[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co za dziwne uczucie!Kiedy to się stało?Wiem, jak to jest, gdy rozpada się jakiś związek.Znajomi gadająróżne bzdury w rodzaju: Mało to innych dookoła?" albo Z nim nigdynie byłabyś szczęśliwa".Gdy dochodzą do słów: Ja to naprawię", spró-bujcie powstrzymać instynktowne pragnienie, by podbić im oko.Nie rezygnujcie z tej metody, bo jest naprawdę skuteczna.Jestem tego żywym dowodem.Jedyny problem polega na tym, że w tym wypadku czas dłużej leczyrany.Wskazana jest więc dla tych z nas, które się śpieszą.Efekt murowa-ny.Przypuszczam, że seks z Adamem również nie zaszkodził memu od-rodzeniu.Musiałam jednak myśleć o chwili obecnej. Gdzie się spotkamy? spytał James.RL Może przyjedziesz tutaj, do domu?Nie chciałam załatwiać tych spraw na obcym gruncie, lecz u siebie.Inajlepiej na moich warunkach. Możesz przyjechać taksówką.Albo autobusem, tylko poproś kon-duktora, żeby cię wysadził przy rondzie na końcu. Claire! przerwał mi ze śmiechem. Byłem w waszym domuwiele razy.Wiem, jak tam dojechać. Oczywiście odparłam gładko.Ja też to wiedziałam.Ale nie mogłam sobie odmówić przyjemności potraktowania go jakkogoś zupełnie obcego.Niech wie, że tu już nie ma dla niego miejsca. Więc może o jedenastej trzydzieści? zaproponowałam stanow-czo. No.dobrze. Zwietnie rzekłam lodowato. To do zobaczenia.Nie czekającna odpowiedz, odłożyłam słuchawkę.Rozdział 26Kłamałabym przed wami i przed samą sobą, gdybym nie przyznała,że sprawiłoby mi ogromną satysfakcję, gdyby James wrócił do mnie nakolanach, jako kompletnie załamany facet.Byłabym zachwycona, gdybyczołgał się na czworaka do moich drzwi, z płaczem błagając, abym goprzyjęła.Pragnęłam, aby był nie ogolony, brudny, w łachmanach, żebymiał długie, zmierzwione włosy, obłąkaną twarz, na której malowałby sięogromy żal wywołany świadomością, że stracił jedyną kobietę, którą na-prawdę kochał.I kiedykolwiek jeszcze mógł pokochać.Ten obraz w mojej wyobrazni był tak żywy, że gdy o w; dwunastejpojawił się przy furtce, byłam strasznie rozczarowana, bo szedł w całko-wicie wyprostowanej pozycji.RLPrehistoryczni ludzie musieli odczuwać takie samo niedowierzanie,gdy jeden z ich towarzyszy zeskoczył z drzewa i zaczął nagle paradowaćjedynie na dwóch nogach.Stałam przy oknie i patrzyłam, jak podchodzi do drzwi.Oczywiściestałam w odpowiedniej odległości.Gdyby zobaczył mnie z nosem roz-płaszczonym na szybie, moja ambicja doznałaby znacznego uszczerbku.Ciekawiło mnie, jak on wygląda.A teraz miałam go zobaczyć.Na myśl o tym poczułam bolesne ukłucie.Nie był już mój, więc terazbędzie inaczej wyglądał.Zabraknie subtelnego, choć wyraznego piętna,które na nim zostawiłam.W pewnym sensie James był w przeszłości częścią mnie, więc pod-świadomie muszę przyznać, że czasami również przewrotnie spra-wiałam, że wyglądał w określony sposób.Mówiąc uczciwie, jego wygląd świadczył o mnie.Więc nie mogłampozwolić, żeby chodził jak dziad.A teraz nie miałam już na to wpływu.Więc jak wyglądał?Inaczej?Czy roztył się przy Denise? Czy był zle ubrany?Czy Denise wyposażyła go w takie same kuse kurteczki I spodnie oddresów jak swoich trzech synków? W kolorach lurkusu i purpury.Obrzy-dlistwo.Czy będzie wyglądał jak bezlitosny drań, który zjawi się po to, byodebrać mi dom i dziecko?Lecz on wyglądał zupełnie normalnie.Szedł z rękami w kieszeniach.Mógł być każdym, iść naprawdęwszędzie.Jednak był trochę inny niż kiedyś.Szczuplejszy.I jeszcze coś.Tylko co? Nie miałam pewności.czy.czy zawszebył taki niski?Poza tym nie był ubrany tak, jak oczekiwałam.RLZa każdym razem, gdy myślałam o spotkaniu z nim, wyobrażałam gosobie w tym ponurym garniturze, który miał na sobie, kiedy odwiedziłmnie w szpitalu.Dziś włożył dżinsy, niebieską koszulę i coś na kształtmarynarki.Bardzo sportowo.Luzacko.Wyraznie nie przykładał do tego spotkania należnej wagi.Poczułam się niestosownie, absurdalnie.Jak kat, który zjawił się na szafocie w hawajskiej koszulce i basebal-lowej czapeczce nałożonej daszkiem do tyłu, po czym z szerokim uśmie-chem zaczął opowiadać kawały z serii puk, puk.kto tam?"Zadzwonił.Nabrałam powietrza i podeszłam do drzwi.Serce waliło mi jak młotem.Otworzyłam.I oto ujrzałam go.Taki sam.Taki sam, że aż poczułam ukłucie w sercu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Co za dziwne uczucie!Kiedy to się stało?Wiem, jak to jest, gdy rozpada się jakiś związek.Znajomi gadająróżne bzdury w rodzaju: Mało to innych dookoła?" albo Z nim nigdynie byłabyś szczęśliwa".Gdy dochodzą do słów: Ja to naprawię", spró-bujcie powstrzymać instynktowne pragnienie, by podbić im oko.Nie rezygnujcie z tej metody, bo jest naprawdę skuteczna.Jestem tego żywym dowodem.Jedyny problem polega na tym, że w tym wypadku czas dłużej leczyrany.Wskazana jest więc dla tych z nas, które się śpieszą.Efekt murowa-ny.Przypuszczam, że seks z Adamem również nie zaszkodził memu od-rodzeniu.Musiałam jednak myśleć o chwili obecnej. Gdzie się spotkamy? spytał James.RL Może przyjedziesz tutaj, do domu?Nie chciałam załatwiać tych spraw na obcym gruncie, lecz u siebie.Inajlepiej na moich warunkach. Możesz przyjechać taksówką.Albo autobusem, tylko poproś kon-duktora, żeby cię wysadził przy rondzie na końcu. Claire! przerwał mi ze śmiechem. Byłem w waszym domuwiele razy.Wiem, jak tam dojechać. Oczywiście odparłam gładko.Ja też to wiedziałam.Ale nie mogłam sobie odmówić przyjemności potraktowania go jakkogoś zupełnie obcego.Niech wie, że tu już nie ma dla niego miejsca. Więc może o jedenastej trzydzieści? zaproponowałam stanow-czo. No.dobrze. Zwietnie rzekłam lodowato. To do zobaczenia.Nie czekającna odpowiedz, odłożyłam słuchawkę.Rozdział 26Kłamałabym przed wami i przed samą sobą, gdybym nie przyznała,że sprawiłoby mi ogromną satysfakcję, gdyby James wrócił do mnie nakolanach, jako kompletnie załamany facet.Byłabym zachwycona, gdybyczołgał się na czworaka do moich drzwi, z płaczem błagając, abym goprzyjęła.Pragnęłam, aby był nie ogolony, brudny, w łachmanach, żebymiał długie, zmierzwione włosy, obłąkaną twarz, na której malowałby sięogromy żal wywołany świadomością, że stracił jedyną kobietę, którą na-prawdę kochał.I kiedykolwiek jeszcze mógł pokochać.Ten obraz w mojej wyobrazni był tak żywy, że gdy o w; dwunastejpojawił się przy furtce, byłam strasznie rozczarowana, bo szedł w całko-wicie wyprostowanej pozycji.RLPrehistoryczni ludzie musieli odczuwać takie samo niedowierzanie,gdy jeden z ich towarzyszy zeskoczył z drzewa i zaczął nagle paradowaćjedynie na dwóch nogach.Stałam przy oknie i patrzyłam, jak podchodzi do drzwi.Oczywiściestałam w odpowiedniej odległości.Gdyby zobaczył mnie z nosem roz-płaszczonym na szybie, moja ambicja doznałaby znacznego uszczerbku.Ciekawiło mnie, jak on wygląda.A teraz miałam go zobaczyć.Na myśl o tym poczułam bolesne ukłucie.Nie był już mój, więc terazbędzie inaczej wyglądał.Zabraknie subtelnego, choć wyraznego piętna,które na nim zostawiłam.W pewnym sensie James był w przeszłości częścią mnie, więc pod-świadomie muszę przyznać, że czasami również przewrotnie spra-wiałam, że wyglądał w określony sposób.Mówiąc uczciwie, jego wygląd świadczył o mnie.Więc nie mogłampozwolić, żeby chodził jak dziad.A teraz nie miałam już na to wpływu.Więc jak wyglądał?Inaczej?Czy roztył się przy Denise? Czy był zle ubrany?Czy Denise wyposażyła go w takie same kuse kurteczki I spodnie oddresów jak swoich trzech synków? W kolorach lurkusu i purpury.Obrzy-dlistwo.Czy będzie wyglądał jak bezlitosny drań, który zjawi się po to, byodebrać mi dom i dziecko?Lecz on wyglądał zupełnie normalnie.Szedł z rękami w kieszeniach.Mógł być każdym, iść naprawdęwszędzie.Jednak był trochę inny niż kiedyś.Szczuplejszy.I jeszcze coś.Tylko co? Nie miałam pewności.czy.czy zawszebył taki niski?Poza tym nie był ubrany tak, jak oczekiwałam.RLZa każdym razem, gdy myślałam o spotkaniu z nim, wyobrażałam gosobie w tym ponurym garniturze, który miał na sobie, kiedy odwiedziłmnie w szpitalu.Dziś włożył dżinsy, niebieską koszulę i coś na kształtmarynarki.Bardzo sportowo.Luzacko.Wyraznie nie przykładał do tego spotkania należnej wagi.Poczułam się niestosownie, absurdalnie.Jak kat, który zjawił się na szafocie w hawajskiej koszulce i basebal-lowej czapeczce nałożonej daszkiem do tyłu, po czym z szerokim uśmie-chem zaczął opowiadać kawały z serii puk, puk.kto tam?"Zadzwonił.Nabrałam powietrza i podeszłam do drzwi.Serce waliło mi jak młotem.Otworzyłam.I oto ujrzałam go.Taki sam.Taki sam, że aż poczułam ukłucie w sercu [ Pobierz całość w formacie PDF ]