[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sierżant Vianello powiedział, żebyśmy nie wkładali mundurów, commissario zacząłsię usprawiedliwi30 przed przełożonym, jeszcze zanim się przywitał. Tak, wiem, Gravini.Bardzo słusznie.Wciąż moc- pada? spytał Brunetti.Nie wiedział, jak jest na zewnątrz, gdyż jedyne okno oju wychodziło na osłonięte przejście.- Leje, commissario.I podobno nie ustanie aż do tku.Brunetti podniósł z krzesła płaszcz, żałując, że nie wło- kaloszy.Wcześniej planował, żezanim uda się na ko- ndę, wpadnie do domu i wezmie prysznic, ale byłoby 'eństwem iść takikawał w deszczu, skoro stąd do pra- miał tylko parę kroków.Podejrzewał zresztą, że kilka wszybciej postawi go na nogi.Były to złudne marzenia; zjawił się na komendzie sen- ,rozdrażniony, w paskudnym nastroju, który jeszcze pogorszył, kiedy dwie godziny pózniejzadzwonił vice- estore Patta i wezwał go do siebie.Elettry nie było przy biurku, więc niemogła go uprze- c, jak to zwykle czyniła, czego może się od Patty spo- 'ewać.Ale tego dniaczuł się tak podle z niewyspania nadmiaru wypitej kawy, że w gruncie rzeczy było mu stkojedno. Otrzymałem bardzo niepokojące wieści od mojego rucznika oznajmił Patta bez żadnegowstępu.Brunettiego normalnie rozbawiłaby ta wypowiedz, ż szefowi niechcący wypsnęło sięcoś, o czym od daw- wiedziała cała komenda, mianowicie, że porucznik rpa jest jegodonosicielem.Tego ranka jednak komi-był tak otumaniony brakiem snu, iż ledwo zarejestro- zaimek dzierżawczy użyty przez Pattę. Słyszysz, co mówię, Brunetti? Tak.Ale nie mam pojęcia, co mogło zaniepokoić porucznika. Twoje postępowanie! zawołał Patta, prostując się w fotelu. Moje postępowanie, vice-questore?Brunetti zauważył, że Patta ma bielszą cerę, niż kiedy go widział ostatnio; albo schodziłamu opalenizna, albo pobladł z gniewu. Chodzi o tę krucjatę przeciw Zwiętej Matce Kościołowi, którą rozpętałeś! ryknął, poczym nagle umilkł, jakby zdał sobie sprawę choć to było mało prawdopodobne żetrochę przesadził. Czy mógłby się pan wyrażać nieco jaśniej, vice-ąues- torel poprosił Brunetti, drapiącsię po brodzie i natrafiając na kępkę zarostu; najwyrazniej musiał ją ominąć, kiedy poprzyjściu do pracy golił się maszynką elektryczną, którą trzymał w biurku. Prześladujesz przedstawicieli kleru! Obraziłeś matkę przełożoną zakonu ZwiętegoKrzyża! Patta zrobił wymowną pauzę, aby dać Brunettiemu czas na uzmysłowienie sobiepowagi kierowanych przeciw niemu oskarżeń. No i rozpytuję o stowarzyszenie Opera Pia.Porucznik Scarpa chyba umieścił ten zarzutna swojej liście? Skąd wiesz? zapytał Patta. Bo jeśli porucznik sporządza listę moich uchybień, to tego zarzutu nie mógł pominąć.Zwłaszcza jeśli, tak jak podejrzewam, rozkazy wydaje mu Opera Pia.tta uderzył pięścią w biurko.To ja wydaję Scarpie rozkazy, commissariol. Czy mamrozumieć, że pan też należy do stowarzy- ia?Patta przysunął się wraz z fotelem do biurka i nachylił onę Brunettiego. Nie wezwałem cię po to, żebyś ty zadawał mi py-Brunetti wzruszył ramionami. Słyszysz, co mówię? Tak, vice-questore powiedział komisarz, stwier- jąc ze zdumieniem, że wcale nie musisię wysilać, aby hować spokój; Patta i Scarpa obchodzili go tyle co nic. Miałem na ciebie skargi, bardzo liczne skargi tynuował komendant. Przeor zakonuZwiętegoża dzwonił, żeby wyrazić protest w związku z tym, jak ktujesz członków jego wspólnoty.Cowięcej, podobno rywasz zbiegłą zakonnicę. Ukrywam? Słyszałem, że przebywa w szpitalu, bo miała wypa- k, ale jest już przytomna i szkalujezakon na prawo i le-.Czy to prawda? Tak. Wiesz, gdzie jest? Tak jak pan powiedział, w szpitalu. A ty ją tam odwiedzasz i nikogo do niej nie dopusz- sz, tak? Przydzieliłem jej ochronę policyjną. Ochronę policyjną?! Patta rozdarł się tak, że zapewne było go słychać na parterze.Kto ci pozwolił? Dlaczego nie jest to zaznaczone w grafiku? A widział pan grafik, vice-questore? Nie twoja sprawa, czy widziałem, Brunetti.Powiedz mi lepiej, dlaczego jej nazwiskotam nie figuruje. Bo kazałem wpisać dyżury nie jako ochrona świadka", lecz czynności śledcze". Czynności śledcze?! Patta niczym echo powtórzył ostatnie słowa Brunettiego, ale ztaką mocą, że aż zatrzęsły się ściany. Funkcjonariusze siedzą bezczynnie na tylkach wszpitalu, a ty masz czelność nazywać to czynnościami śledczymi"?Brunetti chciał zaproponować przełożonemu, że skoro tak bardzo mu na tym zależy, odtądmogą pisać w grafiku ochrona świadka", ale posłuchał głosu rozsądku i się nie odezwał. Kto tam jest teraz? - Gravini [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Sierżant Vianello powiedział, żebyśmy nie wkładali mundurów, commissario zacząłsię usprawiedliwi30 przed przełożonym, jeszcze zanim się przywitał. Tak, wiem, Gravini.Bardzo słusznie.Wciąż moc- pada? spytał Brunetti.Nie wiedział, jak jest na zewnątrz, gdyż jedyne okno oju wychodziło na osłonięte przejście.- Leje, commissario.I podobno nie ustanie aż do tku.Brunetti podniósł z krzesła płaszcz, żałując, że nie wło- kaloszy.Wcześniej planował, żezanim uda się na ko- ndę, wpadnie do domu i wezmie prysznic, ale byłoby 'eństwem iść takikawał w deszczu, skoro stąd do pra- miał tylko parę kroków.Podejrzewał zresztą, że kilka wszybciej postawi go na nogi.Były to złudne marzenia; zjawił się na komendzie sen- ,rozdrażniony, w paskudnym nastroju, który jeszcze pogorszył, kiedy dwie godziny pózniejzadzwonił vice- estore Patta i wezwał go do siebie.Elettry nie było przy biurku, więc niemogła go uprze- c, jak to zwykle czyniła, czego może się od Patty spo- 'ewać.Ale tego dniaczuł się tak podle z niewyspania nadmiaru wypitej kawy, że w gruncie rzeczy było mu stkojedno. Otrzymałem bardzo niepokojące wieści od mojego rucznika oznajmił Patta bez żadnegowstępu.Brunettiego normalnie rozbawiłaby ta wypowiedz, ż szefowi niechcący wypsnęło sięcoś, o czym od daw- wiedziała cała komenda, mianowicie, że porucznik rpa jest jegodonosicielem.Tego ranka jednak komi-był tak otumaniony brakiem snu, iż ledwo zarejestro- zaimek dzierżawczy użyty przez Pattę. Słyszysz, co mówię, Brunetti? Tak.Ale nie mam pojęcia, co mogło zaniepokoić porucznika. Twoje postępowanie! zawołał Patta, prostując się w fotelu. Moje postępowanie, vice-questore?Brunetti zauważył, że Patta ma bielszą cerę, niż kiedy go widział ostatnio; albo schodziłamu opalenizna, albo pobladł z gniewu. Chodzi o tę krucjatę przeciw Zwiętej Matce Kościołowi, którą rozpętałeś! ryknął, poczym nagle umilkł, jakby zdał sobie sprawę choć to było mało prawdopodobne żetrochę przesadził. Czy mógłby się pan wyrażać nieco jaśniej, vice-ąues- torel poprosił Brunetti, drapiącsię po brodzie i natrafiając na kępkę zarostu; najwyrazniej musiał ją ominąć, kiedy poprzyjściu do pracy golił się maszynką elektryczną, którą trzymał w biurku. Prześladujesz przedstawicieli kleru! Obraziłeś matkę przełożoną zakonu ZwiętegoKrzyża! Patta zrobił wymowną pauzę, aby dać Brunettiemu czas na uzmysłowienie sobiepowagi kierowanych przeciw niemu oskarżeń. No i rozpytuję o stowarzyszenie Opera Pia.Porucznik Scarpa chyba umieścił ten zarzutna swojej liście? Skąd wiesz? zapytał Patta. Bo jeśli porucznik sporządza listę moich uchybień, to tego zarzutu nie mógł pominąć.Zwłaszcza jeśli, tak jak podejrzewam, rozkazy wydaje mu Opera Pia.tta uderzył pięścią w biurko.To ja wydaję Scarpie rozkazy, commissariol. Czy mamrozumieć, że pan też należy do stowarzy- ia?Patta przysunął się wraz z fotelem do biurka i nachylił onę Brunettiego. Nie wezwałem cię po to, żebyś ty zadawał mi py-Brunetti wzruszył ramionami. Słyszysz, co mówię? Tak, vice-questore powiedział komisarz, stwier- jąc ze zdumieniem, że wcale nie musisię wysilać, aby hować spokój; Patta i Scarpa obchodzili go tyle co nic. Miałem na ciebie skargi, bardzo liczne skargi tynuował komendant. Przeor zakonuZwiętegoża dzwonił, żeby wyrazić protest w związku z tym, jak ktujesz członków jego wspólnoty.Cowięcej, podobno rywasz zbiegłą zakonnicę. Ukrywam? Słyszałem, że przebywa w szpitalu, bo miała wypa- k, ale jest już przytomna i szkalujezakon na prawo i le-.Czy to prawda? Tak. Wiesz, gdzie jest? Tak jak pan powiedział, w szpitalu. A ty ją tam odwiedzasz i nikogo do niej nie dopusz- sz, tak? Przydzieliłem jej ochronę policyjną. Ochronę policyjną?! Patta rozdarł się tak, że zapewne było go słychać na parterze.Kto ci pozwolił? Dlaczego nie jest to zaznaczone w grafiku? A widział pan grafik, vice-questore? Nie twoja sprawa, czy widziałem, Brunetti.Powiedz mi lepiej, dlaczego jej nazwiskotam nie figuruje. Bo kazałem wpisać dyżury nie jako ochrona świadka", lecz czynności śledcze". Czynności śledcze?! Patta niczym echo powtórzył ostatnie słowa Brunettiego, ale ztaką mocą, że aż zatrzęsły się ściany. Funkcjonariusze siedzą bezczynnie na tylkach wszpitalu, a ty masz czelność nazywać to czynnościami śledczymi"?Brunetti chciał zaproponować przełożonemu, że skoro tak bardzo mu na tym zależy, odtądmogą pisać w grafiku ochrona świadka", ale posłuchał głosu rozsądku i się nie odezwał. Kto tam jest teraz? - Gravini [ Pobierz całość w formacie PDF ]