[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu zrezygnowałam.Mroczne spojrzenie skupiło się teraz na mojej osobie, przyprawiając mnie o dreszcz. Po pierwsze& tylko tyle masz mi do powiedzenia? No, tak.Czego się spodziewał?  To najsłodszy gest, jak światdługi i szeroki, a ja w tej chwili czuję się tak, jakbymtańczyła pośród gwiazd.Nigdy w życiu nie mogłabympowiedzieć czegoś takiego.Już samo to, że takie słowaprzyszły mi do głowy, przyprawiało mnie o bezgranicznywstyd. Po drugie, dlaczego nie skorzystałaś z propozycji? Chciałam się przejść  wyjaśniłam, racząc go tąsamą półprawdą co dziadków. Lepiej, żebyś następnym razem nie chciała sięprzejść. Bo co?  spytałam.Nie zrobiłam tego żartobliwie.Pragnęłam się szczerze dowiedzieć.Był zwierzęciem w każdym calu  zwierzakiem kiedy warknął: Powiedział ci już ktoś, że jesteś najbardziejirytującą osobą pod słońcem albo że wszyscy ludzie wtwoim życiu byli dla ciebie zbyt grzeczni? Hej&Podał mi szybko numer swojej komórki i musiałamsię naprawdę spieszyć, żeby wprowadzić go do pamięciswojego telefonu. A teraz ty mi daj swój numer  zażądał.Upłynęła dobra chwila, zanim uświadomiłam sobiesens jego słów. W jakże dziwacznym świecie się nagle znalazłam? Ależ Cole, nigdy nie mogłabym cię podwiezć.Niemam samochodu, więc& Próbujesz zbyć mnie byle czym? Daj mi swójnumer.Byłam rozdarta między uczuciem zachwytuwywołanym jego uporem a wkurzeniem.Wkurzeniezwyciężyło. Poproś ładnie  powiedziałam i w moim umyślepojawiło się nagle wspomnienie dnia spędzonego zmamą. Nie zasługujesz na razie na tytuł matki roku, mamo.Musisz jeszcze upiec moje ulubione ciasto czekoladowe. Czekałam, aż mnie ładnie poprosisz, kochanie.Porwała mnie fala tęsknoty za domem. Aadnie  wyrzucił Cole przez zaciśnięte zęby. Czyż mogłabym się temu oprzeć?  mruknęłam.Kusiło mnie, żeby podać mu zmyślony numer, tak dlazasady.Wtedy jednak nie mógłby do mnie zadzwonić, aja, no cóż, naprawdę chciałam, żeby do mnie zadzwonił choć nie miałam pojęcia, o czym byśmy rozmawiali. Wciąż czekam  rzucił z naciskiem.Wyklepałamswój numer. Dzięki  powiedział, a ja, jeśli się nie myliłam,dosłyszałam ulgę w jego głosie.Musiałam się mylić.Albo to, albo jego fioletoweoczy zredukowały poziom mojego IQ. Zostań na miejscu  nakazał i wysiadł z samochodu.Obszedł maskę i& pomógł mi wysiąść.Rany.Nigdy bym nie pomyślała, że był zdolny wykazaćsię znajomością zasad etykiety. Obiecaj, że przez resztędnia nie będziesz sprawiała kłopotów. Przekonamy się o tym, jak sądzę.Czułam jego ciepłą skórę, zrogowaciałe i szorstkiedłonie.Podobało mi się to, przyprawiało mnie nawet odreszcz. Zmarzłaś?  spytał i przycisnął mnie do karoseriijeepa, biorąc w ramiona jak w kleszcze. Nie.To znaczy tak.To znaczy może.Nie wiem!Zamierzał mnie pocałować? Tak naprawdę? Tutaj,teraz, w obecności obcych ludzi? Wiedziałam, że gopowstrzymam.Prawda? (Przedtem, nie potem). Nie wydaje mi się, byś zmarzła  zauważyłchrapliwym głosem. Myślę, że się boisz.I maszpowody.Przełknęłam z wysiłkiem. Nie boję się. Sprawdzmy, co mogę zrobić, żeby to zmienić,dobra? Zafundujemy sobie małą przygodę, ty i ja.Kiedywydam ci polecenie, posłuchasz go.I nikt nie będzie grzecznie prosił, choćbyś nie wiemjak trzepotała tymi swoimi rzęsami.Otworzyłam usta, żeby zaprotestować.Nigdy nanikogo nie trzepotałam rzęsami!Pokręcił głową, nie dopuszczając mnie do słowa. To dla twojego bezpieczeństwa.I znów chciałam zaprotestować.I znów pokręcił głową. To jest warunek.Zgadzasz się albo zawożę cię zpowrotem do szkoły i nie uzyskasz odpowiedzi na żadnepytania.Ponownie wkurzona, przesunęłam językiem pozębach.Był podstępny, przebiegły i skłonny domanipulacji, to pewne.Fatalnie, że wciąż mi się podobał. Jakie pytania, według ciebie? Prawdopodobnie te same, które sam sobie stawiam.Nie da rady.Niemożliwe. Dobrze, posłucham twoich poleceń. Wszystko,byle uzyskać odpowiedzi na pytania. Dopóki będzieszsobie uświadamiał, że za każdym razem biję cię wmyślach. Uświadamiam sobie  odparł, nie kryjącrozbawienia. Powstrzymaj się tylko od tego, żeby mniewalić mentalnie po mojej pięknej twarzy.Lubię ją taką,jaka jest.Teraz to ja starałam się zapanować nadrozbawieniem.Ktoś tak egoistyczny nie powinien być takczarujący.No, ale uwielbiałam Kat, więc trudno.Jego spojrzenie skupiło się na moich drżącychwargach.Nachylił się bliżej& tak blisko, że czułamciepło jego oddechu na swojej skórze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl