[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7Å‚yÅ‚a w stresie,stÄ…d nocny koszmar.A może dlatego, że przed snem zażyÅ‚a tabletki przeciwkomigrenie? Każdemu czasami Å›niÄ… siÄ™ koszmary.A jednak, leżąc wciemnoÅ›ciach i wpatrujÄ…c siÄ™ w sufit, nie mogÅ‚a zapomnieć o krążącym nadniÄ… ogromnym czarnym ptaku.ROZDZIAA CZTERDZIESTY SZÓSTYKoszmary mÄ™czyÅ‚y Skye regularnie przez nastÄ™pne dwa tygodnie, pociÄ…gajÄ…cza sobÄ… chroniczny ból gÅ‚owy.Gdyby nie zÅ‚e sny i migreny, byÅ‚yby tocudowne, wrÄ™cz magiczne dni.DziÄ™ki Griffenowi.Bywali w teatrze, chodzili do klubów jazzowych i do tak oryginalnychrestauracji, że Skye nie potrafiÅ‚a wymówić nazw wiÄ™kszoÅ›ci daÅ„.Rozmawialido póznych godzin nocnych, zwierzajÄ…c siÄ™ sobie z wÅ‚asnych marzeÅ„ i snujÄ…cplany na przyszÅ‚ość.Z każdym dniem Skye nabieraÅ‚a coraz wiÄ™kszegoprzekonania, że nowy przyjaciel mógÅ‚by być jej wyÅ›nionym mężczyznÄ…, któryspeÅ‚ni jej wszystkie tÄ™sknoty za idealnÄ…, bezgranicznÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ….MógÅ‚by.Skye odÅ‚ożyÅ‚a ołówek i zamyÅ›liÅ‚a siÄ™.ChciaÅ‚a mu ufać, coÅ› jednak nie pozwalaÅ‚o jej zawierzyć Griffenowi do koÅ„ca.Nie wiedziaÅ‚a, na czym polegajÄ… jej zastrzeżenia.Być może spadÅ‚o to na niÄ…zbyt szybko, może nie byÅ‚a przygotowana.A może obawiaÅ‚a siÄ™, że Griffen zmieni zdanie, gdy zrozumie, że wcale jej niekocha.Ta Å›wiadomość zniszczyÅ‚aby jÄ….Westchnęła.Co powinien zrobić, by udowodnić jej swoje oddanie? PotrafiÅ‚piÄ™knie mówić, zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jak powinien siÄ™ zachowywać ktoÅ›zakochany na Å›mierć i życie, traktowaÅ‚ jÄ…, jakby byÅ‚a jedynÄ… kobietÄ… na caÅ‚ymÅ›wiecie.Czego jeszcze byÅ‚o jej trzeba? Dlaczego nie potrafiÅ‚a mu zaufać?MiaÅ‚a wrażenie, że Griffen czyta jej naj skrytsze myÅ›li, że zna jÄ… na wylot.Tymczasem w fIrmie zaczÄ™to szeptać, że Skye jest pupilkÄ… Dorothy i że towÅ‚aÅ›nie ona przejmie ster w pracowni, kiedy starsza pani zdecyduje siÄ™definitywnie odejść.Zmieszne! PracowaÅ‚a w Monarch's zaledwie od dwóch tygodni i plotki o takwielkim awansie byÅ‚y caÅ‚kowicie pozbawione podstaw.Nierealistyczne,sprzeczne z zasadami rzÄ…dzÄ…cymi jakÄ…kolwiek poważnÄ… fIrmÄ….Owszem, Dorothy wzięła jÄ… pod swoje skrzydÅ‚a, wprowadzaÅ‚a w tajnikifunkcjonowania pracowni.Ich temperamenty twórcze byÅ‚y podobne, poza tym obydwie bardzo siÄ™polubiÅ‚y.Ale to jeszcze nie oznaczaÅ‚o, że miaÅ‚aby przejąć po starszej paniberÅ‚o głównego projektanta.Podobnie jak jej romans z Griffenem, o którym wszyscy zawziÄ™cie plotkowali.SytuacjÄ™ pogorszyÅ‚o jeszcze pierwsze robocze spotkanie zespoÅ‚u, w którymbraÅ‚a udziaÅ‚.WiedzÄ…c, że inni patrzÄ… na niÄ… niechÄ™tnym wzrokiem,postanowiÅ‚a siedzieć cicho i nie wypowiadać publicznie wÅ‚asnych opinii.Kiedy jednak zobaczyÅ‚a poddane pod dyskusjÄ™ projekty, nie wytrzymaÅ‚a izaczęła je ostro krytykować.Bo też byÅ‚y fatalne: nudne, pozbawione odrobinywyobrazni.Dorothy byÅ‚a zachwycona jej pomysÅ‚ami, kilku projektantówpodchwyciÅ‚o jej idee, ale reszta znienawidziÅ‚a jÄ… na dobre.- Hej! - W drzwiach staÅ‚a Terri, jedna z projektantek, która zaakceptowaÅ‚aSkye.Skye uÅ›miechnęła siÄ™.- Hej! MyÅ›laÅ‚am wÅ‚aÅ›nie o tobie.Terri z niepewnÄ… minÄ… weszÅ‚a do pokoju i nieÅ›miaÅ‚o zerknęła na szkice, nadktórymi pracowaÅ‚a Skye.- PostanowiÅ‚am nazwać tÄ™ seriÄ™ ZwiatÅ‚a Wielkiego Miasta.To dopieropoczÄ…tek - usprawiedliwiaÅ‚a siÄ™ Skye.- ChiaÅ‚abym oddać tu energiÄ™ icharakter metropolii.- Podoba mi siÄ™ ten pomysÅ‚.Każde miasto mogÅ‚oby mieć wÅ‚asne klejnoty:Londyn, Nowy Jork, San Francisco.- Terri, wyraznie zafrapowana, przysiadÅ‚ana skraju biurka.- DoskonaÅ‚y prezent Å›wiÄ…teczny dla kobiety, która mawszystko.Sama chÄ™tnie zrobiÄ™ kilka szkiców do twojego pomysÅ‚u,ale, oczywiÅ›cie, ty jesteÅ› jego autorkÄ….Do pokoju wetknęła gÅ‚owÄ… recepcjonistka.-Terri? Tu jesteÅ›.Na jedynce telefon do ciebie.Dzwoni Will.Twierdzi, że toważne.- DziÄ™kujÄ™ - rzuciÅ‚a Terri przez ramiÄ™ i zwróciÅ‚a siÄ™ do Skye: - MogÄ™ odebraću ciebie?- OczywiÅ›cie.- Skye wstaÅ‚a.- PrzyniosÄ™ sobie kubek kawy.Terri gestem dÅ‚oni poleciÅ‚a jej, by zostaÅ‚a.Skye próbowaÅ‚a nie przysÅ‚uchiwaćsiÄ™ rozmowie, ale niemogÅ‚y ujść jej uwagi.gniew i goryyz brzmiÄ…ce w gÅ‚osieTerri.Ta szybko skoÅ„czyÅ‚a rozmowÄ™.-Wspaniale, po prostu wspaniale - mruknęła.- MogÄ™ ci jakoÅ› pomóc?Terri spojrzaÅ‚a na Skye i szybko odwróciÅ‚a lÅ›niÄ…ce od Å‚ez oczy.- Gdyby to byÅ‚o możliwe! Will to mój mąż.Rozwodzimy siÄ™.I chyba niewielewiÄ™cej da siÄ™ o nim powiedzieć.- Przykro mi.- Mnie też.A zresztÄ…, powiem ci, bo i tak wszyscyw pracowni o tym wiedzÄ….PrzyÅ‚apaÅ‚am go w łóżku z innÄ….Potem okazaÅ‚o siÄ™,że sypia, z kim popadnie.Najbardziej mi żal naszej córeczki, Raye.Ma czterylata.CiÄ…gle siÄ™ dopytuje, dlaczego tata siÄ™ wyprowadziÅ‚.WczeÅ›niej Will teżnigdy nie miaÅ‚ czasu dla maÅ‚ej.Za bardzo byÅ‚ zajÄ™ty swoimi panienkami.- ChciaÅ‚by do was wrócić?-A, owszem.- Terri opuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™.- Tyle że po tym, co zrobiÅ‚, nie chcÄ™ gowiÄ™cej widzieć w domu.Powiedz, mam racjÄ™, czy jestem okrutnÄ… egoistkÄ…?- Sama musisz podjąć decyzjÄ™, ale mogÄ™ ci powiedzieć jedno: nikt niezasÅ‚uguje na to, by traktować go tak, jak on potraktowaÅ‚ ciebie.Terri uÅ›miechnęła siÄ™ przez Å‚zy.- DziÄ™ki! DodaÅ‚aÅ› mi otuchy.- Nie dziÄ™kuj.- Chcesz zobaczyć zdjÄ™cie maÅ‚ej?-Jasne.Terri zdjęła z szyi medalion w ksztaÅ‚cie serca, otworzyÅ‚a go i podsunęła SkyezdjÄ™cie Å›licznej dziewczynki.- Prawda, że cudowna? - ucieszyÅ‚a siÄ™, kiedy Skye wyraziÅ‚a już swój zachwyt.- Niestety.muszÄ™ już pÄ™dzić.To dlatego ten gnojek dzwoniÅ‚.CoÅ› muwypadÅ‚o i nie może odwiezć Raye do opiekunki.Raczej ktoÅ›, niż coÅ›.- PodeszÅ‚a do drzwi i odwróciÅ‚a siÄ™.:.JesteÅ› fajna imiÅ‚a.MiaÅ‚aÅ› racjÄ™, te nasze projekty byÅ‚y do niczego.Do zobaczenia jutro!ROZDZIAA CZTERDZIESTY SIÓDMYDom byÅ‚ imponujÄ…cy.Umieszczona na liÅ›cie zabytków neorenesansowarezydencja z piaskowca i cegÅ‚y zapieraÅ‚a dech w piersiach, choć swoimzimnym majestatem przytÅ‚aczaÅ‚a czÅ‚owieka.- I tu naprawdÄ™ mieszkajÄ… ludzie? - zapytaÅ‚a Skye ze Å›miechem.- Rozumiem, że dom zyskaÅ‚ twoje uznanie - ucieszyÅ‚ siÄ™ Griffen i objÄ…Å‚ jÄ…ramieniem.- Chodz, tyle opowiadaÅ‚em o tobie dziadkowi, że teraz po prostumusisz go poznać.-To konieczne?Przez twarz Griffena przemknęło zdziwienie.- Jak to, konieczne? Zjemy razem z nim kolacjÄ™, Dorothy też przyjdzie.-Lekko popchnÄ…Å‚ Skye ku przeszklonym, rozjarzonym Å›wiatÅ‚ami drzwiomwejÅ›ciowym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.%7Å‚yÅ‚a w stresie,stÄ…d nocny koszmar.A może dlatego, że przed snem zażyÅ‚a tabletki przeciwkomigrenie? Każdemu czasami Å›niÄ… siÄ™ koszmary.A jednak, leżąc wciemnoÅ›ciach i wpatrujÄ…c siÄ™ w sufit, nie mogÅ‚a zapomnieć o krążącym nadniÄ… ogromnym czarnym ptaku.ROZDZIAA CZTERDZIESTY SZÓSTYKoszmary mÄ™czyÅ‚y Skye regularnie przez nastÄ™pne dwa tygodnie, pociÄ…gajÄ…cza sobÄ… chroniczny ból gÅ‚owy.Gdyby nie zÅ‚e sny i migreny, byÅ‚yby tocudowne, wrÄ™cz magiczne dni.DziÄ™ki Griffenowi.Bywali w teatrze, chodzili do klubów jazzowych i do tak oryginalnychrestauracji, że Skye nie potrafiÅ‚a wymówić nazw wiÄ™kszoÅ›ci daÅ„.Rozmawialido póznych godzin nocnych, zwierzajÄ…c siÄ™ sobie z wÅ‚asnych marzeÅ„ i snujÄ…cplany na przyszÅ‚ość.Z każdym dniem Skye nabieraÅ‚a coraz wiÄ™kszegoprzekonania, że nowy przyjaciel mógÅ‚by być jej wyÅ›nionym mężczyznÄ…, któryspeÅ‚ni jej wszystkie tÄ™sknoty za idealnÄ…, bezgranicznÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ….MógÅ‚by.Skye odÅ‚ożyÅ‚a ołówek i zamyÅ›liÅ‚a siÄ™.ChciaÅ‚a mu ufać, coÅ› jednak nie pozwalaÅ‚o jej zawierzyć Griffenowi do koÅ„ca.Nie wiedziaÅ‚a, na czym polegajÄ… jej zastrzeżenia.Być może spadÅ‚o to na niÄ…zbyt szybko, może nie byÅ‚a przygotowana.A może obawiaÅ‚a siÄ™, że Griffen zmieni zdanie, gdy zrozumie, że wcale jej niekocha.Ta Å›wiadomość zniszczyÅ‚aby jÄ….Westchnęła.Co powinien zrobić, by udowodnić jej swoje oddanie? PotrafiÅ‚piÄ™knie mówić, zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jak powinien siÄ™ zachowywać ktoÅ›zakochany na Å›mierć i życie, traktowaÅ‚ jÄ…, jakby byÅ‚a jedynÄ… kobietÄ… na caÅ‚ymÅ›wiecie.Czego jeszcze byÅ‚o jej trzeba? Dlaczego nie potrafiÅ‚a mu zaufać?MiaÅ‚a wrażenie, że Griffen czyta jej naj skrytsze myÅ›li, że zna jÄ… na wylot.Tymczasem w fIrmie zaczÄ™to szeptać, że Skye jest pupilkÄ… Dorothy i że towÅ‚aÅ›nie ona przejmie ster w pracowni, kiedy starsza pani zdecyduje siÄ™definitywnie odejść.Zmieszne! PracowaÅ‚a w Monarch's zaledwie od dwóch tygodni i plotki o takwielkim awansie byÅ‚y caÅ‚kowicie pozbawione podstaw.Nierealistyczne,sprzeczne z zasadami rzÄ…dzÄ…cymi jakÄ…kolwiek poważnÄ… fIrmÄ….Owszem, Dorothy wzięła jÄ… pod swoje skrzydÅ‚a, wprowadzaÅ‚a w tajnikifunkcjonowania pracowni.Ich temperamenty twórcze byÅ‚y podobne, poza tym obydwie bardzo siÄ™polubiÅ‚y.Ale to jeszcze nie oznaczaÅ‚o, że miaÅ‚aby przejąć po starszej paniberÅ‚o głównego projektanta.Podobnie jak jej romans z Griffenem, o którym wszyscy zawziÄ™cie plotkowali.SytuacjÄ™ pogorszyÅ‚o jeszcze pierwsze robocze spotkanie zespoÅ‚u, w którymbraÅ‚a udziaÅ‚.WiedzÄ…c, że inni patrzÄ… na niÄ… niechÄ™tnym wzrokiem,postanowiÅ‚a siedzieć cicho i nie wypowiadać publicznie wÅ‚asnych opinii.Kiedy jednak zobaczyÅ‚a poddane pod dyskusjÄ™ projekty, nie wytrzymaÅ‚a izaczęła je ostro krytykować.Bo też byÅ‚y fatalne: nudne, pozbawione odrobinywyobrazni.Dorothy byÅ‚a zachwycona jej pomysÅ‚ami, kilku projektantówpodchwyciÅ‚o jej idee, ale reszta znienawidziÅ‚a jÄ… na dobre.- Hej! - W drzwiach staÅ‚a Terri, jedna z projektantek, która zaakceptowaÅ‚aSkye.Skye uÅ›miechnęła siÄ™.- Hej! MyÅ›laÅ‚am wÅ‚aÅ›nie o tobie.Terri z niepewnÄ… minÄ… weszÅ‚a do pokoju i nieÅ›miaÅ‚o zerknęła na szkice, nadktórymi pracowaÅ‚a Skye.- PostanowiÅ‚am nazwać tÄ™ seriÄ™ ZwiatÅ‚a Wielkiego Miasta.To dopieropoczÄ…tek - usprawiedliwiaÅ‚a siÄ™ Skye.- ChiaÅ‚abym oddać tu energiÄ™ icharakter metropolii.- Podoba mi siÄ™ ten pomysÅ‚.Każde miasto mogÅ‚oby mieć wÅ‚asne klejnoty:Londyn, Nowy Jork, San Francisco.- Terri, wyraznie zafrapowana, przysiadÅ‚ana skraju biurka.- DoskonaÅ‚y prezent Å›wiÄ…teczny dla kobiety, która mawszystko.Sama chÄ™tnie zrobiÄ™ kilka szkiców do twojego pomysÅ‚u,ale, oczywiÅ›cie, ty jesteÅ› jego autorkÄ….Do pokoju wetknęła gÅ‚owÄ… recepcjonistka.-Terri? Tu jesteÅ›.Na jedynce telefon do ciebie.Dzwoni Will.Twierdzi, że toważne.- DziÄ™kujÄ™ - rzuciÅ‚a Terri przez ramiÄ™ i zwróciÅ‚a siÄ™ do Skye: - MogÄ™ odebraću ciebie?- OczywiÅ›cie.- Skye wstaÅ‚a.- PrzyniosÄ™ sobie kubek kawy.Terri gestem dÅ‚oni poleciÅ‚a jej, by zostaÅ‚a.Skye próbowaÅ‚a nie przysÅ‚uchiwaćsiÄ™ rozmowie, ale niemogÅ‚y ujść jej uwagi.gniew i goryyz brzmiÄ…ce w gÅ‚osieTerri.Ta szybko skoÅ„czyÅ‚a rozmowÄ™.-Wspaniale, po prostu wspaniale - mruknęła.- MogÄ™ ci jakoÅ› pomóc?Terri spojrzaÅ‚a na Skye i szybko odwróciÅ‚a lÅ›niÄ…ce od Å‚ez oczy.- Gdyby to byÅ‚o możliwe! Will to mój mąż.Rozwodzimy siÄ™.I chyba niewielewiÄ™cej da siÄ™ o nim powiedzieć.- Przykro mi.- Mnie też.A zresztÄ…, powiem ci, bo i tak wszyscyw pracowni o tym wiedzÄ….PrzyÅ‚apaÅ‚am go w łóżku z innÄ….Potem okazaÅ‚o siÄ™,że sypia, z kim popadnie.Najbardziej mi żal naszej córeczki, Raye.Ma czterylata.CiÄ…gle siÄ™ dopytuje, dlaczego tata siÄ™ wyprowadziÅ‚.WczeÅ›niej Will teżnigdy nie miaÅ‚ czasu dla maÅ‚ej.Za bardzo byÅ‚ zajÄ™ty swoimi panienkami.- ChciaÅ‚by do was wrócić?-A, owszem.- Terri opuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™.- Tyle że po tym, co zrobiÅ‚, nie chcÄ™ gowiÄ™cej widzieć w domu.Powiedz, mam racjÄ™, czy jestem okrutnÄ… egoistkÄ…?- Sama musisz podjąć decyzjÄ™, ale mogÄ™ ci powiedzieć jedno: nikt niezasÅ‚uguje na to, by traktować go tak, jak on potraktowaÅ‚ ciebie.Terri uÅ›miechnęła siÄ™ przez Å‚zy.- DziÄ™ki! DodaÅ‚aÅ› mi otuchy.- Nie dziÄ™kuj.- Chcesz zobaczyć zdjÄ™cie maÅ‚ej?-Jasne.Terri zdjęła z szyi medalion w ksztaÅ‚cie serca, otworzyÅ‚a go i podsunęła SkyezdjÄ™cie Å›licznej dziewczynki.- Prawda, że cudowna? - ucieszyÅ‚a siÄ™, kiedy Skye wyraziÅ‚a już swój zachwyt.- Niestety.muszÄ™ już pÄ™dzić.To dlatego ten gnojek dzwoniÅ‚.CoÅ› muwypadÅ‚o i nie może odwiezć Raye do opiekunki.Raczej ktoÅ›, niż coÅ›.- PodeszÅ‚a do drzwi i odwróciÅ‚a siÄ™.:.JesteÅ› fajna imiÅ‚a.MiaÅ‚aÅ› racjÄ™, te nasze projekty byÅ‚y do niczego.Do zobaczenia jutro!ROZDZIAA CZTERDZIESTY SIÓDMYDom byÅ‚ imponujÄ…cy.Umieszczona na liÅ›cie zabytków neorenesansowarezydencja z piaskowca i cegÅ‚y zapieraÅ‚a dech w piersiach, choć swoimzimnym majestatem przytÅ‚aczaÅ‚a czÅ‚owieka.- I tu naprawdÄ™ mieszkajÄ… ludzie? - zapytaÅ‚a Skye ze Å›miechem.- Rozumiem, że dom zyskaÅ‚ twoje uznanie - ucieszyÅ‚ siÄ™ Griffen i objÄ…Å‚ jÄ…ramieniem.- Chodz, tyle opowiadaÅ‚em o tobie dziadkowi, że teraz po prostumusisz go poznać.-To konieczne?Przez twarz Griffena przemknęło zdziwienie.- Jak to, konieczne? Zjemy razem z nim kolacjÄ™, Dorothy też przyjdzie.-Lekko popchnÄ…Å‚ Skye ku przeszklonym, rozjarzonym Å›wiatÅ‚ami drzwiomwejÅ›ciowym [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]