[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak jasno dałeś mi do zrozumienia, żemnie nie chcesz, albo raczej, że chcesz mnie na swoich własnych warunkach.Mam Cię kochać, ale nie sprawiać Ci kłopotu.No, cóż, nie jestem taka uległa.Mnie też przydarzają się różne rzeczy.Mimo wszystko chyba powinnam byćCi wdzięczna, że przynajmniej byłeś ze mną całkowicie szczery, więc terazi ja jestem całkowicie szczera.Na nieszczęście dla nas obojga kocham Ciebie214i tylko Ciebie - bezwzględnie, niezmiennie, aż do szaleństwa.Musisz tylkoto znieść.Proszę Cię, spotkajmy się jutro.Zadzwonię do Ciebie do biura.J.Jessica Bird od jakiegoś czasu chodziła tam i z powrotempo swoim pokoju.Na stole leżały trzy listy, które pisała przezwiększą część minionej nocy.Który powinna wysłać? Który jestnajbardziej szczery? Który będzie najbardziej skuteczny? W głębiduszy wiedziała, że żaden.Każdy z nich tylko zirytuje Johna i jeszczebardziej zniechęci go do niej.Nie będzie chciał się z nią jutrospotkać.Być może umówią się na pół godziny w przyszłym tygodniu,a potem John przesunie spotkanie, które zapowiedział na pocztówce.Niewykluczone, że był na nią zły; stała się dla niego przeszkodąi wszystko, co robiła, każdy wysiłek przyciągnięcia jego uwagi byłdla niego tylko powodem do irytacji.Najsmutniejszym i najmniejzrozumiałym doświadczeniem w umierającej miłości jest dowiedziećsię, że dla osoby, która cię kiedyś kochała, teraz jesteś nudny, irytującyi nieważny.Już lepsza byłaby czysta nienawiść.Oczywiście Jessicabyła bardzo niesprawiedliwa dla Johna.John to niezwykle uczciwyczłowiek, który niewątpliwie troszczy się o jej dobro, a tak odległytermin spotkania zaproponował pewnie z poczucia obowiązku i zewzględów zasadniczych.Próbował ją wyleczyć.Ale to nic nie dało.Nie ma lekarstwa.Jawna i ukierunkowana zazdrość przyniosła Jessice pewną ulgę.Piękna kobieta, wchodząca do domu Johna, była czymś namacalnym,konkretnym, pretekstem do snucia zupełnie nowych domysłów,a tym samym do odświeżenia uczucia.Szczęścia płynącego z miłościnie zabije nawet najgorsze cierpienie - podobnie w zazdrościJessiki było coś ożywiającego, a nawet radosnego.Jednakże tazazdrosna miłość, choć jeszcze się nie skończyła, przeszła ogromnązmianę.Jessica była zaskoczona, że w sypialni Johna nie udałojej się znalezć żadnego nasuwającego pewne skojarzenia drobiazgu: szpilki, zapachu, kosmetyków, środków antykoncepcyjnych,dosłownie nic.John, z pewnością nie podejrzewając, że Jessicamoże mieć wystarczająco dużo sprytu i wyobrazni na to, by dostaćsię do jego domu, nie zachowałby tak nieskazitelnego porządkuw sypialni, gdyby rzeczywiście coś się tam działo.Jessica była215zdumiona zwłaszcza brakiem najlżejszego choćby zapachu.Kobieta,którą widziała, z pewnością używa perfum.To cudownie, że w jegopokoju nic nie pachniało.A jednak ta kobieta istniała, nie dałosię temu zaprzeczyć, i Jessica nadal oddawałaby się rozmyślaniomna jej temat, gdyby nie to, że potwornie niepokoiło ją niezwykłezakończenie jej wizyty w domu Ducane'a.Tamten niski mężczyzna, Willy, zapewnił ją, że o niczym niepowie Johnowi, ale czy mogła mu wierzyć? Czy mężczyzni mówilisobie o takich rzeczach? Oczywiście, że tak.Nie byłoby w tym nicdziwnego, gdyby Willy obiecał jej, że nie piśnie ani słówka i nawetmówił to poważnie, a potem wszystko opowiedziałby Johnowi.JakJohn by to przyjął, jak to przyjął? Co oznaczała ta pocztówka? CoJessica powinna teraz zrobić? Przyznać się do wszystkiego, ryzykując,że John o niczym nie wie, czy też nie przyznawać się, licząc sięz tym, że może wiedzieć? Czy będzie zły, czy będzie, och, co zacudowna myśl, zazdrosny, czy też zupełnie ją skreśli? Ten błądmoże dopełnić jego urazy i doprowadzić do tego, że John postanowiw ogóle przestać się z nią spotykać.Co oznaczała ta pocztówka? Czybędzie pielęgnował swój gniew, upokorzy ją, przesuwając spotkanie,a potem obwieści, że widzą się po raz ostatni? Czy też o wszystkimwie, lecz nic go to nie obchodzi? A może nie wie i zaczyna doceniaćjej miłość, jest gotów ją przyjąć, pokrzepiony jej wieczną obecnością?Jessica przystanęła naprzeciw okna, ale nie wyjrzała przez nie.Równie dobrze szyba mogłaby być nieprzezroczysta, albo Jessikamogłaby mieć na głowie czarną woalkę.Myśli i obrazy kotłowałyjej się w głowie, dosłownie przesłaniając cały świat.Jedyną ulgęw tych nieustannych domysłach, znajdowała w marzeniach, a nate pozwalała sobie niezmiernie rzadko.John naprawdę nie znałwłasnego serca.Był nieuleczalnym purytaninem, który nie mógłmieć romansu, nie mając przy tym również poczucia winy.Zerwałz nią, bo czuł się zbyt winny, by być szczęśliwym, ale stopniowozaczął odkrywać, że bez Jessiki jego życie jest puste.Pilnie usiłowałograniczyć ich miłość do przyjazni, lecz nie mógł przestać myślećo Jessice.Pewnego dnia uświadomi sobie, że nie jest w stanie skończyćz tą miłością, a wówczas zrozumie, że jedynym sposobem na pozbyciesię poczucia winy wobec dziewczyny jest ślub.Swym pedantycznym,oficjalnym stylem napisze do niej długi list pełen drobiazgowych216wyjaśnień dotyczących stanu jego umysłu i spyta ją, czy po całym tymcierpieniu jakie jej zadał, ona nadal kocha go wystarczająco mocno,by zostać jego żoną.Jessica dość dużo czasu spędzała również na rozmyślaniacho Willym.Gdy jest się nieszczęśliwie zakochanym, każde wydarzeniejest mile widziane, a Willy z pewnością był wydarzeniem.Przezkrótką chwilę, zanim przeraziły ją własne domysły i pocztówkaod Johna, czuła pewne ożywienie na myśl o Willym.W samejniewierności znajdowała jakąś dziwną, świętokradczą rozkosz, alerównież dostrzegła Willy'ego i choć ledwo zdawała sobie z tegosprawę, po prostu zmuszona była uznać, iż nie tylko John Ducanemoże sprawić jej radość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Tak jasno dałeś mi do zrozumienia, żemnie nie chcesz, albo raczej, że chcesz mnie na swoich własnych warunkach.Mam Cię kochać, ale nie sprawiać Ci kłopotu.No, cóż, nie jestem taka uległa.Mnie też przydarzają się różne rzeczy.Mimo wszystko chyba powinnam byćCi wdzięczna, że przynajmniej byłeś ze mną całkowicie szczery, więc terazi ja jestem całkowicie szczera.Na nieszczęście dla nas obojga kocham Ciebie214i tylko Ciebie - bezwzględnie, niezmiennie, aż do szaleństwa.Musisz tylkoto znieść.Proszę Cię, spotkajmy się jutro.Zadzwonię do Ciebie do biura.J.Jessica Bird od jakiegoś czasu chodziła tam i z powrotempo swoim pokoju.Na stole leżały trzy listy, które pisała przezwiększą część minionej nocy.Który powinna wysłać? Który jestnajbardziej szczery? Który będzie najbardziej skuteczny? W głębiduszy wiedziała, że żaden.Każdy z nich tylko zirytuje Johna i jeszczebardziej zniechęci go do niej.Nie będzie chciał się z nią jutrospotkać.Być może umówią się na pół godziny w przyszłym tygodniu,a potem John przesunie spotkanie, które zapowiedział na pocztówce.Niewykluczone, że był na nią zły; stała się dla niego przeszkodąi wszystko, co robiła, każdy wysiłek przyciągnięcia jego uwagi byłdla niego tylko powodem do irytacji.Najsmutniejszym i najmniejzrozumiałym doświadczeniem w umierającej miłości jest dowiedziećsię, że dla osoby, która cię kiedyś kochała, teraz jesteś nudny, irytującyi nieważny.Już lepsza byłaby czysta nienawiść.Oczywiście Jessicabyła bardzo niesprawiedliwa dla Johna.John to niezwykle uczciwyczłowiek, który niewątpliwie troszczy się o jej dobro, a tak odległytermin spotkania zaproponował pewnie z poczucia obowiązku i zewzględów zasadniczych.Próbował ją wyleczyć.Ale to nic nie dało.Nie ma lekarstwa.Jawna i ukierunkowana zazdrość przyniosła Jessice pewną ulgę.Piękna kobieta, wchodząca do domu Johna, była czymś namacalnym,konkretnym, pretekstem do snucia zupełnie nowych domysłów,a tym samym do odświeżenia uczucia.Szczęścia płynącego z miłościnie zabije nawet najgorsze cierpienie - podobnie w zazdrościJessiki było coś ożywiającego, a nawet radosnego.Jednakże tazazdrosna miłość, choć jeszcze się nie skończyła, przeszła ogromnązmianę.Jessica była zaskoczona, że w sypialni Johna nie udałojej się znalezć żadnego nasuwającego pewne skojarzenia drobiazgu: szpilki, zapachu, kosmetyków, środków antykoncepcyjnych,dosłownie nic.John, z pewnością nie podejrzewając, że Jessicamoże mieć wystarczająco dużo sprytu i wyobrazni na to, by dostaćsię do jego domu, nie zachowałby tak nieskazitelnego porządkuw sypialni, gdyby rzeczywiście coś się tam działo.Jessica była215zdumiona zwłaszcza brakiem najlżejszego choćby zapachu.Kobieta,którą widziała, z pewnością używa perfum.To cudownie, że w jegopokoju nic nie pachniało.A jednak ta kobieta istniała, nie dałosię temu zaprzeczyć, i Jessica nadal oddawałaby się rozmyślaniomna jej temat, gdyby nie to, że potwornie niepokoiło ją niezwykłezakończenie jej wizyty w domu Ducane'a.Tamten niski mężczyzna, Willy, zapewnił ją, że o niczym niepowie Johnowi, ale czy mogła mu wierzyć? Czy mężczyzni mówilisobie o takich rzeczach? Oczywiście, że tak.Nie byłoby w tym nicdziwnego, gdyby Willy obiecał jej, że nie piśnie ani słówka i nawetmówił to poważnie, a potem wszystko opowiedziałby Johnowi.JakJohn by to przyjął, jak to przyjął? Co oznaczała ta pocztówka? CoJessica powinna teraz zrobić? Przyznać się do wszystkiego, ryzykując,że John o niczym nie wie, czy też nie przyznawać się, licząc sięz tym, że może wiedzieć? Czy będzie zły, czy będzie, och, co zacudowna myśl, zazdrosny, czy też zupełnie ją skreśli? Ten błądmoże dopełnić jego urazy i doprowadzić do tego, że John postanowiw ogóle przestać się z nią spotykać.Co oznaczała ta pocztówka? Czybędzie pielęgnował swój gniew, upokorzy ją, przesuwając spotkanie,a potem obwieści, że widzą się po raz ostatni? Czy też o wszystkimwie, lecz nic go to nie obchodzi? A może nie wie i zaczyna doceniaćjej miłość, jest gotów ją przyjąć, pokrzepiony jej wieczną obecnością?Jessica przystanęła naprzeciw okna, ale nie wyjrzała przez nie.Równie dobrze szyba mogłaby być nieprzezroczysta, albo Jessikamogłaby mieć na głowie czarną woalkę.Myśli i obrazy kotłowałyjej się w głowie, dosłownie przesłaniając cały świat.Jedyną ulgęw tych nieustannych domysłach, znajdowała w marzeniach, a nate pozwalała sobie niezmiernie rzadko.John naprawdę nie znałwłasnego serca.Był nieuleczalnym purytaninem, który nie mógłmieć romansu, nie mając przy tym również poczucia winy.Zerwałz nią, bo czuł się zbyt winny, by być szczęśliwym, ale stopniowozaczął odkrywać, że bez Jessiki jego życie jest puste.Pilnie usiłowałograniczyć ich miłość do przyjazni, lecz nie mógł przestać myślećo Jessice.Pewnego dnia uświadomi sobie, że nie jest w stanie skończyćz tą miłością, a wówczas zrozumie, że jedynym sposobem na pozbyciesię poczucia winy wobec dziewczyny jest ślub.Swym pedantycznym,oficjalnym stylem napisze do niej długi list pełen drobiazgowych216wyjaśnień dotyczących stanu jego umysłu i spyta ją, czy po całym tymcierpieniu jakie jej zadał, ona nadal kocha go wystarczająco mocno,by zostać jego żoną.Jessica dość dużo czasu spędzała również na rozmyślaniacho Willym.Gdy jest się nieszczęśliwie zakochanym, każde wydarzeniejest mile widziane, a Willy z pewnością był wydarzeniem.Przezkrótką chwilę, zanim przeraziły ją własne domysły i pocztówkaod Johna, czuła pewne ożywienie na myśl o Willym.W samejniewierności znajdowała jakąś dziwną, świętokradczą rozkosz, alerównież dostrzegła Willy'ego i choć ledwo zdawała sobie z tegosprawę, po prostu zmuszona była uznać, iż nie tylko John Ducanemoże sprawić jej radość [ Pobierz całość w formacie PDF ]