[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A teraz chceszmnie prosić, żebym ci pomógł zastawić pułapkę na Stefano.A ja jestemtakim cholernym durniem, że możliwe, że się na to zgodzę.- Nie jesteś durniem, jesteś dżentelmenem.I tak, chcę cię poprosić oprzysługę, ale tylko jeśli uznasz, że to w porządku.Nie chcę ranićStefano.Nie chcę też ranić ciebie.- Nie chcesz?- Nie.Wiem, jak to musi brzmieć, ale to prawda.Ja tylko chcę.-Znów urwała.Jak miała mu wyjaśnić, czego chce, skoro sama tego nierozumiała?- Ty tylko chcesz, żeby wszyscy i wszystko kręciło się dokoła ElenyGilbert - powiedział z goryczą.- Chcesz po prostu tego wszystkiego,czego nie masz.Zaszokowana, cofnęła się o krok i spojrzała na niego.Coś ją ścisnęłow gardle, a w oczach zaczęły się zbierać gorące łzy.- Przestań - powiedział.- Eleno, nie patrz tak na mnie.Przepraszamcię - westchnął.- Dobrze.To co mara zrobić? Związać go i dostarczyć cina wycieraczkę?- Nie - powiedziała Elena, nadal usiłując powstrzymać łzy.-Chciałam tylko, żebyś go namówił, aby w przyszłym tygodniu przyszedłna jesienny bal.Summer & PolgaraouslandascMatt zrobił dziwną minę.- %7łeby przyszedł na bal.Elena pokiwała głową.- Dobrze.Jestem prawie pewien, że się tam pojawi.I, Eleno.Naprawdę, poza tobą, nie chcę tam nikogo zabierać.- Dobrze - powiedziała Elena po chwili.- Aha, i wiesz.Dziękuję ci.Matt nadal miał tę dziwną minę.- Nie dziękuj mi, Eleno.To nic takiego.Naprawdę.Jeszcze się nadtym głowiła, kiedy się odwrócił i odszedł w głąb korytarza.- Nie ruszaj się - powiedziała Meredith i pociągnęła Elenę za pasmowłosów gestem dezaprobaty.- Wciąż uważam, że obaj byli cudowni - odezwała się Bonnie zsiedzenia w oknie.- Kto? - mruknęła Elena z roztargnieniem.- Jakbyś nie wiedziała.- Bonnie jęknęła.- Tych twoich dwóchfacetów, którzy wczoraj cudem, w ostatniej chwili uratowali mecz.Kiedy Stefano złapał piłkę, myślałam, że zemdleję.Albo zwymiotuję.- Przestań - zażądała Meredith.- A Matt? Ten chłopak to po prostu poezja.- %7ładen z nich nie jest mój - powiedziała kategorycznie Elena.Zasprawą wprawnych palców Meredith jej włosy zamieniały się właśnie wdzieło sztuki, w miękką masę poskręcanego złota.A sukienka była takajak trzeba, w kolorze lodowatego fioletu, dzięki któremu jej oczynabierały lawendowego blasku.Mimo to zdawała sobie sprawę, żewygląda blado i.zdecydowanie.Nie jak zaróżowiona z emocjidziewczyna, ale jak pobielały na twarzy i zdeterminowany żołnierz,którego właśnie wysyłają na linię frontu.Gdy wczoraj stanęła na boisku futbolowym w momencie, kiedywywołano jej nazwisko jako królowej jesiennego; balu, w głowie miałatylko jedną myśl.Stefano nie może odmówić tańca z nią.Jeśli w ogóleprzyjdzie na bal, to nie mo-że odmówić tańca z królową jesiennego balu.Teraz, stojąc przed lustrem, znów to sobie powtórzyła.- Dzisiaj każdy, kogo zechcesz, będzie twój - powiedziałauspokajająco Bonnie.- Aha, posłuchaj, kiedy pozbędziesz się Matta,mogę się nim zająć i go pocieszyć?Meredith parsknęła.Summer & Polgaraouslandasc- A co sobie pomyśli Raymond?- Och, jego może ty pocieszysz.Ale serio, Eleno, lubię Matta.Akiedy już dopadniesz Stefano, trochę wam się zrobi za ciasno w tymtrójkąciku.A więc.- Rób, co chcesz.Mattowi należy się trochę czułości.- A na pewnonie dostanie jej ode mnie, pomyślała Elena.Nadal nie do końca mieściłojej się w głowie, że go tak potraktowała.Ale w tej akurat chwili niemogła sobie pozwolić na wątpliwości co do własnych zamiarów.Potrzebowała całej swojej siły i koncentracji.- No już.- Meredith wsunęła ostatnią szpilkę we włosy Eleny.-Tylko na nas popatrzcie.Oto królowa jesiennego balu i jej dwór.Aprzynajmniej jego część.Jesteśmy piękne.- To była królewska liczba mnoga? - zażartowała Elena.AleMeredith mówiła prawdę.Były piękne.Sukienka Meredith z wiśniowegoatłasu była zebrana mocno w talii i puszczona w luznych fałdach odbioder.Ciemne włosy przyjaciółka rozpuściła na plecach.A Bonnie,kiedy wstała i dołączyła do nich przed lustrem, wyglądała jak błyszczącalaleczka, cała w różowej tafcie i czarnych cekinach.A jeśli chodzi o nią samą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.A teraz chceszmnie prosić, żebym ci pomógł zastawić pułapkę na Stefano.A ja jestemtakim cholernym durniem, że możliwe, że się na to zgodzę.- Nie jesteś durniem, jesteś dżentelmenem.I tak, chcę cię poprosić oprzysługę, ale tylko jeśli uznasz, że to w porządku.Nie chcę ranićStefano.Nie chcę też ranić ciebie.- Nie chcesz?- Nie.Wiem, jak to musi brzmieć, ale to prawda.Ja tylko chcę.-Znów urwała.Jak miała mu wyjaśnić, czego chce, skoro sama tego nierozumiała?- Ty tylko chcesz, żeby wszyscy i wszystko kręciło się dokoła ElenyGilbert - powiedział z goryczą.- Chcesz po prostu tego wszystkiego,czego nie masz.Zaszokowana, cofnęła się o krok i spojrzała na niego.Coś ją ścisnęłow gardle, a w oczach zaczęły się zbierać gorące łzy.- Przestań - powiedział.- Eleno, nie patrz tak na mnie.Przepraszamcię - westchnął.- Dobrze.To co mara zrobić? Związać go i dostarczyć cina wycieraczkę?- Nie - powiedziała Elena, nadal usiłując powstrzymać łzy.-Chciałam tylko, żebyś go namówił, aby w przyszłym tygodniu przyszedłna jesienny bal.Summer & PolgaraouslandascMatt zrobił dziwną minę.- %7łeby przyszedł na bal.Elena pokiwała głową.- Dobrze.Jestem prawie pewien, że się tam pojawi.I, Eleno.Naprawdę, poza tobą, nie chcę tam nikogo zabierać.- Dobrze - powiedziała Elena po chwili.- Aha, i wiesz.Dziękuję ci.Matt nadal miał tę dziwną minę.- Nie dziękuj mi, Eleno.To nic takiego.Naprawdę.Jeszcze się nadtym głowiła, kiedy się odwrócił i odszedł w głąb korytarza.- Nie ruszaj się - powiedziała Meredith i pociągnęła Elenę za pasmowłosów gestem dezaprobaty.- Wciąż uważam, że obaj byli cudowni - odezwała się Bonnie zsiedzenia w oknie.- Kto? - mruknęła Elena z roztargnieniem.- Jakbyś nie wiedziała.- Bonnie jęknęła.- Tych twoich dwóchfacetów, którzy wczoraj cudem, w ostatniej chwili uratowali mecz.Kiedy Stefano złapał piłkę, myślałam, że zemdleję.Albo zwymiotuję.- Przestań - zażądała Meredith.- A Matt? Ten chłopak to po prostu poezja.- %7ładen z nich nie jest mój - powiedziała kategorycznie Elena.Zasprawą wprawnych palców Meredith jej włosy zamieniały się właśnie wdzieło sztuki, w miękką masę poskręcanego złota.A sukienka była takajak trzeba, w kolorze lodowatego fioletu, dzięki któremu jej oczynabierały lawendowego blasku.Mimo to zdawała sobie sprawę, żewygląda blado i.zdecydowanie.Nie jak zaróżowiona z emocjidziewczyna, ale jak pobielały na twarzy i zdeterminowany żołnierz,którego właśnie wysyłają na linię frontu.Gdy wczoraj stanęła na boisku futbolowym w momencie, kiedywywołano jej nazwisko jako królowej jesiennego; balu, w głowie miałatylko jedną myśl.Stefano nie może odmówić tańca z nią.Jeśli w ogóleprzyjdzie na bal, to nie mo-że odmówić tańca z królową jesiennego balu.Teraz, stojąc przed lustrem, znów to sobie powtórzyła.- Dzisiaj każdy, kogo zechcesz, będzie twój - powiedziałauspokajająco Bonnie.- Aha, posłuchaj, kiedy pozbędziesz się Matta,mogę się nim zająć i go pocieszyć?Meredith parsknęła.Summer & Polgaraouslandasc- A co sobie pomyśli Raymond?- Och, jego może ty pocieszysz.Ale serio, Eleno, lubię Matta.Akiedy już dopadniesz Stefano, trochę wam się zrobi za ciasno w tymtrójkąciku.A więc.- Rób, co chcesz.Mattowi należy się trochę czułości.- A na pewnonie dostanie jej ode mnie, pomyślała Elena.Nadal nie do końca mieściłojej się w głowie, że go tak potraktowała.Ale w tej akurat chwili niemogła sobie pozwolić na wątpliwości co do własnych zamiarów.Potrzebowała całej swojej siły i koncentracji.- No już.- Meredith wsunęła ostatnią szpilkę we włosy Eleny.-Tylko na nas popatrzcie.Oto królowa jesiennego balu i jej dwór.Aprzynajmniej jego część.Jesteśmy piękne.- To była królewska liczba mnoga? - zażartowała Elena.AleMeredith mówiła prawdę.Były piękne.Sukienka Meredith z wiśniowegoatłasu była zebrana mocno w talii i puszczona w luznych fałdach odbioder.Ciemne włosy przyjaciółka rozpuściła na plecach.A Bonnie,kiedy wstała i dołączyła do nich przed lustrem, wyglądała jak błyszczącalaleczka, cała w różowej tafcie i czarnych cekinach.A jeśli chodzi o nią samą [ Pobierz całość w formacie PDF ]