[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie był w stanie myśleć.Wziął ją w ramiona i objął jej drżą-ce ciało.- Cat, to nigdy nie była kwestia twojej pracy anidzieci.To są tylko powierzchowne aspekty całej sprawy.Pragnę mieć z tobą dzieci i razem z tobą je wychowywać, ależeby tak się stało, ty też musisz tego bardzo chcieć.Niezamierzam cię zmieniać ani zabraniać ci pracować, ale jeślity będziesz chciała odmienić swoje życie, możesz liczyć namoje poparcie.Chcę, żebyśmy żyli jak równy z równym.Chcę partnerstwa w miłości.Nie chcę stale stać na uboczui mieć świadomość, że ciągle przede mną ukrywasz jakąścząstkę siebie.Ale najbardziej pragnę, żebyś uwierzyła, żenasze małżeństwo będzie trwało wiecznie, bo ja nigdy niezgodzę się na żaden krótszy związek.- Sam.- Cii.Pozwól mi skończyć.Chcę, żebyś za mnie wyszłapo prostu dlatego, że pragniesz dzielić ze mną życie.- Ależ ja tego właśnie pragnę, Sam.- Ilekroć rozmawialiśmy o małżeństwie, ty zawsze byłaśprzekonana, że się nie uda.Po niespełna miesiącu mieszkaniapod wspólnym dachem stwierdziłaś, że była to katastrofalnapomyłka.- Bo myślałam, że tak właśnie będzie - wyszeptała.-%7łyłam w ciągłym napięciu, bo bałam się, że nasze uczuciaSRwygasną.- Pogłaskała go po policzku.- Sam, postaraj sięmnie zrozumieć.Widziałam tak wiele rozwodów, tyle bólui cierpienia, tylu nieszczęśliwych ludzi.nie mówię wyłącz-nie o mamie i tacie, ale o przyjaciołach, dzieciach, które uczępływać, o bezdomnych, z którymi miałam do czynienia przyokazji działalności dobroczynnej.że nasza miłość wydawa-ła mi się czymś niezwykle cennym.Przez cały czas bałam sięją stracić.Uważałam, że jeśli potraktujemy naszą miłośćw sposób konwencjonalny, to stracimy ją na zawsze.Niechciałam igrać z doskonałością.- A teraz jesteś skłonna to zrobić?- Nie mam wyboru, Sam.Oboje musimy to zrobić.Do-prowadziłeś mnie do takiego stanu, że nie mogę racjonalniemyśleć.Słyszałeś tę taśmę.Jestem beznadziejnym przypad-kiem.Nagrywałam twoją wiadomość, dopóki nie zapełniłamcałej kasety, a potem słuchałam jej ze sto razy dziennie.Usiłowałam traktować wszystko lekko, chcąc uchodzić zaosobę opanowaną tylko po to, żeby ewentualne niepowodze-nia nie sprawiły mi bólu.Ale nic mnie to już nie obchodzi.Teraz jestem gotowa zaryzykować wszystko, byle byśmyznów byli razem.Kocham cię, Sam.Chcę spędzić z tobąresztę życia.Proszę, powiedz, że ty też tego pragniesz.- Chciałbym usłyszeć coś więcej - powiedział łagodnie.- Raz jeszcze powiedz mi, jak bardzo mnie kochasz.- Dobrze.- Nagle zamilkła.- Ty okropny, obrzydliwyoszuście! - wybuchnęła, zrywając się z ławki.- Doskonalewiesz, jak bardzo cię kocham i że zupełnie ci się poddałam.Po prostu chcesz, żebym cię błagała.- Oczywiście.- Nie mógł powstrzymać uśmiechu.Pod-szedł do niej i mocno ją przytulił.- Owszem, chcę, żebyśmnie błagała.Ja robiłem to przez wiele miesięcy.Teraz twojakolej.SRWyrwała się z jego ramion, jej oczy zapłonęły gniewem.- Sam, przez ciebie publicznie zrobiłam z siebie idiotkę!I mimo że masz wielką ochotę znów stłuc Martina, zapewnewyleją mnie z pracy dlatego, że cię błagałam.- Nawet go nie tknąłem.- Sam! Bądz sprawiedliwy! Jak długo mam cię jeszczeprosić? Co mam zrobić, żeby przekonać cię o mojej miłości?- Na przykład, kochając się ze mną.- Och, nie sądzę.- Rozbawiona propozycją Sama, wy-śliznęła się z jego wyciągniętych ramion.- Co to, to nie.Przykro mi.Zbyt długo tego nie robiłam.- Więc możemy odrobić zaległości.- Nie zważając na jejpiskliwe protesty, zarzucił ją sobie na ramiona i ruszył w kie-runku swojego mieszkania służbowego.- To może zabraćnam trochę czasu - zażartował.- Nadeszła pora, żebym cięprzekonał, że resztę naszego życia spędzimy jako szczęśliwemałżeństwo.- Będziesz musiał przekonywać mnie o tym.bardzo,bardzo długo.- Will zastępuje mnie dziś popołudniu, więc na początekmamy około osiemnastu godzin.- Otworzył drzwi, wniósłją do środka i rzucił na łóżko.- A potem jakieś sześćdziesiąt,a może siedemdziesiąt lat.Martin będzie musiał zastąpić cięw pracy do końca dzisiejszego dnia.- Praca? - Cathie wybuchnęła śmiechem, czule go cału-jąc.- Praca? A cóż to takiego?SR [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Nie był w stanie myśleć.Wziął ją w ramiona i objął jej drżą-ce ciało.- Cat, to nigdy nie była kwestia twojej pracy anidzieci.To są tylko powierzchowne aspekty całej sprawy.Pragnę mieć z tobą dzieci i razem z tobą je wychowywać, ależeby tak się stało, ty też musisz tego bardzo chcieć.Niezamierzam cię zmieniać ani zabraniać ci pracować, ale jeślity będziesz chciała odmienić swoje życie, możesz liczyć namoje poparcie.Chcę, żebyśmy żyli jak równy z równym.Chcę partnerstwa w miłości.Nie chcę stale stać na uboczui mieć świadomość, że ciągle przede mną ukrywasz jakąścząstkę siebie.Ale najbardziej pragnę, żebyś uwierzyła, żenasze małżeństwo będzie trwało wiecznie, bo ja nigdy niezgodzę się na żaden krótszy związek.- Sam.- Cii.Pozwól mi skończyć.Chcę, żebyś za mnie wyszłapo prostu dlatego, że pragniesz dzielić ze mną życie.- Ależ ja tego właśnie pragnę, Sam.- Ilekroć rozmawialiśmy o małżeństwie, ty zawsze byłaśprzekonana, że się nie uda.Po niespełna miesiącu mieszkaniapod wspólnym dachem stwierdziłaś, że była to katastrofalnapomyłka.- Bo myślałam, że tak właśnie będzie - wyszeptała.-%7łyłam w ciągłym napięciu, bo bałam się, że nasze uczuciaSRwygasną.- Pogłaskała go po policzku.- Sam, postaraj sięmnie zrozumieć.Widziałam tak wiele rozwodów, tyle bólui cierpienia, tylu nieszczęśliwych ludzi.nie mówię wyłącz-nie o mamie i tacie, ale o przyjaciołach, dzieciach, które uczępływać, o bezdomnych, z którymi miałam do czynienia przyokazji działalności dobroczynnej.że nasza miłość wydawa-ła mi się czymś niezwykle cennym.Przez cały czas bałam sięją stracić.Uważałam, że jeśli potraktujemy naszą miłośćw sposób konwencjonalny, to stracimy ją na zawsze.Niechciałam igrać z doskonałością.- A teraz jesteś skłonna to zrobić?- Nie mam wyboru, Sam.Oboje musimy to zrobić.Do-prowadziłeś mnie do takiego stanu, że nie mogę racjonalniemyśleć.Słyszałeś tę taśmę.Jestem beznadziejnym przypad-kiem.Nagrywałam twoją wiadomość, dopóki nie zapełniłamcałej kasety, a potem słuchałam jej ze sto razy dziennie.Usiłowałam traktować wszystko lekko, chcąc uchodzić zaosobę opanowaną tylko po to, żeby ewentualne niepowodze-nia nie sprawiły mi bólu.Ale nic mnie to już nie obchodzi.Teraz jestem gotowa zaryzykować wszystko, byle byśmyznów byli razem.Kocham cię, Sam.Chcę spędzić z tobąresztę życia.Proszę, powiedz, że ty też tego pragniesz.- Chciałbym usłyszeć coś więcej - powiedział łagodnie.- Raz jeszcze powiedz mi, jak bardzo mnie kochasz.- Dobrze.- Nagle zamilkła.- Ty okropny, obrzydliwyoszuście! - wybuchnęła, zrywając się z ławki.- Doskonalewiesz, jak bardzo cię kocham i że zupełnie ci się poddałam.Po prostu chcesz, żebym cię błagała.- Oczywiście.- Nie mógł powstrzymać uśmiechu.Pod-szedł do niej i mocno ją przytulił.- Owszem, chcę, żebyśmnie błagała.Ja robiłem to przez wiele miesięcy.Teraz twojakolej.SRWyrwała się z jego ramion, jej oczy zapłonęły gniewem.- Sam, przez ciebie publicznie zrobiłam z siebie idiotkę!I mimo że masz wielką ochotę znów stłuc Martina, zapewnewyleją mnie z pracy dlatego, że cię błagałam.- Nawet go nie tknąłem.- Sam! Bądz sprawiedliwy! Jak długo mam cię jeszczeprosić? Co mam zrobić, żeby przekonać cię o mojej miłości?- Na przykład, kochając się ze mną.- Och, nie sądzę.- Rozbawiona propozycją Sama, wy-śliznęła się z jego wyciągniętych ramion.- Co to, to nie.Przykro mi.Zbyt długo tego nie robiłam.- Więc możemy odrobić zaległości.- Nie zważając na jejpiskliwe protesty, zarzucił ją sobie na ramiona i ruszył w kie-runku swojego mieszkania służbowego.- To może zabraćnam trochę czasu - zażartował.- Nadeszła pora, żebym cięprzekonał, że resztę naszego życia spędzimy jako szczęśliwemałżeństwo.- Będziesz musiał przekonywać mnie o tym.bardzo,bardzo długo.- Will zastępuje mnie dziś popołudniu, więc na początekmamy około osiemnastu godzin.- Otworzył drzwi, wniósłją do środka i rzucił na łóżko.- A potem jakieś sześćdziesiąt,a może siedemdziesiąt lat.Martin będzie musiał zastąpić cięw pracy do końca dzisiejszego dnia.- Praca? - Cathie wybuchnęła śmiechem, czule go cału-jąc.- Praca? A cóż to takiego?SR [ Pobierz całość w formacie PDF ]