[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alyssa kaszlnęła i ukryła twarz za filiżanką.- W rzeczy samej - rzekła siostra, bez trudu odczytując myśli dziewczyny.- Dobrzewiem, po co Xantia to uknuła.Nie wątpię też, że nasz gość świetnie się czuje, mając przysobie tak żywotną przedstawicielkę naszej społeczności.Alyssa przygryzała ciastko, rozmyślając intensywnie.Siostra Iris z pewnością nie byłagłupia.- Tak czy owak, doktor Gynt zapewniał mnie, że przybył tu wyłącznie w celachpoznawczych.Co ciekawsze, przed chwilą przyszedł do mnie z prośbą, abym natychmiastzwolniła Xantię z obowiązku dotrzymywania mu towarzystwa.- Siostra spostrzegłazdumienie malujące się na twarzy Alyssy.- Czy to nie dziwny zbieg okoliczności? Spotykaprzyjaciółkę z dzieciństwa, dziś piękną kobietę, i nagle traci zainteresowanie jej mniejintrygującą koleżanką.Uniosła rękę, by powstrzymać protesty Alyssy.- Wszystko w porządku, Alysso.Podziw mężczyzn nie jest niczym złym.JakoNietykalne musimy jednak wiedzieć, kiedy należy powiedzieć  dość.Alyssa skinęła głową.- Zawsze przestrzegałam naszych zasad, siostro - rzekła posłusznie.- Nie jestem natomiast pewna, czy Xantia nadal będzie to robić.Na szczęście twójprzyjaciel jest dostatecznie bystry, by mieć świadomość, że jej zainteresowanie staje sięzbyt.powiedzmy, zbyt żarliwe.Może to być niebezpieczne dla jego kariery.Pragnie więc zawszelką cenę uniknąć niezręcznej sytuacji, podobnie jak ja.- I prosił, żebym to ja zajęła się nim przez resztę pobytu? - celowo beznamiętnymgłosem zapytała Alyssa.- Tak, moja droga, masz rację, a ja nie wyobrażam sobie lepszej kandydatki do tej roli.Jesteś taka wiarygodna.Możemy być pewne, że będziesz dokonywała właściwych wyborów.Alyssa szybko odstawiła filiżankę w obawie, że ta spadnie na podłogę.Siostra Irisuwielbiała pijać z najlepszej porcelany produkowanej w Ildagarth i roztrzaskanie jej cennegonaczynia na pewno nie wyszłoby nikomu na dobre.- Siostro, jestem strasznie zajęta przepisywaniem ksiąg.Może Shelley mogłaby mniezastąpić? - zaproponowała desperacko.- Och, daj spokój, Alysso.Nikt w całej Akademii nie podziwia twojej doskonałejpracy bardziej niż ja, ale nawet taka zgrzybiała baba wie, że każdemu potrzeba odskoczni, zabawy.Pracujesz zbyt wiele i zbyt ciężko.Mam nadzieję, że nie będę zmuszona nalegać.Chciałabym, żebyś podjęła się tego zadania z własnej woli, wierząc, iż sprawi ci onoprzyjemność.W końcu to potrwa tylko do jutrzejszego wieczoru.Co ci szkodzi? Może zaszkodzić całemu mojemu życiu - pomyślała Alyssa, wiedząc jednak, że nieuda jej się postawić na swoim.- Jakie są siostry życzenia? - zapytała więc.- Dziękuję, Alysso.Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.Dziś po południu Saxonzawiezie was do Ildagarth.Xantia miała zamiar oprowadzić gościa po ulicach, na którychzaczynają się już uroczystości.Zgadzam się z nią.Dzięki temu upłynie mnóstwo czasu.Nieoczekuję, że szybko wrócicie.Jeśli będziecie mieli ochotę, pozostańcie w mieście aż dowieczora.Mam do ciebie pełne zaufanie.Alyssa spojrzała na nią z niepokojem.- Saxon zostanie z nami?- Oczywiście.- A Xantia?Starsza kobieta skierowała ją ku drzwiom.- Xantią ja się zajmę.*Xantia siedziała na łóżku, czekając, aż Alyssa wróci do pokoju.Gdy to się stało,przyglądała się, jak Alyssa w pośpiechu wrzuca do niewielkiego tobołka kilka rzeczy,szykując się do wyjazdu do Ildagarth.Alyssa nie mogła znieść unoszącej się w powietrzu nienawiści.- Xantio, czy nie powinnaś być teraz w sali lekcyjnej?- Nie bądz taka protekcjonalna, Alysso! Jeszcze nie jesteś siostrą! - Xantia uderzyłapięścią w poduszkę.- I prawie nie bywasz w Ildagarth!- Podobnie jak ty, więc wiemy o nim mniej więcej tyle samo.Jakoś sobie poradzę.Xantia wyprostowała się gniewnie.- Dlaczego siostra Iris mi to zrobiła? Zwolniła mnie z tej misji, by mnie upokorzyć ipowołać na to miejsce swoją ulubienicę.Teraz ty upajasz się myślą o ucieczce z nim.- Daj spokój, Xantio! Zachowujesz się jak dziecko.Myślisz, że się palę do tej roboty?Jak ci się wydaje, czy to w moim stylu?Xantia wykrzywiła usta.- Skąd mam znać twoje zachcianki, Alysso? Jesteś jak zamknięta księga - rzekłacierpko.- Opowiedz mi o was dwojgu. - Powiem to tylko raz.Tor i ja wychowywaliśmy się w tej samej okolicy.Widywaliśmy się od czasu do czasu.I tyle.- Nie potrafię z tym walczyć, Alysso.- Xantia nie miała zamiaru zwierzać się osobie,którą gardziła, ale słowa same jej się wyrwały.- Kocham go.Pragnę.Muszę z nim być.Alyssa poczuła obrzydzenie.Nie wiedziała, czy to tęsknoty Xantii, czy własnanieuświadomiona miłość do Tora tak na nią podziałała.- Xantio, nosisz na czole jasnoniebieski dysk.To nie ozdoba.To znak.PozostanieszNietykalną, dopóki śmierć cię nie uwolni.Nigdy nie będziesz kochana przez mężczyznę.Nigdy nie poczujesz dotyku jego ramion - wycedziła lodowato.Przez te wszystkie lata, które minęły od czasu okaleczenia Saxona, Xantia niedostrzegała w Alyssie żadnych emocji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl