[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I jeszcze to dziwneoświadczenie, które wygłosił Michael, kiedy stali przy bariercena Washington Square, a wokół nich padał gęsty śnieg.Michaelpowiedział wtedy: Zawsze wierzyłem w normalność.Wydawało mi się, że bieda jest nienormalna.Zdawało mi się, że jeżelimasz wybór, wybierasz normalność".Znieg, ruch uliczny, nocnispacerowicze w Village, oczy Michaela, kiedy spoglądał na Rowan.I ona, wyciszona, senna, odzywająca się znacznie rzadziejniż on.To nie sen.To zmartwienie, to powroty i próba przywróceniażycia wspomnieniom, a potem trzymanie się ich mocno.Jak tojest, kiedy oni śpią ze sobą? Czy jej twarz jest jak wykuta z lodu?Czy on przypomina leśnego satyra? Czarodziej dotykający czarownicy; czarodziej na czarownicy.Czy Bru zobaczy to wszystko ze swego miejsca na marmurowym okapie kominka? Coś w sposobie, w jaki ją trzymałaś." tak napisze nakarteczce do Rowan.A ona zobaczy niebieskooką Bru wpatrującąsię w nią z opakowania; niech opakowanie będzie dokładniew tym samym kolorze co jej oczy, trzeba o tym pamiętać.I to będzie decyzja Rowan i Michaela, czy zachowają tedrogocenne prezenty blisko przy sobie, jak on to robił, dekada podekadzie, niczym przedmioty kultu, czy też przekażą je dzieckuMony i Michaela.I może ogromne, błękitne oczy Bru Jne 14 będąspoglądać na dziecko i ujrzą w nim krew czarownic, dokładnietak, jak on by ją zobaczył, gdyby kiedykolwiek odważył się ichodwiedzić.Jakiś czas po tym, jak dziecko przyjdzie na ten świat, Ashzerknie na Rodzinę Czarownic, stojąc w czarownym ogrodzie, poktórym niegdyś spacerował duch, Lasher, i w którym leżą jegoszczątki z tego ogrodu, który może ukrywać innego ducha,nieprawdaż? Wpatrującego się w nich przez małe, oszronioneokienko.555ROZDZIAA TRZYDZIESTY TRZECIPierce odebrał ich z lotniska; zbyt uprzejmy, aby dopytywaćsię, kto jest właścicielem samolotu albo gdzie byli, i tylko bardzochciał zabrać ich na płac budowy centrum medycznego.Było ciepło, wręcz duszno.Moje miasto. pomyślał Michael.Bardzo się cieszył z powrotu, lecz jednocześnie nie był niczegopewien ani tego, czy trawa nadal będzie rosnąć, czy Rowan napowrót stanie się ciepła i ufna, ani czy będzie w stanie trzymaćsię z daleka od wysokiego człowieka z Nowego Jorku, z którympołączyła go niezwykła przyjazń.I przeszłość; przeszłość nie była już beztroska i nigdy już taknie będzie, gdyż odziedziczył coś wraz z kłopotami, przekleństwami i sekretami.Odwróć oczy od ciał umarłych; zapomnij o starcu padającymna podłogę.I o Aaronie.gdzie on teraz jest? Czy jego duszauniosła się w kierunku światła, czy wszystko się wreszcie wyjaśniło i zostało przebaczone? Przebaczenie jest wielkim darem dlanas wszystkich.Wysiedli na skraju ogromnego prostokąta zrytej ziemi.Naznaku widniał napis: CENTRUM MEDYCZNE MAYFAIRz tuzinem różnych nazwisk i dat pod spodem.I czymś zbytmałym, jak dla jego starzejących się oczu.Zastanawiał się, czypozostaną tak błękitne, kiedy już nie będą nic widzieć? Czy taksię dzieje? A może będzie miał tę ostatnią satysfakcję, mimo żenie będzie mógł zobaczyć, jak dziewczęta się za nim oglądają lubjak Rowan lekko się uśmiecha, unosi kąciki ust?Usiłował skoncentrować się na placu budowy, zrozumieć to,co podpowiada mu umysł: że postęp prac jest niesamowity, że natych czterech przecznicach pracuje codziennie chyba z setkarobotników i że Centrum Medyczne Mayfair naprawdę zaczynaistnieć.Czy to łzy zalśniły w oczach Rowan? Tak, ta elegancka dama o modnie obciętych włosach, ubrana w seksowny kostiumz miękkiego materiału płacze bezgłośnie.Przysunął się do niej;o co, u diabła, chodzi z całym tym dystansem? Tym respektowa-556niem czyichś uczuć? Przytulił ją mocno, znalazł miękkie zagłębienie w jej szyi i pocałował ją, a potem poczuł, jak przywiera doniego, lekko odchyla głowę i obejmuje go za szyję nieco drżącymirękoma. Niezle sobie z tym poradziliście powiedziała. Niespodziewałam się czegoś podobnego. Spojrzała na Pierce'a,nieśmiałego Pierce'a, który teraz czerwienił się pod wpływemtych komplementów. To marzenie, które ty nam podarowałaś, Rowan.A terazto jest też nasze marzenie.a skoro one się spełniają, skoro jesteśtu z nami.w takim razie i to się ziści. Oto przemowa typowego prawnika, z właściwie użytymiznakami przestankowymi odezwał się Michael.Czy był zazdrosny o tego dzieciaka? Kobiety zawsze uśmiechały się, kiedyspoglądały na Pierce'a Mayfaira.Gdyby tylko Mona mogła tozobaczyć, zauważyć, że może to on jest jej przeznaczony; zwłaszcza gdy teraz, po śmierci Gifford, jej syn nieco odsunął się odswojej narzeczonej, Clancy.Coraz częściej Pierce przysiadałw pewnej odległości od Mony i wpatrywał się w nią.Możei jakieś zainteresowanie zaczęło budzić się w Monie.Michael dotknął policzka Rowan. Pocałuj mnie. To niestosowne zamruczała. Dobrze o tym wiesz.Poza tym wszyscy robotnicy gapią się na nas. Spodziewam się. Jedzmy do domu szepnęła. Pierce, masz może najświeższe wiadomości o Monie? spytał Michael.Wsiedli do samochodu.Zapomniał już, jak to jestjezdzić zwykłym pojazdem, mieszkać w normalnym domu i miećnormalne marzenia.We śnie słyszał śpiewny głos Asha.Nawetteraz rozbrzmiewało mu w uszach jego melodyjne mruczenie.Czy naprawdę jeszcze kiedyś go zobaczą? A może Ash zniknieza tymi drzwiami z brązu, odetnie się od nich, otoczony swą firmą, miliardami; przypomni sobie o nich na moment podczas pisania okazjonalnego liściku.a może kiedyś odwiedzą go, w środku nocy nacisną dzwonek do jego mieszkania. Potrzebujemy cię!"557 A, Mona.tak odpowiedział Pierce. Cóż, ostatniozachowuje się bardzo dziwnie.Kiedy ojciec z nią rozmawia,zachowuje się tak, jakby była niezle wstawiona.Ale wszystkoz nią w porządku.Towarzyszy jej Mary Jane.Wczoraj ekiparobotników zaczęła pracować nad Fontevrault. Bardzo się cieszę rzekł Michael. Więc jednak postarają się uratować to miejsce. Tak, trzeba to zrobić, skoro ani Mary Jane, ani Dolly Jeannie chcą słyszeć o zrównaniu domu z ziemią.Och, zdaje mi się,że Dolly Jean jest z nimi obecnie.Ta staruszka może i przypominapomarszczone jabłuszko, lecz jest wyjątkowo sprawna. Cieszę się, że tu jest odparł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.I jeszcze to dziwneoświadczenie, które wygłosił Michael, kiedy stali przy bariercena Washington Square, a wokół nich padał gęsty śnieg.Michaelpowiedział wtedy: Zawsze wierzyłem w normalność.Wydawało mi się, że bieda jest nienormalna.Zdawało mi się, że jeżelimasz wybór, wybierasz normalność".Znieg, ruch uliczny, nocnispacerowicze w Village, oczy Michaela, kiedy spoglądał na Rowan.I ona, wyciszona, senna, odzywająca się znacznie rzadziejniż on.To nie sen.To zmartwienie, to powroty i próba przywróceniażycia wspomnieniom, a potem trzymanie się ich mocno.Jak tojest, kiedy oni śpią ze sobą? Czy jej twarz jest jak wykuta z lodu?Czy on przypomina leśnego satyra? Czarodziej dotykający czarownicy; czarodziej na czarownicy.Czy Bru zobaczy to wszystko ze swego miejsca na marmurowym okapie kominka? Coś w sposobie, w jaki ją trzymałaś." tak napisze nakarteczce do Rowan.A ona zobaczy niebieskooką Bru wpatrującąsię w nią z opakowania; niech opakowanie będzie dokładniew tym samym kolorze co jej oczy, trzeba o tym pamiętać.I to będzie decyzja Rowan i Michaela, czy zachowają tedrogocenne prezenty blisko przy sobie, jak on to robił, dekada podekadzie, niczym przedmioty kultu, czy też przekażą je dzieckuMony i Michaela.I może ogromne, błękitne oczy Bru Jne 14 będąspoglądać na dziecko i ujrzą w nim krew czarownic, dokładnietak, jak on by ją zobaczył, gdyby kiedykolwiek odważył się ichodwiedzić.Jakiś czas po tym, jak dziecko przyjdzie na ten świat, Ashzerknie na Rodzinę Czarownic, stojąc w czarownym ogrodzie, poktórym niegdyś spacerował duch, Lasher, i w którym leżą jegoszczątki z tego ogrodu, który może ukrywać innego ducha,nieprawdaż? Wpatrującego się w nich przez małe, oszronioneokienko.555ROZDZIAA TRZYDZIESTY TRZECIPierce odebrał ich z lotniska; zbyt uprzejmy, aby dopytywaćsię, kto jest właścicielem samolotu albo gdzie byli, i tylko bardzochciał zabrać ich na płac budowy centrum medycznego.Było ciepło, wręcz duszno.Moje miasto. pomyślał Michael.Bardzo się cieszył z powrotu, lecz jednocześnie nie był niczegopewien ani tego, czy trawa nadal będzie rosnąć, czy Rowan napowrót stanie się ciepła i ufna, ani czy będzie w stanie trzymaćsię z daleka od wysokiego człowieka z Nowego Jorku, z którympołączyła go niezwykła przyjazń.I przeszłość; przeszłość nie była już beztroska i nigdy już taknie będzie, gdyż odziedziczył coś wraz z kłopotami, przekleństwami i sekretami.Odwróć oczy od ciał umarłych; zapomnij o starcu padającymna podłogę.I o Aaronie.gdzie on teraz jest? Czy jego duszauniosła się w kierunku światła, czy wszystko się wreszcie wyjaśniło i zostało przebaczone? Przebaczenie jest wielkim darem dlanas wszystkich.Wysiedli na skraju ogromnego prostokąta zrytej ziemi.Naznaku widniał napis: CENTRUM MEDYCZNE MAYFAIRz tuzinem różnych nazwisk i dat pod spodem.I czymś zbytmałym, jak dla jego starzejących się oczu.Zastanawiał się, czypozostaną tak błękitne, kiedy już nie będą nic widzieć? Czy taksię dzieje? A może będzie miał tę ostatnią satysfakcję, mimo żenie będzie mógł zobaczyć, jak dziewczęta się za nim oglądają lubjak Rowan lekko się uśmiecha, unosi kąciki ust?Usiłował skoncentrować się na placu budowy, zrozumieć to,co podpowiada mu umysł: że postęp prac jest niesamowity, że natych czterech przecznicach pracuje codziennie chyba z setkarobotników i że Centrum Medyczne Mayfair naprawdę zaczynaistnieć.Czy to łzy zalśniły w oczach Rowan? Tak, ta elegancka dama o modnie obciętych włosach, ubrana w seksowny kostiumz miękkiego materiału płacze bezgłośnie.Przysunął się do niej;o co, u diabła, chodzi z całym tym dystansem? Tym respektowa-556niem czyichś uczuć? Przytulił ją mocno, znalazł miękkie zagłębienie w jej szyi i pocałował ją, a potem poczuł, jak przywiera doniego, lekko odchyla głowę i obejmuje go za szyję nieco drżącymirękoma. Niezle sobie z tym poradziliście powiedziała. Niespodziewałam się czegoś podobnego. Spojrzała na Pierce'a,nieśmiałego Pierce'a, który teraz czerwienił się pod wpływemtych komplementów. To marzenie, które ty nam podarowałaś, Rowan.A terazto jest też nasze marzenie.a skoro one się spełniają, skoro jesteśtu z nami.w takim razie i to się ziści. Oto przemowa typowego prawnika, z właściwie użytymiznakami przestankowymi odezwał się Michael.Czy był zazdrosny o tego dzieciaka? Kobiety zawsze uśmiechały się, kiedyspoglądały na Pierce'a Mayfaira.Gdyby tylko Mona mogła tozobaczyć, zauważyć, że może to on jest jej przeznaczony; zwłaszcza gdy teraz, po śmierci Gifford, jej syn nieco odsunął się odswojej narzeczonej, Clancy.Coraz częściej Pierce przysiadałw pewnej odległości od Mony i wpatrywał się w nią.Możei jakieś zainteresowanie zaczęło budzić się w Monie.Michael dotknął policzka Rowan. Pocałuj mnie. To niestosowne zamruczała. Dobrze o tym wiesz.Poza tym wszyscy robotnicy gapią się na nas. Spodziewam się. Jedzmy do domu szepnęła. Pierce, masz może najświeższe wiadomości o Monie? spytał Michael.Wsiedli do samochodu.Zapomniał już, jak to jestjezdzić zwykłym pojazdem, mieszkać w normalnym domu i miećnormalne marzenia.We śnie słyszał śpiewny głos Asha.Nawetteraz rozbrzmiewało mu w uszach jego melodyjne mruczenie.Czy naprawdę jeszcze kiedyś go zobaczą? A może Ash zniknieza tymi drzwiami z brązu, odetnie się od nich, otoczony swą firmą, miliardami; przypomni sobie o nich na moment podczas pisania okazjonalnego liściku.a może kiedyś odwiedzą go, w środku nocy nacisną dzwonek do jego mieszkania. Potrzebujemy cię!"557 A, Mona.tak odpowiedział Pierce. Cóż, ostatniozachowuje się bardzo dziwnie.Kiedy ojciec z nią rozmawia,zachowuje się tak, jakby była niezle wstawiona.Ale wszystkoz nią w porządku.Towarzyszy jej Mary Jane.Wczoraj ekiparobotników zaczęła pracować nad Fontevrault. Bardzo się cieszę rzekł Michael. Więc jednak postarają się uratować to miejsce. Tak, trzeba to zrobić, skoro ani Mary Jane, ani Dolly Jeannie chcą słyszeć o zrównaniu domu z ziemią.Och, zdaje mi się,że Dolly Jean jest z nimi obecnie.Ta staruszka może i przypominapomarszczone jabłuszko, lecz jest wyjątkowo sprawna. Cieszę się, że tu jest odparł [ Pobierz całość w formacie PDF ]