[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ha! ha! zsiniaÅ‚e usta,Oczy przewraca w sÅ‚up,Drżąca, zbladÅ‚a jak chusta:"Ha! mąż, ha! trup!""Niewiasto, Pan Bóg z tobÄ…,Co ciebie tutaj niesie,WieczornÄ… sÅ‚otnÄ… dobÄ…,Co robisz sama w lesie?""Tu za lasem, za stawem,BÅ‚yszczÄ… mych zamków Å›ciany,Mąż z królem BolesÅ‚awemPoszedÅ‚ na Kijowiany.Lato za latem bieży,Nie masz go z bojowiska;Ja mÅ‚oda Å›ród mÅ‚odzieży,A droga cnoty Å›liska!Nie dochowaÅ‚am wiary,Ach! biada mojej gÅ‚owie!Król srogie gÅ‚osi kary;Powrócili mężowie."Ha! ha! mąż siÄ™ nie dowie!Oto krew! oto nóż!Po nim już, po nim już!Starcze, wyznaÅ‚am szczerze.Ty gÅ‚oÅ› Å›wiÄ™tymi usty,Jakie mówić pacierze,Gdzie mam iść na odpusty.Ach, pójdÄ™ aż do piekÅ‚a,ZniosÄ™ bicze, pochodnie,Byleby mojÄ™ zbrodniÄ™Wieczysta noc powlekÅ‚a"."Niewiasto - rzecze stary -WiÄ™c ci nie żal rozboju,Ale tylko strach kary?Idzże sobie w pokoju,Rzuć bojazÅ„, rozjaśń lica,Wieczna twa tajemnica.Bo takie sÄ…dy boże,Iż co ty zrobisz skrycie,Mąż tylko wydać może;A mąż twój straciÅ‚ życie".Pani z wyroku rada,Jak wpadÅ‚a, tak wypada;Bieży nocÄ… do domuNic nie mówiÄ…c nikomu.StojÄ… dzieci przed bramÄ…."Mamo - woÅ‚ajÄ… - mamo!A gdzie zostaÅ‚ nasz tato?""Nieboszczyk? co? wasz tato?" -Nie wie, co mówić na to."ZostaÅ‚ w lesie za dworem,Powróci dziÅ› wieczorem".CzekajÄ… wieczor dzieci;CzekajÄ… drugi, trzeci,CzekajÄ… tydzieÅ„ caÅ‚y;Nareszcie zapomniaÅ‚y.Pani zapomnieć trudno,Nie wygnać z myÅ›li grzechu.Zawsze na sercu nudno,Nigdy na ustach Å›miechu,Nigdy snu na zrenicy!Bo czÄ™sto w nocnej porzeCoÅ› stuka siÄ™ na dworze,CoÅ› chodzi po Å›wietlicy."Dzieci - woÅ‚a - to ja to,To ja, dzieci, wasz tato!"Noc przeszÅ‚a, zasnąć trudno.Nie wygnać z myÅ›li grzechu.Zawsze na sercu nudno,Nigdy na ustach Å›miechu!"Idz, Hanko, przez dziedziniec.SÅ‚yszÄ™ tÄ™tent na moÅ›cieI kurzy siÄ™ goÅ›ciniec;Czy nie jadÄ… tu goÅ›cie?Idz na goÅ›ciniec i w las,Czy kto nie jedzie do nas?""JadÄ…, jadÄ… w tÄ™ stronÄ™,Tuman na drodze wielki,Rżą, rżą koniki wrone,Ostre bÅ‚yszczÄ… szabelki.JadÄ…, jadÄ… panowie,Nieboszczyka bratowie! ""A witajże, czy zdrowa?Witajże nam, bratowa.Gdzie brat?" - "Nieboszczyk brat,Już pożegnaÅ‚ ten Å›wiat"."Kiedy?" - "Dawno, rok minÄ…Å‚,UmarÅ‚.na wojnie zginÄ…Å‚"."To kÅ‚amstwo, bÄ…dz spokojna,Już skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ wojna;Brat zdrowy i ochoczy,Ujrzysz go na twe oczy".Pani ze strachu zbladÅ‚a,ZemdlaÅ‚a i upadÅ‚a,Oczy przewraca w sÅ‚up,Z trwogÄ… dokoÅ‚a rzuca."Gdzie on? gdzie mąż? gdzie trup?"Powoli siÄ™ ocuca;MdlaÅ‚a niby z radoÅ›ciI pytaÅ‚a u goÅ›ci:"Gdzie mąż, gdzie me kochanie,Kiedy przede mnÄ… stanie?""PowracaÅ‚ razem z nami,Lecz przodem chciaÅ‚ poÅ›pieszyć,Nas przyjąć z rycerzamiI twoje Å‚zy pocieszyć.DziÅ›, jutro pewnie bÄ™dzie,Pewnie kÄ™dyÅ› w obÅ‚Ä™dzieUbite minÄ…Å‚ szlaki.Zaczekajmy dzieÅ„ jaki,Poszlemy szukać wszÄ™dzie,DziÅ›, jutro pewnie bÄ™dzie".PosÅ‚ali wszÄ™dzie sÅ‚ugi,Czekali dzieÅ„ i drugi,Gdy nic nie doczekali,Z pÅ‚aczem chcÄ… jechać daléj.Zachodzi drogÄ™ pani:"Bracia moi kochani,JesieÅ„ zÅ‚a do podróży,Wiatry, sÅ‚oty i deszcze,Wszak czekaliÅ›cie dÅ‚użéj,Czekajcie trochÄ™ jeszcze".CzekajÄ….PrzyszÅ‚a zima,Brata nié ma i nié ma.CzekajÄ…; myÅ›lÄ… sobie:Może powróci z wiosnÄ…?A on już leży w grobie,A nad nim kwiatki rosnÄ…,A rosnÄ… tak wysoko,Jak on leży gÅ‚Ä™boko.I wiosnÄ™ przeczekali,I już nie jadÄ… daléj.Do smaku im gospoda,Bo gospodyni mÅ‚oda;%7Å‚e chcÄ… jechać, udajÄ…,A tymczasem czekajÄ…,CzekajÄ… aż do lata,ZapominajÄ… brata.Do smaku im gospodaI gospodyni mÅ‚oda.Jak dwaj u niej goÅ›cili,Tak jÄ… dwaj polubili.Obu nadzieja Å‚echce,Obadwaj zjÄ™ci trwogÄ…,%7Å‚yć bez niej żaden nie chce,%7Å‚yć z niÄ… obaj nie mogÄ….Wreszcie na jedno zdani,IdÄ… razem do pani [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ha! ha! zsiniaÅ‚e usta,Oczy przewraca w sÅ‚up,Drżąca, zbladÅ‚a jak chusta:"Ha! mąż, ha! trup!""Niewiasto, Pan Bóg z tobÄ…,Co ciebie tutaj niesie,WieczornÄ… sÅ‚otnÄ… dobÄ…,Co robisz sama w lesie?""Tu za lasem, za stawem,BÅ‚yszczÄ… mych zamków Å›ciany,Mąż z królem BolesÅ‚awemPoszedÅ‚ na Kijowiany.Lato za latem bieży,Nie masz go z bojowiska;Ja mÅ‚oda Å›ród mÅ‚odzieży,A droga cnoty Å›liska!Nie dochowaÅ‚am wiary,Ach! biada mojej gÅ‚owie!Król srogie gÅ‚osi kary;Powrócili mężowie."Ha! ha! mąż siÄ™ nie dowie!Oto krew! oto nóż!Po nim już, po nim już!Starcze, wyznaÅ‚am szczerze.Ty gÅ‚oÅ› Å›wiÄ™tymi usty,Jakie mówić pacierze,Gdzie mam iść na odpusty.Ach, pójdÄ™ aż do piekÅ‚a,ZniosÄ™ bicze, pochodnie,Byleby mojÄ™ zbrodniÄ™Wieczysta noc powlekÅ‚a"."Niewiasto - rzecze stary -WiÄ™c ci nie żal rozboju,Ale tylko strach kary?Idzże sobie w pokoju,Rzuć bojazÅ„, rozjaśń lica,Wieczna twa tajemnica.Bo takie sÄ…dy boże,Iż co ty zrobisz skrycie,Mąż tylko wydać może;A mąż twój straciÅ‚ życie".Pani z wyroku rada,Jak wpadÅ‚a, tak wypada;Bieży nocÄ… do domuNic nie mówiÄ…c nikomu.StojÄ… dzieci przed bramÄ…."Mamo - woÅ‚ajÄ… - mamo!A gdzie zostaÅ‚ nasz tato?""Nieboszczyk? co? wasz tato?" -Nie wie, co mówić na to."ZostaÅ‚ w lesie za dworem,Powróci dziÅ› wieczorem".CzekajÄ… wieczor dzieci;CzekajÄ… drugi, trzeci,CzekajÄ… tydzieÅ„ caÅ‚y;Nareszcie zapomniaÅ‚y.Pani zapomnieć trudno,Nie wygnać z myÅ›li grzechu.Zawsze na sercu nudno,Nigdy na ustach Å›miechu,Nigdy snu na zrenicy!Bo czÄ™sto w nocnej porzeCoÅ› stuka siÄ™ na dworze,CoÅ› chodzi po Å›wietlicy."Dzieci - woÅ‚a - to ja to,To ja, dzieci, wasz tato!"Noc przeszÅ‚a, zasnąć trudno.Nie wygnać z myÅ›li grzechu.Zawsze na sercu nudno,Nigdy na ustach Å›miechu!"Idz, Hanko, przez dziedziniec.SÅ‚yszÄ™ tÄ™tent na moÅ›cieI kurzy siÄ™ goÅ›ciniec;Czy nie jadÄ… tu goÅ›cie?Idz na goÅ›ciniec i w las,Czy kto nie jedzie do nas?""JadÄ…, jadÄ… w tÄ™ stronÄ™,Tuman na drodze wielki,Rżą, rżą koniki wrone,Ostre bÅ‚yszczÄ… szabelki.JadÄ…, jadÄ… panowie,Nieboszczyka bratowie! ""A witajże, czy zdrowa?Witajże nam, bratowa.Gdzie brat?" - "Nieboszczyk brat,Już pożegnaÅ‚ ten Å›wiat"."Kiedy?" - "Dawno, rok minÄ…Å‚,UmarÅ‚.na wojnie zginÄ…Å‚"."To kÅ‚amstwo, bÄ…dz spokojna,Już skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ wojna;Brat zdrowy i ochoczy,Ujrzysz go na twe oczy".Pani ze strachu zbladÅ‚a,ZemdlaÅ‚a i upadÅ‚a,Oczy przewraca w sÅ‚up,Z trwogÄ… dokoÅ‚a rzuca."Gdzie on? gdzie mąż? gdzie trup?"Powoli siÄ™ ocuca;MdlaÅ‚a niby z radoÅ›ciI pytaÅ‚a u goÅ›ci:"Gdzie mąż, gdzie me kochanie,Kiedy przede mnÄ… stanie?""PowracaÅ‚ razem z nami,Lecz przodem chciaÅ‚ poÅ›pieszyć,Nas przyjąć z rycerzamiI twoje Å‚zy pocieszyć.DziÅ›, jutro pewnie bÄ™dzie,Pewnie kÄ™dyÅ› w obÅ‚Ä™dzieUbite minÄ…Å‚ szlaki.Zaczekajmy dzieÅ„ jaki,Poszlemy szukać wszÄ™dzie,DziÅ›, jutro pewnie bÄ™dzie".PosÅ‚ali wszÄ™dzie sÅ‚ugi,Czekali dzieÅ„ i drugi,Gdy nic nie doczekali,Z pÅ‚aczem chcÄ… jechać daléj.Zachodzi drogÄ™ pani:"Bracia moi kochani,JesieÅ„ zÅ‚a do podróży,Wiatry, sÅ‚oty i deszcze,Wszak czekaliÅ›cie dÅ‚użéj,Czekajcie trochÄ™ jeszcze".CzekajÄ….PrzyszÅ‚a zima,Brata nié ma i nié ma.CzekajÄ…; myÅ›lÄ… sobie:Może powróci z wiosnÄ…?A on już leży w grobie,A nad nim kwiatki rosnÄ…,A rosnÄ… tak wysoko,Jak on leży gÅ‚Ä™boko.I wiosnÄ™ przeczekali,I już nie jadÄ… daléj.Do smaku im gospoda,Bo gospodyni mÅ‚oda;%7Å‚e chcÄ… jechać, udajÄ…,A tymczasem czekajÄ…,CzekajÄ… aż do lata,ZapominajÄ… brata.Do smaku im gospodaI gospodyni mÅ‚oda.Jak dwaj u niej goÅ›cili,Tak jÄ… dwaj polubili.Obu nadzieja Å‚echce,Obadwaj zjÄ™ci trwogÄ…,%7Å‚yć bez niej żaden nie chce,%7Å‚yć z niÄ… obaj nie mogÄ….Wreszcie na jedno zdani,IdÄ… razem do pani [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]