[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscymnie ściskali naniedzwiadka , a Brandon uścisnął mnie niezręcznie, zamarł i wycofałsię powoli z oczamiutkwionymi w moim brzuchu.Dla mnie stało się to wszystko oczywistepodczas pierwszegoUSG, ale nie sądzę, aby było równie realne dla Brandona, dopóki niezobaczył tej wypukłościpomiędzy moimi biodrami.Przewróciło mi się w żołądku, a serceznowu zabolało, kiedypomyślałam o miłości, którą straciłam, ale wiedziałam, że muszę sobiez tym jakoś poradzić.Toja narobiłam tego bałaganu, więc teraz powinnam zacząć żyć równieżwłasnym życiem.%7ładna zdziewczyn nie usiadła do stołu, dopóki my tego nie zrobiłyśmy, alenawet rozszerzone zniedowierzania oczy Brandona, wlepiające się w miejsce, gdzie podstołem znajdował się mójbrzuch, nie spowodowały niczyjej reakcji.Ponieważ restauracja byłzaledwie przecznicę odkampusu, zaraz po lunchu Bree i ja poszłyśmy do kawiarenki obokuczelni i odrobiłyśmy tamwiększość zadań domowych, zanim trzeba było wyjść na kolację.Spotkaliśmy się z Claire i Robertem w restauracji o szóstej, a jausiłowałam się świetniebawić mimo braku Chase a.Claire podzieliła się zabawnymihistoryjkami o swoich dwóchciążach i o rozbrajających rzeczach, jakie robili Breanna i Chase,kiedy byli mali.Wszyscypokładaliśmy się ze śmiechu i ocieraliśmy łzy, zanim podszedł do naskelner z rachunkiem.Sprawdziłam mój telefon i opadły mi ręce, bo nadal nie miałam żadnejwiadomości od Chase a.Claire rozmawiała z nim dzisiaj, żeby go zaprosić na kolację, ale onbez ogródek powiedział, żenie przyjdzie.Nie rozumiałam tego.Myślałam, że po tychwczorajszych słowach, sprawypotoczą się inaczej, a po dzisiejszych kwiatach byłam tego pewna.Serce mi się kroiło, alepróbowałam robić dobrą minę ze względu na ludzi, których kochałam.Najwyrazniej, nie szło mito najlepiej, bo Claire wyciągnęła do mnie rękę ponad stołem iuścisnęła dłoń.Miała smutnątwarz. Cukiereczku, nie martw się tym, proszę.To się wszystko jakośpoukłada, jestem tegopewna. Jednak nawet przez moment żadne z nich nie wyglądało tak,jakby w to wierzyło.Pokiwałam głową i błysnęłam uśmiechem. Czas na filmową ucztę?Popatrzyliśmy po sobie nawzajem, ale wyszliśmy i ruszyliśmy dodomu.Bree obejmowałamnie za ramiona i gadała o tym, jakim to dupkiem jest Chase, kiedyotworzyliśmy drzwiwejściowe i zatkało nas z zachwytu.Pomarańczowe i białe lilie byłydosłownie wszędzie,pokrywały każdy stolik czy półeczkę.Chase.Uśmiech błysnął na mojejtwarzy, kiedyrozejrzałam się po przedpokoju, jadalni i salonie.Robert wydał cichygwizd uznania i zamknąłza nami drzwi.Mój uśmiech zamarł od razu, kiedy usłyszałam go zdrugiego pokoju. Jaja sobie ze mnie robicie? Jak mogliście to przede mną ukrywać? głos Chase a dudnił wkuchni, odbijając się od baru i dopadając nas w salonie. Gdzie onjest? Przysięgam na Boga,że zaraz go zabiję! Ze swoją, muskularną budową, wytatuowanymiramionami i wściekłątwarzą zdecydowanie wyglądał na kogoś, kto był zdolny zabić.Złapałam Bree za ramię iskurczyłam się, przytulając do mamy, która mnie do siebieprzyciągnęła.Aż do tej chwili nigdynie bałam się Chase a, nawet tamtej nocy, kiedy narobił mi siniaków. Chase! warknął Robert i wystąpił przed nas. Uspokój się.Co sięstało? Widziałem te książki i pieprzone zdjęcia z USG!Wzdrygnęłam się.O cholera, nie miało tak być.Ponieważ od miesięcynie pojawiał się wdomu, zostawiliśmy wszystko na stole w kuchni i leżało tak odpierwszej wizyty.Robert skrzyżował ramiona na piersi. I co? I co? Tato! Bree jest w ciąży, a wszystko, co masz do powiedzenia to i co ?!Bree prychnęła, odsunęła się o krok ode mnie i skrzyżowała ręce napiersiach. Proszę cię, nie jestem taka głupia jak myślisz.Nie jestem w żadnejciąży. Breanna! wysyczała Claire przez zęby.Posłała mi uśmiechprzepraszający za swojącórkę, ale to niestety była prawda i wiedziałam, że Bree nie chciałamnie tym obrazić.Chase wyciągnął jedno ze zdjęć USG i pomachał nim przed twarząBree. W takim razie co to, u diabła, jest takiego?Zrobiłam krok naprzód, stanęłam obok niej, wyjęłam zdjęcie z jegodłoni i odezwałam sięsłabym głosem, usiłując ukryć drżenie: To moje, Chase.W rej chwili można byłoby usłyszeć upadającą na podłogę szpilkę.Twarz Chase arozchmurzyła się nieco, kiedy tylko mnie zobaczył, ale zrobiłabsolutnie zszokowaną minę,kiedy wreszcie zarejestrował, co powiedziałam.Po kilku minutach najego twarzy pojawił sięuśmiech.Poszukał mojego spojrzenia.Powoli opuścił wzrok na mój brzuch i wytrzeszczył oczy. Jesteś w ciąży, Księżniczko? Tak szepnęłam.Podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się, a potem znowu wpatrzył sięintensywnie w mójbrzuszek.Tym razem nikt mnie nie powstrzymał, kiedy opuściłamdłoń i położyłam ją tam zczułością. Czy to& Czy ono jest moje? Oczywiście, że tak. Będziemy mieli dziecko? Tak. To jest nasze dziecko? sięgnął po zdjęcie, które trzymałam. Tak uśmiechnęłam się.Jego twarz stała się nagle dziwnie piękna, łzy potoczyły się po jegopoliczkach. Będziemy mieli dziecko!Zmiejąc się przez łzy, kiwnęłam głową.Chase przeciągnął dłonią powłosach i też parsknąłśmiechem.Raz jeszcze spojrzał na zdjęcie, a potem na mój brzuch. Tak bardzo cię kocham jęknął, podszedł do mnie i przycisnął ustado moich warg.Nie dbając o to, że cała jego rodzina to ogląda, zarzuciłam mu ręce naszyję i pozwoliłammu się unieść w powietrze.Kiedy już skończył mnie całować, postawiłz powrotem na ziemi iupadł na kolana.Gładząc mój gumisiowy brzuszek, uniósł mi bluzkę ipocałował moją nagąskórę.Z mojej piersi wyrwał się szloch i spojrzałam na Claire, którapłakała już całkiemotwarcie, opierając się na Robercie.Nawet Bree ocierała łzy zpoliczków.Chase podniósł się na nogi i ujął moją twarz w dłonie. Czemu mi nie powiedziałaś? Byłam przerażona wyznałam. I nadal jestem. Nie masz się czego bać wyszeptał i pocałował mnie w nos.Zaopiekuję się nami.Spojrzałam na resztę rodziny. Możemy was na chwilę przeprosić?Złapałam dłoń Chase a i poprowadziłam go schodami na górę, do jegopokoju.Nie byłam wnim od czasu tamtej upojnej nocy, której wspomnienia uderzyły wemnie, jak tylko tamweszliśmy.Usiadłam na skraju łóżka, ale on przyciągnął mnie dosiebie.Wtuliłam się w jegobok.Ujął moją dłoń i bawił się nią, na zmianę splatając nasze palce irozplatając, aby pocałowaćjej wnętrze. Nie mogę uwierzyć, że będziemy mieli dziecko.Ciężko westchnęłam.Na to właśnie czekałam, ale skrycie miałamnadzieję, że jednakbędzie można tego uniknąć. Co do tego & Chase&Jęknął głośno. Nie, nie rób mi tego znowu, proszę. Po prostu mnie wysłuchaj, okej? Ty masz dwadzieścia dwa lata,niedługo kończyszcollege.Nie chcę ci komplikować życia.Jeżeli chcesz iść własną drogą,nie będę cięzatrzymywać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wszyscymnie ściskali naniedzwiadka , a Brandon uścisnął mnie niezręcznie, zamarł i wycofałsię powoli z oczamiutkwionymi w moim brzuchu.Dla mnie stało się to wszystko oczywistepodczas pierwszegoUSG, ale nie sądzę, aby było równie realne dla Brandona, dopóki niezobaczył tej wypukłościpomiędzy moimi biodrami.Przewróciło mi się w żołądku, a serceznowu zabolało, kiedypomyślałam o miłości, którą straciłam, ale wiedziałam, że muszę sobiez tym jakoś poradzić.Toja narobiłam tego bałaganu, więc teraz powinnam zacząć żyć równieżwłasnym życiem.%7ładna zdziewczyn nie usiadła do stołu, dopóki my tego nie zrobiłyśmy, alenawet rozszerzone zniedowierzania oczy Brandona, wlepiające się w miejsce, gdzie podstołem znajdował się mójbrzuch, nie spowodowały niczyjej reakcji.Ponieważ restauracja byłzaledwie przecznicę odkampusu, zaraz po lunchu Bree i ja poszłyśmy do kawiarenki obokuczelni i odrobiłyśmy tamwiększość zadań domowych, zanim trzeba było wyjść na kolację.Spotkaliśmy się z Claire i Robertem w restauracji o szóstej, a jausiłowałam się świetniebawić mimo braku Chase a.Claire podzieliła się zabawnymihistoryjkami o swoich dwóchciążach i o rozbrajających rzeczach, jakie robili Breanna i Chase,kiedy byli mali.Wszyscypokładaliśmy się ze śmiechu i ocieraliśmy łzy, zanim podszedł do naskelner z rachunkiem.Sprawdziłam mój telefon i opadły mi ręce, bo nadal nie miałam żadnejwiadomości od Chase a.Claire rozmawiała z nim dzisiaj, żeby go zaprosić na kolację, ale onbez ogródek powiedział, żenie przyjdzie.Nie rozumiałam tego.Myślałam, że po tychwczorajszych słowach, sprawypotoczą się inaczej, a po dzisiejszych kwiatach byłam tego pewna.Serce mi się kroiło, alepróbowałam robić dobrą minę ze względu na ludzi, których kochałam.Najwyrazniej, nie szło mito najlepiej, bo Claire wyciągnęła do mnie rękę ponad stołem iuścisnęła dłoń.Miała smutnątwarz. Cukiereczku, nie martw się tym, proszę.To się wszystko jakośpoukłada, jestem tegopewna. Jednak nawet przez moment żadne z nich nie wyglądało tak,jakby w to wierzyło.Pokiwałam głową i błysnęłam uśmiechem. Czas na filmową ucztę?Popatrzyliśmy po sobie nawzajem, ale wyszliśmy i ruszyliśmy dodomu.Bree obejmowałamnie za ramiona i gadała o tym, jakim to dupkiem jest Chase, kiedyotworzyliśmy drzwiwejściowe i zatkało nas z zachwytu.Pomarańczowe i białe lilie byłydosłownie wszędzie,pokrywały każdy stolik czy półeczkę.Chase.Uśmiech błysnął na mojejtwarzy, kiedyrozejrzałam się po przedpokoju, jadalni i salonie.Robert wydał cichygwizd uznania i zamknąłza nami drzwi.Mój uśmiech zamarł od razu, kiedy usłyszałam go zdrugiego pokoju. Jaja sobie ze mnie robicie? Jak mogliście to przede mną ukrywać? głos Chase a dudnił wkuchni, odbijając się od baru i dopadając nas w salonie. Gdzie onjest? Przysięgam na Boga,że zaraz go zabiję! Ze swoją, muskularną budową, wytatuowanymiramionami i wściekłątwarzą zdecydowanie wyglądał na kogoś, kto był zdolny zabić.Złapałam Bree za ramię iskurczyłam się, przytulając do mamy, która mnie do siebieprzyciągnęła.Aż do tej chwili nigdynie bałam się Chase a, nawet tamtej nocy, kiedy narobił mi siniaków. Chase! warknął Robert i wystąpił przed nas. Uspokój się.Co sięstało? Widziałem te książki i pieprzone zdjęcia z USG!Wzdrygnęłam się.O cholera, nie miało tak być.Ponieważ od miesięcynie pojawiał się wdomu, zostawiliśmy wszystko na stole w kuchni i leżało tak odpierwszej wizyty.Robert skrzyżował ramiona na piersi. I co? I co? Tato! Bree jest w ciąży, a wszystko, co masz do powiedzenia to i co ?!Bree prychnęła, odsunęła się o krok ode mnie i skrzyżowała ręce napiersiach. Proszę cię, nie jestem taka głupia jak myślisz.Nie jestem w żadnejciąży. Breanna! wysyczała Claire przez zęby.Posłała mi uśmiechprzepraszający za swojącórkę, ale to niestety była prawda i wiedziałam, że Bree nie chciałamnie tym obrazić.Chase wyciągnął jedno ze zdjęć USG i pomachał nim przed twarząBree. W takim razie co to, u diabła, jest takiego?Zrobiłam krok naprzód, stanęłam obok niej, wyjęłam zdjęcie z jegodłoni i odezwałam sięsłabym głosem, usiłując ukryć drżenie: To moje, Chase.W rej chwili można byłoby usłyszeć upadającą na podłogę szpilkę.Twarz Chase arozchmurzyła się nieco, kiedy tylko mnie zobaczył, ale zrobiłabsolutnie zszokowaną minę,kiedy wreszcie zarejestrował, co powiedziałam.Po kilku minutach najego twarzy pojawił sięuśmiech.Poszukał mojego spojrzenia.Powoli opuścił wzrok na mój brzuch i wytrzeszczył oczy. Jesteś w ciąży, Księżniczko? Tak szepnęłam.Podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się, a potem znowu wpatrzył sięintensywnie w mójbrzuszek.Tym razem nikt mnie nie powstrzymał, kiedy opuściłamdłoń i położyłam ją tam zczułością. Czy to& Czy ono jest moje? Oczywiście, że tak. Będziemy mieli dziecko? Tak. To jest nasze dziecko? sięgnął po zdjęcie, które trzymałam. Tak uśmiechnęłam się.Jego twarz stała się nagle dziwnie piękna, łzy potoczyły się po jegopoliczkach. Będziemy mieli dziecko!Zmiejąc się przez łzy, kiwnęłam głową.Chase przeciągnął dłonią powłosach i też parsknąłśmiechem.Raz jeszcze spojrzał na zdjęcie, a potem na mój brzuch. Tak bardzo cię kocham jęknął, podszedł do mnie i przycisnął ustado moich warg.Nie dbając o to, że cała jego rodzina to ogląda, zarzuciłam mu ręce naszyję i pozwoliłammu się unieść w powietrze.Kiedy już skończył mnie całować, postawiłz powrotem na ziemi iupadł na kolana.Gładząc mój gumisiowy brzuszek, uniósł mi bluzkę ipocałował moją nagąskórę.Z mojej piersi wyrwał się szloch i spojrzałam na Claire, którapłakała już całkiemotwarcie, opierając się na Robercie.Nawet Bree ocierała łzy zpoliczków.Chase podniósł się na nogi i ujął moją twarz w dłonie. Czemu mi nie powiedziałaś? Byłam przerażona wyznałam. I nadal jestem. Nie masz się czego bać wyszeptał i pocałował mnie w nos.Zaopiekuję się nami.Spojrzałam na resztę rodziny. Możemy was na chwilę przeprosić?Złapałam dłoń Chase a i poprowadziłam go schodami na górę, do jegopokoju.Nie byłam wnim od czasu tamtej upojnej nocy, której wspomnienia uderzyły wemnie, jak tylko tamweszliśmy.Usiadłam na skraju łóżka, ale on przyciągnął mnie dosiebie.Wtuliłam się w jegobok.Ujął moją dłoń i bawił się nią, na zmianę splatając nasze palce irozplatając, aby pocałowaćjej wnętrze. Nie mogę uwierzyć, że będziemy mieli dziecko.Ciężko westchnęłam.Na to właśnie czekałam, ale skrycie miałamnadzieję, że jednakbędzie można tego uniknąć. Co do tego & Chase&Jęknął głośno. Nie, nie rób mi tego znowu, proszę. Po prostu mnie wysłuchaj, okej? Ty masz dwadzieścia dwa lata,niedługo kończyszcollege.Nie chcę ci komplikować życia.Jeżeli chcesz iść własną drogą,nie będę cięzatrzymywać [ Pobierz całość w formacie PDF ]