[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tej nocy, jak słyszałam, żadna rozrywka nie będzie zbyt wulgarna, żaden grzech pozbawiony godności.%7ładen doskonały akt poświęcenia lub zbawienia zbyt skrajny.Bo wkrótce dla nas wszystkich szaleństwo się skończy.Nawet dla mnie.63Estavio przewiązał mi oczy wstążką, mocując ją grubymwęzłem z tyłu głowy.Oboje milczeliśmy.Kiedyś bawiliśmysię słowami jak dzieci obręczą i kijkiem - toczyliśmy je naprzód, złośliwie wpychaliśmy w koleiny, pozwalając, by sięprzewracały, zostawione sobie, na kocie łby.Teraz jednakzupełnie już z tego wyrośliśmy.Spotkaliśmy się w poważnym nastroju, zgodnie z rytuałem.Pozdrowiliśmy się kordialnym skinieniem głowy, choćżadnemu z nas nie udało się spojrzeć drugiemu w oczy.Znajomi od karcianego stołu w Palazzo Dandolo byliby zdziwieni moim brakiem rozwagi.Zgodziłam się na bardzo ryzykowny zakład, podjęłam wyzwanie, które mogło doprowadzićmnie na skraj unicestwienia.Niemniej w czasie tej gry liczyłam na moment -jedną chwilę - kiedy Estavio się odsłoni.Miałam czas przed wycofaniem się w mrok, żeby zauważyć ceremonialny spokój kochanka.Ubrał się na tę okazję340szykownie: włożył frak i spodnie do kolan, bogato haftowane srebrną nicią i ozdobione cekinami, w jakich chodzi sięzwykle na bal lub na audiencją do cudzoziemskiego potentata.Chciał zapewne podkreślić tym swój triumf.Celebrowaćupadek rzeczywistości.Wiedział, że moje poszukiwania zakończą się niepowodzeniem.Nie ma na świecie hazardzisty, który zgodziłby sięna podobny zakład.Tylko ja, z moją niezmienną skłonnościądo nieszczęść, z niezachwianą wiarą w przeznaczenie.Ale co jest potem, gdy strach i wyrzeczenie są odrzucane?Przynajmniej tego chciałam się dowiedzieć wieczorem.Estavio przebiegł palcami po mojej opasce, zadowolony,że wszystko było gotowe.Szliśmy spokojnie wzdłuż fonda-menta, deszcz tłukł o okiennice i zabarykadowane drzwi z siłą wybuchów fajerwerków, oznajmiających nadejście naszejprocesji.Wybrał znany mi rytuał, mający obwieścić moją porażkę - rozpoznałam początek tej gry, zaczynający się odopaski na oczy, by pózniej - jeśli to konieczne - przejść doinnych form ograniczeń.Potem akcja rozwijała się w odosobnionej komnacie - w wynajętym apartamencie lub loży teatralnej - improwizowana albo ściśle kontrolowana w zależności od nastroju lub stopnia odurzenia.Dobrze zapadły miw pamięć zabawy z intrygowaniem i zdobywaniem, częstowykorzystywane w naszych poszukiwaniach.A ta, najbardziej złowieszcza ze wszystkich, była jego ulubionym rytuałem: Polowaniem na sny".Gdy opium spływało nam w gardła, wkraczaliśmy w innekrainy.Królestwa zmysłów i dotyku, skrywane przez skórę,interpretowane i rozumiane jedynie dzięki skórze.podczasgdy nasze umysły, podniecone i ubogacone narkotykiem,piękniały i przekształcały się.Najeżdżaliśmy i byliśmy najeżdżani, smakowaliśmy i poznawaliśmy sekretne namiętności,aż to, co nazywamy fizycznością, przestawało istnieć.Teraz jednak to wszystko nie miało znaczenia.341Jedno mogę przynajmniej powiedzieć: w czasie takichwypraw doznawałam ekstazy.Jedynie taki fragmencik wspaniałości z naszej plugawej przeszłości mogłam odzyskać.Alemój miły dowodził, że uniesienie to za mało.Chwile nie wystarczą. Zerknięcie na wieczność - tylko takie przeżyciamogą nam zaproponować.A my biegle opanowaliśmy znikanie."I zawsze, gdy gra zbliżała się do końca, towarzyszący namśmiałkowie znikali, a my leżeliśmy wyczerpani i przesyceni odkryciem, z jego ust padało to samo pytanie: Powiedz,mogłaś posmakować ich snów?".Nad kanałem usłyszałam gondolę ocierającą się o murowane nabrzeże.Nieszczęsny gondolier próbował ustabilizować ją krzepkimi pchnięciami drąga.Estavio zaprowadziłmnie na pomost cumowniczy i zostawił tam samą na podmywanych deskach.- Nie ma się czym przejmować, całe miasto wkrótceznajdzie się pod wodą! - usłyszałam gburowate słowa gondoliera będące odpowiedzią na szeptane polecenia.- Certo!W taką pogodę nie ma mowy o tym, żeby ktoś was niepokoił.Będzie wam wygodnie, panie.- Przez szum deszczu przebiłsię odgłos brzęczących monet spadających do jego ręki.-Jest szczelna jak rybie dupsko, dobrze pan wybrał!Zastanawiałam się, co gondolier pomyślał o opasce namojej twarzy i o sposobie, w jaki się poruszałam niczym skazaniec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Tej nocy, jak słyszałam, żadna rozrywka nie będzie zbyt wulgarna, żaden grzech pozbawiony godności.%7ładen doskonały akt poświęcenia lub zbawienia zbyt skrajny.Bo wkrótce dla nas wszystkich szaleństwo się skończy.Nawet dla mnie.63Estavio przewiązał mi oczy wstążką, mocując ją grubymwęzłem z tyłu głowy.Oboje milczeliśmy.Kiedyś bawiliśmysię słowami jak dzieci obręczą i kijkiem - toczyliśmy je naprzód, złośliwie wpychaliśmy w koleiny, pozwalając, by sięprzewracały, zostawione sobie, na kocie łby.Teraz jednakzupełnie już z tego wyrośliśmy.Spotkaliśmy się w poważnym nastroju, zgodnie z rytuałem.Pozdrowiliśmy się kordialnym skinieniem głowy, choćżadnemu z nas nie udało się spojrzeć drugiemu w oczy.Znajomi od karcianego stołu w Palazzo Dandolo byliby zdziwieni moim brakiem rozwagi.Zgodziłam się na bardzo ryzykowny zakład, podjęłam wyzwanie, które mogło doprowadzićmnie na skraj unicestwienia.Niemniej w czasie tej gry liczyłam na moment -jedną chwilę - kiedy Estavio się odsłoni.Miałam czas przed wycofaniem się w mrok, żeby zauważyć ceremonialny spokój kochanka.Ubrał się na tę okazję340szykownie: włożył frak i spodnie do kolan, bogato haftowane srebrną nicią i ozdobione cekinami, w jakich chodzi sięzwykle na bal lub na audiencją do cudzoziemskiego potentata.Chciał zapewne podkreślić tym swój triumf.Celebrowaćupadek rzeczywistości.Wiedział, że moje poszukiwania zakończą się niepowodzeniem.Nie ma na świecie hazardzisty, który zgodziłby sięna podobny zakład.Tylko ja, z moją niezmienną skłonnościądo nieszczęść, z niezachwianą wiarą w przeznaczenie.Ale co jest potem, gdy strach i wyrzeczenie są odrzucane?Przynajmniej tego chciałam się dowiedzieć wieczorem.Estavio przebiegł palcami po mojej opasce, zadowolony,że wszystko było gotowe.Szliśmy spokojnie wzdłuż fonda-menta, deszcz tłukł o okiennice i zabarykadowane drzwi z siłą wybuchów fajerwerków, oznajmiających nadejście naszejprocesji.Wybrał znany mi rytuał, mający obwieścić moją porażkę - rozpoznałam początek tej gry, zaczynający się odopaski na oczy, by pózniej - jeśli to konieczne - przejść doinnych form ograniczeń.Potem akcja rozwijała się w odosobnionej komnacie - w wynajętym apartamencie lub loży teatralnej - improwizowana albo ściśle kontrolowana w zależności od nastroju lub stopnia odurzenia.Dobrze zapadły miw pamięć zabawy z intrygowaniem i zdobywaniem, częstowykorzystywane w naszych poszukiwaniach.A ta, najbardziej złowieszcza ze wszystkich, była jego ulubionym rytuałem: Polowaniem na sny".Gdy opium spływało nam w gardła, wkraczaliśmy w innekrainy.Królestwa zmysłów i dotyku, skrywane przez skórę,interpretowane i rozumiane jedynie dzięki skórze.podczasgdy nasze umysły, podniecone i ubogacone narkotykiem,piękniały i przekształcały się.Najeżdżaliśmy i byliśmy najeżdżani, smakowaliśmy i poznawaliśmy sekretne namiętności,aż to, co nazywamy fizycznością, przestawało istnieć.Teraz jednak to wszystko nie miało znaczenia.341Jedno mogę przynajmniej powiedzieć: w czasie takichwypraw doznawałam ekstazy.Jedynie taki fragmencik wspaniałości z naszej plugawej przeszłości mogłam odzyskać.Alemój miły dowodził, że uniesienie to za mało.Chwile nie wystarczą. Zerknięcie na wieczność - tylko takie przeżyciamogą nam zaproponować.A my biegle opanowaliśmy znikanie."I zawsze, gdy gra zbliżała się do końca, towarzyszący namśmiałkowie znikali, a my leżeliśmy wyczerpani i przesyceni odkryciem, z jego ust padało to samo pytanie: Powiedz,mogłaś posmakować ich snów?".Nad kanałem usłyszałam gondolę ocierającą się o murowane nabrzeże.Nieszczęsny gondolier próbował ustabilizować ją krzepkimi pchnięciami drąga.Estavio zaprowadziłmnie na pomost cumowniczy i zostawił tam samą na podmywanych deskach.- Nie ma się czym przejmować, całe miasto wkrótceznajdzie się pod wodą! - usłyszałam gburowate słowa gondoliera będące odpowiedzią na szeptane polecenia.- Certo!W taką pogodę nie ma mowy o tym, żeby ktoś was niepokoił.Będzie wam wygodnie, panie.- Przez szum deszczu przebiłsię odgłos brzęczących monet spadających do jego ręki.-Jest szczelna jak rybie dupsko, dobrze pan wybrał!Zastanawiałam się, co gondolier pomyślał o opasce namojej twarzy i o sposobie, w jaki się poruszałam niczym skazaniec [ Pobierz całość w formacie PDF ]