[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebo zgubiło się w morzu oparów i gęstych chmur.Sękate konary pobliskich dębów rozciągały się pod nim jak ciemnebłyskawice.- Ona niedługo wróci - powiedziała Violet.- Co zamierzasz zrobić?Zerknęłam na grobowiec, na którym rano ukazała się Atena.- Nie wiem.71- Powinnaś ją zabić.- Ja? Mam zabić boginię? Jasne.Violet wzruszyła ramionami i podniosła się z ziemi.Otrzepała czarną sukienkę i włosy z trawy, kamyków i drobinek gruzu, apotem poprawiła maskę na czubku głowy, decydując się na odsłoniętą twarz/Muzyka rozbrzmiewała coraz głośniej, ale mgła ciągle zasłaniała uczestników parady.Wstałam, potrząsnęłam długimi wło-sami i mimowolnie zadrżałam.Wiedząc, kim jestem, kim się stanę.Zastanawiałam się, czy któraś z moich przodkiń żyła poprzemianie jako potwór, nie odebrawszy sobie życia.Ile z nich zginęło od miecza łowców i&pac? Tak czy siak zawsze spotykałaje śmierć.Zatem dlaczego Atena postanowiła mnie oszczędzić?Przyjęcie propozycji bogini wydawało się jedynym rozwiązaniem.Mogłam też zniknąć, i dokąd byś poszła? Jak mogłabyś z tymżyć? Z czymś, co budziło we mnie większy strach j niż sama śmierć.Violet trąciła mnie łokciem.i- Już przyszła.Gwałtownie się odwróciłam.Atena siedziała na długiej grubej gałęzi dębu.Zeskoczyła na ziemię i podeszła do mnie.- Podjęłaś decyzję, gorgono?To ona, to ta bogini skazała na śmierć i rozpacz moją rodzinę, tysiące kobiet żyjących w ciągu wieków.Wiedziałam, że niemogę jej ulec.Wolałam umrzeć tak jak moje poprzedniczki.Ale jeszcze bardziej pragnęłam się zemścić.- Wal się, Ateno.Violet złapała mnie za rękę i mocno ścisnęła.Chciałam ją odepchnąć, powiedzieć, żeby uciekała, ale w ten sposób zwróciłabymtylko uwagę Ateny na moją małą przyjaciółkę.Bogini uderzyła mnie w twarz tak szybko, że nawet nie zdążyłam się przygotować na cios.Piekący ból i szok sprawiły, żewydałam z siebie zduszony okrzyk.Dzwoniło mi w uszach i szczypała mnie cała twarz.Powoli się wyprostowałam, zacisnęłam zęby i pięści, a potem spojrzałam wysokiej bogini prosto w oczy.Atena chwyciłamnie za brodę, mocno ścisnęła i pochyliła się, by spojrzeć mi w twarz.Jej oczy jaśniały niesamowitym wewnętrznym świat-łem.Wyglądałaby pięknie, gdyby nie okrutnie wykrzywione usta.- Uważaj, co mówisz, mała.Bo inaczej nabiję twoją głowę na pal, tak jak to zrobiłam twojej matce.- Moja matka popełniła samobójstwo - wycedziłam, wściekła, że w ogóle o niej wspomina.- A ja odebrałam jej ciało z kostnicy.Wyglądała całkiem ładnie przed świątynią.Pod moimi powiekami mignął biały błysk złości.Zamachnęłam się z całej siły, ale złapała mnie za rękę i pochyliła się, złatwością pokonując mój opór.- Słyszysz ten dzwięk, Aristanae? To twoi przyjaciele, dzieci z Nowego 2, które za chwilę przejdą przed bramą cmentarza izginą z rąk moich żołnierzy.Za ramieniem Almy w szarej mgle dostrzegłam ruch, od którego zawirowało mleczne powietrze, odsłaniając część zgromadzo-nych tam stworzeń Ateny.Czaiły się na grobach, spacerowały po ziemi i zeskakiwały z gałęzi drzew.Odrażające sękate istoty.Istoty, które wyglądały jak dzieła samego Frankensteina.Armia Ateny.- Teraz oni skinęła w ich stronę, odsuwając dłoń od mojej brody - są twoją rodziną.Podobnie jak twoje przodkinie, powstali zklątw i mocy będą cię czcili jak królową.Twoje miejsce jest wśród nich.I mnie.Chodz, a obiecuję, że nigdy więcej nie pokażę sięw Nowym 2.Dzwięki parady rozbrzmiewały coraz głośniej.Bliżej.Zerknęłam przez ramie.I zauważyłam pierwszych uczestników pochodu,który powoli przesuwał się za żelaznym ogrodzeniem.Wkrótce miał przejść przed cmentarną bramą i jeśli Atena nie blefowała,tym ludziom groziło wielkie niebezpieczeństwo.Odwróciłam się do bogini.- Dlaczego po prostu mnie nie zabijesz, tak jak to zrobiłaś z moimi poprzedniczkami?- Bo jesteś inna niż one i znalazłam dla ciebie lepszą funkcję.- Jej twarz trochę złagodniała.- Masz serce buntowniczki, Ari.Dawniej byłam taka sama jak ty, stawałam do walki, chociaż wiedziałam, że nie jestem w stanie wygrać.Najważniejsze było to, żeistniał dobry i słuszny powód.Ale nadzieja, niewinność, optymizm, wiara.One wszystkie są ulotne.Co ci po nich zostanie?Musisz dorosnąć, zrozumieć, gdzie jest twoje miejscei co dla ciebie najlepsze.Przysięgnij mi posłuszeństwo, a będziesz bezpieczna.Zmrużyłam oczy, czując, że narasta we mnie dziwne poczucie pewności.Atena za bardzo starała się mnie przekonać.Dała miczas na podjęcie decyzji, podarowała mi cały dzień życia, nie robiąc żadnej krzywdy.W moim gardle zabulgotał chrapliwyśmiech.- Naprawdę się mnie boisz, co?Atena zamrugała i wyprostowała się.Jej usta lekko drgnęły.- Jestem boginią wojny, dziecko.Nikogo się nie boję, bo nie mogę umrzeć.Jestem śmiercią, gdyż zabiłam boginię śmierci w jejwłasnym łóżku.Lepiej o tym pamiętaj.Twoi przyjaciele już tu są.Zamiast przejść przed bramą, parada weszła na cmentarz.Co się dzieje, do diabla?72Wszyscy uczestnicy byli w maskach.Wszyscy przybyli pieszo.Cholera.Zamaskowane postacie stanęły za mną i Violet.Muzyka ucichła.Ogarnęło mnie niezdecydowanie i serce szybciej zabiło mi wpiersi.Czy oni oszaleli?Postać w czerni wyszła z tłumu i uniosła maskę.Sebastian.Nasze spojrzenia się spotkały.Powitał mnie skinieniem głowy iprzez mój brzuch przetoczył się lekki podmuch.Z szeregu wystąpiła następna osoba.Michel.A potem jeszcze osiem.Przy byłocałe Novem.Oraz Dub, Henri i Crank.Stali z ponurymi minami.Gotowi do walki.Wrócili.Na cmentarz przybywały posiłki.Atena lekko się zarumieniła, mierząc uczestników parady wściekłym spojrzeniem.- To nie wasze sprawy, Novem - warknęła.- Ja ją stworzyłam.Ona należy do mnie.- Przestała do ciebie należeć w chwili, kiedy zwróciłaś się przeciwko swojemu stworzeniu i kazałaś zamordować Meduzę.Gorgony nigdy do ciebie nie należały.Były wolne, mogły wybierać.Mogły żyć - powiedział Michel niskim, pewnym głosem, stającu mojego boku razem z Sebastianem i resztą.Szkaradne potwory i człekopodobne istoty ustawione w szeregu za Ateną syknęły i zaczęły się wiercić, gotowe do walki, atakui zabijania.Poczułam ciarki na plecach.- Rozpoczniecie wojnę z jej powodu? - wściekała się Atena.- Dla was jest bezużyteczna.Nie osiągnęła jeszcze dojrzałości.Niema żadnej mocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Niebo zgubiło się w morzu oparów i gęstych chmur.Sękate konary pobliskich dębów rozciągały się pod nim jak ciemnebłyskawice.- Ona niedługo wróci - powiedziała Violet.- Co zamierzasz zrobić?Zerknęłam na grobowiec, na którym rano ukazała się Atena.- Nie wiem.71- Powinnaś ją zabić.- Ja? Mam zabić boginię? Jasne.Violet wzruszyła ramionami i podniosła się z ziemi.Otrzepała czarną sukienkę i włosy z trawy, kamyków i drobinek gruzu, apotem poprawiła maskę na czubku głowy, decydując się na odsłoniętą twarz/Muzyka rozbrzmiewała coraz głośniej, ale mgła ciągle zasłaniała uczestników parady.Wstałam, potrząsnęłam długimi wło-sami i mimowolnie zadrżałam.Wiedząc, kim jestem, kim się stanę.Zastanawiałam się, czy któraś z moich przodkiń żyła poprzemianie jako potwór, nie odebrawszy sobie życia.Ile z nich zginęło od miecza łowców i&pac? Tak czy siak zawsze spotykałaje śmierć.Zatem dlaczego Atena postanowiła mnie oszczędzić?Przyjęcie propozycji bogini wydawało się jedynym rozwiązaniem.Mogłam też zniknąć, i dokąd byś poszła? Jak mogłabyś z tymżyć? Z czymś, co budziło we mnie większy strach j niż sama śmierć.Violet trąciła mnie łokciem.i- Już przyszła.Gwałtownie się odwróciłam.Atena siedziała na długiej grubej gałęzi dębu.Zeskoczyła na ziemię i podeszła do mnie.- Podjęłaś decyzję, gorgono?To ona, to ta bogini skazała na śmierć i rozpacz moją rodzinę, tysiące kobiet żyjących w ciągu wieków.Wiedziałam, że niemogę jej ulec.Wolałam umrzeć tak jak moje poprzedniczki.Ale jeszcze bardziej pragnęłam się zemścić.- Wal się, Ateno.Violet złapała mnie za rękę i mocno ścisnęła.Chciałam ją odepchnąć, powiedzieć, żeby uciekała, ale w ten sposób zwróciłabymtylko uwagę Ateny na moją małą przyjaciółkę.Bogini uderzyła mnie w twarz tak szybko, że nawet nie zdążyłam się przygotować na cios.Piekący ból i szok sprawiły, żewydałam z siebie zduszony okrzyk.Dzwoniło mi w uszach i szczypała mnie cała twarz.Powoli się wyprostowałam, zacisnęłam zęby i pięści, a potem spojrzałam wysokiej bogini prosto w oczy.Atena chwyciłamnie za brodę, mocno ścisnęła i pochyliła się, by spojrzeć mi w twarz.Jej oczy jaśniały niesamowitym wewnętrznym świat-łem.Wyglądałaby pięknie, gdyby nie okrutnie wykrzywione usta.- Uważaj, co mówisz, mała.Bo inaczej nabiję twoją głowę na pal, tak jak to zrobiłam twojej matce.- Moja matka popełniła samobójstwo - wycedziłam, wściekła, że w ogóle o niej wspomina.- A ja odebrałam jej ciało z kostnicy.Wyglądała całkiem ładnie przed świątynią.Pod moimi powiekami mignął biały błysk złości.Zamachnęłam się z całej siły, ale złapała mnie za rękę i pochyliła się, złatwością pokonując mój opór.- Słyszysz ten dzwięk, Aristanae? To twoi przyjaciele, dzieci z Nowego 2, które za chwilę przejdą przed bramą cmentarza izginą z rąk moich żołnierzy.Za ramieniem Almy w szarej mgle dostrzegłam ruch, od którego zawirowało mleczne powietrze, odsłaniając część zgromadzo-nych tam stworzeń Ateny.Czaiły się na grobach, spacerowały po ziemi i zeskakiwały z gałęzi drzew.Odrażające sękate istoty.Istoty, które wyglądały jak dzieła samego Frankensteina.Armia Ateny.- Teraz oni skinęła w ich stronę, odsuwając dłoń od mojej brody - są twoją rodziną.Podobnie jak twoje przodkinie, powstali zklątw i mocy będą cię czcili jak królową.Twoje miejsce jest wśród nich.I mnie.Chodz, a obiecuję, że nigdy więcej nie pokażę sięw Nowym 2.Dzwięki parady rozbrzmiewały coraz głośniej.Bliżej.Zerknęłam przez ramie.I zauważyłam pierwszych uczestników pochodu,który powoli przesuwał się za żelaznym ogrodzeniem.Wkrótce miał przejść przed cmentarną bramą i jeśli Atena nie blefowała,tym ludziom groziło wielkie niebezpieczeństwo.Odwróciłam się do bogini.- Dlaczego po prostu mnie nie zabijesz, tak jak to zrobiłaś z moimi poprzedniczkami?- Bo jesteś inna niż one i znalazłam dla ciebie lepszą funkcję.- Jej twarz trochę złagodniała.- Masz serce buntowniczki, Ari.Dawniej byłam taka sama jak ty, stawałam do walki, chociaż wiedziałam, że nie jestem w stanie wygrać.Najważniejsze było to, żeistniał dobry i słuszny powód.Ale nadzieja, niewinność, optymizm, wiara.One wszystkie są ulotne.Co ci po nich zostanie?Musisz dorosnąć, zrozumieć, gdzie jest twoje miejscei co dla ciebie najlepsze.Przysięgnij mi posłuszeństwo, a będziesz bezpieczna.Zmrużyłam oczy, czując, że narasta we mnie dziwne poczucie pewności.Atena za bardzo starała się mnie przekonać.Dała miczas na podjęcie decyzji, podarowała mi cały dzień życia, nie robiąc żadnej krzywdy.W moim gardle zabulgotał chrapliwyśmiech.- Naprawdę się mnie boisz, co?Atena zamrugała i wyprostowała się.Jej usta lekko drgnęły.- Jestem boginią wojny, dziecko.Nikogo się nie boję, bo nie mogę umrzeć.Jestem śmiercią, gdyż zabiłam boginię śmierci w jejwłasnym łóżku.Lepiej o tym pamiętaj.Twoi przyjaciele już tu są.Zamiast przejść przed bramą, parada weszła na cmentarz.Co się dzieje, do diabla?72Wszyscy uczestnicy byli w maskach.Wszyscy przybyli pieszo.Cholera.Zamaskowane postacie stanęły za mną i Violet.Muzyka ucichła.Ogarnęło mnie niezdecydowanie i serce szybciej zabiło mi wpiersi.Czy oni oszaleli?Postać w czerni wyszła z tłumu i uniosła maskę.Sebastian.Nasze spojrzenia się spotkały.Powitał mnie skinieniem głowy iprzez mój brzuch przetoczył się lekki podmuch.Z szeregu wystąpiła następna osoba.Michel.A potem jeszcze osiem.Przy byłocałe Novem.Oraz Dub, Henri i Crank.Stali z ponurymi minami.Gotowi do walki.Wrócili.Na cmentarz przybywały posiłki.Atena lekko się zarumieniła, mierząc uczestników parady wściekłym spojrzeniem.- To nie wasze sprawy, Novem - warknęła.- Ja ją stworzyłam.Ona należy do mnie.- Przestała do ciebie należeć w chwili, kiedy zwróciłaś się przeciwko swojemu stworzeniu i kazałaś zamordować Meduzę.Gorgony nigdy do ciebie nie należały.Były wolne, mogły wybierać.Mogły żyć - powiedział Michel niskim, pewnym głosem, stającu mojego boku razem z Sebastianem i resztą.Szkaradne potwory i człekopodobne istoty ustawione w szeregu za Ateną syknęły i zaczęły się wiercić, gotowe do walki, atakui zabijania.Poczułam ciarki na plecach.- Rozpoczniecie wojnę z jej powodu? - wściekała się Atena.- Dla was jest bezużyteczna.Nie osiągnęła jeszcze dojrzałości.Niema żadnej mocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]