[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Co za szok!Mocniej ścisnęłam jego tyłek.- Hej.Myślałam, że zamierzasz polubić bycie chłopakiem zmałego miasta.Jedną rękę przesunął na centralny punkt między moimiłopatkami, i zanim się zorientowałam, przechylił mnie tak nisko,że włosami zamiatałam podłogę, ale chociaż kompletnie mniezaskoczył, ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że może mnieupuścić.Trzymał mnie tak przez kilka sekund, a potemwróciliśmy do normalnej pozycji.- Mówiłem to na poważnie?- Nie wiem, Alex.A mówiłeś? Wydął wargi i pokręcił głową.- Nie pamiętam.Brzmi to jak coś, co się mówi pięknejwłaścicielce mieszkania, żeby ją przekonać do jego wynajęcia.- A ja myślałam, że nie kłamiesz.Przestaliśmy tańczyć, znieruchomieliśmy.Miałam na sobieulubione botki na grubym obcasie, więc bez trudu mogłam mupatrzeć prosto w oczy.Czułam jego dłonie na talii, jego ciałoprzytulone do mojego.Przestaliśmy tańczyć, ale ja wciąż miałamwrażenie, że kręcimy się coraz szybciej.- Więc dobrze, jestem chłopakiem z małego miasteczka.Dotknęłam językiem niewielkiego zagłębienia w dolnejwardze, pośliniłam je trochę.Spojrzał, zapatrzył się i jego wargiteż się rozchyliły.W pocałunku, który odcisnął na moich ustach,nie było nic małomiasteczkowego.Na stole zadzwonił mój telefon.Melodia popularnej piosenkitechno, która zabrzmiała w pokoju, oznaczała, że to Sarah.Niechętnie oderwałam się od Alexa, żeby odebrać.Gonił mnie ażdo stołu, więc kiedy odbierałam, chichotałam.- Co się tam, do cholery, dzieje? - spytała Sarah.- Och, nic.Co u ciebie?-Nic brzmi tak, jakby ktoś trzymał ci łapę w majtkach.- Mm.- Wywinęłam się z pułapki ramion i ust Alexa, którecałowały mnie w obojczyk, tylko po to, żeby się odwrócić ipoczuć je na karku.- Nie.W słuchawce usłyszałam ironiczne prychnięcie.- Ho, ho, ho.Powiedz Alexowi, że mówię cześć.Albo hej.- Jeszcze czego.- Podroczyłabym się z nią jeszcze, ale byłamtrochę rozkojarzona.- Robi ci dobrze ustami? -Co?- Wiesz co, ja zawsze byłam przekonana, że facetom łatwostaje na widok babki, ale lizanie cipki to coś zupełnie innego.Chodzi mi o to, że wkładanie fiuta w coś, co jest ciepłe i mokre, tołatwizna, prawda? Ale nurkowanie tam głową i wyławianiepereł.- Jaki jest cel tej rozmowy? - Udało mi się w końcu całkowiciewyswoliodzić z obmacujących mnie macek Alexa i jegosprytnego języka, a nawet oddalić się o lalka kroków.Uśmiechałsię bez krzty wstydu.- Inny niż moja nagła desperacka potrzeba znalezieniaodpowiedzi na pytanie, czy facet potrafi fajnie wylizać cipkę,kiedy nie za bardzo kręci go jej właścicielka, czy nie.Albo czyjest w stanie udawać, że go to kręci, i jak długo będzie udawać,zanim w końcu zacznie go to kręcić.Albo sama nie wiem już co.Chodzi ci o jakiś inny cel?- Tak.Inny niż twoja dziwna nagła potrzeba podyskutowania oseksie oralnym.Chciałaś coś mi zakomunikować?Alex wrócił do albumu, na krzesło pod oknem, choć kiedywspominałam o seksie oralnym, nie omieszkał na mnie spojrzeć.Odwróciłam się tak, żeby nie musieć na niego patrzeć.Sprawdziłam status zamówienia.Dostałam maila zpotwierdzeniem, że przeszło.Zaczęłam zamykać oknaprzeglądarki.Przyszło jeszcze lalka maili, zarówno na skrzynkęfirmową, jak i prywatną, ale to były powiadomienia z Connexu,czyli nic ważnego.Nic, czym powinnam się natychmiast zająć.Wyłączyłam komputer.Alex nie powiedział, o której musimywyjść, a przecież musiałam wziąć prysznic i sięprzebrać, a biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze zabawy,mogło to trwać dłużej niż zwykle.- Właściwie to nie - odpowiedziała Sarah.Zatkało mnie.- Nie? Mówisz poważnie? Zadzwoniłaś do mnie tylko po to,żeby pogadać o facetach liżących cipki?To bez dwóch zdań przyciągnęło uwagę Alexa.Na migizapytałam go, o której powinniśmy wyjść.O jedenastej.Miałamwięc jeszcze kilka godzin, powinno w zupełności wystarczyć.jeśli po drodze nie wpadnie nam do głowy, żeby się popieprzyć.- Tak.Zamknęłam laptopa i usiadłam na obrotowym krześle, żeby wkońcu spokojnie z nią pogadać.- No dobra, to o co chodzi?- Co o tym myślisz?- Lubię to.Zaśmiała się.- Zdziwiłabym się, gdybyś nie lubiła.Kto nie lubi?- Ale właściwie to po co o tym rozmawiamy?- Powiedzmy, że.robię ankietę.Nie wierzyłam w ani jednojej słowo.-Aha.- No to jak myślisz? Czy facet potrafi zrobić odpowiednią i/lubwzorcową minetę kobiecie, która go nie pociąga?- O co, do.- wybuchnęłam śmiechem, pewna, że mniewkręca.- Odpowiednia i/lub wzorcowa mineta? Chyba żartujesz?- Mówię całkiem poważnie, Liv.- Brzmiała poważnie.Odchyliłam się na krześle i położyłam nogi na biurku.- Faceci potrafią przelecieć wszystko.Tego jestem pewna.- Nie mówię o przelatywaniu.Mówię o lizaniu.Wiem, żemogą wsadzić kutasa gdziekolwiek i odlecieć.- Wydawała siętrochę bardziej zgorzkniała niż zwykle.- Ale.lizanie cipki.Rozkoszowanie się soczystą brzoskwinką.Czochranieowłosionego bobra.- Blee.- wymamrotałam.- Obrzydlistwo.- Mogą? Jak myślisz?Ostrożnie spojrzałam na Alexa.Wydawał się już nie słuchać.Był zajęty kolejnym albumem.W zamyśleniu przewracał strony.- Mówisz tylko o gejach? - powiedziałam cicho, odwrócona doniego plecami.- Nie, nie tylko.O hetero też.- Hmm.Patrick nigdy nie zrobił mi dobrze w ten sposób.- Nawspomnienie o tym na chwilę ogarnęła mnie złość.- Myślę, żetak.Dlaczego by nie? Dlaczego nie miałoby im to sprawiaćprzyjemności?- Tak właśnie myślałam.- Nagle ku mojemu zaskoczeniuzabrzmiała jak ktoś totalnie pokonany i zrezygnowany.Zamilkła na chwilę, a potem spytała cichym głosem:- Myślisz, że to ich kręci?- Sarah, kochanie.Czy jest coś, o czym chciałabyś ze mnąporozmawiać?Westchnęła.- Po prostu kogoś poznałam, to wszystko.- Co się stało?- Nic.- Tym razem jej śmiech brzmiał normalniej.- Naprawdęnic.Facet to facet.-Ach.- W każdym razie już cię zwalniam.Po prostu byłam ciekawa,co o tym myślisz.Mam do obdzwonienia jeszcze kilka osób.- Ty tak na poważnie?- Dziewczyno, przecież wiesz, że tak.Jęknęłam.- Proszę, nie zaczynaj mi tu cytować Milli Vanilli.Za pózno.Już śpiewała.Zaśmiałam się.Sarah śpiewającakawałki z wczesnych lat dziewięćdziesiątych zawsze mnierozśmieszała.- Jeśli chcesz, mogę do ciebie wpaść w tym tygodniu i pomócci w studiu - powiedziała.- Miłej zabawy z Ahhhlexem.- Idziemy na Festiwal Czekolady.- Nienawidzę cię.- Nie nienawidzisz mnie - powiedziałam jej.-Kochasz mnie.- Tak, ale nie wydaje mi się, żebym mogła ci wylizać cipkę -powiedziała Sarah tak rzeczowym tonem, że równie dobrzemogłaby odczytywać rozkład jazdy autobusów.- Nawet gdybyśmi zapłaciła.- Dobry Boże, po co miałabym ci płacić za zrobienie midobrze ustami? - Musiałam otrzeć oczy, bo od śmiechu zaczęłymi łzawić.- Ding, ding! Według ankiety po to, żeby.Cholera, nie wiem,po co! Do widzenia, łosiu.- Jak na białą żydówkę z przedmieść Filadelfii jesteś kiepskąkopią Mr.T.*.- Liv, jestem czarniejsza od ciebie - rzuciła.-Nara,harcereczko.- Cześć.Rozłączyłam się i odwróciłam.Alex stał na tle okna, nieporuszył się.Sięgnęłam po aparat i pstryknęłam.Dopiero wtedyożył.Wyszedł ze światła i jego kontury nabrały ostrości.- Niech no zgadnę.Sarah.- Tak.Uśmiech.- Uniosłam aparat i patrzyłam, jak się do mniezbliża.- Za blisko!Uchwyciłam rozmazane białko jego oka.Pokazałam mu je naekranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.-Co za szok!Mocniej ścisnęłam jego tyłek.- Hej.Myślałam, że zamierzasz polubić bycie chłopakiem zmałego miasta.Jedną rękę przesunął na centralny punkt między moimiłopatkami, i zanim się zorientowałam, przechylił mnie tak nisko,że włosami zamiatałam podłogę, ale chociaż kompletnie mniezaskoczył, ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że może mnieupuścić.Trzymał mnie tak przez kilka sekund, a potemwróciliśmy do normalnej pozycji.- Mówiłem to na poważnie?- Nie wiem, Alex.A mówiłeś? Wydął wargi i pokręcił głową.- Nie pamiętam.Brzmi to jak coś, co się mówi pięknejwłaścicielce mieszkania, żeby ją przekonać do jego wynajęcia.- A ja myślałam, że nie kłamiesz.Przestaliśmy tańczyć, znieruchomieliśmy.Miałam na sobieulubione botki na grubym obcasie, więc bez trudu mogłam mupatrzeć prosto w oczy.Czułam jego dłonie na talii, jego ciałoprzytulone do mojego.Przestaliśmy tańczyć, ale ja wciąż miałamwrażenie, że kręcimy się coraz szybciej.- Więc dobrze, jestem chłopakiem z małego miasteczka.Dotknęłam językiem niewielkiego zagłębienia w dolnejwardze, pośliniłam je trochę.Spojrzał, zapatrzył się i jego wargiteż się rozchyliły.W pocałunku, który odcisnął na moich ustach,nie było nic małomiasteczkowego.Na stole zadzwonił mój telefon.Melodia popularnej piosenkitechno, która zabrzmiała w pokoju, oznaczała, że to Sarah.Niechętnie oderwałam się od Alexa, żeby odebrać.Gonił mnie ażdo stołu, więc kiedy odbierałam, chichotałam.- Co się tam, do cholery, dzieje? - spytała Sarah.- Och, nic.Co u ciebie?-Nic brzmi tak, jakby ktoś trzymał ci łapę w majtkach.- Mm.- Wywinęłam się z pułapki ramion i ust Alexa, którecałowały mnie w obojczyk, tylko po to, żeby się odwrócić ipoczuć je na karku.- Nie.W słuchawce usłyszałam ironiczne prychnięcie.- Ho, ho, ho.Powiedz Alexowi, że mówię cześć.Albo hej.- Jeszcze czego.- Podroczyłabym się z nią jeszcze, ale byłamtrochę rozkojarzona.- Robi ci dobrze ustami? -Co?- Wiesz co, ja zawsze byłam przekonana, że facetom łatwostaje na widok babki, ale lizanie cipki to coś zupełnie innego.Chodzi mi o to, że wkładanie fiuta w coś, co jest ciepłe i mokre, tołatwizna, prawda? Ale nurkowanie tam głową i wyławianiepereł.- Jaki jest cel tej rozmowy? - Udało mi się w końcu całkowiciewyswoliodzić z obmacujących mnie macek Alexa i jegosprytnego języka, a nawet oddalić się o lalka kroków.Uśmiechałsię bez krzty wstydu.- Inny niż moja nagła desperacka potrzeba znalezieniaodpowiedzi na pytanie, czy facet potrafi fajnie wylizać cipkę,kiedy nie za bardzo kręci go jej właścicielka, czy nie.Albo czyjest w stanie udawać, że go to kręci, i jak długo będzie udawać,zanim w końcu zacznie go to kręcić.Albo sama nie wiem już co.Chodzi ci o jakiś inny cel?- Tak.Inny niż twoja dziwna nagła potrzeba podyskutowania oseksie oralnym.Chciałaś coś mi zakomunikować?Alex wrócił do albumu, na krzesło pod oknem, choć kiedywspominałam o seksie oralnym, nie omieszkał na mnie spojrzeć.Odwróciłam się tak, żeby nie musieć na niego patrzeć.Sprawdziłam status zamówienia.Dostałam maila zpotwierdzeniem, że przeszło.Zaczęłam zamykać oknaprzeglądarki.Przyszło jeszcze lalka maili, zarówno na skrzynkęfirmową, jak i prywatną, ale to były powiadomienia z Connexu,czyli nic ważnego.Nic, czym powinnam się natychmiast zająć.Wyłączyłam komputer.Alex nie powiedział, o której musimywyjść, a przecież musiałam wziąć prysznic i sięprzebrać, a biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze zabawy,mogło to trwać dłużej niż zwykle.- Właściwie to nie - odpowiedziała Sarah.Zatkało mnie.- Nie? Mówisz poważnie? Zadzwoniłaś do mnie tylko po to,żeby pogadać o facetach liżących cipki?To bez dwóch zdań przyciągnęło uwagę Alexa.Na migizapytałam go, o której powinniśmy wyjść.O jedenastej.Miałamwięc jeszcze kilka godzin, powinno w zupełności wystarczyć.jeśli po drodze nie wpadnie nam do głowy, żeby się popieprzyć.- Tak.Zamknęłam laptopa i usiadłam na obrotowym krześle, żeby wkońcu spokojnie z nią pogadać.- No dobra, to o co chodzi?- Co o tym myślisz?- Lubię to.Zaśmiała się.- Zdziwiłabym się, gdybyś nie lubiła.Kto nie lubi?- Ale właściwie to po co o tym rozmawiamy?- Powiedzmy, że.robię ankietę.Nie wierzyłam w ani jednojej słowo.-Aha.- No to jak myślisz? Czy facet potrafi zrobić odpowiednią i/lubwzorcową minetę kobiecie, która go nie pociąga?- O co, do.- wybuchnęłam śmiechem, pewna, że mniewkręca.- Odpowiednia i/lub wzorcowa mineta? Chyba żartujesz?- Mówię całkiem poważnie, Liv.- Brzmiała poważnie.Odchyliłam się na krześle i położyłam nogi na biurku.- Faceci potrafią przelecieć wszystko.Tego jestem pewna.- Nie mówię o przelatywaniu.Mówię o lizaniu.Wiem, żemogą wsadzić kutasa gdziekolwiek i odlecieć.- Wydawała siętrochę bardziej zgorzkniała niż zwykle.- Ale.lizanie cipki.Rozkoszowanie się soczystą brzoskwinką.Czochranieowłosionego bobra.- Blee.- wymamrotałam.- Obrzydlistwo.- Mogą? Jak myślisz?Ostrożnie spojrzałam na Alexa.Wydawał się już nie słuchać.Był zajęty kolejnym albumem.W zamyśleniu przewracał strony.- Mówisz tylko o gejach? - powiedziałam cicho, odwrócona doniego plecami.- Nie, nie tylko.O hetero też.- Hmm.Patrick nigdy nie zrobił mi dobrze w ten sposób.- Nawspomnienie o tym na chwilę ogarnęła mnie złość.- Myślę, żetak.Dlaczego by nie? Dlaczego nie miałoby im to sprawiaćprzyjemności?- Tak właśnie myślałam.- Nagle ku mojemu zaskoczeniuzabrzmiała jak ktoś totalnie pokonany i zrezygnowany.Zamilkła na chwilę, a potem spytała cichym głosem:- Myślisz, że to ich kręci?- Sarah, kochanie.Czy jest coś, o czym chciałabyś ze mnąporozmawiać?Westchnęła.- Po prostu kogoś poznałam, to wszystko.- Co się stało?- Nic.- Tym razem jej śmiech brzmiał normalniej.- Naprawdęnic.Facet to facet.-Ach.- W każdym razie już cię zwalniam.Po prostu byłam ciekawa,co o tym myślisz.Mam do obdzwonienia jeszcze kilka osób.- Ty tak na poważnie?- Dziewczyno, przecież wiesz, że tak.Jęknęłam.- Proszę, nie zaczynaj mi tu cytować Milli Vanilli.Za pózno.Już śpiewała.Zaśmiałam się.Sarah śpiewającakawałki z wczesnych lat dziewięćdziesiątych zawsze mnierozśmieszała.- Jeśli chcesz, mogę do ciebie wpaść w tym tygodniu i pomócci w studiu - powiedziała.- Miłej zabawy z Ahhhlexem.- Idziemy na Festiwal Czekolady.- Nienawidzę cię.- Nie nienawidzisz mnie - powiedziałam jej.-Kochasz mnie.- Tak, ale nie wydaje mi się, żebym mogła ci wylizać cipkę -powiedziała Sarah tak rzeczowym tonem, że równie dobrzemogłaby odczytywać rozkład jazdy autobusów.- Nawet gdybyśmi zapłaciła.- Dobry Boże, po co miałabym ci płacić za zrobienie midobrze ustami? - Musiałam otrzeć oczy, bo od śmiechu zaczęłymi łzawić.- Ding, ding! Według ankiety po to, żeby.Cholera, nie wiem,po co! Do widzenia, łosiu.- Jak na białą żydówkę z przedmieść Filadelfii jesteś kiepskąkopią Mr.T.*.- Liv, jestem czarniejsza od ciebie - rzuciła.-Nara,harcereczko.- Cześć.Rozłączyłam się i odwróciłam.Alex stał na tle okna, nieporuszył się.Sięgnęłam po aparat i pstryknęłam.Dopiero wtedyożył.Wyszedł ze światła i jego kontury nabrały ostrości.- Niech no zgadnę.Sarah.- Tak.Uśmiech.- Uniosłam aparat i patrzyłam, jak się do mniezbliża.- Za blisko!Uchwyciłam rozmazane białko jego oka.Pokazałam mu je naekranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]