[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co pan mówi? - odpowiedziała pytaniem; tym razem dała próbkę angielskiego,jakim się nie mówi.Colin spróbował ponownie.- Kamera - powiedział, nie tracąc cierpliwości.- Kamera TV.- Czy istniał ktoś na tym świecie, kto nie kapował znaczenia skrótu TV? Być możeparu pechowych tubylców, którzy ugrzęzli na dobre w miejscu kiepskiego odbioru sygna-łu gdzieś w górach Papui Nowej Gwinei.Wszyscy pozostali bili pokłony przed wszech-władnym bogiem i jego świętym imieniem.- Ach, TV! - Tak, Filipinka zdołała to pojąć.Wskazała za siebie i do góry naskrzynkę z matowego aluminium z obiektywem umieszczonym po stronie roboczej.- Otam.- Przejrzymy nagranie, proszę pani - oświadczył Colin.- Czy rabuś nosił maskę?Musiał, jak na prezentacji z komentarzem, zademonstrować, czym jest maska.Kiedy ekspedientka zrozumiała, pokręciła przecząco głową.- To już coś, tak czy inaczej - zauważył Colin.- Musimy sprawdzić, co zawieramateriał nagrany przez kamerę.Jeżeli pojawi się w nim twarz sprawcy i jeżeli zobaczymygrozbę użycia broni, być może uda nam się przekonać którąś ze stacji telewizyjnych dopuszczenia tego na antenie.Pomogłoby nam bardzo, gdyby ktoś go rozpoznał.Być może - a w zasadzie na pewno - pogardzał telewizyjnymi wiadomościami, aleduma nie rozpierała go na tyle, żeby nie miał skorzystać z ich usług.- No właśnie - rzekł z aprobatą Gabe.- Być może jest to ten sam świr, który rozwa-lił innego sprzedawcę jakiś czas temu.- Być może jest - zgodził się Colin.- Byłoby dobrze.Cóż, przekonamy się.- Ten skurwysyn zastrzelić kogoś? - Z głosu ekspedientki przebijała najzupełniejzrozumiała groza.- Nie jesteśmy jeszcze pewni, czy to ten sam facet - uspokoił ją Colin.- Wy złapać go! Wy wsadzić go do paka! Wy trzymać go w paka! - jazgotała corazbardziej, unosząc się.- To nie być pierwszy raz, kiedy nas obrabować.Nigdy nikogo niezłapać.Co za głupie skurwysyny pracować w policja, hę?Colin mógłby się wkurzyć, gdyby nie zorientował się wcześniej, że kobieta mówi-ła te słowa, nie traktując ich na serio.- Proszę pani - odpowiedział, uprzednio westchnąwszy.- Są mądrzy gliniarze i sątępi gliniarze, podobnie jak w każdym innym zawodzie.Spojrzała na niego taksującym wzrokiem.- Pan mądry gliniarz czy tępy gliniarz?- Jedno albo drugie - odparł.Niech sobie sama wybierze, co jej bardziej pasuje.Postanowił jednak wrócić do sprawy.- Zobaczymy, co wychwyciła kamera.Po chwili manipulowania przyciskami, przewinęli taśmę do tyłu i oglądali ją namonitorze ustawionym obok teraz wypatroszonej sklepowej kasy.Kamera zrejestrowałaobraz w kolorze i do tego wysokiej rozdzielczości.Colin miał w pamięci czarno-białeniewyrazne plamy, z jakich składały się obrazy otrzymywane z pierwszych modeli kamermonitorujących.Nic poza tym.Te kadry natomiast posiadały dostatecznie dobrą jakość,żeby zidentyfikować sprawcę - jego śrutówkę - na rozprawie sądowej.Delikwent miał jakieś osiemnaście lat, był Afroamerykaninem, w taniej dzierganejna drutach marynarskiej czapce, bluzie z kapturem i w dżinsach.Miał również kolczykioraz tatuaż po lewej stronie szyi, tuż pod uchem.- Niech mnie szlag trafi, jeśli to nie jest ten sam facet - orzekł Gabe.- Upłynęło już trochę czasu - odparł Colin, ale podejrzewał, że sierżant ma rację.Kimkolwiek jednak był, słowa, jakie wykrzykiwał bandzior oraz to, jak wymachi-wał strzelbą, zapewniało obfitość materiału, na widok którego prezenter telewizyjnychwiadomości powinien zareagować świętym oburzeniem.Colin znał numery telefonów,pod które powinien zadzwonić.Stacja Channel 7 przysłała dziewczynę, żeby obejrzała taśmę wideo.- O, tak.Możemy ją wykorzystać - oznajmiła, obdarzając Colina promiennymuśmiechem i ukazując garnitur zębów bez wątpienia nałożonych na koronę.- Ma pan nu-mer gorącej linii, na jaki mogliby zadzwonić ludzie, którzy coś wiedzą o sprawie.- Pewnie, że mam.- Zapisał numer na odwrocie jednej ze swoich wizytówek.Po-niżej drukowanymi literami dopisał: KOMENDA POLICJI SAN ATANASIO - GOR-CA LINIA [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Co pan mówi? - odpowiedziała pytaniem; tym razem dała próbkę angielskiego,jakim się nie mówi.Colin spróbował ponownie.- Kamera - powiedział, nie tracąc cierpliwości.- Kamera TV.- Czy istniał ktoś na tym świecie, kto nie kapował znaczenia skrótu TV? Być możeparu pechowych tubylców, którzy ugrzęzli na dobre w miejscu kiepskiego odbioru sygna-łu gdzieś w górach Papui Nowej Gwinei.Wszyscy pozostali bili pokłony przed wszech-władnym bogiem i jego świętym imieniem.- Ach, TV! - Tak, Filipinka zdołała to pojąć.Wskazała za siebie i do góry naskrzynkę z matowego aluminium z obiektywem umieszczonym po stronie roboczej.- Otam.- Przejrzymy nagranie, proszę pani - oświadczył Colin.- Czy rabuś nosił maskę?Musiał, jak na prezentacji z komentarzem, zademonstrować, czym jest maska.Kiedy ekspedientka zrozumiała, pokręciła przecząco głową.- To już coś, tak czy inaczej - zauważył Colin.- Musimy sprawdzić, co zawieramateriał nagrany przez kamerę.Jeżeli pojawi się w nim twarz sprawcy i jeżeli zobaczymygrozbę użycia broni, być może uda nam się przekonać którąś ze stacji telewizyjnych dopuszczenia tego na antenie.Pomogłoby nam bardzo, gdyby ktoś go rozpoznał.Być może - a w zasadzie na pewno - pogardzał telewizyjnymi wiadomościami, aleduma nie rozpierała go na tyle, żeby nie miał skorzystać z ich usług.- No właśnie - rzekł z aprobatą Gabe.- Być może jest to ten sam świr, który rozwa-lił innego sprzedawcę jakiś czas temu.- Być może jest - zgodził się Colin.- Byłoby dobrze.Cóż, przekonamy się.- Ten skurwysyn zastrzelić kogoś? - Z głosu ekspedientki przebijała najzupełniejzrozumiała groza.- Nie jesteśmy jeszcze pewni, czy to ten sam facet - uspokoił ją Colin.- Wy złapać go! Wy wsadzić go do paka! Wy trzymać go w paka! - jazgotała corazbardziej, unosząc się.- To nie być pierwszy raz, kiedy nas obrabować.Nigdy nikogo niezłapać.Co za głupie skurwysyny pracować w policja, hę?Colin mógłby się wkurzyć, gdyby nie zorientował się wcześniej, że kobieta mówi-ła te słowa, nie traktując ich na serio.- Proszę pani - odpowiedział, uprzednio westchnąwszy.- Są mądrzy gliniarze i sątępi gliniarze, podobnie jak w każdym innym zawodzie.Spojrzała na niego taksującym wzrokiem.- Pan mądry gliniarz czy tępy gliniarz?- Jedno albo drugie - odparł.Niech sobie sama wybierze, co jej bardziej pasuje.Postanowił jednak wrócić do sprawy.- Zobaczymy, co wychwyciła kamera.Po chwili manipulowania przyciskami, przewinęli taśmę do tyłu i oglądali ją namonitorze ustawionym obok teraz wypatroszonej sklepowej kasy.Kamera zrejestrowałaobraz w kolorze i do tego wysokiej rozdzielczości.Colin miał w pamięci czarno-białeniewyrazne plamy, z jakich składały się obrazy otrzymywane z pierwszych modeli kamermonitorujących.Nic poza tym.Te kadry natomiast posiadały dostatecznie dobrą jakość,żeby zidentyfikować sprawcę - jego śrutówkę - na rozprawie sądowej.Delikwent miał jakieś osiemnaście lat, był Afroamerykaninem, w taniej dzierganejna drutach marynarskiej czapce, bluzie z kapturem i w dżinsach.Miał również kolczykioraz tatuaż po lewej stronie szyi, tuż pod uchem.- Niech mnie szlag trafi, jeśli to nie jest ten sam facet - orzekł Gabe.- Upłynęło już trochę czasu - odparł Colin, ale podejrzewał, że sierżant ma rację.Kimkolwiek jednak był, słowa, jakie wykrzykiwał bandzior oraz to, jak wymachi-wał strzelbą, zapewniało obfitość materiału, na widok którego prezenter telewizyjnychwiadomości powinien zareagować świętym oburzeniem.Colin znał numery telefonów,pod które powinien zadzwonić.Stacja Channel 7 przysłała dziewczynę, żeby obejrzała taśmę wideo.- O, tak.Możemy ją wykorzystać - oznajmiła, obdarzając Colina promiennymuśmiechem i ukazując garnitur zębów bez wątpienia nałożonych na koronę.- Ma pan nu-mer gorącej linii, na jaki mogliby zadzwonić ludzie, którzy coś wiedzą o sprawie.- Pewnie, że mam.- Zapisał numer na odwrocie jednej ze swoich wizytówek.Po-niżej drukowanymi literami dopisał: KOMENDA POLICJI SAN ATANASIO - GOR-CA LINIA [ Pobierz całość w formacie PDF ]