiechnął się zaciśniętymi wargami.- Dosyć.ROZDZIAA 64Sebastian patrzył, jak Kat oddycha, jak jej pierś podnosi się i opadałagodnie pod obrębionym koronką prześcieradłem, jak złoty płomień świecyigra na bladej skórze powiek, zamkniętych w spokojnym śnie.Stał obok łóżka w szlafroku zarzuconym niedbale na ramiona.Naokołonich dom na Brook Street pogrążył się w nocnej ciszy.Dziwnie było znówznalezć się we własnym domu, założyć czystą bieliznę i jedwabny szlafrok.Byłtu bezpieczny, a jednak czujność i pewien niepokój pozostały na dnie umysłu.- Ona wydobrzeje, Sebastianie - powiedział Paul Gibson, stając obok.-Zostanę przy niej.Ty za to potrzebujesz odpoczynku.Sam straciłeś sporo krwi.Sebastian kiwnął głową.Ramię i noga pulsowały pod bandażami palącymbólem, który zdawał się promieniować na każde zadrapanie i siniaka, jakiezdobył w minionym tygodniu.Czuł się tak, jakby nie spał nigdy w życiu.- Zawołaj mnie, kiedy się obudzi.- Oczywiście.Odwracając się w kierunku swojej sypialni Sebastian zdał sobie sprawę,że słyszy donośny gniewny głos jakiegoś mężczyzny, dobiegający z holu naparterze.- Bierz diabli twoją zuchwałość! - zaklął hrabia Hendonu.- I niech piekłopochłonie instrukcje! Chcę się widzieć z synem!Sebastian zatrzymał się u szczytu schodów.- Ojcze.Hendon podniósł wzrok.Na jego białej, udręczonej twarzy odbiły sięróżnorodne emocje, gdy patrzył, jak Sebastian schodzi, kulejąc, w jegokierunku.Ale powiedział tylko: - Słyszałem, że jesteś ranny.- To drobiazg - odpowiedział Sebastian i poprowadził ojca do salonu.Hendon ostrożnie zamknął drzwi.- Miałem spotkanie z hrabią Janasem i sir Henrym Lovejoyem, odnośnieostatnich rewelacji dotyczących Wilcoksa.Sytuacja jest delikatna, zwłaszcza, żezaprzysiężenie księcia ma odbyć się już jutro.%7łeby członek najściślejszegogrona przyjaciół księcia był zamieszany w tak odrażającą zbrodnię.- Diabelnie niewygodne.Co proponuje Jarvis? Jestem pewien, że znalazłjakieś rozwiązanie.Słysząc kpinę w głosie Sebastiana, hrabia zmarszczył brwi.- Zciśle rzecz biorąc, to ja uczyniłem tę sugestię.Winą za morderstwaRachel York i Mary Grant zostanie obarczony Francuz, Leo Pierrepont.- Oczywiście.To bardzo uprzejmie z jego strony, że uciekł za granicę -Sebastian stanął przy kominku ze wzrokiem utkwionym w płomieniach.- Aśmierć Wilcoksa?- Robota rzezimieszków i złodziei, którzy podłożyli ogień pod skład.Nocą nabrzeże może być bardzo niebezpieczne.- Amanda się ucieszy.%7ładna plama na honorze rodziny nie zaszkodzidebiutowi Stephanie w przyszłym roku - Sebastian rozejrzał się po pokoju.-Zdajesz sobie sprawę, że Amanda wiedziała?- Co?! Wiedziała, że Wilcox zaszlachtował te dwie kobiety? Nie mogę wto uwierzyć.Nawet gdy mowa 0 Amandzie.Sebastian uśmiechnął się ponuro.- W odróżnieniu od ciebie nie wiedziała jednak o francuskichpowiązaniach męża.Sebastian nie spodziewał się przeprosin ze strony ojca i nie otrzymał ich.Czekał zamiast tego na nieuchronne pytanie.Hendon chrząknął.- Zakładam, że to Wilcox zabrał oświadczenie hrabiny Hendonu, któremiała przy sobie Rachel York?- Owszem.Ale, o ile zrozumiałem z tego, co napomknął, dokument znówzaginął.Wilcox myślał, że to ja je zabrałem.Hendon stał nieruchomo, a na jego skroniach pojawiły się kropelki potu,jakby miał gorączkę.- Nie masz go? - Nie.Hrabia odwrócił się, pocierając dłonią twarz, jakby chciał zrozumieć to,co właśnie usłyszał.Chwilę trwało, nim spytał szorstko:- A kobieta? Jak rozumiem, jej obrażenia są poważne.- Straciła dużo krwi, ale doktor mówi, że żaden ważny organ nie zostałuszkodzony.O ile nie wda się infekcja, powinna wyzdrowieć.Hendon ruszał szczęką w przód i w tył, jak to miał w zwyczaju.- Zakładam, że powiedziała ci, co zaszło między nami przed sześciomalaty.Sebastian wpatrzył się w ojca.- Zrobiłem, co uważałem wtedy za słuszne - powiedział szorstko Hendon.- Nadal uważam, że miałem rację.Takie małżeństwo zrujnowałoby ci życie.Dzięki Bogu, sama to w końcu zrozumiała.- Ile dokładnie jej zaproponowałeś? - spytał cicho i groznie Sebastian.- Dwadzieścia tysięcy funtów.Niewiele kobiet odrzuciłoby szansę takichpieniędzy.- ODM�WIAA?- Ależ tak.Chcesz powiedzieć, że ci NIE POWIEDZIAAA?- Nie.Nie powiedziała.Kat powoli przytomniała.Palący ból z poprzedniej nocy zniknął,pozostawiając jedynie tępy, pulsujący ból w boku.Pokój o jedwabnych zasłonach w odcieniu gołębiego błękitu ipozłacanych meblach był jej nieznany, rozpoznała za to mężczyznę wbryczesach z kozlej skóry i wysokich butach, siedzącego przy łóżku zeskrzyżowanymi ramionami.Musiał wyczuć jej spojrzenie, bo odwrócił się ichwycił ją za rękę spoczywającą na przykryciu.- Wiedziałam, że po mnie przyjdziesz - powiedziała przez wyschniętegardło głosem ochrypłym od ognia.Dłoń Dewlina zacisnęła się na jej ręce.- Mój Boże, Kat.Tak mi przykro.Uśmiechnęła się, bo to było bardzo doniego podobne, to obwinianie się o to, co się jej przydarzyło, oskarżanie się, żewplątał ją w walkę, by dociec przyczyn śmierci Rachel [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.-Podsłuchałem pańskie instrukcje jeszcze w Róży i Koronie.- No i?Lovejoy odchrząknął.- W kieszeni miał wiadomość Wilcoksa.- Nie była podpisana.- To prawda.Przyznaję, z początku trudno mi było uwierzyć w dość długąi zawiłą opowieść chłopaka.Ale był na tyle przewidujący, że ukradł papier z kieszeni jegohrabiowskiej mości, co w znacznym stopniu przydało wiarygodności tej historii.Wicehrabia przyklęknął przy nieprzytomnej, zakrwawionej kobiecie.Przemoczone ubranie lepiło mu się do ciała.Lovejoy nie zmienił pozycji.- Czy ona.- Nie - krew kobiety zabarwiła czerwienią dłonie Dewlina, gdy podniósłją delikatnie w ramionach.Wiatr rozwiewał jej długie ciemne włosy, niesfornepukle opadały na twarz.Drgnęła i wymamrotała coś ochryple, a on zbliżył ustado jej ucha, szepcząc słowa otuchy.Potem przeniósł wzrok z powrotem na Lovejoya.- Ile jeszcze pan podsłuchał? Właśnie teraz?Sir Henry Lovejoy, ten twardogłowy sędzia, uparcie obstający przyprocedurach prawa, który zjawił się na nabrzeżu w samą porę, by ujrzeć, jakgłowa Wilcoksa znika w czarnej wodzie, uśmiechnął się zaciśniętymi wargami.- Dosyć.ROZDZIAA 64Sebastian patrzył, jak Kat oddycha, jak jej pierś podnosi się i opadałagodnie pod obrębionym koronką prześcieradłem, jak złoty płomień świecyigra na bladej skórze powiek, zamkniętych w spokojnym śnie.Stał obok łóżka w szlafroku zarzuconym niedbale na ramiona.Naokołonich dom na Brook Street pogrążył się w nocnej ciszy.Dziwnie było znówznalezć się we własnym domu, założyć czystą bieliznę i jedwabny szlafrok.Byłtu bezpieczny, a jednak czujność i pewien niepokój pozostały na dnie umysłu.- Ona wydobrzeje, Sebastianie - powiedział Paul Gibson, stając obok.-Zostanę przy niej.Ty za to potrzebujesz odpoczynku.Sam straciłeś sporo krwi.Sebastian kiwnął głową.Ramię i noga pulsowały pod bandażami palącymbólem, który zdawał się promieniować na każde zadrapanie i siniaka, jakiezdobył w minionym tygodniu.Czuł się tak, jakby nie spał nigdy w życiu.- Zawołaj mnie, kiedy się obudzi.- Oczywiście.Odwracając się w kierunku swojej sypialni Sebastian zdał sobie sprawę,że słyszy donośny gniewny głos jakiegoś mężczyzny, dobiegający z holu naparterze.- Bierz diabli twoją zuchwałość! - zaklął hrabia Hendonu.- I niech piekłopochłonie instrukcje! Chcę się widzieć z synem!Sebastian zatrzymał się u szczytu schodów.- Ojcze.Hendon podniósł wzrok.Na jego białej, udręczonej twarzy odbiły sięróżnorodne emocje, gdy patrzył, jak Sebastian schodzi, kulejąc, w jegokierunku.Ale powiedział tylko: - Słyszałem, że jesteś ranny.- To drobiazg - odpowiedział Sebastian i poprowadził ojca do salonu.Hendon ostrożnie zamknął drzwi.- Miałem spotkanie z hrabią Janasem i sir Henrym Lovejoyem, odnośnieostatnich rewelacji dotyczących Wilcoksa.Sytuacja jest delikatna, zwłaszcza, żezaprzysiężenie księcia ma odbyć się już jutro.%7łeby członek najściślejszegogrona przyjaciół księcia był zamieszany w tak odrażającą zbrodnię.- Diabelnie niewygodne.Co proponuje Jarvis? Jestem pewien, że znalazłjakieś rozwiązanie.Słysząc kpinę w głosie Sebastiana, hrabia zmarszczył brwi.- Zciśle rzecz biorąc, to ja uczyniłem tę sugestię.Winą za morderstwaRachel York i Mary Grant zostanie obarczony Francuz, Leo Pierrepont.- Oczywiście.To bardzo uprzejmie z jego strony, że uciekł za granicę -Sebastian stanął przy kominku ze wzrokiem utkwionym w płomieniach.- Aśmierć Wilcoksa?- Robota rzezimieszków i złodziei, którzy podłożyli ogień pod skład.Nocą nabrzeże może być bardzo niebezpieczne.- Amanda się ucieszy.%7ładna plama na honorze rodziny nie zaszkodzidebiutowi Stephanie w przyszłym roku - Sebastian rozejrzał się po pokoju.-Zdajesz sobie sprawę, że Amanda wiedziała?- Co?! Wiedziała, że Wilcox zaszlachtował te dwie kobiety? Nie mogę wto uwierzyć.Nawet gdy mowa 0 Amandzie.Sebastian uśmiechnął się ponuro.- W odróżnieniu od ciebie nie wiedziała jednak o francuskichpowiązaniach męża.Sebastian nie spodziewał się przeprosin ze strony ojca i nie otrzymał ich.Czekał zamiast tego na nieuchronne pytanie.Hendon chrząknął.- Zakładam, że to Wilcox zabrał oświadczenie hrabiny Hendonu, któremiała przy sobie Rachel York?- Owszem.Ale, o ile zrozumiałem z tego, co napomknął, dokument znówzaginął.Wilcox myślał, że to ja je zabrałem.Hendon stał nieruchomo, a na jego skroniach pojawiły się kropelki potu,jakby miał gorączkę.- Nie masz go? - Nie.Hrabia odwrócił się, pocierając dłonią twarz, jakby chciał zrozumieć to,co właśnie usłyszał.Chwilę trwało, nim spytał szorstko:- A kobieta? Jak rozumiem, jej obrażenia są poważne.- Straciła dużo krwi, ale doktor mówi, że żaden ważny organ nie zostałuszkodzony.O ile nie wda się infekcja, powinna wyzdrowieć.Hendon ruszał szczęką w przód i w tył, jak to miał w zwyczaju.- Zakładam, że powiedziała ci, co zaszło między nami przed sześciomalaty.Sebastian wpatrzył się w ojca.- Zrobiłem, co uważałem wtedy za słuszne - powiedział szorstko Hendon.- Nadal uważam, że miałem rację.Takie małżeństwo zrujnowałoby ci życie.Dzięki Bogu, sama to w końcu zrozumiała.- Ile dokładnie jej zaproponowałeś? - spytał cicho i groznie Sebastian.- Dwadzieścia tysięcy funtów.Niewiele kobiet odrzuciłoby szansę takichpieniędzy.- ODM�WIAA?- Ależ tak.Chcesz powiedzieć, że ci NIE POWIEDZIAAA?- Nie.Nie powiedziała.Kat powoli przytomniała.Palący ból z poprzedniej nocy zniknął,pozostawiając jedynie tępy, pulsujący ból w boku.Pokój o jedwabnych zasłonach w odcieniu gołębiego błękitu ipozłacanych meblach był jej nieznany, rozpoznała za to mężczyznę wbryczesach z kozlej skóry i wysokich butach, siedzącego przy łóżku zeskrzyżowanymi ramionami.Musiał wyczuć jej spojrzenie, bo odwrócił się ichwycił ją za rękę spoczywającą na przykryciu.- Wiedziałam, że po mnie przyjdziesz - powiedziała przez wyschniętegardło głosem ochrypłym od ognia.Dłoń Dewlina zacisnęła się na jej ręce.- Mój Boże, Kat.Tak mi przykro.Uśmiechnęła się, bo to było bardzo doniego podobne, to obwinianie się o to, co się jej przydarzyło, oskarżanie się, żewplątał ją w walkę, by dociec przyczyn śmierci Rachel [ Pobierz całość w formacie PDF ]