[ Pobierz całość w formacie PDF ]
." - napisał do Anki.Kobietą, w której próbował się kochać, była Krystyna Domańska,a właściwie Krystyna Stojanowska.Nazwisko Domańska nosiłapo pierwszym mężu.Była malarką.I wszystko wskazuje na to, żeBroniewski kochał ją naprawdę.Poznali się w Jerozolimie, a może wcześniej? W Iraku Krystynabyła szefową wojskowej kantyny z herbatą i kawą.Tam zobaczył jąGustaw Herling-Grudziński. Nagle wpadła taka, dla mnie przepięk-na kobieta, przebiegła przez pokój do kuchni" - opowiadał Zdzisła-wowi Kudelskiemu.Była adresatką kilkunastu publikowanych i niepublikowanychwierszy Broniewskiego z tamtego czasu.Po raz pierwszy pojawiła sięw Wycieczce malarskiej.Jeszcze nie sama, z Alicją Drwęską, takżemalarką. Namaluj to, Alicjo, akwarelą / a ty, Krystyno, narysuj"- pisał za-chwycony cyprysami, czereśniami i eukaliptusami, które zobaczyłpodczas wyprawy do Tyberiady w Galilei w marcu 1944 roku.Waszą młodość piję dzisiaj jak wino,na cóż więc łezka liryczna? Zlicznejesteście, Alicjo, Krystyno, i Galileajest śliczna.Ten niewinny na początku zachwyt młodymi kobietami szybkoprzerodził się w uczucie do jednej z nich.Jeszcze w Martwej naturzezwracał się do obu swoich miłych malarskich donn", prosząc, by na-208 MARIUSZ URBANKKBroniewskimalowały mu martwą naturę z pudełkiem sardynek, różowymikwiatkami, pomarańczowymi skórkami i stłuczonym kieliszkiemprzy zielonej butelce.A on wiersz o tym napisze.Jeśli zdąży ( bo je-stem z lekka zawiany / i zasnąć skłonny").Kolejne wiersze, publikowane najpierw w dwutygodniku W dro-dze", a pózniej w tomie Drzewo rozpaczające, poświęcone były już tyl-ko Krystynie.Miała zielone oczy, kręciła na palcach jasne włosy, lubi-ła koty.Była chyba zadowolona z uczucia, którym obdarował ja poeta,ale nie zamierzała - przynajmniej na początku - na nie odpowiadać.Przyszłaś wiosenną burzą itęczy cię pas otoczył, a tegobyło za dużo dla moichoczu.I zamieniłaś się w kwiaty, wptaki, obłoki, drzewa, i mnie,i całemu światu kazałaśśpiewać.- pisał w wierszu Czarnoksięstwo.Na dole kartki z autografem jednego z wierszy napisał sam do sie-bie: Władziu! Staraj się być architektem swoich spraw, a niestraceń-cem swoich uczuć.Kochający Cię W.B.".Któregoś wieczora zapukał do drzwi Wańkowicza.- Słuchaj.To był wiersz o jaspisookiej dziewczynie", wspominał Wańko-wicz.Bo Broniewski kochał tak, jak kocha poeta - układając o swoimuczuciu poematy.Co to jest szczęście, pytał.Co dzień dostać jedenuśmiech i zwrócić jeden wiersz.Był przekonany, że szczęście makolor oczu Krystyny.I wierzył, że w końcu ona też go pokocha, choćna razie mówi, że jest inny.Przecież nie chce wiele.Tylko, żeby wie-czorem przy księżycu (a może i bez) przywitać się z meteorem, po-gadać, wąchać wspólnie bez i być szczęśliwym (Co z tego wyniknie?).209.bo ja ciękochamKrystyno!Pójdę do kryminału,Rzucę wiersze, rzucę alkohol,ale to mało -bo ja cię kocham.Nie udało mu się uniknąć doli straceńca własnych uczuć".Pisałwiersze coraz bardziej bezradne i gorzkie.O tym, że mają rację i Kry-styna, i zdrowy rozsądek - z uczucia, w które tak bardzo wierzył, nicnie będzie.%7ładne wiersze tu nie pomogą,alkohol ani łzy: pójdziemy innądrogą -ja i ty.Ona odejdzie, lekkomyślna, czarowna, i zapomni, on zostanie jakpochodnia, warta drwin, bo zapłonęła na chwilę i zgasła (Naodjezd-ne).Przecież, żalił się, dostał od Krystyny tylko to, na comożna liczyć od kwiatu, co zakwitł pięknie i wiądł powoli.Prócz tegomiesiące melancholii i imię do poematu (Com miał od ciebie?).Imię Krystyna dał bohaterce Bani z poezję.Przyjaciele widzieli, że jest z nim coraz gorzej.Zauroczenie kolejnąmuzą u Broniewskiego to był stan stały, ale tym razem sprawa wyglą-dała o wiele poważniej.Ktoś poprosił nawet Krystynę żeby nareszcieprzestała grać rolę Maryli w życiu biednego Władka." - pisałLa-zer.Kiedy poeta dowiedział się o interwencji, urażony, wściekł się.Miał niespełna 46 lat.Był od Krystyny Domańskiej starszy o osiem-naście.Czy to mogło stanowić problem? W Pożegnaniu pisał o jedno-stronnej miłości starszego pana ( niech piorun palnie!"), która musibyć nudna i monotonna.Dla ciebie to nie ma znaczenia,Mnie bardzo boli.210 MARIUSZ URBANEKBroniewskiWiosną 1945 roku Krystyna Domańska wyjechała do Rzymu.Alekorespondowali cały czas.Martwiła się dochodzącymi z Jerozolimyinformacjami o Broniewskim.Napastliwymi artykułami i postępują-cym uzależnieniem od alkoholu. Witold [Weintraub - M.U.] mi mówił, że jakieś kanalie i sukin-syny zrobiły Ci szereg świństw i że pijesz.Słuchaj Władku - nie dajsię łotrom i łobuzom i nie pij, bo jesteś przez to słabszy i bardziej bez-bronny" - pisała z Rzymu.Przekonywała poetę, że też powinien z Je-rozolimy wyjechać, i to jak najszybciej. Lubię tę starą k., Europę"- dodała. Widzisz, czarna noc idzie na świat, chamstwa i podłości, po-cząwszy od polityki, a skończywszy na życiu indywidualnym - tłu-maczyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
." - napisał do Anki.Kobietą, w której próbował się kochać, była Krystyna Domańska,a właściwie Krystyna Stojanowska.Nazwisko Domańska nosiłapo pierwszym mężu.Była malarką.I wszystko wskazuje na to, żeBroniewski kochał ją naprawdę.Poznali się w Jerozolimie, a może wcześniej? W Iraku Krystynabyła szefową wojskowej kantyny z herbatą i kawą.Tam zobaczył jąGustaw Herling-Grudziński. Nagle wpadła taka, dla mnie przepięk-na kobieta, przebiegła przez pokój do kuchni" - opowiadał Zdzisła-wowi Kudelskiemu.Była adresatką kilkunastu publikowanych i niepublikowanychwierszy Broniewskiego z tamtego czasu.Po raz pierwszy pojawiła sięw Wycieczce malarskiej.Jeszcze nie sama, z Alicją Drwęską, takżemalarką. Namaluj to, Alicjo, akwarelą / a ty, Krystyno, narysuj"- pisał za-chwycony cyprysami, czereśniami i eukaliptusami, które zobaczyłpodczas wyprawy do Tyberiady w Galilei w marcu 1944 roku.Waszą młodość piję dzisiaj jak wino,na cóż więc łezka liryczna? Zlicznejesteście, Alicjo, Krystyno, i Galileajest śliczna.Ten niewinny na początku zachwyt młodymi kobietami szybkoprzerodził się w uczucie do jednej z nich.Jeszcze w Martwej naturzezwracał się do obu swoich miłych malarskich donn", prosząc, by na-208 MARIUSZ URBANKKBroniewskimalowały mu martwą naturę z pudełkiem sardynek, różowymikwiatkami, pomarańczowymi skórkami i stłuczonym kieliszkiemprzy zielonej butelce.A on wiersz o tym napisze.Jeśli zdąży ( bo je-stem z lekka zawiany / i zasnąć skłonny").Kolejne wiersze, publikowane najpierw w dwutygodniku W dro-dze", a pózniej w tomie Drzewo rozpaczające, poświęcone były już tyl-ko Krystynie.Miała zielone oczy, kręciła na palcach jasne włosy, lubi-ła koty.Była chyba zadowolona z uczucia, którym obdarował ja poeta,ale nie zamierzała - przynajmniej na początku - na nie odpowiadać.Przyszłaś wiosenną burzą itęczy cię pas otoczył, a tegobyło za dużo dla moichoczu.I zamieniłaś się w kwiaty, wptaki, obłoki, drzewa, i mnie,i całemu światu kazałaśśpiewać.- pisał w wierszu Czarnoksięstwo.Na dole kartki z autografem jednego z wierszy napisał sam do sie-bie: Władziu! Staraj się być architektem swoich spraw, a niestraceń-cem swoich uczuć.Kochający Cię W.B.".Któregoś wieczora zapukał do drzwi Wańkowicza.- Słuchaj.To był wiersz o jaspisookiej dziewczynie", wspominał Wańko-wicz.Bo Broniewski kochał tak, jak kocha poeta - układając o swoimuczuciu poematy.Co to jest szczęście, pytał.Co dzień dostać jedenuśmiech i zwrócić jeden wiersz.Był przekonany, że szczęście makolor oczu Krystyny.I wierzył, że w końcu ona też go pokocha, choćna razie mówi, że jest inny.Przecież nie chce wiele.Tylko, żeby wie-czorem przy księżycu (a może i bez) przywitać się z meteorem, po-gadać, wąchać wspólnie bez i być szczęśliwym (Co z tego wyniknie?).209.bo ja ciękochamKrystyno!Pójdę do kryminału,Rzucę wiersze, rzucę alkohol,ale to mało -bo ja cię kocham.Nie udało mu się uniknąć doli straceńca własnych uczuć".Pisałwiersze coraz bardziej bezradne i gorzkie.O tym, że mają rację i Kry-styna, i zdrowy rozsądek - z uczucia, w które tak bardzo wierzył, nicnie będzie.%7ładne wiersze tu nie pomogą,alkohol ani łzy: pójdziemy innądrogą -ja i ty.Ona odejdzie, lekkomyślna, czarowna, i zapomni, on zostanie jakpochodnia, warta drwin, bo zapłonęła na chwilę i zgasła (Naodjezd-ne).Przecież, żalił się, dostał od Krystyny tylko to, na comożna liczyć od kwiatu, co zakwitł pięknie i wiądł powoli.Prócz tegomiesiące melancholii i imię do poematu (Com miał od ciebie?).Imię Krystyna dał bohaterce Bani z poezję.Przyjaciele widzieli, że jest z nim coraz gorzej.Zauroczenie kolejnąmuzą u Broniewskiego to był stan stały, ale tym razem sprawa wyglą-dała o wiele poważniej.Ktoś poprosił nawet Krystynę żeby nareszcieprzestała grać rolę Maryli w życiu biednego Władka." - pisałLa-zer.Kiedy poeta dowiedział się o interwencji, urażony, wściekł się.Miał niespełna 46 lat.Był od Krystyny Domańskiej starszy o osiem-naście.Czy to mogło stanowić problem? W Pożegnaniu pisał o jedno-stronnej miłości starszego pana ( niech piorun palnie!"), która musibyć nudna i monotonna.Dla ciebie to nie ma znaczenia,Mnie bardzo boli.210 MARIUSZ URBANEKBroniewskiWiosną 1945 roku Krystyna Domańska wyjechała do Rzymu.Alekorespondowali cały czas.Martwiła się dochodzącymi z Jerozolimyinformacjami o Broniewskim.Napastliwymi artykułami i postępują-cym uzależnieniem od alkoholu. Witold [Weintraub - M.U.] mi mówił, że jakieś kanalie i sukin-syny zrobiły Ci szereg świństw i że pijesz.Słuchaj Władku - nie dajsię łotrom i łobuzom i nie pij, bo jesteś przez to słabszy i bardziej bez-bronny" - pisała z Rzymu.Przekonywała poetę, że też powinien z Je-rozolimy wyjechać, i to jak najszybciej. Lubię tę starą k., Europę"- dodała. Widzisz, czarna noc idzie na świat, chamstwa i podłości, po-cząwszy od polityki, a skończywszy na życiu indywidualnym - tłu-maczyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]