[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powinien to zobaczyć lekarz zadecydował, kiedy dotknęła rany i syknęła, a on naten dzwięk aż cały się napiął i podskoczył. Kula nie przeszła na wylot, trzeba ją wyjąć ipewnie zaszyć dziurę.Mamy tutaj doskonałego chirurga, który jest jednym z nas i zajmuje sięnaszymi ranami.Zadzwonię po niego.Spojrzała na niego nieufnie, kończąc czyszczenie ręki z krwi.- Niby czemu miałbyś to zrobić?- Do licha, cały czas będziesz taka nieufna?- Masz rację parsknęła. Przepraszam.Zmarszczył z zaskoczeniem czoło.- Tak?W bardzo czarujący sposób wywróciła oczami.- Oczywiście, że nie, ty głupku.Nie wiesz co to ironia? Jesteś wilkiem, oczywiste, żezamierzam być nieufna!O tak, teraz zabrzmiała bardziej wiarygodnie.Ale ktoś jej powinien powiedzieć, żeprzezywanie wielkiego wilka głupkiem może jej nie wyjść na zdrowie.- Poza tym ciągnęła, zakręcając wodę i przyjmując od niego ręcznik do wytarcia ręki,przez co jego wilk zamruczał z zadowolenia.To był ręcznik przesycony jego zapachem, więcwłaśnie nieświadomie się nim oznaczyła i to się bardzo spodobało jego bestii. Muszę tylkowyjąć kulę i wszystko będzie dobrze.46Zamarł jak posąg.- Chcesz sobie sama grzebać w ramieniu?Izzy spojrzała na swoją drżącą dłoń, po czym podniosła na niego oczy.A co jej tam?Wiele ryzykowała, ale zaczynało jej się robić wszystko jedno.A on obiecał, że jej nieskrzywdzi i na razie dotrzymywał słowa.- Właściwie to mogłabym poprosić o to ciebie.Jego brwi podjechały niemal do samej linii włosów, ale nawet nie wahał się sekundy zodpowiedzią.- Wykluczone.- Dlaczego? Jestem pewna, że już to robiłeś.- Ale nie kobiecie.- Wiesz, moja ręka anatomicznie nie różni się zbytnio od męskiej odparła i na jejustach pojawił się pierwszy cień uśmiechu.Do diabła, Croft odpadł.Całe jego ciało się do niej szarpnęło, był twardy jak kamień ijuż niemal obolały z tego powodu.Wilk podsunął mu wizję jak przechyla ją nad tą umywalką,odchyla do tyłu jej głowę i bierze w posiadanie te słodkie, kuszące usteczka.A potem nachylasię do jej szyi i znakuje ją tak, żeby wszyscy widzieli, że jest jego.Cholera jasna!- Nie ma mowy.- Strasznie mnie boli skrzywiła się lekko i jego ciało znowu się do niej szarpnęło.Tosię robiło nie do zniesienia.- Właśnie dlatego nie chcę tego robić.Jak nie chcesz lekarza, to zadzwonię po mojąsiostrę.Studiuje medycynę i terminuje w szpitalu.- Jest wilkiem, prawda? Więc nie będzie miała żadnego powodu, żeby mi pomóc.Oczywiście, że by to zrobiła, gdyby ją o to poprosił, ale wtedy musiałby jejwytłumaczyć, dlaczego o to prosi i Sonia potem nie dałaby mu żyć.Właściwie, to najlepiej bybyło, żeby seksowna czarodziejka szybko stąd zniknęła, zanim ktokolwiek z jego rodziny się oniej dowie i jeszcze zaczną go naciskać, żeby się sparował, a nie miał takiego zamiaru.Ale przecież nie wypuści jej stąd tak poważnie ranną.- Zapomnij mruknęła z rezygnacją i zaczęła się rozglądać. Sama to zrobię.Maszjakąś pincetę?47Przeklął.Była dla niego tylko jedna wersja wyobrażenia gorsza od tego, że on to robi:kiedy ona to robiła.- Poczekaj tutaj rzucił i mamrocząc pod nosem wyszedł z powrotem do baru pobutelkę whisky, bo piwo było w tym przypadku za słabe.A nie było bata, żeby zrobił to bezznieczulenia zarówno siebie jak i jej.- I jak tam sobie radzisz ze swoją małą czarownicą? natychmiast wesoło spytałShane, ale Croft nie zamierzał podjąć zaczepki, pokazał mu więc tylko ponownie środkowypalec i wrócił do biura, w akompaniamencie jego śmiechu.Po drodze zgarnął jeszczeapteczkę i wszedł z tym wszystkim do łazienki.Na widok butelki alkoholu dziewczyna uniosłapytająco ślicznie wygiętą brew.- Chcesz się urżnąć, żeby dowiercić mi się szczypcami przez ramię do serca?- Uwierz mi, jak będę chciał się dostać do twojego serca, to znam krótsze dogi odparł i wygrzebał z apteczki wszystkie leki przeciwbólowe, jakie tam miał, a nie miał ichwiele, bo wilki praktycznie nie chorowały, a ich rany goiły się błyskawicznie, wystarczyło sięprzemienić i już po sprawie.To co tu miał, to był raczej zestaw na kaca i pierwszy raz żałował,że nie podprowadził Sonii trochę lidokainy.- Znieczulenie wyjaśnił jej. Możesz wybrać między metylofenolem,paracetamolem, ibuprofenem i whisky.Nie wiem, co najbardziej działa na czarodziejów.Izzy spojrzała najpierw na pojemniczki z lekami oraz alkohol, a potem na niego.Tobyło miłe, że w ogóle o tym pomyślał.Naprawdę bardzo miłe.Tak jak miłe było to, że jąuratował z łap Lamarrów i ani razu nie zaatakował, choć sam przyznał, że nie lubiczarodziejów.Był zupełnie inny niż Axel i Marco.Owszem, bardzo grozny, nawet śmiertelnie,ale nie wywoływał w niej przerażenia.Właściwie to obchodził się z nią milej, niż ktokolwiekkiedykolwiek.- Jak ci na imię? spytała łagodnie i niemal czule, z ciepłem patrząc mu w oczy.Kolejna rzecz, którą się różnił od tamtych: jemu chyba nie przeszkadzało, kiedy to robiła iwcale go to nie prowokowało.Spojrzał na nią trochę zaskoczony pytaniem, ale kiedy zobaczył jej ciepły wzrok, tomiała wrażenie jakby coś w nim uroczo zmiękło.Może chodziło o głos, bo kiedyodpowiedział, był niemal serdeczny.- Croft powiedział i zamilkł na chwilę, jakby jej dawał czas na oswojenie się z tymimieniem. A ty?48- Izzy odparła miękko i wyciągnęła do niego rękę, co było pewnie szaleństwem, aleczuła, że w tej chwili jest to bardzo odpowiednie. Od Isabelle.Izzy, powtórzył w głowie, smakując to imię.Isabelle.Piękne.Jak ona.I bardzo do niejpasowało.Prawdę mówiąc, dla niego brzmiało tez cholernie erotycznie, ale wszystko w niejtakie było.Jego wielki, grozny wilk zaczął mruczeć jak mały kociak.Jemu też się podobało.Do licha, niepotrzebnie ją o to zapytał.Teraz to imię wyryło mu się pod czaszką ibędzie jeszcze trudniej o niej zapomnieć, żeby pozbierać się do kupy.Spojrzał na jej małą, zgrabną dłoń, którą do niego wyciągnęła w pokojowym geście iteraz to on prawie zamruczał na głos.Wiedział już jak pachnie i teraz chciał jej smakować,więc może to nie było mądre, żeby jej dotknąć, ale oczywiście i tak uścisnął jej palce.Kopnąłgo prąd i przeszła go przyjemna wibracja.Mogło mu się wydawać, ale ona chyba lekkozadrżała.Miała drobne kości, smukłe palce, prostokątne paznokcie i niesamowicie miękkąskórę.A do tego gładką jak aksamit.Cholera, ależ miał dziką ochotę ją pogłaskać.- Dziękuję powiedziała zupełnie szczerze i miękko. Za uratowanie mnie przedwilkami, za to, że mnie nie zabiłeś, gdy poczułeś kim jestem i za to, że pomożesz mi wyjąć tękulę.Naprawdę jestem bardzo wdzięczna i jeżeli mogę za to coś dla ciebie zrobić, to poprostu powiedz.Mogła, a nie chciał wiele.Tylko, żeby była naga, jęcząca jego imię i pokryta od stóp dogłów jego zapachem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Powinien to zobaczyć lekarz zadecydował, kiedy dotknęła rany i syknęła, a on naten dzwięk aż cały się napiął i podskoczył. Kula nie przeszła na wylot, trzeba ją wyjąć ipewnie zaszyć dziurę.Mamy tutaj doskonałego chirurga, który jest jednym z nas i zajmuje sięnaszymi ranami.Zadzwonię po niego.Spojrzała na niego nieufnie, kończąc czyszczenie ręki z krwi.- Niby czemu miałbyś to zrobić?- Do licha, cały czas będziesz taka nieufna?- Masz rację parsknęła. Przepraszam.Zmarszczył z zaskoczeniem czoło.- Tak?W bardzo czarujący sposób wywróciła oczami.- Oczywiście, że nie, ty głupku.Nie wiesz co to ironia? Jesteś wilkiem, oczywiste, żezamierzam być nieufna!O tak, teraz zabrzmiała bardziej wiarygodnie.Ale ktoś jej powinien powiedzieć, żeprzezywanie wielkiego wilka głupkiem może jej nie wyjść na zdrowie.- Poza tym ciągnęła, zakręcając wodę i przyjmując od niego ręcznik do wytarcia ręki,przez co jego wilk zamruczał z zadowolenia.To był ręcznik przesycony jego zapachem, więcwłaśnie nieświadomie się nim oznaczyła i to się bardzo spodobało jego bestii. Muszę tylkowyjąć kulę i wszystko będzie dobrze.46Zamarł jak posąg.- Chcesz sobie sama grzebać w ramieniu?Izzy spojrzała na swoją drżącą dłoń, po czym podniosła na niego oczy.A co jej tam?Wiele ryzykowała, ale zaczynało jej się robić wszystko jedno.A on obiecał, że jej nieskrzywdzi i na razie dotrzymywał słowa.- Właściwie to mogłabym poprosić o to ciebie.Jego brwi podjechały niemal do samej linii włosów, ale nawet nie wahał się sekundy zodpowiedzią.- Wykluczone.- Dlaczego? Jestem pewna, że już to robiłeś.- Ale nie kobiecie.- Wiesz, moja ręka anatomicznie nie różni się zbytnio od męskiej odparła i na jejustach pojawił się pierwszy cień uśmiechu.Do diabła, Croft odpadł.Całe jego ciało się do niej szarpnęło, był twardy jak kamień ijuż niemal obolały z tego powodu.Wilk podsunął mu wizję jak przechyla ją nad tą umywalką,odchyla do tyłu jej głowę i bierze w posiadanie te słodkie, kuszące usteczka.A potem nachylasię do jej szyi i znakuje ją tak, żeby wszyscy widzieli, że jest jego.Cholera jasna!- Nie ma mowy.- Strasznie mnie boli skrzywiła się lekko i jego ciało znowu się do niej szarpnęło.Tosię robiło nie do zniesienia.- Właśnie dlatego nie chcę tego robić.Jak nie chcesz lekarza, to zadzwonię po mojąsiostrę.Studiuje medycynę i terminuje w szpitalu.- Jest wilkiem, prawda? Więc nie będzie miała żadnego powodu, żeby mi pomóc.Oczywiście, że by to zrobiła, gdyby ją o to poprosił, ale wtedy musiałby jejwytłumaczyć, dlaczego o to prosi i Sonia potem nie dałaby mu żyć.Właściwie, to najlepiej bybyło, żeby seksowna czarodziejka szybko stąd zniknęła, zanim ktokolwiek z jego rodziny się oniej dowie i jeszcze zaczną go naciskać, żeby się sparował, a nie miał takiego zamiaru.Ale przecież nie wypuści jej stąd tak poważnie ranną.- Zapomnij mruknęła z rezygnacją i zaczęła się rozglądać. Sama to zrobię.Maszjakąś pincetę?47Przeklął.Była dla niego tylko jedna wersja wyobrażenia gorsza od tego, że on to robi:kiedy ona to robiła.- Poczekaj tutaj rzucił i mamrocząc pod nosem wyszedł z powrotem do baru pobutelkę whisky, bo piwo było w tym przypadku za słabe.A nie było bata, żeby zrobił to bezznieczulenia zarówno siebie jak i jej.- I jak tam sobie radzisz ze swoją małą czarownicą? natychmiast wesoło spytałShane, ale Croft nie zamierzał podjąć zaczepki, pokazał mu więc tylko ponownie środkowypalec i wrócił do biura, w akompaniamencie jego śmiechu.Po drodze zgarnął jeszczeapteczkę i wszedł z tym wszystkim do łazienki.Na widok butelki alkoholu dziewczyna uniosłapytająco ślicznie wygiętą brew.- Chcesz się urżnąć, żeby dowiercić mi się szczypcami przez ramię do serca?- Uwierz mi, jak będę chciał się dostać do twojego serca, to znam krótsze dogi odparł i wygrzebał z apteczki wszystkie leki przeciwbólowe, jakie tam miał, a nie miał ichwiele, bo wilki praktycznie nie chorowały, a ich rany goiły się błyskawicznie, wystarczyło sięprzemienić i już po sprawie.To co tu miał, to był raczej zestaw na kaca i pierwszy raz żałował,że nie podprowadził Sonii trochę lidokainy.- Znieczulenie wyjaśnił jej. Możesz wybrać między metylofenolem,paracetamolem, ibuprofenem i whisky.Nie wiem, co najbardziej działa na czarodziejów.Izzy spojrzała najpierw na pojemniczki z lekami oraz alkohol, a potem na niego.Tobyło miłe, że w ogóle o tym pomyślał.Naprawdę bardzo miłe.Tak jak miłe było to, że jąuratował z łap Lamarrów i ani razu nie zaatakował, choć sam przyznał, że nie lubiczarodziejów.Był zupełnie inny niż Axel i Marco.Owszem, bardzo grozny, nawet śmiertelnie,ale nie wywoływał w niej przerażenia.Właściwie to obchodził się z nią milej, niż ktokolwiekkiedykolwiek.- Jak ci na imię? spytała łagodnie i niemal czule, z ciepłem patrząc mu w oczy.Kolejna rzecz, którą się różnił od tamtych: jemu chyba nie przeszkadzało, kiedy to robiła iwcale go to nie prowokowało.Spojrzał na nią trochę zaskoczony pytaniem, ale kiedy zobaczył jej ciepły wzrok, tomiała wrażenie jakby coś w nim uroczo zmiękło.Może chodziło o głos, bo kiedyodpowiedział, był niemal serdeczny.- Croft powiedział i zamilkł na chwilę, jakby jej dawał czas na oswojenie się z tymimieniem. A ty?48- Izzy odparła miękko i wyciągnęła do niego rękę, co było pewnie szaleństwem, aleczuła, że w tej chwili jest to bardzo odpowiednie. Od Isabelle.Izzy, powtórzył w głowie, smakując to imię.Isabelle.Piękne.Jak ona.I bardzo do niejpasowało.Prawdę mówiąc, dla niego brzmiało tez cholernie erotycznie, ale wszystko w niejtakie było.Jego wielki, grozny wilk zaczął mruczeć jak mały kociak.Jemu też się podobało.Do licha, niepotrzebnie ją o to zapytał.Teraz to imię wyryło mu się pod czaszką ibędzie jeszcze trudniej o niej zapomnieć, żeby pozbierać się do kupy.Spojrzał na jej małą, zgrabną dłoń, którą do niego wyciągnęła w pokojowym geście iteraz to on prawie zamruczał na głos.Wiedział już jak pachnie i teraz chciał jej smakować,więc może to nie było mądre, żeby jej dotknąć, ale oczywiście i tak uścisnął jej palce.Kopnąłgo prąd i przeszła go przyjemna wibracja.Mogło mu się wydawać, ale ona chyba lekkozadrżała.Miała drobne kości, smukłe palce, prostokątne paznokcie i niesamowicie miękkąskórę.A do tego gładką jak aksamit.Cholera, ależ miał dziką ochotę ją pogłaskać.- Dziękuję powiedziała zupełnie szczerze i miękko. Za uratowanie mnie przedwilkami, za to, że mnie nie zabiłeś, gdy poczułeś kim jestem i za to, że pomożesz mi wyjąć tękulę.Naprawdę jestem bardzo wdzięczna i jeżeli mogę za to coś dla ciebie zrobić, to poprostu powiedz.Mogła, a nie chciał wiele.Tylko, żeby była naga, jęcząca jego imię i pokryta od stóp dogłów jego zapachem [ Pobierz całość w formacie PDF ]