[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- %7łałowała, że nie zna sto-sowniejszych słów na wyrażenie współczucia.- Ale niepojmuję, jak.małżeństwo ze mną.pomoże ci odpokutować za grzechy.- Nie wiesz, co znaczy żyć z poczuciem winy.Jeanne-Marie potrzebowała mnie, a ja opuściłem ją w potrzebie.- Postąpiłbyś inaczej, gdyby była z tobą szczera.Gabriel pokręcił głową.- Dziękuję, że mnie bronisz, ale to nie uwalnia mnie odwiny.Przespałem się z nią, chociaż jej nie kochałem.RS- Ona też tego chciała, więc oboje w równym stopniuponosicie winę.- Możliwe.Ale gdybyśmy wzięli ślub, nie poroniłaby.- Nie wiadomo.Biczujesz się za błąd, który trudno naprawić, jeśli się nie zna wszystkich okoliczności.- Teraz to bez znaczenia.Nasze dziecko nie urodziło sięi w żaden sposób nie zmazałem swojej winy.Ale wczorajnagłe uświadomiłem sobie, że mogę dla ciebie coś zrobić.Zanim będzie za pózno.Andrea odwróciła wzrok.- Podziwiam twoją uczciwość.Znalazłaś się w podbramkowej sytuacji, a jednak nie wykorzystałaś Breta, choć onchętnie by się z tobą ożenił.- Gabriel urwał na chwilę.-Wierzę, że mamy szansę na udane małżeństwo.Jesteśmy zesobą szczerzy i obojgu nam zależy, żebyś zaszła w ciążę.Andrea spojrzała w jego oczy lśniące dziwnym blaskiem.Uznała, że Gabriel po prostu chce mieć dziecko, które zastąpi mu tamto, dawno utracone.Nienawidziła kłamstwa, a przecież jeśli nie wyzna Gabrielowi, że go kocha, oszuka go.Lecz jak otworzyć sięprzed nim, skoro on sam nie mówi o miłości?- Daleko mi do ideału.Gabriel lekko wzruszył ramionami.- Nie szukamy ideałów, prawda? Nasz związek będzie sięopierał na szczerości.Proponuję, żebyśmy jak najszybciejsię pobrali i postarali o dziecko.Takie chłodne podejście do małżeństwa irytowało An-dreę.- A jeśli nie zajdę w ciążę?- Tę kwestię rozwiążemy w stosownym czasie.- Czyłi wezmiemy rozwód?RS- Jeżeli oboje będziemy tego chcieli - odparł Gabriel pochwili wahania.Rozgoryczona Andrea pomyślała, że przezorny Gabrielzostawia sobie furtkę.- Jest jeden warunek, na który musisz się zgodzić za to,że zostanę twoim mężem i zapiszę coś tobie oraz dziecku.Andrea spodziewała się jakichś warunków.Od początku czekała na odkrycie kart.Czy po ewentualnym rozpadzie małżeństwa Gabriel zechce pozbyć się połowy majątku, który prawdopodobnie sięga miliarda?Takie bogactwo przerastało jej wyobrażenia.- Jestem pełna podziwu, że własną przedsiębiorczościądorobiłeś się ogromnych pieniędzy, ale nie chcę mieć dużego majątku.Odpowiedzialność byłaby.przerażająca.- Zdaję sobie z tego sprawę - padła zaskakująca odpowiedz.- W czasach, gdy ledwo starczało mi na życie, wyrobiłem w sobie szósty zmysł i umiem oceniać ludzi.Bardzostarannie dobieram sobie znajomych i współpracowników.- Patrzył na nią świdrującym wzrokiem.- Gdyby zależałoci tylko na pieniądzach, przepadłabyś po rozmowie pierwszego dnia.Andreę przebiegł zimny dreszcz.Ile kobiet usiłowałoprzebić zbroję tego człowieka? Na pewno żadna nie przypuszczała, że ten młody, przystojny i bogaty mężczyzna mamocno zranioną duszę.- Nie interesuje cię, jaki to warunek?Andrea drgnęła.Bret twierdził, że Gabriel musiał byćdawniej bezwzględny, bo inaczej nie dorobiłby się takprędko wielkiego majątku.Ona sama nie zauważyła nigdybezwzględności w zachowaniu szefa.Wprawdzie Gabrielbył wyniosły i nie spoufalał się z personelem, ale wszyscyRSdarzyli go sympatią, a wielu podziwiało.Traktował pracowników dobrze, troszczył się o nich, a wśród konkurentów cieszył się powszechnym szacunkiem.Teraz, w ciągu jednego dnia, poznała go z innej strony.Wystraszyła się, bo czuła, że mu ulegnie, chociaż był człowiekiem niezdolnym do miłości.- Jaki to warunek?- Jadę do St.Pierre.- Do rodzinnego domu? - Zrobiła wielkie oczy.- Chcesz,żebym złożyła wizytę twojej rodzinie?- Nie.Chcę cię tam zabrać na zawsze.Yves i Jeanne-Ma-rie mają duże dzieci, więc nie stanowię już zagrożenia dlaich małżeństwa.Tęsknię za morzem.i rodziną.- A co z firmą?- Sprzedam ją, a pieniądze przekażę na fundusz wsparcia dla wyspy, która od lat przeżywa kryzys.Andrei trudno było uwierzyć, że można tak bez mrugnięcia okiem oddać miliony.- Kiedy podjąłeś tę decyzję?- Dość dawno.Wiedziałem, że krewni nic ode mnienie przyjmą, więc musiałem znalezć inny sposób, żeby ichwesprzeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- %7łałowała, że nie zna sto-sowniejszych słów na wyrażenie współczucia.- Ale niepojmuję, jak.małżeństwo ze mną.pomoże ci odpokutować za grzechy.- Nie wiesz, co znaczy żyć z poczuciem winy.Jeanne-Marie potrzebowała mnie, a ja opuściłem ją w potrzebie.- Postąpiłbyś inaczej, gdyby była z tobą szczera.Gabriel pokręcił głową.- Dziękuję, że mnie bronisz, ale to nie uwalnia mnie odwiny.Przespałem się z nią, chociaż jej nie kochałem.RS- Ona też tego chciała, więc oboje w równym stopniuponosicie winę.- Możliwe.Ale gdybyśmy wzięli ślub, nie poroniłaby.- Nie wiadomo.Biczujesz się za błąd, który trudno naprawić, jeśli się nie zna wszystkich okoliczności.- Teraz to bez znaczenia.Nasze dziecko nie urodziło sięi w żaden sposób nie zmazałem swojej winy.Ale wczorajnagłe uświadomiłem sobie, że mogę dla ciebie coś zrobić.Zanim będzie za pózno.Andrea odwróciła wzrok.- Podziwiam twoją uczciwość.Znalazłaś się w podbramkowej sytuacji, a jednak nie wykorzystałaś Breta, choć onchętnie by się z tobą ożenił.- Gabriel urwał na chwilę.-Wierzę, że mamy szansę na udane małżeństwo.Jesteśmy zesobą szczerzy i obojgu nam zależy, żebyś zaszła w ciążę.Andrea spojrzała w jego oczy lśniące dziwnym blaskiem.Uznała, że Gabriel po prostu chce mieć dziecko, które zastąpi mu tamto, dawno utracone.Nienawidziła kłamstwa, a przecież jeśli nie wyzna Gabrielowi, że go kocha, oszuka go.Lecz jak otworzyć sięprzed nim, skoro on sam nie mówi o miłości?- Daleko mi do ideału.Gabriel lekko wzruszył ramionami.- Nie szukamy ideałów, prawda? Nasz związek będzie sięopierał na szczerości.Proponuję, żebyśmy jak najszybciejsię pobrali i postarali o dziecko.Takie chłodne podejście do małżeństwa irytowało An-dreę.- A jeśli nie zajdę w ciążę?- Tę kwestię rozwiążemy w stosownym czasie.- Czyłi wezmiemy rozwód?RS- Jeżeli oboje będziemy tego chcieli - odparł Gabriel pochwili wahania.Rozgoryczona Andrea pomyślała, że przezorny Gabrielzostawia sobie furtkę.- Jest jeden warunek, na który musisz się zgodzić za to,że zostanę twoim mężem i zapiszę coś tobie oraz dziecku.Andrea spodziewała się jakichś warunków.Od początku czekała na odkrycie kart.Czy po ewentualnym rozpadzie małżeństwa Gabriel zechce pozbyć się połowy majątku, który prawdopodobnie sięga miliarda?Takie bogactwo przerastało jej wyobrażenia.- Jestem pełna podziwu, że własną przedsiębiorczościądorobiłeś się ogromnych pieniędzy, ale nie chcę mieć dużego majątku.Odpowiedzialność byłaby.przerażająca.- Zdaję sobie z tego sprawę - padła zaskakująca odpowiedz.- W czasach, gdy ledwo starczało mi na życie, wyrobiłem w sobie szósty zmysł i umiem oceniać ludzi.Bardzostarannie dobieram sobie znajomych i współpracowników.- Patrzył na nią świdrującym wzrokiem.- Gdyby zależałoci tylko na pieniądzach, przepadłabyś po rozmowie pierwszego dnia.Andreę przebiegł zimny dreszcz.Ile kobiet usiłowałoprzebić zbroję tego człowieka? Na pewno żadna nie przypuszczała, że ten młody, przystojny i bogaty mężczyzna mamocno zranioną duszę.- Nie interesuje cię, jaki to warunek?Andrea drgnęła.Bret twierdził, że Gabriel musiał byćdawniej bezwzględny, bo inaczej nie dorobiłby się takprędko wielkiego majątku.Ona sama nie zauważyła nigdybezwzględności w zachowaniu szefa.Wprawdzie Gabrielbył wyniosły i nie spoufalał się z personelem, ale wszyscyRSdarzyli go sympatią, a wielu podziwiało.Traktował pracowników dobrze, troszczył się o nich, a wśród konkurentów cieszył się powszechnym szacunkiem.Teraz, w ciągu jednego dnia, poznała go z innej strony.Wystraszyła się, bo czuła, że mu ulegnie, chociaż był człowiekiem niezdolnym do miłości.- Jaki to warunek?- Jadę do St.Pierre.- Do rodzinnego domu? - Zrobiła wielkie oczy.- Chcesz,żebym złożyła wizytę twojej rodzinie?- Nie.Chcę cię tam zabrać na zawsze.Yves i Jeanne-Ma-rie mają duże dzieci, więc nie stanowię już zagrożenia dlaich małżeństwa.Tęsknię za morzem.i rodziną.- A co z firmą?- Sprzedam ją, a pieniądze przekażę na fundusz wsparcia dla wyspy, która od lat przeżywa kryzys.Andrei trudno było uwierzyć, że można tak bez mrugnięcia okiem oddać miliony.- Kiedy podjąłeś tę decyzję?- Dość dawno.Wiedziałem, że krewni nic ode mnienie przyjmą, więc musiałem znalezć inny sposób, żeby ichwesprzeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]