[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy don Emmanuel ujrzał czterech zbliżaj ących się mężczyzn, wyprostował się i ruszył w ich44 Wojna o czule miejsca.stronę, wykrzykuj ąc słowa powitania i przyjazneobelgi.Sergio, który nie znał go zbyt dobrze, osłupiał ze zdumienia, kiedy don Emmanuel przystanął, uniósł nogę jak pies, pierdnął i rzekł:- Nałóż kapelusz, cabron1, bo ci do niego nasikam.Nic bardziej nie doprowadza mnie do białejgorączki, jak takie czapkowanie.Sergio wcisnął więc z powrotem kapelusz nagłowę, a Misael zauważył:- Don Emmanuelu, twoj a paloma z każdymdniem olbrzymieje i nabiera zapału bojowego.Mówią, że pożyczasz ją od swojego osła.- Przeciwnie, mój burro pożycza ją ode mnie -odparł don Emmanuel.- Klnę się na wszystkieświętości, że wasze kobiety mają chuchas, którewciągają każdego mężczyznę wskutek zassania.Kiedy umrę, trzeba będzie mnie pochowaćw dwóch trumnach.- Palomę zechciej zostawić mnie - powiedziałJózef - a ja wysuszę ją na słońcu i będę miał bicz.- Nie zrobisz tego, bo sądzę, że wypróbowałbyśją na swoj ej żonie!- Jego żona z pewnością sama by wypróbowała !- wykrzyknął Misael.- A wtedy, chwała Bogu, zostawiłaby mniew spokoju - odparł Józef.Po dalszej wymianie tego rodzaju niewinnychżarcików Hectoro, któ nie brał do tej pory udziału w rozmowie, był bowiem na to zbyt dumny i godny, opowiedział don Emmanuelowi o zamyśle doniConstanzy.- Przeszkodzę temu - oznajmił don Emmanuel- albo jak mi Bóg miły, przysięgam, że do końca ży-cia będę zaspokajał wyłącznie lochy.Nim jednaksobie pójdziecie, musicie zobaczyć moj ą nową metodę oswajania kóz.' łajdakuWojna o czułe miejsca.45Podeszli z nim do drzewa caracoli, gdzie ogromny żółtooki i wrogo nastawiony cap z roztargnieniem wyskubywał trawę, pozostawiając gołe kolisko.Don Emmanuel padł na kolana i potrząsnąłgłową, zwracając się w stronę zwierzęcia, które zniżyło łeb i nastawiło rogi.- Aup! - wrzasnął don Emmanuel i z całej siłypalnął głową capa między oczy.Potem objął go zaszyję i pocałował czule w nos.- Sami widzieliście!- rzucił z dumą.- Nie ma w nim nic z gryngosa - zauważył Ser-gio w drodze powrotnej do puebla.- Bo i nie jest gryngosem - odparł Hectoro.- ToIngles.- Anglia musi być więc przyj emnym krajem -rzekł Misael.- Chętnie bym tam poj echał, gdybytylko ktoś wiedział, gdzie to jest.- Don Emmanuel wie - rzucił Józef.- Już nie - zaprzeczył Hectoro i te słowa za-brzmiały tak zagadkowo, że pozostali nie śmieli nawet zapytać, co ma na myśli.VRemedios i pistacosndianie andyjscy wierzą w istnienie aniołówI śmierci, które mają białą skórę i tną ludzi na kawałeczki.Nikt nie wie, skąd się wzięła ta wiaraw pistacos, ale przyjmuje się powszechnie, że jestto spuścizna kulturowa po hiszpańskiej konkwiście i oświeconej działalności inkwizycji.Dla białych wyprawy w niektóre części kordyliery są nadal niebezpieczne, i to nie ze względu na ladron ,bandytów, lecz na przypadki pomyłki co do tożsamości, gdyż bywa, że zatroskani o dobro publicznecholos1 sądzą, że zabij ają pistacos z korzyścią dla rodzaju ludzkiego.Kiedy Remedios była jeszcze małym dzieckiemz stającym brzuszkiem - zawdzięczała mu przydomek Barrigona - dwoma cienkimi czarnymi warkoczami i wielkimi okrągłymi oczami, miała jużmaterialistyczny światopogląd.Nie wierzyła w Boga ani w duchy, ani w pistacos.Kiedy dorosła, nadalnie wierzyła w Boga ni w duchy, lecz była całkowicie pewna, że pistacos istnieją naprawdę i nie jestto żaden zabobon, gdyż widziała je na własne oczy.1 Indianie mówiący po hiszpańsku; także Metysi, miesza-ńcy.Wojna o czule miejsca.47Nie wierzyła w owe duchy ziemi, skał, wód, lasów i dolin, któ m oddaje się odrobinę każdegoposiłku, wypowiadając przy tym słowa: Wez i jedz,byś nie zjadł mnie".Nie wierzyła, że kiedy się biegnie i upadnie, trzeba czym prędzej otulić się spódnicą, by nie zajść w ciążę z duchem ziemi.I nie wierzyła, że kiedy się przewrócisz, powinieneś włożyćsobie trochę ziemi do ust, by zjeść ducha, zanim onzje ciebie.Nie wierzyła też, że duchy mogą wysmażyć z człowieka smalec.Ale uwierzyła w pistacos.Ojciec Remedios poznał jej matkę, IndiankęBracamoros, kiedy był wędrownym robotnikiempracuj ącym przy budowie hydroelektrowni w Montanie i czernił sobie zęby w celu podniesienia urody.Remedios oparła się wszelkim prawom dziedziczności i prawdopodobieństwa, nie przyjęła animatczynego animizmu, ani ojcowskiego żarliwegokatolicyzmu; wierzyła tylko w to, co mogła zobaczyć, usłyszeć, powąchać, posmakować lub pomacać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Kiedy don Emmanuel ujrzał czterech zbliżaj ących się mężczyzn, wyprostował się i ruszył w ich44 Wojna o czule miejsca.stronę, wykrzykuj ąc słowa powitania i przyjazneobelgi.Sergio, który nie znał go zbyt dobrze, osłupiał ze zdumienia, kiedy don Emmanuel przystanął, uniósł nogę jak pies, pierdnął i rzekł:- Nałóż kapelusz, cabron1, bo ci do niego nasikam.Nic bardziej nie doprowadza mnie do białejgorączki, jak takie czapkowanie.Sergio wcisnął więc z powrotem kapelusz nagłowę, a Misael zauważył:- Don Emmanuelu, twoj a paloma z każdymdniem olbrzymieje i nabiera zapału bojowego.Mówią, że pożyczasz ją od swojego osła.- Przeciwnie, mój burro pożycza ją ode mnie -odparł don Emmanuel.- Klnę się na wszystkieświętości, że wasze kobiety mają chuchas, którewciągają każdego mężczyznę wskutek zassania.Kiedy umrę, trzeba będzie mnie pochowaćw dwóch trumnach.- Palomę zechciej zostawić mnie - powiedziałJózef - a ja wysuszę ją na słońcu i będę miał bicz.- Nie zrobisz tego, bo sądzę, że wypróbowałbyśją na swoj ej żonie!- Jego żona z pewnością sama by wypróbowała !- wykrzyknął Misael.- A wtedy, chwała Bogu, zostawiłaby mniew spokoju - odparł Józef.Po dalszej wymianie tego rodzaju niewinnychżarcików Hectoro, któ nie brał do tej pory udziału w rozmowie, był bowiem na to zbyt dumny i godny, opowiedział don Emmanuelowi o zamyśle doniConstanzy.- Przeszkodzę temu - oznajmił don Emmanuel- albo jak mi Bóg miły, przysięgam, że do końca ży-cia będę zaspokajał wyłącznie lochy.Nim jednaksobie pójdziecie, musicie zobaczyć moj ą nową metodę oswajania kóz.' łajdakuWojna o czułe miejsca.45Podeszli z nim do drzewa caracoli, gdzie ogromny żółtooki i wrogo nastawiony cap z roztargnieniem wyskubywał trawę, pozostawiając gołe kolisko.Don Emmanuel padł na kolana i potrząsnąłgłową, zwracając się w stronę zwierzęcia, które zniżyło łeb i nastawiło rogi.- Aup! - wrzasnął don Emmanuel i z całej siłypalnął głową capa między oczy.Potem objął go zaszyję i pocałował czule w nos.- Sami widzieliście!- rzucił z dumą.- Nie ma w nim nic z gryngosa - zauważył Ser-gio w drodze powrotnej do puebla.- Bo i nie jest gryngosem - odparł Hectoro.- ToIngles.- Anglia musi być więc przyj emnym krajem -rzekł Misael.- Chętnie bym tam poj echał, gdybytylko ktoś wiedział, gdzie to jest.- Don Emmanuel wie - rzucił Józef.- Już nie - zaprzeczył Hectoro i te słowa za-brzmiały tak zagadkowo, że pozostali nie śmieli nawet zapytać, co ma na myśli.VRemedios i pistacosndianie andyjscy wierzą w istnienie aniołówI śmierci, które mają białą skórę i tną ludzi na kawałeczki.Nikt nie wie, skąd się wzięła ta wiaraw pistacos, ale przyjmuje się powszechnie, że jestto spuścizna kulturowa po hiszpańskiej konkwiście i oświeconej działalności inkwizycji.Dla białych wyprawy w niektóre części kordyliery są nadal niebezpieczne, i to nie ze względu na ladron ,bandytów, lecz na przypadki pomyłki co do tożsamości, gdyż bywa, że zatroskani o dobro publicznecholos1 sądzą, że zabij ają pistacos z korzyścią dla rodzaju ludzkiego.Kiedy Remedios była jeszcze małym dzieckiemz stającym brzuszkiem - zawdzięczała mu przydomek Barrigona - dwoma cienkimi czarnymi warkoczami i wielkimi okrągłymi oczami, miała jużmaterialistyczny światopogląd.Nie wierzyła w Boga ani w duchy, ani w pistacos.Kiedy dorosła, nadalnie wierzyła w Boga ni w duchy, lecz była całkowicie pewna, że pistacos istnieją naprawdę i nie jestto żaden zabobon, gdyż widziała je na własne oczy.1 Indianie mówiący po hiszpańsku; także Metysi, miesza-ńcy.Wojna o czule miejsca.47Nie wierzyła w owe duchy ziemi, skał, wód, lasów i dolin, któ m oddaje się odrobinę każdegoposiłku, wypowiadając przy tym słowa: Wez i jedz,byś nie zjadł mnie".Nie wierzyła, że kiedy się biegnie i upadnie, trzeba czym prędzej otulić się spódnicą, by nie zajść w ciążę z duchem ziemi.I nie wierzyła, że kiedy się przewrócisz, powinieneś włożyćsobie trochę ziemi do ust, by zjeść ducha, zanim onzje ciebie.Nie wierzyła też, że duchy mogą wysmażyć z człowieka smalec.Ale uwierzyła w pistacos.Ojciec Remedios poznał jej matkę, IndiankęBracamoros, kiedy był wędrownym robotnikiempracuj ącym przy budowie hydroelektrowni w Montanie i czernił sobie zęby w celu podniesienia urody.Remedios oparła się wszelkim prawom dziedziczności i prawdopodobieństwa, nie przyjęła animatczynego animizmu, ani ojcowskiego żarliwegokatolicyzmu; wierzyła tylko w to, co mogła zobaczyć, usłyszeć, powąchać, posmakować lub pomacać [ Pobierz całość w formacie PDF ]