[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wspomnienia takie jak obiady gotowane przez skrzaty domowe, zawsze wysprzątane przez niekomnaty, drogie szaty, śmiech matki, bezcenne alkohole ojca czy wyprawiane przez niego bale,bledną.Bledną z każdą przeczytaną bajką na dobranoc Pyrrhrze, z każdą zabawą z Abraxasemleżącym w łóżeczku i z każdym czyszczeniem wymiocin i śliny ze swoich ramion.Bledną zkażdym pocałunkiem siniaków dzieci, by przestało boleć.Pyrrha nie bawi się pozłacanymizestawami do warzenia eliksirów albo wypchanymi skrzatami domowymi, tak jak on kiedyś w jejwieku.A pod choinką nie czeka na nią żadna Ręka Glorii.Draco myśli czasem o rzeczach, które robił w przeszłości.Pamięta, jak ciocia Bella śmiała się zniego, gdy nie zdążył odbić jej zaklęcia legilimencji wystarczająco szybko, co powodowało, żezdołała uchwycić tylko fragment z jego myśli.Pamięta również sposób, w jaki patrzył na niegoDumbledore zza swoich okularów połówek, zbyt niebieskimi oczami, gdy przyłożył mu różdżkędo serca, a potem ucieczkę ze Snape em.Tamte dni& Nigdy nie przebywali zbyt długo wjednym miejscu, w obawie przed pościgiem.Najbardziej pamięta jednak tę okropną samotność.To, jaki był żałosny, kiedy grzebał w koszach na śmieci w poszukiwaniu jedzenia i żył życiem,które dwa lata wcześniej wydałoby mu się całkowicie abstrakcyjne.A kiedy widzi zmęczony uśmiech Pottera, gdy ten póznym wieczorem wraca do domu, dochodzido wniosku, że jednak jego życie nie jest aż takie złe.3.Draco zdrowieje i jeszcze tego lata znowu idą do łóżka.Potter szepcze Draco do ucha jego imię i Malfoy prawie dochodzi słysząc to, słysząc swoje imię,swoje pierwsze imię świszczące w ustach Pottera, prawie wysyczane, jakby w mowie węży.Onnie mruczy, on syczy.Draco oplata nogami talię Pottera i ociera ich biodra o siebie.Jego dłonie wędrują wzdłuż plecówkochanka, czując słodycz, smakując ją na jego ustach.Powietrze na zewnątrz jest duszne,niemalże mgliście żółte, do pokoju wpływa unoszący się nad miastem smog, a Draco czuje, jaknieokiełznane pragnienie przepływa przez jego ciało, poczynając od jego członka, rozchodząc sięniżej do koniuszków palców, które wplątują się we włosy Pottera, kiedy ten zsuwa głowę niżej iniżej. Nie tam! mamrocze, szarpiąc głowę partnera. Kurwa, ty nigdy. jęczy, gdy gorącyoddech Pottera pieści jego udo, a język ślizga się po jego skórze, gładki i mokry, i. Boże.Potter, ssij mnie, tak. Draco odrzuca głowę na poduszki, wyginając plecy w łuk.Potter bierze go w usta, które zamykają się na główce członka Draco.Powstrzymuje się przeddojściem, choć nie ułatwia mu tego ani błogie poczucie bliskości i ciepła, ani tym bardziej językHarry ego, tak śliski, tak& oszałamiający.W końcu dochodzi, widząc, że Potter krztusi sięnieco, a on sam nadal szczytuje, jakby nie mógł przestać, tym bardziej, że jego kochanekgłaszcze jego biodra, gdzie Draco jest wrażliwszy, a jego uda drżą i napinają się lekko, podczasgdy on sam unosi biodra w górę.Potter ssie nieco mocniej i zakręca językiem wokół tegosłodkiego punktu tuż pod główką i. O Boże jęczy ponownie, oddychając ciężko, kiedy targające nim emocje narastają, a onsam sztywnieje, drży i dochodzi, dławiąc się, trzęsąc, jęcząc i ściskając Pottera dłońmi, kiedyjego członek wytryskuje w słodkiej uldze.Okno jest otwarte, jednak żaden podmuch nie szarpie zasłonami i nie obmywa ich lepkich odpotu ciał, kiedy leżą na łóżku, obaj wyczerpani i spełnieni.Pościel jest skłębiona i zepchnięta napodłogę.Draco niemalże nie ma siły się ruszyć i wie, że będzie miał na biodrach siniakidokładnie w tych miejscach, w których spoczywały dłonie Harry ego, gdy Malfoy go ujeżdżał.Draco wystawia jedną nogę poza łóżko i wzdycha.Potter obserwuje go, leżąc na poduszce z szeroko otwartymi oczami, bez okularów, widząc i niewidząc zarazem.Unosi się na łokciach i mówi: Chcesz więc, żebym robił ci laskę, ale nie chcesz, żebym w ciebie wchodził.Draco przewraca oczami. Tak robią pedały.Poza tym, ty nie robisz mi laski, ty mnie ssiesz.To różnica [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wspomnienia takie jak obiady gotowane przez skrzaty domowe, zawsze wysprzątane przez niekomnaty, drogie szaty, śmiech matki, bezcenne alkohole ojca czy wyprawiane przez niego bale,bledną.Bledną z każdą przeczytaną bajką na dobranoc Pyrrhrze, z każdą zabawą z Abraxasemleżącym w łóżeczku i z każdym czyszczeniem wymiocin i śliny ze swoich ramion.Bledną zkażdym pocałunkiem siniaków dzieci, by przestało boleć.Pyrrha nie bawi się pozłacanymizestawami do warzenia eliksirów albo wypchanymi skrzatami domowymi, tak jak on kiedyś w jejwieku.A pod choinką nie czeka na nią żadna Ręka Glorii.Draco myśli czasem o rzeczach, które robił w przeszłości.Pamięta, jak ciocia Bella śmiała się zniego, gdy nie zdążył odbić jej zaklęcia legilimencji wystarczająco szybko, co powodowało, żezdołała uchwycić tylko fragment z jego myśli.Pamięta również sposób, w jaki patrzył na niegoDumbledore zza swoich okularów połówek, zbyt niebieskimi oczami, gdy przyłożył mu różdżkędo serca, a potem ucieczkę ze Snape em.Tamte dni& Nigdy nie przebywali zbyt długo wjednym miejscu, w obawie przed pościgiem.Najbardziej pamięta jednak tę okropną samotność.To, jaki był żałosny, kiedy grzebał w koszach na śmieci w poszukiwaniu jedzenia i żył życiem,które dwa lata wcześniej wydałoby mu się całkowicie abstrakcyjne.A kiedy widzi zmęczony uśmiech Pottera, gdy ten póznym wieczorem wraca do domu, dochodzido wniosku, że jednak jego życie nie jest aż takie złe.3.Draco zdrowieje i jeszcze tego lata znowu idą do łóżka.Potter szepcze Draco do ucha jego imię i Malfoy prawie dochodzi słysząc to, słysząc swoje imię,swoje pierwsze imię świszczące w ustach Pottera, prawie wysyczane, jakby w mowie węży.Onnie mruczy, on syczy.Draco oplata nogami talię Pottera i ociera ich biodra o siebie.Jego dłonie wędrują wzdłuż plecówkochanka, czując słodycz, smakując ją na jego ustach.Powietrze na zewnątrz jest duszne,niemalże mgliście żółte, do pokoju wpływa unoszący się nad miastem smog, a Draco czuje, jaknieokiełznane pragnienie przepływa przez jego ciało, poczynając od jego członka, rozchodząc sięniżej do koniuszków palców, które wplątują się we włosy Pottera, kiedy ten zsuwa głowę niżej iniżej. Nie tam! mamrocze, szarpiąc głowę partnera. Kurwa, ty nigdy. jęczy, gdy gorącyoddech Pottera pieści jego udo, a język ślizga się po jego skórze, gładki i mokry, i. Boże.Potter, ssij mnie, tak. Draco odrzuca głowę na poduszki, wyginając plecy w łuk.Potter bierze go w usta, które zamykają się na główce członka Draco.Powstrzymuje się przeddojściem, choć nie ułatwia mu tego ani błogie poczucie bliskości i ciepła, ani tym bardziej językHarry ego, tak śliski, tak& oszałamiający.W końcu dochodzi, widząc, że Potter krztusi sięnieco, a on sam nadal szczytuje, jakby nie mógł przestać, tym bardziej, że jego kochanekgłaszcze jego biodra, gdzie Draco jest wrażliwszy, a jego uda drżą i napinają się lekko, podczasgdy on sam unosi biodra w górę.Potter ssie nieco mocniej i zakręca językiem wokół tegosłodkiego punktu tuż pod główką i. O Boże jęczy ponownie, oddychając ciężko, kiedy targające nim emocje narastają, a onsam sztywnieje, drży i dochodzi, dławiąc się, trzęsąc, jęcząc i ściskając Pottera dłońmi, kiedyjego członek wytryskuje w słodkiej uldze.Okno jest otwarte, jednak żaden podmuch nie szarpie zasłonami i nie obmywa ich lepkich odpotu ciał, kiedy leżą na łóżku, obaj wyczerpani i spełnieni.Pościel jest skłębiona i zepchnięta napodłogę.Draco niemalże nie ma siły się ruszyć i wie, że będzie miał na biodrach siniakidokładnie w tych miejscach, w których spoczywały dłonie Harry ego, gdy Malfoy go ujeżdżał.Draco wystawia jedną nogę poza łóżko i wzdycha.Potter obserwuje go, leżąc na poduszce z szeroko otwartymi oczami, bez okularów, widząc i niewidząc zarazem.Unosi się na łokciach i mówi: Chcesz więc, żebym robił ci laskę, ale nie chcesz, żebym w ciebie wchodził.Draco przewraca oczami. Tak robią pedały.Poza tym, ty nie robisz mi laski, ty mnie ssiesz.To różnica [ Pobierz całość w formacie PDF ]