[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krzycki, któremu pochlebiły słowa, że wilkołak tak nie wygląda, popatrzył w te oczy irzekł:- Dobranoc!- Dobranoc!Panie z Dołhańskim były już w jadalnym pokoju, gdyż z podaniem wieczerzy czekanotylko na myśliwych, którzy po powrocie poszli się przebrać.Panna Marynia przysiadła się dodzieci na końcu stołu i rozmawiała po trochu z niemi, potrochu z Laskowiczem; ten zaśopowiadał jej coś z wielkim ożywieniem, przypatrując się jej uporczywie, ale i z czujnością,by nie zwrócić na to niczyjej uwagi.Groński zauważył to jednak od pierwszej chwili wejścia,a ponieważ młody student zaciekawiał go i niepokoił od czasu, jak się dowiedział o jegoagitacji wśród rzęślewskich chłopów - pragnął wmieszać się do rozmowy.Ale panna Maryniaprzerwała ją prawie w tej samej chwili i, wysłuchawszy ostatniego zdania, przyłączyła się doinnych pań, które, słysząc poprzednio z ganku strzały w stronie starego młyna, poczęłydowiadywać się o rezultat polowania.Pokazało się przytem, że ani panna Anney, ani obiesiostry nie widziały inaczej słonek jak na półmisku, więc gdy stary służący przyniósł narozkaz Krzyckiego cztery martwe ofiary, oglądały je z ciekawością, wypowiadając przy tejsposobności słowa spóznionego współczucia dla ich tragicznego losu i wypytując o ichsposób życia.Władysław Krzycki, którego świat zwierzęcy zaciekawiał i zajmował odwczesnych lat, jął rozpowiadać przy kolacji o dziwnych obyczajach tych ptaków i ichtajemniczych ciągach - przyczem zwracał się szczególnie do pani Otockiej, albowiemuderzyła go poraz pierwszy jej niezwykła uroda.46 W ogóle wolał on inny, mniej subtelny rodzaj piękności i cenił przedewszystkiem kobietyhoże, zauważył jednak, że tego wieczoru pani Otocka wyglądała wprost nadzwyczajnie.Jejniezmiernie delikatna cera wydawała się jeszcze delikatniejszą przy czarnej i naszytejkoronkami sukni, a w oczach jej, w rysunku ust, w wyrazie twarzy i w całej postawie było cośtak dziewiczego, że ktoby nie wiedział o jej wdowieństwie, wziąłby ją za pannę, a nawet zapanienkę z dobrego wiejskiego domu.Władysław od pierwszej chwili przyjazdu tych pańzapisał się wprawdzie do stronnictwa panny Anney, obecnie musiał wszelako przyznać wduchu, że młoda Angielka nie jest okazem rasy tak wyrafinowanej - i co gorzej - że wydajemu się dziś znacznie mniej ładna od tej "subtelnej kuzynki".Ale zrobił zarazem jedno dziwne odkrycie, a mianowicie, że to spostrzeżenie nie tylko niezmniejsza jego sympatii dla jasnowłosej panny, ale poniekąd go rozczula i usposabia jeszczeprzyjazniej.Miał takie przeczucie, jakby tem porównaniem do pani Otockiej wyrządził jakąśniezasłużoną krzywdę Angielce, za którą powinien ją przeprosić.,, Trzeba się będzie trzymać- pomyślał -bo inaczej wypadnę".Począł jednak szukać niebieskiej smugi tych dziwnychoczu, i znalazłszy ją - pić kropla po kropli jej zamglony lazur.Tymczasem pani Krzycka, chcąc dowiedzieć się, jakie są najbliższe zamiary sióstr, jęławypytywać panią Otocka, czy wyjadą tego lata za granicę i dokąd.- Mnie - mówiła - doktor wysyła z powodu moich reumatyzmów na kąpiele borowinowe,ale bardzobym była rada spędzić gdzieś z wami jeszcze jedno lato.- I nam wspólny pobyt w Krynicy zostawił jak najmilsze wspomnienie - odpowiedziałapani Otocka.- Właściwie, to my jesteśmy zupełnie zdrowe i chętnie siedziałybyśmy na wsi, aja jeszcze chętniej zaprosiły do nas ciocię z całym domem, gdyby nie to, że czasy takieniespokojne i niewiadome, co jutro będzie.Ale jeśli się uspokoi, to ciocia po kuracjikoniecznie musi do nas zajechać.To powiedziawszy, ucałowała bardzo serdecznie rękę pani Krzyckiej, która odrzekła:- Jakaś ty dobra i kochana.Ja z całego serca pojechałabym do was, tylko, że przy mojemzdrowiu człowiek musi słuchać nie serca, ale różnych ukrytych dolegliwości.Przytem czasysą rzeczywiście niespokojne i rozumiem, że samym kobietom trochę straszno siedzieć terazna wsi.Czy masz jakich pewnych ludzi w Zalesinie?- Ja naszych ludzi się nie obawiam, gdyż oni bardzo byli przywiązani do mego męża, ateraz to przeszło na mnie.Mój mąż dużo im świadczył dobrego.Nauczył ich przedewszystkim patriotyzmu, a jednocześnie zaprowadzał rozmaite urządzenia, których gdzieindziej nie było.Mamy ochronę, szpital, kąpiele, sklepy, szkółki owocowe dla rozdawaniadrzewek.Nawet studnie artezyjskie pozakładał mąż, żeby we wsi było dość zdrowej wody.Dołhański, usłyszawszy to, przechylił się ku Krzyckiemu i szepnął:47 - Fantazje kapitalisty.Uważał żonę i Zalesin za dwa cacka, z któremi się pieścił, a bawił sięw filantropa, bo miał za co.Lecz pani Krzycka spytała znowu:- Kto rządzi teraz Zalesinem?A młoda wdowa, otrząsnąwszy się z chwilowych smutnych wspomnień - odpowiedziała zuśmiechem:- W okolicy mówią tak: że Zalesinem rządzi Dworski (jest to dawny rachmistrz mojegomęża, bardzo do nas przywiązany), Dworskim rządzę ja, a mną Marynia.- I to prawda - wtrąciła panna Anney - z tym dodatkiem, że i mną.Na to panna Marynia poczęła kiwać głową i rzekła:- %7łeby ciocia wiedziała, jak one czasem na mnie zrzędzą!- Jakoś tego nie widzę, ale myślę, że przyjdzie czas, że i tobą będzie ktoś rządził.- Już przyszedł! - wyrwało się pannie Maryni.- No? A to ciekawam! Któż to jest ten despota?A mała skrzypaczka, wskazując prędkim ruchem paluszka na Grońskiego, rzekła:- Ten pan.- To teraz rozumiem - rzekł Dołhański - dlaczego wówczas, gdy wróciliśmy od rejenta,miałem nad głową imbryczek pełen ukropu.Groński zaś ruszył ramionami jak człowiek, w którego wmawiają rzeczy wprostniesłychane i zawołał:- Ja?.despota? Ależ ja jestem ofiara najbardziej zahipnotyzowana ze wszystkich.- To pan Laskowicz jest hipnotyzerem, nie ja - odrzekła panienka.- Sam mi to przedkolacją powiedział i tłumaczył mi, co to jest hipnotyzm.Groński zwrócił wzrok na drugi koniec stołu, w stronę studenta i ujrzał jego oczywytężone, uporne i błyszczące, utkwione w pannę Marynię.- Ależ - pomyślał - on istotnie próbuje na niej swoje siły.Więc zmarszczył brwi izwróciwszy się ku niej, rzekł:- Tego co jest hipnotyzm, naprawdę nikt dobrze nie wie.Widzi się objawy i nic więcej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Krzycki, któremu pochlebiły słowa, że wilkołak tak nie wygląda, popatrzył w te oczy irzekł:- Dobranoc!- Dobranoc!Panie z Dołhańskim były już w jadalnym pokoju, gdyż z podaniem wieczerzy czekanotylko na myśliwych, którzy po powrocie poszli się przebrać.Panna Marynia przysiadła się dodzieci na końcu stołu i rozmawiała po trochu z niemi, potrochu z Laskowiczem; ten zaśopowiadał jej coś z wielkim ożywieniem, przypatrując się jej uporczywie, ale i z czujnością,by nie zwrócić na to niczyjej uwagi.Groński zauważył to jednak od pierwszej chwili wejścia,a ponieważ młody student zaciekawiał go i niepokoił od czasu, jak się dowiedział o jegoagitacji wśród rzęślewskich chłopów - pragnął wmieszać się do rozmowy.Ale panna Maryniaprzerwała ją prawie w tej samej chwili i, wysłuchawszy ostatniego zdania, przyłączyła się doinnych pań, które, słysząc poprzednio z ganku strzały w stronie starego młyna, poczęłydowiadywać się o rezultat polowania.Pokazało się przytem, że ani panna Anney, ani obiesiostry nie widziały inaczej słonek jak na półmisku, więc gdy stary służący przyniósł narozkaz Krzyckiego cztery martwe ofiary, oglądały je z ciekawością, wypowiadając przy tejsposobności słowa spóznionego współczucia dla ich tragicznego losu i wypytując o ichsposób życia.Władysław Krzycki, którego świat zwierzęcy zaciekawiał i zajmował odwczesnych lat, jął rozpowiadać przy kolacji o dziwnych obyczajach tych ptaków i ichtajemniczych ciągach - przyczem zwracał się szczególnie do pani Otockiej, albowiemuderzyła go poraz pierwszy jej niezwykła uroda.46 W ogóle wolał on inny, mniej subtelny rodzaj piękności i cenił przedewszystkiem kobietyhoże, zauważył jednak, że tego wieczoru pani Otocka wyglądała wprost nadzwyczajnie.Jejniezmiernie delikatna cera wydawała się jeszcze delikatniejszą przy czarnej i naszytejkoronkami sukni, a w oczach jej, w rysunku ust, w wyrazie twarzy i w całej postawie było cośtak dziewiczego, że ktoby nie wiedział o jej wdowieństwie, wziąłby ją za pannę, a nawet zapanienkę z dobrego wiejskiego domu.Władysław od pierwszej chwili przyjazdu tych pańzapisał się wprawdzie do stronnictwa panny Anney, obecnie musiał wszelako przyznać wduchu, że młoda Angielka nie jest okazem rasy tak wyrafinowanej - i co gorzej - że wydajemu się dziś znacznie mniej ładna od tej "subtelnej kuzynki".Ale zrobił zarazem jedno dziwne odkrycie, a mianowicie, że to spostrzeżenie nie tylko niezmniejsza jego sympatii dla jasnowłosej panny, ale poniekąd go rozczula i usposabia jeszczeprzyjazniej.Miał takie przeczucie, jakby tem porównaniem do pani Otockiej wyrządził jakąśniezasłużoną krzywdę Angielce, za którą powinien ją przeprosić.,, Trzeba się będzie trzymać- pomyślał -bo inaczej wypadnę".Począł jednak szukać niebieskiej smugi tych dziwnychoczu, i znalazłszy ją - pić kropla po kropli jej zamglony lazur.Tymczasem pani Krzycka, chcąc dowiedzieć się, jakie są najbliższe zamiary sióstr, jęławypytywać panią Otocka, czy wyjadą tego lata za granicę i dokąd.- Mnie - mówiła - doktor wysyła z powodu moich reumatyzmów na kąpiele borowinowe,ale bardzobym była rada spędzić gdzieś z wami jeszcze jedno lato.- I nam wspólny pobyt w Krynicy zostawił jak najmilsze wspomnienie - odpowiedziałapani Otocka.- Właściwie, to my jesteśmy zupełnie zdrowe i chętnie siedziałybyśmy na wsi, aja jeszcze chętniej zaprosiły do nas ciocię z całym domem, gdyby nie to, że czasy takieniespokojne i niewiadome, co jutro będzie.Ale jeśli się uspokoi, to ciocia po kuracjikoniecznie musi do nas zajechać.To powiedziawszy, ucałowała bardzo serdecznie rękę pani Krzyckiej, która odrzekła:- Jakaś ty dobra i kochana.Ja z całego serca pojechałabym do was, tylko, że przy mojemzdrowiu człowiek musi słuchać nie serca, ale różnych ukrytych dolegliwości.Przytem czasysą rzeczywiście niespokojne i rozumiem, że samym kobietom trochę straszno siedzieć terazna wsi.Czy masz jakich pewnych ludzi w Zalesinie?- Ja naszych ludzi się nie obawiam, gdyż oni bardzo byli przywiązani do mego męża, ateraz to przeszło na mnie.Mój mąż dużo im świadczył dobrego.Nauczył ich przedewszystkim patriotyzmu, a jednocześnie zaprowadzał rozmaite urządzenia, których gdzieindziej nie było.Mamy ochronę, szpital, kąpiele, sklepy, szkółki owocowe dla rozdawaniadrzewek.Nawet studnie artezyjskie pozakładał mąż, żeby we wsi było dość zdrowej wody.Dołhański, usłyszawszy to, przechylił się ku Krzyckiemu i szepnął:47 - Fantazje kapitalisty.Uważał żonę i Zalesin za dwa cacka, z któremi się pieścił, a bawił sięw filantropa, bo miał za co.Lecz pani Krzycka spytała znowu:- Kto rządzi teraz Zalesinem?A młoda wdowa, otrząsnąwszy się z chwilowych smutnych wspomnień - odpowiedziała zuśmiechem:- W okolicy mówią tak: że Zalesinem rządzi Dworski (jest to dawny rachmistrz mojegomęża, bardzo do nas przywiązany), Dworskim rządzę ja, a mną Marynia.- I to prawda - wtrąciła panna Anney - z tym dodatkiem, że i mną.Na to panna Marynia poczęła kiwać głową i rzekła:- %7łeby ciocia wiedziała, jak one czasem na mnie zrzędzą!- Jakoś tego nie widzę, ale myślę, że przyjdzie czas, że i tobą będzie ktoś rządził.- Już przyszedł! - wyrwało się pannie Maryni.- No? A to ciekawam! Któż to jest ten despota?A mała skrzypaczka, wskazując prędkim ruchem paluszka na Grońskiego, rzekła:- Ten pan.- To teraz rozumiem - rzekł Dołhański - dlaczego wówczas, gdy wróciliśmy od rejenta,miałem nad głową imbryczek pełen ukropu.Groński zaś ruszył ramionami jak człowiek, w którego wmawiają rzeczy wprostniesłychane i zawołał:- Ja?.despota? Ależ ja jestem ofiara najbardziej zahipnotyzowana ze wszystkich.- To pan Laskowicz jest hipnotyzerem, nie ja - odrzekła panienka.- Sam mi to przedkolacją powiedział i tłumaczył mi, co to jest hipnotyzm.Groński zwrócił wzrok na drugi koniec stołu, w stronę studenta i ujrzał jego oczywytężone, uporne i błyszczące, utkwione w pannę Marynię.- Ależ - pomyślał - on istotnie próbuje na niej swoje siły.Więc zmarszczył brwi izwróciwszy się ku niej, rzekł:- Tego co jest hipnotyzm, naprawdę nikt dobrze nie wie.Widzi się objawy i nic więcej [ Pobierz całość w formacie PDF ]