[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysokie nagrody złamią wreszcie lojalność jego podkomendnych, drobiazgowe zaśprzesłuchiwania i zastosowane po cichu tortury złamią pojmanych zbójców.Rychło nastąpi proces herszta, ska-zanie, a potem szubienica.Dla mnie oznaczało to znów wyczekiwanie na rozwój wypadków i śledzeniedoniesień w gazetach.I nic.Znalazłam raz wzmiankę, że pan Wooler podwyższył nagrodę i że trwa dochodzenie.Przeczytałam też potem, że pół tuzina biedaków podejrzanych o przynależność do bandy zesłano, trzech innychzaś powieszono.Trwały przygotowania do ślubu.Zachowywałam pozorny spokój, powróciły jednakże dawnelęki i zmory wyłaniające się z ciemności: stukot podków, brzęk łańcucha, szczęk żelaza.Miałam sposób nanocne strachy.Dzięki troskliwemu skrupulatnemu doktorowi MacAndrew.W zakamarku szafeczki przy łóżkuRLTukryłam buteleczkę laudanum i co wieczór zażywałam dwie, trzy krople, a potem z samozadowoleniem po-grążałam się we śnie.Mądry, zręczny, jasnowłosy, jasnorzęsy doktor MacAndrew dał mi pierwszą buteleczkę, lecz szybkozużyłam jej zawartość.Kiedy poprosiłam o drugą, zaniepokoił się, a na jego twarzy ukazał się wyrazdezaprobaty. Nie mogę się na to zgodzić, panno Lacey powiedział z lekkim obcym akcentem. Panuje modawśród młodych dam, by brać laudanum co wieczór, ale zapominacie, drogie panie, że laudanum to nie szklankamleka przed snem, lecz lekarstwo, lekarstwo, którego podstawowym składnikiem jest opium.To mocnelekarstwo i może prowadzić u niektórych osób do uzależnienia.Nie przyszłoby pani na myśl picie butelkibrandy na tydzień, a z drugiej strony w tym samym czasie jest pani w stanie wypić butelkę laudanum.Dałempani lekarstwo, kiedy przeżywała pani chwile rozdrażnienia.Niewielka dawka miała panią uspokoić.Jest paniosobą o silnych nerwach i prawym charakterze, panno Lacey.Rozdrażnienie minęło i trzeba szukać rozsądnegorozwiązania problemów, a nie uciekać przed nimi z pomocą laudanum.To spostrzeżenie młodego doktora nie podziałało na mnie pocieszająco, skończyłam więc rozmowę.Nieprzejęłam się jego słowami na temat laudanum.Trzeba by tu kogoś o silniejszej osobowości niż JohnMacAndrew, aby zawrócić mnie z obranej drogi postępowania.W swoim życiu znałam tylko dwóch takichludzi.Jednego przyniesiono do domu na noszach, a drugiego zostawiłam w ciemności na pewną śmierć.Lepiej,żeby nikt nie próbował mi się przeciwstawiać.Doktor MacAndrew nie należał jednak do tych, którzy dla reguł konwersacji skłonni są milknąć, gdymają coś do powiedzenia.Spojrzał na mnie stanowczo, acz zarazem delikatnie. Panno Lacey zaczął. Opiekowałem się panią i chociaż może mnie pani uważać za zbytmłodego i niedoświadczonego, proszę zastosować się do moich zaleceń.Zmierzyłam go wzrokiem.Blada cera człowieka z północy zapłoniła się, uszy zaróżowiły zzakłopotania, lecz niebieskie szczere oczy zachowały spokój. Pani cierpienia wywołane są lękiem stwierdził. Lękiem przed czymś wyobrażonym lub czymśrealnym.Namawiam panią, aby stawiła pani czoło swoim lękom i przezwyciężyła je.Cokolwiek pani zagraża,proszę pamiętać, że ma pani kochającą rodzinę i z pewnością wielu przyjaciół.Nie trzeba wszystkiegoprzeżywać w samotności.Proszę powiedzieć, czy nie mam racji.Proszę mnie zbesztać, jeśli jestemimpertynentem.Ufam jednak, że się nie mylę, jeśli chodzi i o diagnozę i terapię.Sądzę, że boi się pani czegoś inie ucieknie pani przed tym strachem, dopóki nie stanie z nim pani twarzą w twarz.Dzień był ciepły i słońce wpadało do saloniku, a mnie ogarnęły dreszcze.Naciągnęłam szal na ramiona.Stanąć twarzą w twarz ze strachem, oznaczało stanąć twarzą w twarz z Ralphem siedzącym na wielkimczarnym koniu; wyobrazić sobie zmiany w jego fizjonomii, od zmysłowego ufnego uśmiechu młodegokochanka do grymasu żebraka, banity, kaleki.Moja wyobraznia odsuwała od siebie tę wizję, zawsze. Myli się pan odezwałam się cichym głosem, spuściwszy wzrok, aby nie dostrzegł strachu wmoich skośnych oczach. Dziękuję za okazaną mi dobroć, lecz ja niczego się nie boję.Noszę jeszcze żałobępo ojcu i wciąż nie otrząsnęłam się z szoku po jego śmierci.Młody doktor znów się zapłonił.Przysunął do siebie walizeczkę i otworzył ją.RLT Daję to pani na przekór mojej diagnozie włożył mi do ręki buteleczkę laudanum. Pomoże wzasypianiu, ale proszę koniecznie przestrzegać dawkowania.Dwie kropie, tylko na noc, nigdy za dnia.Pomożeto pani przejść przez cały okres zmian w domu, ślub brata i przygotowania do podróży.Natychmiast poopuszczeniu Anglii proszę odstawić lek. Nie będę go potrzebowała, kiedy stąd wyjedziemy. Ach tak? Zaczęłam się obawiać jego inteligencji. Zatem pani lęki, tak jak duchy, nie potrafią pokonywać wody?Znów spuściłam wzrok [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wysokie nagrody złamią wreszcie lojalność jego podkomendnych, drobiazgowe zaśprzesłuchiwania i zastosowane po cichu tortury złamią pojmanych zbójców.Rychło nastąpi proces herszta, ska-zanie, a potem szubienica.Dla mnie oznaczało to znów wyczekiwanie na rozwój wypadków i śledzeniedoniesień w gazetach.I nic.Znalazłam raz wzmiankę, że pan Wooler podwyższył nagrodę i że trwa dochodzenie.Przeczytałam też potem, że pół tuzina biedaków podejrzanych o przynależność do bandy zesłano, trzech innychzaś powieszono.Trwały przygotowania do ślubu.Zachowywałam pozorny spokój, powróciły jednakże dawnelęki i zmory wyłaniające się z ciemności: stukot podków, brzęk łańcucha, szczęk żelaza.Miałam sposób nanocne strachy.Dzięki troskliwemu skrupulatnemu doktorowi MacAndrew.W zakamarku szafeczki przy łóżkuRLTukryłam buteleczkę laudanum i co wieczór zażywałam dwie, trzy krople, a potem z samozadowoleniem po-grążałam się we śnie.Mądry, zręczny, jasnowłosy, jasnorzęsy doktor MacAndrew dał mi pierwszą buteleczkę, lecz szybkozużyłam jej zawartość.Kiedy poprosiłam o drugą, zaniepokoił się, a na jego twarzy ukazał się wyrazdezaprobaty. Nie mogę się na to zgodzić, panno Lacey powiedział z lekkim obcym akcentem. Panuje modawśród młodych dam, by brać laudanum co wieczór, ale zapominacie, drogie panie, że laudanum to nie szklankamleka przed snem, lecz lekarstwo, lekarstwo, którego podstawowym składnikiem jest opium.To mocnelekarstwo i może prowadzić u niektórych osób do uzależnienia.Nie przyszłoby pani na myśl picie butelkibrandy na tydzień, a z drugiej strony w tym samym czasie jest pani w stanie wypić butelkę laudanum.Dałempani lekarstwo, kiedy przeżywała pani chwile rozdrażnienia.Niewielka dawka miała panią uspokoić.Jest paniosobą o silnych nerwach i prawym charakterze, panno Lacey.Rozdrażnienie minęło i trzeba szukać rozsądnegorozwiązania problemów, a nie uciekać przed nimi z pomocą laudanum.To spostrzeżenie młodego doktora nie podziałało na mnie pocieszająco, skończyłam więc rozmowę.Nieprzejęłam się jego słowami na temat laudanum.Trzeba by tu kogoś o silniejszej osobowości niż JohnMacAndrew, aby zawrócić mnie z obranej drogi postępowania.W swoim życiu znałam tylko dwóch takichludzi.Jednego przyniesiono do domu na noszach, a drugiego zostawiłam w ciemności na pewną śmierć.Lepiej,żeby nikt nie próbował mi się przeciwstawiać.Doktor MacAndrew nie należał jednak do tych, którzy dla reguł konwersacji skłonni są milknąć, gdymają coś do powiedzenia.Spojrzał na mnie stanowczo, acz zarazem delikatnie. Panno Lacey zaczął. Opiekowałem się panią i chociaż może mnie pani uważać za zbytmłodego i niedoświadczonego, proszę zastosować się do moich zaleceń.Zmierzyłam go wzrokiem.Blada cera człowieka z północy zapłoniła się, uszy zaróżowiły zzakłopotania, lecz niebieskie szczere oczy zachowały spokój. Pani cierpienia wywołane są lękiem stwierdził. Lękiem przed czymś wyobrażonym lub czymśrealnym.Namawiam panią, aby stawiła pani czoło swoim lękom i przezwyciężyła je.Cokolwiek pani zagraża,proszę pamiętać, że ma pani kochającą rodzinę i z pewnością wielu przyjaciół.Nie trzeba wszystkiegoprzeżywać w samotności.Proszę powiedzieć, czy nie mam racji.Proszę mnie zbesztać, jeśli jestemimpertynentem.Ufam jednak, że się nie mylę, jeśli chodzi i o diagnozę i terapię.Sądzę, że boi się pani czegoś inie ucieknie pani przed tym strachem, dopóki nie stanie z nim pani twarzą w twarz.Dzień był ciepły i słońce wpadało do saloniku, a mnie ogarnęły dreszcze.Naciągnęłam szal na ramiona.Stanąć twarzą w twarz ze strachem, oznaczało stanąć twarzą w twarz z Ralphem siedzącym na wielkimczarnym koniu; wyobrazić sobie zmiany w jego fizjonomii, od zmysłowego ufnego uśmiechu młodegokochanka do grymasu żebraka, banity, kaleki.Moja wyobraznia odsuwała od siebie tę wizję, zawsze. Myli się pan odezwałam się cichym głosem, spuściwszy wzrok, aby nie dostrzegł strachu wmoich skośnych oczach. Dziękuję za okazaną mi dobroć, lecz ja niczego się nie boję.Noszę jeszcze żałobępo ojcu i wciąż nie otrząsnęłam się z szoku po jego śmierci.Młody doktor znów się zapłonił.Przysunął do siebie walizeczkę i otworzył ją.RLT Daję to pani na przekór mojej diagnozie włożył mi do ręki buteleczkę laudanum. Pomoże wzasypianiu, ale proszę koniecznie przestrzegać dawkowania.Dwie kropie, tylko na noc, nigdy za dnia.Pomożeto pani przejść przez cały okres zmian w domu, ślub brata i przygotowania do podróży.Natychmiast poopuszczeniu Anglii proszę odstawić lek. Nie będę go potrzebowała, kiedy stąd wyjedziemy. Ach tak? Zaczęłam się obawiać jego inteligencji. Zatem pani lęki, tak jak duchy, nie potrafią pokonywać wody?Znów spuściłam wzrok [ Pobierz całość w formacie PDF ]