[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No dobrze.A to? - Stanął przed czarnymi figami.- To też nie.Sięgnął po czarny biustonosz.- Spróbujmy więc negocjować na ten temat.Wybuchła śmiechem.- Lubisz czarną bieliznę, co?- Po prostu ładnie wygląda na kobiecie o jasnym kolorze skóry.Poczuła dreszcze.Podeszła do stojaka z bawełnianymi stanikami.- Jesteś okrutna.Nie wiedziała, co ma z nim począć.W sprawach seksu Cornelia Caseczuła się tak niepewnie, że nie była w stanie nic zrobić.Ale Neli Kelly.Może Neli wystarczy odwagi, by spróbować.Kiedy płaciła w kasie, zdała sobie sprawę, że ma dość pieniędzy, bykontynuować swoją eskapadę samodzielnie, jednak teraz samotna podróż wydawała się jej mało atrakcyjna.Wychodzili z domu towarowego, gdy podbiegła do nich podnieconaLucy.- Wszędzie was szukam! Chodźmy.Neli, niech pani się pospieszy.-Wyrwała jej z rąk torby pełne zakupionych rzeczy, rzuciła je Matowii pociągnęła ją za sobą.- Zaczekaj! Co się dzieje?- Zobaczy pani.Nealy spojrzała na Mata, ale ten właśnie podnosił jedną z upuszczonych toreb.Pozwoliła Lucy na to małe „porwanie", bo dziewczyna wreszcie zachowywała się jak normalna nastolatka, a nie wrogo nastawiona buntowniczka.- Już panią zapisałam.Tylko musi pani włożyć w spodnie tę szeroką bluzkę, żeby nie wyglądać na ciężarną.Szybciej! O rany, już zaczęli!109- Gdzie mnie zapisałaś?- To jest super.- Wyciągnęła ją na środek.- Pierwszą nagrodą jesttelewizor.Postawimy go sobie w „Mabel".- Lucy!- Szybciej!Wokół niewysokiej estrady zgromadził się tłum ludzi.Przy dźwiękach głośnej muzyki ustawiono w rzędzie kilka osób z numerami startowymi.- Chwileczkę.Nie pójdę ani kroku dalej, dopóki.- Jest! - Lucy popchnęła Nealy w kierunku młodej kobiety, uczesanej w długi koński ogon.Trzymała w ręku podstawkę z kartkami papieru.- W ostatniej chwili.- Przyczepiła na bluzce Nealy kotylion z numerem 11.- Jest pani ostatnią uczestniczką.Do kogo jest pani podobna.Nealy oniemiała.- Co.- Ona wygląda jak Cornelia Case! - zawołała Lucy.- Przecież każdy to widzi.Dopiero wtedy Nealy dostrzegła wiszący nad nimi transparent: „Konkurs Sobowtórów Znanych Ludzi".Rozdział 10Poczuła, jak cała krew odpływa z jej twarzy.- Lucy, ja tego nie zrobię.- Za późno.Wpłaciłam dziesięć dolców wpisowego.A poza tymchcę mieć ten telewizor, więc lepiej, żeby pani wygrała.- Mamy jeszcze jedną uczestniczkę - powiedział prowadzący konkurs.- Prosimy, numer jedenaście.Pani nazwisko.- Spojrzał na kartkę, która podała mu kobieta.- Brandy Butt?- Wymyśliłam to, żeby były mąż pani nie znalazł - szepnęła Lucy,popychając Nealy w kierunku schodków.- Śmiało.Prosimy do nas.Wszyscy obecni odwrócili głowy, żeby ją zobaczyć.Poczuła, jaksztywnieją jej kończyny, a czubki palców stały się zimne jak lód.Chciała uciekać, ale dopiero wtedy wszyscy zwróciliby na nią uwagę.Na drewnianych nogach wspinała się po stopniach.110Dlaczego pozwoliła Matowi, żeby zabrał poduszkę? Pozostałe osoby stały na estradzie w nierównym szeregu, ona zaś zajęła miejsce na jego skraju i zapragnęła stać się niewidzialną, jednak wszyscy przyglądali się jej ciekawie.Poprzysięgła sobie, że zamorduje Lucy.- Brandy, gdzie pani mieszka?- Que? - spytała drżącym głosem.- Gdzie pani mieszka? Skąd pani pochodzi?- No hablo ingles.Lucy rzuciła jej lodowate spojrzenie.Prowadzący konkurs spojrzał bezradnie na swoją koleżankę.- Ona jest z Hollywood w Kalifornii - zawołała Lucy.- Nie możecie jej wykluczyć z konkursu, bo już zapłaciłam dziesięć dolarów!- Nie wykluczymy jej, młoda damo - odparł prowadzący, odwracając się do Nealy.- Do kogo jest pani podobna, numer 11 ?- Que?- Ona wygląda jak Cornelia Case! - krzyknęła Lucy.- Jak Pierwsza Dama!- Co państwo na to?Rozległy się gromkie brawa, a Nealy na całym ciele poczuła gęsiąskórę.- To prawdziwy konkurs, proszę państwa.Na kogo będziecie głosować? Nadszedł czas, aby wybrać finalistów.Pozostałych dziesięciu uczestników zabawy stanowiło istną mieszankę: kobiety i mężczyźni, dzieci i dorośli, jeden nastolatek.Żaden z nich nie przypominał znanej jej osoby.Prowadzący poprosił, by uczestnicy stanęli w szeregu na skraju estrady.Nealy czuła się tak, jakby jej stopy były zanurzone w betonie.Stanęła za nimi.- Proszę głosować brawami na swoich wybrańców [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- No dobrze.A to? - Stanął przed czarnymi figami.- To też nie.Sięgnął po czarny biustonosz.- Spróbujmy więc negocjować na ten temat.Wybuchła śmiechem.- Lubisz czarną bieliznę, co?- Po prostu ładnie wygląda na kobiecie o jasnym kolorze skóry.Poczuła dreszcze.Podeszła do stojaka z bawełnianymi stanikami.- Jesteś okrutna.Nie wiedziała, co ma z nim począć.W sprawach seksu Cornelia Caseczuła się tak niepewnie, że nie była w stanie nic zrobić.Ale Neli Kelly.Może Neli wystarczy odwagi, by spróbować.Kiedy płaciła w kasie, zdała sobie sprawę, że ma dość pieniędzy, bykontynuować swoją eskapadę samodzielnie, jednak teraz samotna podróż wydawała się jej mało atrakcyjna.Wychodzili z domu towarowego, gdy podbiegła do nich podnieconaLucy.- Wszędzie was szukam! Chodźmy.Neli, niech pani się pospieszy.-Wyrwała jej z rąk torby pełne zakupionych rzeczy, rzuciła je Matowii pociągnęła ją za sobą.- Zaczekaj! Co się dzieje?- Zobaczy pani.Nealy spojrzała na Mata, ale ten właśnie podnosił jedną z upuszczonych toreb.Pozwoliła Lucy na to małe „porwanie", bo dziewczyna wreszcie zachowywała się jak normalna nastolatka, a nie wrogo nastawiona buntowniczka.- Już panią zapisałam.Tylko musi pani włożyć w spodnie tę szeroką bluzkę, żeby nie wyglądać na ciężarną.Szybciej! O rany, już zaczęli!109- Gdzie mnie zapisałaś?- To jest super.- Wyciągnęła ją na środek.- Pierwszą nagrodą jesttelewizor.Postawimy go sobie w „Mabel".- Lucy!- Szybciej!Wokół niewysokiej estrady zgromadził się tłum ludzi.Przy dźwiękach głośnej muzyki ustawiono w rzędzie kilka osób z numerami startowymi.- Chwileczkę.Nie pójdę ani kroku dalej, dopóki.- Jest! - Lucy popchnęła Nealy w kierunku młodej kobiety, uczesanej w długi koński ogon.Trzymała w ręku podstawkę z kartkami papieru.- W ostatniej chwili.- Przyczepiła na bluzce Nealy kotylion z numerem 11.- Jest pani ostatnią uczestniczką.Do kogo jest pani podobna.Nealy oniemiała.- Co.- Ona wygląda jak Cornelia Case! - zawołała Lucy.- Przecież każdy to widzi.Dopiero wtedy Nealy dostrzegła wiszący nad nimi transparent: „Konkurs Sobowtórów Znanych Ludzi".Rozdział 10Poczuła, jak cała krew odpływa z jej twarzy.- Lucy, ja tego nie zrobię.- Za późno.Wpłaciłam dziesięć dolców wpisowego.A poza tymchcę mieć ten telewizor, więc lepiej, żeby pani wygrała.- Mamy jeszcze jedną uczestniczkę - powiedział prowadzący konkurs.- Prosimy, numer jedenaście.Pani nazwisko.- Spojrzał na kartkę, która podała mu kobieta.- Brandy Butt?- Wymyśliłam to, żeby były mąż pani nie znalazł - szepnęła Lucy,popychając Nealy w kierunku schodków.- Śmiało.Prosimy do nas.Wszyscy obecni odwrócili głowy, żeby ją zobaczyć.Poczuła, jaksztywnieją jej kończyny, a czubki palców stały się zimne jak lód.Chciała uciekać, ale dopiero wtedy wszyscy zwróciliby na nią uwagę.Na drewnianych nogach wspinała się po stopniach.110Dlaczego pozwoliła Matowi, żeby zabrał poduszkę? Pozostałe osoby stały na estradzie w nierównym szeregu, ona zaś zajęła miejsce na jego skraju i zapragnęła stać się niewidzialną, jednak wszyscy przyglądali się jej ciekawie.Poprzysięgła sobie, że zamorduje Lucy.- Brandy, gdzie pani mieszka?- Que? - spytała drżącym głosem.- Gdzie pani mieszka? Skąd pani pochodzi?- No hablo ingles.Lucy rzuciła jej lodowate spojrzenie.Prowadzący konkurs spojrzał bezradnie na swoją koleżankę.- Ona jest z Hollywood w Kalifornii - zawołała Lucy.- Nie możecie jej wykluczyć z konkursu, bo już zapłaciłam dziesięć dolarów!- Nie wykluczymy jej, młoda damo - odparł prowadzący, odwracając się do Nealy.- Do kogo jest pani podobna, numer 11 ?- Que?- Ona wygląda jak Cornelia Case! - krzyknęła Lucy.- Jak Pierwsza Dama!- Co państwo na to?Rozległy się gromkie brawa, a Nealy na całym ciele poczuła gęsiąskórę.- To prawdziwy konkurs, proszę państwa.Na kogo będziecie głosować? Nadszedł czas, aby wybrać finalistów.Pozostałych dziesięciu uczestników zabawy stanowiło istną mieszankę: kobiety i mężczyźni, dzieci i dorośli, jeden nastolatek.Żaden z nich nie przypominał znanej jej osoby.Prowadzący poprosił, by uczestnicy stanęli w szeregu na skraju estrady.Nealy czuła się tak, jakby jej stopy były zanurzone w betonie.Stanęła za nimi.- Proszę głosować brawami na swoich wybrańców [ Pobierz całość w formacie PDF ]