[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem, gdy tak mówiÅ‚a gÅ‚osem rozpÅ‚ywajÄ…cym siÄ™ w obcym dotÄ…d u niej dlamnie szepcie marzenia, księżycowi ludkowie, podkradÅ‚szy siÄ™ już blisko, nadsÅ‚uchiwali jejsłów z zapartym oddechem.I nagle usÅ‚yszaÅ‚em stÅ‚umiony gÅ‚os Jana: Stary CzÅ‚owiek odejóie od nas& na ZiemiÄ™!A potem pÅ‚acz.òiwny, przejmujÄ…cy, półcichy pÅ‚acz.I szczególna! Zwykle drażniÅ‚ mnie i gniewaÅ‚ pÅ‚acz tych antropomorfów, a teraz, niewiem, czy to wobec wzruszenia, jakie wywoÅ‚aÅ‚y we mnie niespoóiewane sÅ‚owa Ady, czywobec tej buóÄ…cej siÄ™ myÅ›li o ostatecznej podróży na pustyniÄ™ pod Å›wiecÄ…cÄ… siÄ™ ZiemiÄ™:dość, że przejÄ…Å‚ mnie wielki smutek i litość.ZwróciÅ‚em siÄ™ ku nim, a Jan, oÅ›mielony snadz¹³² moim wzrokiem, postÄ…piÅ‚ parÄ™ kro-ków i odezwaÅ‚ siÄ™, spoglÄ…dajÄ…c mi w oczy: Stary CzÅ‚owieku, czy to już nieodwoÅ‚alne? Czy tam ciÄ™ już oczekujÄ…? Czy zapo-wieóiaÅ‚eÅ› już swe przybycie? Musimyż pozostać¹³³ sami?W tej chwili  jakby mnie kto obuchem uderzyÅ‚ w gÅ‚owÄ™! Jeden bÅ‚ysk, jedna myÅ›l:Armata!Tak jest! armata! przy grobie O'Tamora, tam, na pustyni!ZakoÅ‚owaÅ‚o mi wszystko przed oczyma; obiema rÄ™kami przycisnÄ…Å‚em serce, bojÄ…c siÄ™,by mi snadz¹³t piersi nie rozsaóiÅ‚o.Oczy utkwiÅ‚em w rÄ…bku tarczy ziemskiej, widnym nad horyzontem, a przez myÅ›l szÅ‚ymi teraz jakieÅ› szalone bÅ‚yskawice: podróż, pustynia, armata, strzaÅ‚, bracia moi ziemscy,ten pamiÄ™tnik& a potem szara mgÅ‚a, roztapiajÄ…ca w sobie wszystko: zrozumiaÅ‚em, toÅ›mierć!ZapomniaÅ‚em zupeÅ‚nie, góie jestem, co siÄ™ dokoÅ‚a mnie óieje.Oni w oniemieniupatrzyli na mnie, snadz z najwyższym zóiwieniem, ale ja ich nie wióiaÅ‚em.Jak przez sendoleciaÅ‚ mnie tylko gÅ‚os Ady:¹³²sna (daw.)  widocznie, prawdopodobnie.¹³³m simyż ozosta  konstrukcja z partykuÅ‚Ä… -że, skróconÄ… do -ż; znaczenie: czy musimy pozostać.¹³t sna (daw.)  tu: wszakże, przecież.rzy ż a ski Trylogia księżycowa 135  Odejdzcie, Stary CzÅ‚owiek mówi ze ZiemiÄ…¹³u.Wkrótce nas opuÅ›ci.Gdym oprzytomniaÅ‚ nieco z pierwszego, piorunujÄ…cego wrażenia, jakie ta myÅ›l namnie wywarÅ‚a, spostrzegÅ‚em, że jestem sam.ZrozumiaÅ‚em, że to jest objawienie, że muszÄ™ iść na pustyniÄ™, znalezć armatÄ™, przesÅ‚aćZiemi ostatniÄ… wieść i ostatnie pozdrowienie i  umrzeć na pustyni.W jakiÅ› czas opowieóiaÅ‚em Aóie i Janowi o swym postanowieniu; przyjÄ™li to z gÅ‚o-wami posÄ™pnie spuszczonymi, ale bez sÅ‚owa oporu, jak gdyby byli na to przygotowani.O powrocie ich teraz nad morze nie ma już mowy.ChcÄ… pozostać tutaj aż do chwilimego odjazdu.Obecnie, gdy stanÄ™ twarzÄ… ku Ziemi, mam sÅ‚oÅ„ce po prawej rÄ™ce; nim zatoczy półkrÄ™gu i stanie po stronie lewej, niosÄ…c óieÅ„ na pustynnÄ… półkulÄ™  wyruszÄ™ w drogÄ™.*Spowiedz, Kondycja luókaSkoÅ„czyÅ‚a siÄ™ tedy moja księżycowa tragedia! Jestem tutaj, góie po raz pierwszy zo-baczyÅ‚em na Księżycu Å‚Ä…ki, zieloność i życie; wówczas przybyÅ‚em tu, odbywszy podróżprzez Å›miertelnÄ… pustyniÄ™  obecnie wybieram siÄ™, aby przebyć jÄ… po raz drugi i ostatni.Chmurno jest w sercu moim, ale spokojnie.PatrzÄ™ na minione życie i zdaje mi siÄ™, żeczas jest zrobić rachunek sumienia.ChciaÅ‚bym, tak jak czyniÄ… na Ziemi luóie na Å›mierćsiÄ™ gotujÄ…cy, wyspowiadać siÄ™ z grzechów, a óiwna rzecz! na usta cisnÄ… mi siÄ™ nieszczęściamoje.ByÅ‚ożby to oboje jednym i tym samym?WiÄ™c Ty, Panie, który sÅ‚yszysz snadz zarówno gÅ‚os najlichszego robaka, jak Å‚oskotÅ›wiatów w przestrzeÅ„ pęóÄ…cych, który wióisz mnie tu na Księżycu tak, jak niegdyÅ› wi-óiaÅ‚eÅ› mnie na Ziemi, przyjm tÄ™ spowiedz, przez którÄ… Ci wyznawam¹³v , żem byÅ‚ grzesznyi nieszczęśliwy!Oto gdy byÅ‚em óieckiem, ciasno mi byÅ‚o na Ziemi, którÄ…Å› dla mnie zbudowaÅ‚, i wy-latywaÅ‚em nieustannÄ…, w skrzydÅ‚a tÄ™sknoty ubranÄ… myÅ›lÄ… do tych Å›wiatów odlegÅ‚ych,bÅ‚yszczÄ…cych na firmamencie, tak że pieszczot matki odbiegaÅ‚em, aby marzyć o cudach,któreÅ› Ty stworzyÅ‚  nie dla mnie!  ByÅ‚em grzeszny i nieszczęśliwy&Kiedym dorastaÅ‚ i pochÅ‚aniaÅ‚ te okruszyny wieóy, któreÅ› ty luóiom zdobyć po-zwoliÅ‚, dusza wciąż we mnie krzyczaÅ‚a: maÅ‚o! i Å›niÅ‚a o zrywaniu siedmiorakich pieczÄ™cii podnoszeniu zasÅ‚on, TwojÄ… zasuniÄ™tych rÄ™kÄ….Grzeszny byÅ‚em i nieszczęśliwy.A zaledwie staÅ‚em siÄ™ mężem, opÄ™taÅ‚a mnie żąóa bujania w przestworzach  jakgdybym, stojÄ…c na Ziemi, nie byÅ‚ również w bezmiarach wszechÅ›wiata i nie unosiÅ‚ siÄ™nad otchÅ‚aniami  i skorzystaÅ‚em ze sposobnoÅ›ci i z lekkim sercem rzuciÅ‚em matkÄ™--żywicielkÄ™ dla srebrnej, uwoóÄ…cej lunatyków twarzy Księżyca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl