[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WAPNIAK,,Bunt jest naszym obowiązkiem rzekł pan domu.Siedzieliśmy w uroczym mieszkaniu wGreenwich Village; atmosfera i wystrój w tak dobrym guście, że nie protestowałbym, gdybyprzyszło mi spędzić tam pod przymusem parę najbliższych lat. Obowiązkiem? powtórzyłem, zatopiony w myślach. Nie podoba się panu to słowo? zapytał podejrzliwiegospodarz. Przypuszczam, że to teraz zajęcie dość intratne.Zwłaszcza protest przeciw właściwej,autentycznej wolności.To nowy przemysł, nowy sposób ciułania grosza i zbijania kapitaliku.%7łeby otworzyć taki biznes konieczne są trzy rzeczy: pióro, gitara i wolne społeczeństwo jakoprzestrzeń działań zawodowych.Protesty pisemne zapewniają niezły byt, śpiewane przynosząmiliony.Kto umie efektownie wystawiać na pokaz swe udręki społeczne i katusze, rychłozostaje milionerem.Bardzo liczy się sposób; ujęcie niedoli i męczarni musi być fachowowyreżyserowane.Wielu buntowników idzie na całość.Nie tylko występują przeciw istniejącej,autentycznej wolności; bez ograniczeń pieją peany na cześć tego, co zowią prawdziwąwolnością, a co według nich, znalezć można na wschód od %7łelaznej Kurtyny.Siebie samychnazywają czujnymi komunistami.No, a czujny komunista, to zajęcie jeszcze bardziejlukratywne niż buntownik.Czujni komuniści prosperują głównie we Francji i we Włoszech,gdzie nastawienie mas jest wyrazne radykalne.Zwą się buntownikami przeciw porządkowispołecznemu, który gwarantuje im dolce vita, o jakiej amerykańscy uczestnicy protestów nawetśnić nie mogą.Przeciętny rekin amerykańskiej finansjery z goryczą pokiwałby głową nadmajątkami zbitymi przez paru czujnych francuskich czy włoskich komunistycznych pisarzy,malarzy i reżyserów filmowych.Będąc czujnymi komunistami nie osiedlają się w krajach,które już wprowadziły w życie sprawiedliwość społeczną głoszoną i zalecaną w ich dziełach.Uważają, że rozsądniej jest żyć w niesprawiedliwości społecznej.Obawiam się, że nie moglibyżyć bez niej.Co ciekawe, w krajach komunistycznych także pełno jest czujnychkomunistycznych pisarzy, malarzy i reżyserów.Z niezwykłą ostrożnością unikająjakichkolwiek uwag na temat braku sprawiedliwości społecznej w swych krajach; gdyby tonierozważnie robili, otoczenie uznałoby ich za idiotów, na co nie mogą sobie pozwolić zewzględów czysto profesjonalnych.W społeczeństwach tych wielu też wykazuje sprzeciw, aleci są w więzieniu albo przymierają głodem pozbawieni możliwości publikacji, występów irobienia filmów& Zauważyłem, że mój monolog zaczynał wywoływać zmieszanie i wydłużał się mocno.Ichyba z tej przyczyny nigdy już nie otrzymałem zaproszenia do uroczego mieszkania wVillage.O ZMIANACHSpotkałem pewnego badacza, który ufa, że komunizm jest jedyną siłą zdolną zmienić świat. Ciekawe przyznałem czemu więc nie zacznie od siebie? Czemu się nie poprawi?Dlaczego komuniści, którzy chcą zmieniać komunizm, zwykle lądują w więzieniu?.Idodałem: Może dlatego, że łatwiej jest zmieniać świat niż zwyczaj robienia użytku zwięzień& Badacz przyjrzał mi się z niechęcią.Myślał pewnie: Czemuż ludzie są tak małostkowi?Zajmują się drobnymi problemami systemów penitencjarnych w momencie, gdy ważą się losyświata?PUAAPKI GOTOWYCH IDEITu i ówdzie natykam się na amerykańskich uniwersytetach na nazwiska i typy znane mi zmojej wschodnioeuropejskiej przeszłości.Wcześniej gorliwi staliniści, ich główną troskąbyło oczernianie Ameryki; ortodoksyjni i w pełni przeszkoleni komuniści głosili w druku iw słowie moralną, polityczną i socjoekonomiczną potworność i upadek Ameryki, jej skrajnąniższość wobec Związku Radzieckiego, jej antyludzkie zakusy i trucicielski wpływ.Rozprzestrzenianie antyamerykańskiego jadu było ich powołaniem.Przypuszczam, że wśródich czytelników i uczniów w Europie Wschodniej wielu jest nadal zarażonych tą dialektyczniewysublimowaną i intelektualnie dobrze uformowaną nienawiścią.Lecz potem, gdy przekręciłosię koło historii i stalinizm został, przynajmniej, na jakiś czas pokonany, oddani staliniścimusieli uderzyć się w pierś, odpokutować i stać się maluczkimi albo wyjechać.Liczniwyjechali.Odkrywam teraz niektórych z nich na amerykańskich campusach, jak głoszą swekazania oraz analizują wady Związku Radzieckiego i komunizmu, utrzymują, że nigdy nieprzestali być wiernymi marksistami i dyskretnie orędują za pewnymi zmianami w swymprzybytku schronienia.Nie łamię sobie nad tym głowy, bo życie uczy, że skopany częstookazuje się jedynym wybawicielem.Jednak nie mogę sobie wyobrazić członka John BirchSociety, który w obawie przed represjami w Ameryce szuka schronienia w ZwiązkuRadzieckim, znajduje je i otrzymuje zaproszenie na serię wykładów na uniwersyteciemoskiewskim.NOWY JORK MARSZ POKOJUGdy na nią patrzyłem, ogarnął mnie smutek.Ileż ja wiem o takich młodych %7łydówkach, zespojrzeniem przepełnionym nienawiścią do zła (tym razem kod: LBJ) i z najczystszymiintencjami ideologicznymi.Drobne dziewczęta z nie doszorowanymi paznokciami, zawsze wkońcu padają ofiarą własnego: Wiem lepiej, jak to naprawdę jest& Dzisiaj wpinają w bluzkipsychodeliczne znaczki o marksistowskiej treści i noszą plakaty z Ho Szi Minem,uśmiechającym się taktownie, lecz złośliwie, bo on przecież wie, jak to naprawdę jest.Terazobnoszą hasło Make love not war, a trzydzieści lat temu maszerowały ulicami miast EuropyWschodniej z fotografiami Józefa Stalina.Kilka lat pózniej wstrząsająca ich liczba przepadła wstraszliwych, zbrodniczych obozach koncentracyjnych rozrzuconych, przez ich wąsatego idola,po Kazachstanie i Syberii.Dla ich sióstr z Nowego Jorku Jahwe może sprawić, by mogły bezkońca protestować, rozmijać się z prawdą, a ich niedomycie będzie tylko oznakąnonkonformizmu, a nie upadku człowieka.ZWODY I ZASADZKI NIEWINNOZCI ANNO 1967Siedzieliśmy pod drzewami, wokół łagodny pejzaż stanu Connecticut.Jedna z pań, zawzięciepochłaniająca popularne magazyny, rzekła: Jakie to szczęście, że wreszcie mogła tu znalezćtrochę spokoju, ta miła, biedna osoba& Inna dodała: Ma kasztanowe włosy. A jaka jesturocza padło z innej strony. I jaka niewinna& Skąd ten przymiotnik? zaindagowałem. Ona nigdy nie miała konta bankowego.Czytałam w gazecie.Wyjaśniłem: W Związku Radzieckim osoby prywatne nie posiadają kont.Instytucje, owszem.Wszechstronnie uzdolnieni nadskakiwacze, producenci propagandowych filmów i piosenekzmuszeni są odkładać nadmiar pieniędzy na specjalne rachunki.Ale, zgodnie zkomunistycznym obyczajem, samo posiadanie konta przez kogoś z wierchuszki lub jegokrewnych nie byłoby comme il faut.Brak takowego nie jest zatem żadnym dowodemniewinności. Pan jej nie lubi? zapytała jedna z pań.Stwierdziłem wymijająco: Tak czy siak, niewierzę w odpowiedzialność zbiorową. A za cóż miałaby być odpowiedzialna? krzyknęłapierwsza pani. Na miłość boską, nie można jej sądzić za grzechy ojca!. Oczywiście, że nie odpowiedziałem. Ale można i trzeba ją oceniać za jej stosunek do grzechów ojca. Jestcórką oświadczyła solennie jedna pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.WAPNIAK,,Bunt jest naszym obowiązkiem rzekł pan domu.Siedzieliśmy w uroczym mieszkaniu wGreenwich Village; atmosfera i wystrój w tak dobrym guście, że nie protestowałbym, gdybyprzyszło mi spędzić tam pod przymusem parę najbliższych lat. Obowiązkiem? powtórzyłem, zatopiony w myślach. Nie podoba się panu to słowo? zapytał podejrzliwiegospodarz. Przypuszczam, że to teraz zajęcie dość intratne.Zwłaszcza protest przeciw właściwej,autentycznej wolności.To nowy przemysł, nowy sposób ciułania grosza i zbijania kapitaliku.%7łeby otworzyć taki biznes konieczne są trzy rzeczy: pióro, gitara i wolne społeczeństwo jakoprzestrzeń działań zawodowych.Protesty pisemne zapewniają niezły byt, śpiewane przynosząmiliony.Kto umie efektownie wystawiać na pokaz swe udręki społeczne i katusze, rychłozostaje milionerem.Bardzo liczy się sposób; ujęcie niedoli i męczarni musi być fachowowyreżyserowane.Wielu buntowników idzie na całość.Nie tylko występują przeciw istniejącej,autentycznej wolności; bez ograniczeń pieją peany na cześć tego, co zowią prawdziwąwolnością, a co według nich, znalezć można na wschód od %7łelaznej Kurtyny.Siebie samychnazywają czujnymi komunistami.No, a czujny komunista, to zajęcie jeszcze bardziejlukratywne niż buntownik.Czujni komuniści prosperują głównie we Francji i we Włoszech,gdzie nastawienie mas jest wyrazne radykalne.Zwą się buntownikami przeciw porządkowispołecznemu, który gwarantuje im dolce vita, o jakiej amerykańscy uczestnicy protestów nawetśnić nie mogą.Przeciętny rekin amerykańskiej finansjery z goryczą pokiwałby głową nadmajątkami zbitymi przez paru czujnych francuskich czy włoskich komunistycznych pisarzy,malarzy i reżyserów filmowych.Będąc czujnymi komunistami nie osiedlają się w krajach,które już wprowadziły w życie sprawiedliwość społeczną głoszoną i zalecaną w ich dziełach.Uważają, że rozsądniej jest żyć w niesprawiedliwości społecznej.Obawiam się, że nie moglibyżyć bez niej.Co ciekawe, w krajach komunistycznych także pełno jest czujnychkomunistycznych pisarzy, malarzy i reżyserów.Z niezwykłą ostrożnością unikająjakichkolwiek uwag na temat braku sprawiedliwości społecznej w swych krajach; gdyby tonierozważnie robili, otoczenie uznałoby ich za idiotów, na co nie mogą sobie pozwolić zewzględów czysto profesjonalnych.W społeczeństwach tych wielu też wykazuje sprzeciw, aleci są w więzieniu albo przymierają głodem pozbawieni możliwości publikacji, występów irobienia filmów& Zauważyłem, że mój monolog zaczynał wywoływać zmieszanie i wydłużał się mocno.Ichyba z tej przyczyny nigdy już nie otrzymałem zaproszenia do uroczego mieszkania wVillage.O ZMIANACHSpotkałem pewnego badacza, który ufa, że komunizm jest jedyną siłą zdolną zmienić świat. Ciekawe przyznałem czemu więc nie zacznie od siebie? Czemu się nie poprawi?Dlaczego komuniści, którzy chcą zmieniać komunizm, zwykle lądują w więzieniu?.Idodałem: Może dlatego, że łatwiej jest zmieniać świat niż zwyczaj robienia użytku zwięzień& Badacz przyjrzał mi się z niechęcią.Myślał pewnie: Czemuż ludzie są tak małostkowi?Zajmują się drobnymi problemami systemów penitencjarnych w momencie, gdy ważą się losyświata?PUAAPKI GOTOWYCH IDEITu i ówdzie natykam się na amerykańskich uniwersytetach na nazwiska i typy znane mi zmojej wschodnioeuropejskiej przeszłości.Wcześniej gorliwi staliniści, ich główną troskąbyło oczernianie Ameryki; ortodoksyjni i w pełni przeszkoleni komuniści głosili w druku iw słowie moralną, polityczną i socjoekonomiczną potworność i upadek Ameryki, jej skrajnąniższość wobec Związku Radzieckiego, jej antyludzkie zakusy i trucicielski wpływ.Rozprzestrzenianie antyamerykańskiego jadu było ich powołaniem.Przypuszczam, że wśródich czytelników i uczniów w Europie Wschodniej wielu jest nadal zarażonych tą dialektyczniewysublimowaną i intelektualnie dobrze uformowaną nienawiścią.Lecz potem, gdy przekręciłosię koło historii i stalinizm został, przynajmniej, na jakiś czas pokonany, oddani staliniścimusieli uderzyć się w pierś, odpokutować i stać się maluczkimi albo wyjechać.Liczniwyjechali.Odkrywam teraz niektórych z nich na amerykańskich campusach, jak głoszą swekazania oraz analizują wady Związku Radzieckiego i komunizmu, utrzymują, że nigdy nieprzestali być wiernymi marksistami i dyskretnie orędują za pewnymi zmianami w swymprzybytku schronienia.Nie łamię sobie nad tym głowy, bo życie uczy, że skopany częstookazuje się jedynym wybawicielem.Jednak nie mogę sobie wyobrazić członka John BirchSociety, który w obawie przed represjami w Ameryce szuka schronienia w ZwiązkuRadzieckim, znajduje je i otrzymuje zaproszenie na serię wykładów na uniwersyteciemoskiewskim.NOWY JORK MARSZ POKOJUGdy na nią patrzyłem, ogarnął mnie smutek.Ileż ja wiem o takich młodych %7łydówkach, zespojrzeniem przepełnionym nienawiścią do zła (tym razem kod: LBJ) i z najczystszymiintencjami ideologicznymi.Drobne dziewczęta z nie doszorowanymi paznokciami, zawsze wkońcu padają ofiarą własnego: Wiem lepiej, jak to naprawdę jest& Dzisiaj wpinają w bluzkipsychodeliczne znaczki o marksistowskiej treści i noszą plakaty z Ho Szi Minem,uśmiechającym się taktownie, lecz złośliwie, bo on przecież wie, jak to naprawdę jest.Terazobnoszą hasło Make love not war, a trzydzieści lat temu maszerowały ulicami miast EuropyWschodniej z fotografiami Józefa Stalina.Kilka lat pózniej wstrząsająca ich liczba przepadła wstraszliwych, zbrodniczych obozach koncentracyjnych rozrzuconych, przez ich wąsatego idola,po Kazachstanie i Syberii.Dla ich sióstr z Nowego Jorku Jahwe może sprawić, by mogły bezkońca protestować, rozmijać się z prawdą, a ich niedomycie będzie tylko oznakąnonkonformizmu, a nie upadku człowieka.ZWODY I ZASADZKI NIEWINNOZCI ANNO 1967Siedzieliśmy pod drzewami, wokół łagodny pejzaż stanu Connecticut.Jedna z pań, zawzięciepochłaniająca popularne magazyny, rzekła: Jakie to szczęście, że wreszcie mogła tu znalezćtrochę spokoju, ta miła, biedna osoba& Inna dodała: Ma kasztanowe włosy. A jaka jesturocza padło z innej strony. I jaka niewinna& Skąd ten przymiotnik? zaindagowałem. Ona nigdy nie miała konta bankowego.Czytałam w gazecie.Wyjaśniłem: W Związku Radzieckim osoby prywatne nie posiadają kont.Instytucje, owszem.Wszechstronnie uzdolnieni nadskakiwacze, producenci propagandowych filmów i piosenekzmuszeni są odkładać nadmiar pieniędzy na specjalne rachunki.Ale, zgodnie zkomunistycznym obyczajem, samo posiadanie konta przez kogoś z wierchuszki lub jegokrewnych nie byłoby comme il faut.Brak takowego nie jest zatem żadnym dowodemniewinności. Pan jej nie lubi? zapytała jedna z pań.Stwierdziłem wymijająco: Tak czy siak, niewierzę w odpowiedzialność zbiorową. A za cóż miałaby być odpowiedzialna? krzyknęłapierwsza pani. Na miłość boską, nie można jej sądzić za grzechy ojca!. Oczywiście, że nie odpowiedziałem. Ale można i trzeba ją oceniać za jej stosunek do grzechów ojca. Jestcórką oświadczyła solennie jedna pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]