[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dzień dobry, kochanie powitał ją jak zwykle uprzejmie, mile i z takim zadowoleniem,jakby Mariefle była uroczym gościem domu, którego nie spodziewał się spotkać takwcześnie. Dobrze spałaś? Nie za bardzo odpowiedziała szczerze.Takie szczere odpowiedzi należały do rzadkości.Zwykle łatwiejbyło po prostu powiedzieć to, czego oczekiwano., dobrze.dziękuję.wspaniale.cudownie.ale poprzednia noc pełna była koszmarów. Znowu jeden z twoich bólów głowy?Malcolm spojrzał na Marielle znad gazety, ale nie wyglądała nachorą.Pomyślał, że nawet jakby wypiękniała od wczoraj. Nie, tylko długa, bezsenna noc.Prawdopodobnie wypiłam zbyt dużo kawy po kolacji. Powinnaś pić wino lub szampana.To zawsze pomoże ci zasnąć powiedział zuśmiechem.Marielle uśmiechnęła się i zapytała: Będziesz dziś wieczorem w domu? Myślę, że tak.Spędzimy spokojny wieczór przy kominku.W zeszłym tygodniu pięć wieczorów z rzędu spędzili poza domem, ale przed BożymNarodzeniem zawsze prowadzili taki szaleńczy tryb życia.Ten tydzień był spokojny. Co masz zamiar dzisiaj robić? zapytał. Myślałam, żeby rano wziąć Teddy ego do parku.Malcolm uważał, że Marielle zbyt mało się udzielała towarzysko.Rzadko wychodziła z domui nigdy nie jadała obiadów z przyjaciółmi.Chociaż wszystkim ją przedstawił, unikała spotkańz ludzmi.Była bardzo cichą, skromną kobietą.A kiedy nalegał na nią od czasu do czasu, by zkimś się spotkała, zawsze m6wiła, że nie ma czasu. Chcę wziąć go również na Królewnę Znieżkę.Sądzisz, że jest za mały na taką bajkę? zapytała męża.Ponad rok temu otworzono kino i film ten stał się ogromnym przebojem.Malcolm potrząsnął przecząco głową i odłożył gazetę. Bynajmniej.Myślę, że mu się spodoba.To mi coś przypomniało.Chcę sprawdzić, jakpostępują prace w pokoju z kolejką.Pracują tam na dole tak cicho jak duchyZostało tylko dwanaście dni do Bożego Narodzenia. Czy będzie gotowa na czas? zapytała Marielle.Wiedziała jednak, że nie mogłoby być inaczej, jeśli projektem tym zajmował się Malcolm.Nie tolerował żadnego nied otrzymywania terminu. Na pewno odpowiedział. A tak, przy okazji, w następnym tygodniu jadę doWaszyngtonu.Chciałabyś mi towarzyszyć? Jedziesz, by znowu spotkać się ze znajomymi?Malcolm znał kilka ważnych osobistości w Departamencie Wojny i uwielbiał jezdzić doWaszyngtonu, by się z nimi widywać.Skinął głową. W sprawie pewnego ważnego interesu, jaki załatwiam.A potem mam spotkanie zambasadorem Niemiec dotyczące pewnego przedsięwzięcia w Berlinie. Wygiąda na to, że będziesz bardzo zajęty Tak, ale gorąco cię namawiam do wyjazdu ze mną.Marielle doskonale jednak wiedziała, że nie miałby tam dla niej czasu i mimo że ją zaprosił,byłaby dla niego tylko ciężarem.Poza tym tyle rzeczy było do zrobienia przed BożymNarodzeniem. Chciałabym zostać tutaj i przygotować się do Zwiąt.Będziesz zły na mnie, jeśli nie pojadęz tobą? Oczywiście, że nie, moja droga.To ty decydujesz.Zresztą wkrótce będę z powrotem. Może po Nowym Roku pojedziemy razem zaproponowałaMarielle.Zawsze bała się, że zrobi coś złego, nieodpowiednio się zachowa, zrani kogoś, zawiedzieMalcolma dlatego, że nie jest tam, gdzie powinna być.Ale gdzie powinna być? Z Malcolmemw Waszyngtonie czy tutaj z Teddym? Z biegiem lat coraz trudniej było jej podejmowaćdecyzje tego typu.Uważała, że jeśli dokona się złego wyboru, to potem można stracićwszystkh, co się ma.Tę lekcję miała już za sobą i drogo za nią zapłaciła. Zgadzasz się? zapytała nerwowo. Oczywiście szybko uspokoił ją Malcolm i pocałował na pożegnanie.Chwilę pózniej Marielle poszła na górę, żeby się ubrać.Następnie, tak jak obiecała, wstąpiłado dziecinnego pokoju po Teddy ego.Panna Griffin chciała towarzyszyć im na spacerze, aleprzynajmniej raz Marielle była stanowcza i powiedziała jej, że ona i Teddy chcą być samiprzez cały ranek.Chłopiec był przejęty tym, co powiedziała.Panna Griffln była tak oburzona,że gdy tylko Marielle i Teddy zeszli na dół, trzasnęła ze złością drzwiami pokoju dziecinnego.Teddy zaśmiał się.Marielle też się uśmiechała wkładając płaszcz.Właśnie w tej chwili weszła do domu Brigitte.Zatrzymała się, by pogawędzić z nimi przezchwilę, po drodze na górę do gabinetu Malcolma.Idziecie wjakieś interesujące miejsce, Teodorze? zapytała z lekkim niemieckim akcentem.Wymieniła życzliwe spojrzenie z M arielle.M ariefle zawsze czuła, że w innychokolicznościach mogłyby zostać przyjaciółkami.Ale Malcolm nigdy by nie pozwolił, żebyjego żona przyjazniła się z jego pracownikami. Idziemy do parku dumnie powiedział Teddy, spoglądając na matkę z miłością.Potem zauważył niebieską sukienkę, jaką miała na sobie sekretarka ojca, i wykonał małyukłon, który rozweselił Brigitte.Podoba mi się twoja sukienka, Briggy.Wyglądasz bardzoładnie.Młoda Niemka zaśmiała się i lekko zaczerwieniła. Może powiesz mi to znowu za jakieś dwadzieścia lat, młody człowieku? zapytała.Jej propozycja zbiła trochę Teddy ego z tropu, Obie kobiety uśmiechnęły się. Nieważne, w każdym razie dziękuję ci bardzo.Ja także myślę, że jesteś bardzo przystojny.Czy to nowy płaszczyk? zapytała Brigitte. Nie chłopiec potrząsnął stanowczo głową. Stary.Potem spojrzał na matkę.Miała już na sobie futro i obydwoje byli gotowi do wyjścia. Idziemy? zapytała Marielle.Teddy skinął głową, a potem stanął na palcach, by złożyć pocałunek na policzku Brigitte,czując lekki zapach jej perfum. Baw się dobrze, Teodorze.Gdy wychodził trzymając matkę za rękę, pomachała mu, a on odwrócił się i zrobił to samo.Na dworze było lodowato, tak jak poprzedniego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Dzień dobry, kochanie powitał ją jak zwykle uprzejmie, mile i z takim zadowoleniem,jakby Mariefle była uroczym gościem domu, którego nie spodziewał się spotkać takwcześnie. Dobrze spałaś? Nie za bardzo odpowiedziała szczerze.Takie szczere odpowiedzi należały do rzadkości.Zwykle łatwiejbyło po prostu powiedzieć to, czego oczekiwano., dobrze.dziękuję.wspaniale.cudownie.ale poprzednia noc pełna była koszmarów. Znowu jeden z twoich bólów głowy?Malcolm spojrzał na Marielle znad gazety, ale nie wyglądała nachorą.Pomyślał, że nawet jakby wypiękniała od wczoraj. Nie, tylko długa, bezsenna noc.Prawdopodobnie wypiłam zbyt dużo kawy po kolacji. Powinnaś pić wino lub szampana.To zawsze pomoże ci zasnąć powiedział zuśmiechem.Marielle uśmiechnęła się i zapytała: Będziesz dziś wieczorem w domu? Myślę, że tak.Spędzimy spokojny wieczór przy kominku.W zeszłym tygodniu pięć wieczorów z rzędu spędzili poza domem, ale przed BożymNarodzeniem zawsze prowadzili taki szaleńczy tryb życia.Ten tydzień był spokojny. Co masz zamiar dzisiaj robić? zapytał. Myślałam, żeby rano wziąć Teddy ego do parku.Malcolm uważał, że Marielle zbyt mało się udzielała towarzysko.Rzadko wychodziła z domui nigdy nie jadała obiadów z przyjaciółmi.Chociaż wszystkim ją przedstawił, unikała spotkańz ludzmi.Była bardzo cichą, skromną kobietą.A kiedy nalegał na nią od czasu do czasu, by zkimś się spotkała, zawsze m6wiła, że nie ma czasu. Chcę wziąć go również na Królewnę Znieżkę.Sądzisz, że jest za mały na taką bajkę? zapytała męża.Ponad rok temu otworzono kino i film ten stał się ogromnym przebojem.Malcolm potrząsnął przecząco głową i odłożył gazetę. Bynajmniej.Myślę, że mu się spodoba.To mi coś przypomniało.Chcę sprawdzić, jakpostępują prace w pokoju z kolejką.Pracują tam na dole tak cicho jak duchyZostało tylko dwanaście dni do Bożego Narodzenia. Czy będzie gotowa na czas? zapytała Marielle.Wiedziała jednak, że nie mogłoby być inaczej, jeśli projektem tym zajmował się Malcolm.Nie tolerował żadnego nied otrzymywania terminu. Na pewno odpowiedział. A tak, przy okazji, w następnym tygodniu jadę doWaszyngtonu.Chciałabyś mi towarzyszyć? Jedziesz, by znowu spotkać się ze znajomymi?Malcolm znał kilka ważnych osobistości w Departamencie Wojny i uwielbiał jezdzić doWaszyngtonu, by się z nimi widywać.Skinął głową. W sprawie pewnego ważnego interesu, jaki załatwiam.A potem mam spotkanie zambasadorem Niemiec dotyczące pewnego przedsięwzięcia w Berlinie. Wygiąda na to, że będziesz bardzo zajęty Tak, ale gorąco cię namawiam do wyjazdu ze mną.Marielle doskonale jednak wiedziała, że nie miałby tam dla niej czasu i mimo że ją zaprosił,byłaby dla niego tylko ciężarem.Poza tym tyle rzeczy było do zrobienia przed BożymNarodzeniem. Chciałabym zostać tutaj i przygotować się do Zwiąt.Będziesz zły na mnie, jeśli nie pojadęz tobą? Oczywiście, że nie, moja droga.To ty decydujesz.Zresztą wkrótce będę z powrotem. Może po Nowym Roku pojedziemy razem zaproponowałaMarielle.Zawsze bała się, że zrobi coś złego, nieodpowiednio się zachowa, zrani kogoś, zawiedzieMalcolma dlatego, że nie jest tam, gdzie powinna być.Ale gdzie powinna być? Z Malcolmemw Waszyngtonie czy tutaj z Teddym? Z biegiem lat coraz trudniej było jej podejmowaćdecyzje tego typu.Uważała, że jeśli dokona się złego wyboru, to potem można stracićwszystkh, co się ma.Tę lekcję miała już za sobą i drogo za nią zapłaciła. Zgadzasz się? zapytała nerwowo. Oczywiście szybko uspokoił ją Malcolm i pocałował na pożegnanie.Chwilę pózniej Marielle poszła na górę, żeby się ubrać.Następnie, tak jak obiecała, wstąpiłado dziecinnego pokoju po Teddy ego.Panna Griffin chciała towarzyszyć im na spacerze, aleprzynajmniej raz Marielle była stanowcza i powiedziała jej, że ona i Teddy chcą być samiprzez cały ranek.Chłopiec był przejęty tym, co powiedziała.Panna Griffln była tak oburzona,że gdy tylko Marielle i Teddy zeszli na dół, trzasnęła ze złością drzwiami pokoju dziecinnego.Teddy zaśmiał się.Marielle też się uśmiechała wkładając płaszcz.Właśnie w tej chwili weszła do domu Brigitte.Zatrzymała się, by pogawędzić z nimi przezchwilę, po drodze na górę do gabinetu Malcolma.Idziecie wjakieś interesujące miejsce, Teodorze? zapytała z lekkim niemieckim akcentem.Wymieniła życzliwe spojrzenie z M arielle.M ariefle zawsze czuła, że w innychokolicznościach mogłyby zostać przyjaciółkami.Ale Malcolm nigdy by nie pozwolił, żebyjego żona przyjazniła się z jego pracownikami. Idziemy do parku dumnie powiedział Teddy, spoglądając na matkę z miłością.Potem zauważył niebieską sukienkę, jaką miała na sobie sekretarka ojca, i wykonał małyukłon, który rozweselił Brigitte.Podoba mi się twoja sukienka, Briggy.Wyglądasz bardzoładnie.Młoda Niemka zaśmiała się i lekko zaczerwieniła. Może powiesz mi to znowu za jakieś dwadzieścia lat, młody człowieku? zapytała.Jej propozycja zbiła trochę Teddy ego z tropu, Obie kobiety uśmiechnęły się. Nieważne, w każdym razie dziękuję ci bardzo.Ja także myślę, że jesteś bardzo przystojny.Czy to nowy płaszczyk? zapytała Brigitte. Nie chłopiec potrząsnął stanowczo głową. Stary.Potem spojrzał na matkę.Miała już na sobie futro i obydwoje byli gotowi do wyjścia. Idziemy? zapytała Marielle.Teddy skinął głową, a potem stanął na palcach, by złożyć pocałunek na policzku Brigitte,czując lekki zapach jej perfum. Baw się dobrze, Teodorze.Gdy wychodził trzymając matkę za rękę, pomachała mu, a on odwrócił się i zrobił to samo.Na dworze było lodowato, tak jak poprzedniego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]