[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko dlatego, iż spotkali się pózniej niż większość par,wcale nie znaczy, że mają zrezygnować z prawa do rodziciel-stwa - mówiła.Jej postanowienie było niezłomne.Nie mogła jednakzajść w ciążę.Kiedy Locke'owie prawie już uznali się za po-konanych - ponad osiemnaście miesięcy pózniej - okazałosię, że Diana nareszcie spodziewa się dziecka.Przez cały czasciąży męczyły ją okropne ataki porannych mdłości i częstemigreny, a poród - w kwietniu 1947 roku - był wyjątkowociężki i długi.Przez kilka godzin Andrew i lekarz bardzo sięo nią niepokoili.Kiedy wreszcie podano jej do potrzymaniaSebastiana, ich małego synka, Diana zapomniała o bólui strachu, których doświadczyła.- Jest fantastyczny, prawda? - szepnęła do Andrew, koły-sząc maleństwo.SR- Absolutnie fantastyczny - zgodził się Andrew.Gdy takpatrzył na synka w ramionach żony, jego serce przepełniałymiłość i duma, jakich nigdy jeszcze nie zaznał.- Ale taki naprawdę doskonały.- Diana gładziła kosmykijedwabistych, złotych włosków i przyglądała się maleńkie-mu noskowi i usteczkom jak pączek róży.-I jest podobny dociebie.- Biedactwo.Diana roześmiała się.- Bez fałszywej skromności, proszę.Bardzo dobrze wiesz,jaki jesteś przystojny.A Sebastian jest najpiękniejszymdzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałam.Andrew włożył palec wskazujący prawej ręki w maleńkąpiąstkę swojego synka.Małe paluszki odruchowo się zacisnęły.- Sądzę, że uważałbym go za najpiękniejsze dziecko naświecie, nawet gdyby był brzydki - powiedział cicho, zadu-many.- Rozumiesz, o co mi chodzi?Diana uśmiechnęła się do niego.- Oczywiście, że tak.- To nie ma żadnego znaczenia w tym wypadku, bo Seba-stian jest absolutnie piękny.- Doskonały - powtórzyła.Sebastian nie tylko miał złote włosy i niebieskie oczy swo-jego ojca, lecz również miłe usposobienie.Rodzicielstwo po-chłonęło ich bez reszty, byli skupieni na każdym etapie roz-woju dziecka przez całe jego niemowlęctwo i dzieciństwo.Zgodnie stwierdzili, że przyniósł im całkowite spełnienie.An-drew niechętnie go opuszczał idąc do biura, zaś Diana nawetnie myślała, kiedy chciałaby wrócić z powrotem na scenę.Po-nieważ jej mąż upierał się przy tym, zatrudnili nianię, leczsilne postanowienie Diany, że to ona będzie się głównie zaj-mowała dzieckiem, doprowadziła do tarć między kobietami.I kiedy w czasie choroby Sebastian dostał ataku drgawek,podczas gdy jego mama była w tym czasie z przyjaciółką naobiedzie poza domem, Diana bez namysłu zwolniła nianię.- Czy na pewno miałaś rację, kochanie? - łagodnie spytałAndrew, kiedy wrócił do domu tego popołudnia.- To nie by-ła wina tej biednej dziewczyny.SR- Oczywiście, że tak.Dopuściła do przegrzania.Wiedzia-ła, że Sebastian jeszcze ma gorączkę.- Myślałem, że gorączka już spadła.- Widocznie musiała z powrotem wzrosnąć, a doświadczo-na niania powinna to natychmiast zauważyć.- Ale Michael mówi, że Sebastianowi nic nie będzie,prawda? - Nim Diana wróciła, Michael Adler, ich lekarz ro-dzinny, zbadał starannie chłopca i stwierdził, że wszelkie nie-bezpieczeństwo zostało zażegnane.- Tak, dzięki Bogu.- Diana wciąż była blada i roztrzęsio-na po tym przejściu.- Więc nie stało się nic złego.- Nic złego? - Dianie rzadko zdarzało się zdenerwować naAndrew, teraz jednak była oburzona.- Czy kiedykolwiek wi-działeś atak drgawek? Nie? Tak myślałam.A ja widziałam.Jedna dziewczyna w szkole miała atak.Akurat siedziała tużkoło mnie przy obiedzie.- Diana zadrżała na samo wspo-mnienie.- To było straszne, Andrew.Zupełnie straciła pano-wanie nad sobą, jej gałki oczne wywróciły się do tyłu i całazaczęła się trząść.Wszyscy byliśmy przerażeni.- Przepraszam, kochanie - łagodnie powiedział Andrew,obejmując ją pocieszająco.- Z pewnością czułbym się taksamo, gdybym to ja tu był.- O to właśnie chodzi - spokojnie odparła Diana.- Nie byłomnie, prawda? Byłam w mieście na obiedzie z przyjaciółką.- Przecież nie możesz być z nim przez cały czas.- O tak, mogę.Powinnam być.I od tej chwili będę.Od tamtego dnia troskliwość Diany stała się niemal obse-syjna.Obawa, że stanie mu się coś strasznego, stała się irra-cjonalna i przesadna.Tego ranka, tuż po piątych urodzinachSebastiana, kiedy chłopiec miał pójść do przedszkola wybra-nego przez rodziców, w okolicy Regent's Park, Diana na samąmyśl o tym reagowała nerwowo.- Sebastian codziennie będzie z tobą w domu na obiedzie- zauważył Andrew, starając się ją uspokoić.- A wiesz prze-cież, że to dla niego ważne.Musi zacząć przyjaznić sięz dziećmi w swoim wieku.- Wiem, wiem - odparła.Nie wpływało to jednak ani tro-SRchę na jej stosunek do tej sprawy.- Już zaczynam się bać, coto będzie w przyszłym roku.Bowiem we wrześniu następnego roku Sebastian miałpójść do zerówki w Hampstead i Diana doskonale zdawała so-bie sprawę, że będzie to początek oddalania się jej synka odniej.I choć z wdzięcznością myślała o tym, że jej mąż nie nale-ży do zwolenników wysyłania sześcioletnich chłopców do szko-ły z internatem, wiedziała, iż w chwili kiedy Sebastian zaczniespędzać większość każdego dnia poza domem, jej życie staniesię puste i nieszczęśliwe, dopóki syn nie wróci do domu.- Bardzo się staram, żeby nie wiedział, co czuję - mówiłateraz z niepokojem.- Andrew, czy wydaje ci się, że to mi sięudaje? Nie zniosłabym, gdyby okazało się, że wpędziłam gow jakiś kompleks.- Udaje ci się to w zupełności - szczerze odparł Andrew.-No, ale jesteś przecież jedną z najlepszych aktorek w kraju.Diana najeżyła się.- Nigdy nie grałam przed tobą czy Sebastianem.- Wiem o tym.Mówię tylko, że udało ci się ukryć przednim swoje niepokoje, to wszystko.Jego żona westchnęła.- Przepraszam, kochanie.Doskonale zrozumiałam, co mia-łeś na myśli.Obawiam się, że robię się przesadnie drażliwa.To absurdalne.- Nigdy nie mogłabyś zachowywać się nieodpowiedzial-nie, najdroższa.Sebastian uwielbiał szkołę, tak samo jak kochał dom.Byłradosnym dzieckiem, miał dobry kontakt z ludzmi, przycho-dziło mu to równie łatwo jak oddychanie.Z przyjemnościąsię uczył, a świat był dla niego cudowną, wciąż odkrywanąprzygodą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Tylko dlatego, iż spotkali się pózniej niż większość par,wcale nie znaczy, że mają zrezygnować z prawa do rodziciel-stwa - mówiła.Jej postanowienie było niezłomne.Nie mogła jednakzajść w ciążę.Kiedy Locke'owie prawie już uznali się za po-konanych - ponad osiemnaście miesięcy pózniej - okazałosię, że Diana nareszcie spodziewa się dziecka.Przez cały czasciąży męczyły ją okropne ataki porannych mdłości i częstemigreny, a poród - w kwietniu 1947 roku - był wyjątkowociężki i długi.Przez kilka godzin Andrew i lekarz bardzo sięo nią niepokoili.Kiedy wreszcie podano jej do potrzymaniaSebastiana, ich małego synka, Diana zapomniała o bólui strachu, których doświadczyła.- Jest fantastyczny, prawda? - szepnęła do Andrew, koły-sząc maleństwo.SR- Absolutnie fantastyczny - zgodził się Andrew.Gdy takpatrzył na synka w ramionach żony, jego serce przepełniałymiłość i duma, jakich nigdy jeszcze nie zaznał.- Ale taki naprawdę doskonały.- Diana gładziła kosmykijedwabistych, złotych włosków i przyglądała się maleńkie-mu noskowi i usteczkom jak pączek róży.-I jest podobny dociebie.- Biedactwo.Diana roześmiała się.- Bez fałszywej skromności, proszę.Bardzo dobrze wiesz,jaki jesteś przystojny.A Sebastian jest najpiękniejszymdzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałam.Andrew włożył palec wskazujący prawej ręki w maleńkąpiąstkę swojego synka.Małe paluszki odruchowo się zacisnęły.- Sądzę, że uważałbym go za najpiękniejsze dziecko naświecie, nawet gdyby był brzydki - powiedział cicho, zadu-many.- Rozumiesz, o co mi chodzi?Diana uśmiechnęła się do niego.- Oczywiście, że tak.- To nie ma żadnego znaczenia w tym wypadku, bo Seba-stian jest absolutnie piękny.- Doskonały - powtórzyła.Sebastian nie tylko miał złote włosy i niebieskie oczy swo-jego ojca, lecz również miłe usposobienie.Rodzicielstwo po-chłonęło ich bez reszty, byli skupieni na każdym etapie roz-woju dziecka przez całe jego niemowlęctwo i dzieciństwo.Zgodnie stwierdzili, że przyniósł im całkowite spełnienie.An-drew niechętnie go opuszczał idąc do biura, zaś Diana nawetnie myślała, kiedy chciałaby wrócić z powrotem na scenę.Po-nieważ jej mąż upierał się przy tym, zatrudnili nianię, leczsilne postanowienie Diany, że to ona będzie się głównie zaj-mowała dzieckiem, doprowadziła do tarć między kobietami.I kiedy w czasie choroby Sebastian dostał ataku drgawek,podczas gdy jego mama była w tym czasie z przyjaciółką naobiedzie poza domem, Diana bez namysłu zwolniła nianię.- Czy na pewno miałaś rację, kochanie? - łagodnie spytałAndrew, kiedy wrócił do domu tego popołudnia.- To nie by-ła wina tej biednej dziewczyny.SR- Oczywiście, że tak.Dopuściła do przegrzania.Wiedzia-ła, że Sebastian jeszcze ma gorączkę.- Myślałem, że gorączka już spadła.- Widocznie musiała z powrotem wzrosnąć, a doświadczo-na niania powinna to natychmiast zauważyć.- Ale Michael mówi, że Sebastianowi nic nie będzie,prawda? - Nim Diana wróciła, Michael Adler, ich lekarz ro-dzinny, zbadał starannie chłopca i stwierdził, że wszelkie nie-bezpieczeństwo zostało zażegnane.- Tak, dzięki Bogu.- Diana wciąż była blada i roztrzęsio-na po tym przejściu.- Więc nie stało się nic złego.- Nic złego? - Dianie rzadko zdarzało się zdenerwować naAndrew, teraz jednak była oburzona.- Czy kiedykolwiek wi-działeś atak drgawek? Nie? Tak myślałam.A ja widziałam.Jedna dziewczyna w szkole miała atak.Akurat siedziała tużkoło mnie przy obiedzie.- Diana zadrżała na samo wspo-mnienie.- To było straszne, Andrew.Zupełnie straciła pano-wanie nad sobą, jej gałki oczne wywróciły się do tyłu i całazaczęła się trząść.Wszyscy byliśmy przerażeni.- Przepraszam, kochanie - łagodnie powiedział Andrew,obejmując ją pocieszająco.- Z pewnością czułbym się taksamo, gdybym to ja tu był.- O to właśnie chodzi - spokojnie odparła Diana.- Nie byłomnie, prawda? Byłam w mieście na obiedzie z przyjaciółką.- Przecież nie możesz być z nim przez cały czas.- O tak, mogę.Powinnam być.I od tej chwili będę.Od tamtego dnia troskliwość Diany stała się niemal obse-syjna.Obawa, że stanie mu się coś strasznego, stała się irra-cjonalna i przesadna.Tego ranka, tuż po piątych urodzinachSebastiana, kiedy chłopiec miał pójść do przedszkola wybra-nego przez rodziców, w okolicy Regent's Park, Diana na samąmyśl o tym reagowała nerwowo.- Sebastian codziennie będzie z tobą w domu na obiedzie- zauważył Andrew, starając się ją uspokoić.- A wiesz prze-cież, że to dla niego ważne.Musi zacząć przyjaznić sięz dziećmi w swoim wieku.- Wiem, wiem - odparła.Nie wpływało to jednak ani tro-SRchę na jej stosunek do tej sprawy.- Już zaczynam się bać, coto będzie w przyszłym roku.Bowiem we wrześniu następnego roku Sebastian miałpójść do zerówki w Hampstead i Diana doskonale zdawała so-bie sprawę, że będzie to początek oddalania się jej synka odniej.I choć z wdzięcznością myślała o tym, że jej mąż nie nale-ży do zwolenników wysyłania sześcioletnich chłopców do szko-ły z internatem, wiedziała, iż w chwili kiedy Sebastian zaczniespędzać większość każdego dnia poza domem, jej życie staniesię puste i nieszczęśliwe, dopóki syn nie wróci do domu.- Bardzo się staram, żeby nie wiedział, co czuję - mówiłateraz z niepokojem.- Andrew, czy wydaje ci się, że to mi sięudaje? Nie zniosłabym, gdyby okazało się, że wpędziłam gow jakiś kompleks.- Udaje ci się to w zupełności - szczerze odparł Andrew.-No, ale jesteś przecież jedną z najlepszych aktorek w kraju.Diana najeżyła się.- Nigdy nie grałam przed tobą czy Sebastianem.- Wiem o tym.Mówię tylko, że udało ci się ukryć przednim swoje niepokoje, to wszystko.Jego żona westchnęła.- Przepraszam, kochanie.Doskonale zrozumiałam, co mia-łeś na myśli.Obawiam się, że robię się przesadnie drażliwa.To absurdalne.- Nigdy nie mogłabyś zachowywać się nieodpowiedzial-nie, najdroższa.Sebastian uwielbiał szkołę, tak samo jak kochał dom.Byłradosnym dzieckiem, miał dobry kontakt z ludzmi, przycho-dziło mu to równie łatwo jak oddychanie.Z przyjemnościąsię uczył, a świat był dla niego cudowną, wciąż odkrywanąprzygodą [ Pobierz całość w formacie PDF ]