[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ma dobre oko - burknął, siadając do stołu.- I wbiła sobie w pamięć każdy szczegół twojej twarzy.Bo cię kocha.299Boże, jakże by chciał, żeby to była prawda.- I nie jestem jedyna, która to spostrzegła.Jego lor-dowska mość też powiedział coś podobnego.Wbił widelec w kotlet barani.- I na pewno gotów był mnie wywalić na zbity pyskprzy pierwszej nadarzającej się sposobności!- Ależ nie.- Zadarła do góry brodę.- Był zachwyco-ny, kiedy myślał, że oboje uciekliście, aby się pobrać.Po-wiedział, że to już najwyższy czas.- Co? - Jackson wytrzeszczył oczy.- Zgodziłam się z nim.Ale jednocześnie zapewniłamgo, że nigdy nie zachowałbyś się niehonorowo.Wtedyobaj z panem Mastersem zaczęli się o was naprawdęmartwić.Obiecałam im, że gdy tylko czegoś się dowiem,natychmiast poślę z wiadomością do londyńskiego domuich babki.Dziś rano sama tam poszłam, żeby przekazaćim wiadomości z Halstead Hall.I chociaż jego lordow-ska mość już o wszystkim wiedział, był mi bardzowdzięczny i ucieszył się z mojej wizyty.Ciebie też chętniezobaczy.Musiała zle odczytać reakcję Stoneville'a.- Na pewno chce dostać swój raport - mruknął, po-chłaniając kolację.- Na pewno chce poznać twoje intencje wobec jegosiostry.W końcu spędziłeś z nią noc, a to pociąga za so-bą pewne konsekwencje.- To nie tak, jak myślisz - rzucił obronnym tonem,chociaż zapewne było dokładnie tak, jak myślała.- Niemieliśmy wyboru.- Oczywiście, że nie.Nikt z własnej woli nie spędzanocy w opuszczonej, zrujnowanej chacie kłusowników.- Właśnie.- Gwałtownie zamrugał oczami.- Chwi-leczkę, skąd wiesz, gdzie spędziliśmy noc?- Wiadomość, którą otrzymałam, pochodziła od ladyMinervy, a ona ma spory talent do opisywania różnych300sytuacji.- Wpatrywała się w niego zmrużonymi oczami.- Było jasne, że pomimo okoliczności całej sprawy jesteśodpowiedzialny za zszarganie reputacji młodej damy.Mam więc nadzieję, że zaproponowałeś jej małżeństwo.- Oczywiście.- Wypił spory łyk piwa.- A ona odrzuciła twoje oświadczyny?Obracał kufel w dłoniach.- Jej babka tak wszystko zorganizowała, że tylko naj-bliższa rodzina Celii wiedziała o naszym zniknięciu.A tooznacza, że nie musi wychodzić za mnie za mąż.- Powiedziała to?- Nie musiała.- Upił trochę piwa i zdecydowanym ru-chem odstawił kufel.- Jej babka boleśnie jasno dała todo zrozumienia.- A ty skorzystałeś z okazji, żeby wycofać się z nie-chcianego małżeństwa.- Nie! - Skrzywił się na widok jej uniesionych brwi.- Zrozum, wypełniłem swój obowiązek.- Mam nadzieję, że nie ująłeś tego w następujący spo-sób: Milady, znam swoją powinność.Czy wyjdzieszza mnie za mąż?".- Jasne, że nie.Powiedziałem.Co takiego powiedział?Jedyną właściwą rzeczą, jaką powinienem zrobić po no-cy spędzonej sam na sam z lady Celią, jest poproszenieo jej rękę.Cholera! Nawet on wiedział, że były to najmniej ro-mantyczne oświadczyny na świecie.- Nieważne, co powiedziałem - burknął.Bawił sięziemniakami na talerzu.Apetyt gdzieś się ulotnił.- Tonie ma znaczenia.Nigdy nie zaczęłaby tutaj pasować, niebyłaby szczęśliwa w takim skromnym otoczeniu.- A ty o tym wiesz, bo.- Na litość boską, sama widziałaś ich dom w Londynie- warknął.- Wiesz, jak tam mieszkają.Wszystko jest301tam wspanialsze, niż mógłbym jej kiedyś zapewnić.- Na-wet gdyby jej babka pozwoliła jej na odziedziczenie ma-jątku, co było wielce wątpliwe.- Rozumiem.Chcesz powiedzieć, że jest taką damul-ką, że bez luksusów nie umiałaby żyć, tak?- Nie miała okazji, żeby spróbować żyć bez luksusów.- Z wyjątkiem tej nocy w chacie.Pewnie doprowadza-ła cię do szału, oczekując, żebyś wszystko wygodniejurządził.- Oczywiście, że nie.Celia nigdy by nie.- Zatrzymałsię, przypomniawszy sobie, jak zabrała się do oporządza-nia chaty, gdy on poszedł na poszukiwanie wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Ma dobre oko - burknął, siadając do stołu.- I wbiła sobie w pamięć każdy szczegół twojej twarzy.Bo cię kocha.299Boże, jakże by chciał, żeby to była prawda.- I nie jestem jedyna, która to spostrzegła.Jego lor-dowska mość też powiedział coś podobnego.Wbił widelec w kotlet barani.- I na pewno gotów był mnie wywalić na zbity pyskprzy pierwszej nadarzającej się sposobności!- Ależ nie.- Zadarła do góry brodę.- Był zachwyco-ny, kiedy myślał, że oboje uciekliście, aby się pobrać.Po-wiedział, że to już najwyższy czas.- Co? - Jackson wytrzeszczył oczy.- Zgodziłam się z nim.Ale jednocześnie zapewniłamgo, że nigdy nie zachowałbyś się niehonorowo.Wtedyobaj z panem Mastersem zaczęli się o was naprawdęmartwić.Obiecałam im, że gdy tylko czegoś się dowiem,natychmiast poślę z wiadomością do londyńskiego domuich babki.Dziś rano sama tam poszłam, żeby przekazaćim wiadomości z Halstead Hall.I chociaż jego lordow-ska mość już o wszystkim wiedział, był mi bardzowdzięczny i ucieszył się z mojej wizyty.Ciebie też chętniezobaczy.Musiała zle odczytać reakcję Stoneville'a.- Na pewno chce dostać swój raport - mruknął, po-chłaniając kolację.- Na pewno chce poznać twoje intencje wobec jegosiostry.W końcu spędziłeś z nią noc, a to pociąga za so-bą pewne konsekwencje.- To nie tak, jak myślisz - rzucił obronnym tonem,chociaż zapewne było dokładnie tak, jak myślała.- Niemieliśmy wyboru.- Oczywiście, że nie.Nikt z własnej woli nie spędzanocy w opuszczonej, zrujnowanej chacie kłusowników.- Właśnie.- Gwałtownie zamrugał oczami.- Chwi-leczkę, skąd wiesz, gdzie spędziliśmy noc?- Wiadomość, którą otrzymałam, pochodziła od ladyMinervy, a ona ma spory talent do opisywania różnych300sytuacji.- Wpatrywała się w niego zmrużonymi oczami.- Było jasne, że pomimo okoliczności całej sprawy jesteśodpowiedzialny za zszarganie reputacji młodej damy.Mam więc nadzieję, że zaproponowałeś jej małżeństwo.- Oczywiście.- Wypił spory łyk piwa.- A ona odrzuciła twoje oświadczyny?Obracał kufel w dłoniach.- Jej babka tak wszystko zorganizowała, że tylko naj-bliższa rodzina Celii wiedziała o naszym zniknięciu.A tooznacza, że nie musi wychodzić za mnie za mąż.- Powiedziała to?- Nie musiała.- Upił trochę piwa i zdecydowanym ru-chem odstawił kufel.- Jej babka boleśnie jasno dała todo zrozumienia.- A ty skorzystałeś z okazji, żeby wycofać się z nie-chcianego małżeństwa.- Nie! - Skrzywił się na widok jej uniesionych brwi.- Zrozum, wypełniłem swój obowiązek.- Mam nadzieję, że nie ująłeś tego w następujący spo-sób: Milady, znam swoją powinność.Czy wyjdzieszza mnie za mąż?".- Jasne, że nie.Powiedziałem.Co takiego powiedział?Jedyną właściwą rzeczą, jaką powinienem zrobić po no-cy spędzonej sam na sam z lady Celią, jest poproszenieo jej rękę.Cholera! Nawet on wiedział, że były to najmniej ro-mantyczne oświadczyny na świecie.- Nieważne, co powiedziałem - burknął.Bawił sięziemniakami na talerzu.Apetyt gdzieś się ulotnił.- Tonie ma znaczenia.Nigdy nie zaczęłaby tutaj pasować, niebyłaby szczęśliwa w takim skromnym otoczeniu.- A ty o tym wiesz, bo.- Na litość boską, sama widziałaś ich dom w Londynie- warknął.- Wiesz, jak tam mieszkają.Wszystko jest301tam wspanialsze, niż mógłbym jej kiedyś zapewnić.- Na-wet gdyby jej babka pozwoliła jej na odziedziczenie ma-jątku, co było wielce wątpliwe.- Rozumiem.Chcesz powiedzieć, że jest taką damul-ką, że bez luksusów nie umiałaby żyć, tak?- Nie miała okazji, żeby spróbować żyć bez luksusów.- Z wyjątkiem tej nocy w chacie.Pewnie doprowadza-ła cię do szału, oczekując, żebyś wszystko wygodniejurządził.- Oczywiście, że nie.Celia nigdy by nie.- Zatrzymałsię, przypomniawszy sobie, jak zabrała się do oporządza-nia chaty, gdy on poszedł na poszukiwanie wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]