[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kandydat niejakogwarantujący im wszystkim ciągłość starego układu, brak rozliczeń, kultywowanie niesprawiedliwościzwanej praworządnością kandydat, który wyszedł z partii przezywanej Kongresem Aferałów; i któryzakładał Unię Wolności (główną winowajczynię rozmaitych hańb III RP); i który osobiście (razem zinnymi kontrlustratorami) mordował nocą rząd Jana Olszewskiego za chęć odrenegacenia Sejmu; iktóry jeszcze w 1987 roku pipczył, że polskość to nienormalność , jakiej on nie ma specjalnejochoty dzwigać przegrał dzięki Bogu.Kolejna prezydencka anormalność chwilowo nam nie grozi.Tego niedzielnego wieczoru mnóstwo Polaków płakało ze wzruszenia politycznego pierwszy raz odA.D.1980/1981, gdy komuna zaczęła się sypać.Nic nie pomogła metoda wykręcania kota ogonem przez sztab panaDonaldowy.Cały czas wrzeszczeli: Aapaj złodzieja! , chowając pod kapotą zwędzony łup.Cały czas małpowali Kalego.Gdy poseł PO,Paweł Zpiewak, dosalał Cimoszewiczowi za enkawudowską przeszłość tatusia to było git! Lecz gdyposeł PiS, Jacek Kurski, napomknął o wehrmachtowskiej przeszłości Tuskowego dziadka to byłobardzo be! Relatywizm made in UW.Lub ta obrzydliwa heca z hospicjami ten walc w umieralniodtańczony przez gronkowca cynicznie szermującego kłamstwem.Kilka dni pózniej PiS przedstawiłdokumenty mówiące, że Warszawa Lecha Kaczyńskiego finansuje hospicja sumą pół miliona złotych,na drugim miejscu jest Wrocław (180 tys.zł), na ostatnim Gdańsk Donalda Tuska (0 zł).Jakiejczelności trzeba, by dołować kontrkandydata za brak troskliwości wobec śmiertelnie chorych, gdyfakty są dokładnie odwrotne? Podel PO-H.G.W.Ze wszystkich nie pomogło najbardziej mnie zdumiewa klęska trzech wielkich TV TVP, TVN iPolsatu.Wiadomo, że telewizja to jedyne wszechobecne medium ogląda ją każdy.Wiadomo, że jejwpływ na szarego odbiorcę jest kolosalny telewizor uczy, ukierunkowuje, ukształtowuje.Wiadomo że współczesnym kreatorem władzy jest szklany ekran.A mimo to nie pomogło, choćgwiazdy TV wychodziły ze skory na rzecz Tuska, zagalopowując się poza granice instynktusamozachowawczego.Exemplum redaktor Lis, który w czwartek 20 pazdziernika, prowadząc debatęmiędzy dwoma członkami PiS a dwoma członkami PO nawet nie udawał obiektywizmu, tylko całyczas kłuł PiS i Kaczyńskiego (momentami brutalniej niż działacze PO), ciągle przerywał pisowcom(ich adwersarzom ni razu!), słowem: doprowadził do sytuacji kuriozalnej, którą można porównaćtylko z sytuacją na boisku piłkarskim, kiedy sędzia zaczyna ostro kopać piłkę, aby dopomóc swymulubieńcom.Takich mamy profesjonalistów wśród czołowych dziennikarzy.Codziennie serwisy informacyjne TV dawały również dowody upadku profesji dziennikarskiej irodziły pytanie: czy nasze telewizje przestaną się kiedyś zachowywać po świńsku, czy przyswojąsobie obiektywizm gdy trwa wyborczy konkurs i dyskurs, czy znormalnieją wbrew tradycjiżdanowowskiej i wbrew nikczemnym normom politycznej poprawności ? Spośród wielu przykładówjeden: piątek 14 pazdziernika, główny wieczorny dziennik którejś ze stacji (Polsatu, TVP lub TVN nie zanotowałem), dwie idące po sobie relacje pt.jak kandydat spędził dzień.Kandydat Tusk spędziłgo pracowicie wśród bezrobotnych, przekonując, że nie będzie im potrzebny żaden rzecznik ich praw,bo tym rzecznikiem on sam zostanie, kiedy tylko obejmie prezydencki urząd.Sekwencja kończy sięcudownym (od ręki!) załatwieniem pracy jednemu bezrobotnemu przez kandydata Tuska, i deklaracjąreszty bezrobotnych, że wyłączne na Tuska będą głosować.W dobie PRL-u telewizja nie robiłaGierkom i Jaruzelom reklamy bardziej wazeliniarskiej.Kolejna sekwencja (krótsza) jest poświęconaKaczyńskiemu.Wizytował Zakopane, modlił się tam, gdzie modlił się Jan Paweł II, włożył sobie nagłowę kapelusik góralski, to wszystko.Sekwencję kończą wypowiedzi dwóch górali.Jeden mówi: Każdy se może łazić tam gdzie papież, ja też se łażę, nikt mi nie zabrania.Drugi mówi: To bardzonieładnie, że pan Kaczyński używa papieża do swej kampanii wyborczej.Kropka.Tusk deifikowany,Kaczor zgnojony.Codziennie oglądaliśmy przejawy takiego braku obiektywizmu, takiego uwiąduelementarnej przyzwoitości zawodowej, vulgo: takiego chamstwa ze strony telewizyjnych redaktorówi reporterów.Byle tylko nie rozliczeniowiec Kaczor!Trzeba oddać sprawiedliwość naczelnemu GP , Tomaszowi Sakiewiczowi.Ja okazałem sięczłowiekiem małej wiary chociaż piórem robiłem co mogłem, by wspomóc PiS i LechaKaczyńskiego, wewnętrznie jednak wątpiłem w sukces, bo rdza łże-sondaży i łże-telewizji korodowałamój optymizm.Tymczasem Sakiewicz cały czas (nawet wówczas, gdy sondaże deklasowałyKaczorów) gotów był dawać głowę i zakładać się o każde pieniądze, że blizniaki zwyciężą iprezydencko, i parlamentarnie.Anie przez sekundę nie ogarniała go wątpliwość.Miał nosa przewidział, że nic nie pomoże cygaństwu.Waldemar AysiakTekst felietonu nie jest dostępny w witrynie "GP".[Przepisywanie, redakcja i korekta - Geppard - przyp.Grzech]Nasz prezydent, nasz premier, nasz marszałek!Spełniło się ciche marzenie, nie tylko moje, lecz wielu patriotów.Część głosujących na PiS szczerzepragnęła koalicji PiS-PO (przykładem sąsiad z łamów GP , Jacek Kwieciński), lecz sądzę, iżwiększość zwolenników PiS marzyła o klęsce PO i niedopuszczeniu tej ferajny do rządzenia krajem.Ludzmi marzącymi o takim rozwiązaniu powodował brak amnezji: pamiętają, że całą multiaferowągangrenę III RP zafundowała Polakom michnikowszczyzna ubrana partyjnie w szatki UD-UW iprogramowo kolaborująca z czerwonym.Będąc klonem UW, Platforma Obywatelska u władzyoznaczałaby powtórkę z rozrywki rozrywkowej tylko dzięki rozrywaniu polskiego interesuspołecznego i narodowego.Od samych początków (od miesięcy) planowanie rzekomopostsolidarnościowej, a w istocie egzotycznej koalicji PiS-PO pachniało mi planowaniem małżeństwanosorożca i żyrafy wedle rysunku Mleczki.Zerwanie tych zaręczyn zaręczyn formacji patriotycznejz formacją salonową dobrze posłuży ojczyznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Kandydat niejakogwarantujący im wszystkim ciągłość starego układu, brak rozliczeń, kultywowanie niesprawiedliwościzwanej praworządnością kandydat, który wyszedł z partii przezywanej Kongresem Aferałów; i któryzakładał Unię Wolności (główną winowajczynię rozmaitych hańb III RP); i który osobiście (razem zinnymi kontrlustratorami) mordował nocą rząd Jana Olszewskiego za chęć odrenegacenia Sejmu; iktóry jeszcze w 1987 roku pipczył, że polskość to nienormalność , jakiej on nie ma specjalnejochoty dzwigać przegrał dzięki Bogu.Kolejna prezydencka anormalność chwilowo nam nie grozi.Tego niedzielnego wieczoru mnóstwo Polaków płakało ze wzruszenia politycznego pierwszy raz odA.D.1980/1981, gdy komuna zaczęła się sypać.Nic nie pomogła metoda wykręcania kota ogonem przez sztab panaDonaldowy.Cały czas wrzeszczeli: Aapaj złodzieja! , chowając pod kapotą zwędzony łup.Cały czas małpowali Kalego.Gdy poseł PO,Paweł Zpiewak, dosalał Cimoszewiczowi za enkawudowską przeszłość tatusia to było git! Lecz gdyposeł PiS, Jacek Kurski, napomknął o wehrmachtowskiej przeszłości Tuskowego dziadka to byłobardzo be! Relatywizm made in UW.Lub ta obrzydliwa heca z hospicjami ten walc w umieralniodtańczony przez gronkowca cynicznie szermującego kłamstwem.Kilka dni pózniej PiS przedstawiłdokumenty mówiące, że Warszawa Lecha Kaczyńskiego finansuje hospicja sumą pół miliona złotych,na drugim miejscu jest Wrocław (180 tys.zł), na ostatnim Gdańsk Donalda Tuska (0 zł).Jakiejczelności trzeba, by dołować kontrkandydata za brak troskliwości wobec śmiertelnie chorych, gdyfakty są dokładnie odwrotne? Podel PO-H.G.W.Ze wszystkich nie pomogło najbardziej mnie zdumiewa klęska trzech wielkich TV TVP, TVN iPolsatu.Wiadomo, że telewizja to jedyne wszechobecne medium ogląda ją każdy.Wiadomo, że jejwpływ na szarego odbiorcę jest kolosalny telewizor uczy, ukierunkowuje, ukształtowuje.Wiadomo że współczesnym kreatorem władzy jest szklany ekran.A mimo to nie pomogło, choćgwiazdy TV wychodziły ze skory na rzecz Tuska, zagalopowując się poza granice instynktusamozachowawczego.Exemplum redaktor Lis, który w czwartek 20 pazdziernika, prowadząc debatęmiędzy dwoma członkami PiS a dwoma członkami PO nawet nie udawał obiektywizmu, tylko całyczas kłuł PiS i Kaczyńskiego (momentami brutalniej niż działacze PO), ciągle przerywał pisowcom(ich adwersarzom ni razu!), słowem: doprowadził do sytuacji kuriozalnej, którą można porównaćtylko z sytuacją na boisku piłkarskim, kiedy sędzia zaczyna ostro kopać piłkę, aby dopomóc swymulubieńcom.Takich mamy profesjonalistów wśród czołowych dziennikarzy.Codziennie serwisy informacyjne TV dawały również dowody upadku profesji dziennikarskiej irodziły pytanie: czy nasze telewizje przestaną się kiedyś zachowywać po świńsku, czy przyswojąsobie obiektywizm gdy trwa wyborczy konkurs i dyskurs, czy znormalnieją wbrew tradycjiżdanowowskiej i wbrew nikczemnym normom politycznej poprawności ? Spośród wielu przykładówjeden: piątek 14 pazdziernika, główny wieczorny dziennik którejś ze stacji (Polsatu, TVP lub TVN nie zanotowałem), dwie idące po sobie relacje pt.jak kandydat spędził dzień.Kandydat Tusk spędziłgo pracowicie wśród bezrobotnych, przekonując, że nie będzie im potrzebny żaden rzecznik ich praw,bo tym rzecznikiem on sam zostanie, kiedy tylko obejmie prezydencki urząd.Sekwencja kończy sięcudownym (od ręki!) załatwieniem pracy jednemu bezrobotnemu przez kandydata Tuska, i deklaracjąreszty bezrobotnych, że wyłączne na Tuska będą głosować.W dobie PRL-u telewizja nie robiłaGierkom i Jaruzelom reklamy bardziej wazeliniarskiej.Kolejna sekwencja (krótsza) jest poświęconaKaczyńskiemu.Wizytował Zakopane, modlił się tam, gdzie modlił się Jan Paweł II, włożył sobie nagłowę kapelusik góralski, to wszystko.Sekwencję kończą wypowiedzi dwóch górali.Jeden mówi: Każdy se może łazić tam gdzie papież, ja też se łażę, nikt mi nie zabrania.Drugi mówi: To bardzonieładnie, że pan Kaczyński używa papieża do swej kampanii wyborczej.Kropka.Tusk deifikowany,Kaczor zgnojony.Codziennie oglądaliśmy przejawy takiego braku obiektywizmu, takiego uwiąduelementarnej przyzwoitości zawodowej, vulgo: takiego chamstwa ze strony telewizyjnych redaktorówi reporterów.Byle tylko nie rozliczeniowiec Kaczor!Trzeba oddać sprawiedliwość naczelnemu GP , Tomaszowi Sakiewiczowi.Ja okazałem sięczłowiekiem małej wiary chociaż piórem robiłem co mogłem, by wspomóc PiS i LechaKaczyńskiego, wewnętrznie jednak wątpiłem w sukces, bo rdza łże-sondaży i łże-telewizji korodowałamój optymizm.Tymczasem Sakiewicz cały czas (nawet wówczas, gdy sondaże deklasowałyKaczorów) gotów był dawać głowę i zakładać się o każde pieniądze, że blizniaki zwyciężą iprezydencko, i parlamentarnie.Anie przez sekundę nie ogarniała go wątpliwość.Miał nosa przewidział, że nic nie pomoże cygaństwu.Waldemar AysiakTekst felietonu nie jest dostępny w witrynie "GP".[Przepisywanie, redakcja i korekta - Geppard - przyp.Grzech]Nasz prezydent, nasz premier, nasz marszałek!Spełniło się ciche marzenie, nie tylko moje, lecz wielu patriotów.Część głosujących na PiS szczerzepragnęła koalicji PiS-PO (przykładem sąsiad z łamów GP , Jacek Kwieciński), lecz sądzę, iżwiększość zwolenników PiS marzyła o klęsce PO i niedopuszczeniu tej ferajny do rządzenia krajem.Ludzmi marzącymi o takim rozwiązaniu powodował brak amnezji: pamiętają, że całą multiaferowągangrenę III RP zafundowała Polakom michnikowszczyzna ubrana partyjnie w szatki UD-UW iprogramowo kolaborująca z czerwonym.Będąc klonem UW, Platforma Obywatelska u władzyoznaczałaby powtórkę z rozrywki rozrywkowej tylko dzięki rozrywaniu polskiego interesuspołecznego i narodowego.Od samych początków (od miesięcy) planowanie rzekomopostsolidarnościowej, a w istocie egzotycznej koalicji PiS-PO pachniało mi planowaniem małżeństwanosorożca i żyrafy wedle rysunku Mleczki.Zerwanie tych zaręczyn zaręczyn formacji patriotycznejz formacją salonową dobrze posłuży ojczyznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]