[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sharon nie mogłazrozumieć, dlaczego ta kobieta, którą zaliczała do osób przyjaznie do niejusposobionych, patrzyła na nią tak dziwnie.Inspektor do spraw zabójstw rzucił okiem na wiadomość, spojrzał naSharon, a potem zwrócił się do Rachel: Kto to przekazał?Przysłuchując się szeptowi kobiety, Sharon zdołała się zorientować, żeów mężczyzna odmówił podania swego nazwiska.Werner postukał palcem w kartkę i po chwili odłożył ją na stos papierówna stole.Pocierając w zamyśleniu swój podwójny podbródek, przyglądał siębacznie Sharon.Następnie splótł razem dłonie i wbił w nią swe bladozieloneoczy. Mówiono mi, że jest pani jedną z najbardziej oddanych pielęgniarek wtym szpitalu, pani McClure.Wyobrażam sobie, że to niewiarygodnie trudnoprzyglądać się ludzkiemu cierpieniu, dzień w dzień, czy jak w pani przypadku,każdej nocy. Tak, to prawda odparła Sharon głośniejszym szeptem.Zatrzymał się na chwilę, by jeszcze raz przeczytać przekazaną muwiadomość, po czym powiedział: Pani była pielęgniarką w Wietnamie, zgadza się? Coś ściskało ją wgardle, niemal dusiło.Zdołała jedynie skinąć głową.Gdy lekko ją przechyliła,zauważyła, że Steve utkwił wzrok w jej twarzy. Musiała się tam pani zajmować wieloma rannymi żołnierzami, którzymusieli znosić potworne cierpienia, tak? pytał Werner niskim, niemalochrypłym głosem, odmierzając starannie słowa.I znowu Sharon była zdolna jedynie kiwnąć głową, czując, że jej żołądekzaciskał się aż do bólu.Nie miała najmniejszych wątpliwości, co teraz nastąpi.Detektyw przeczytał wiadomość po raz trzeci: Czy to prawda, pani McClure, że w czasie swej służby w Wietnamiedała pani jednemu z żołnierzy zbyt dużą dawkę morfiny?Drżącymi palcami chwyciła za kant stołu.Powoli, jakby była w transie,uniosła się z krzesła.Drżała na całym ciele, jej spłoszone oczy przeniosły się naClarę Riley, przełożoną, jedyną osobę w tym szpitalu, której zdradziła tęinformację. Czy to prawda? spytał ponownie Werner.Rozpalonymi oczami spojrzała na Steve a, który podniósł się z krzesła i ztrwogą czekał na odpowiedz.Huczało jej w głowie, wreszcie odezwała się ztrudem. Tak przyznała umęczonym szeptem.4.Pomruk zdziwienia towarzyszący pełnym przestrachu spojrzeniom odbiłsię echem po sali konferencyjnej.Sharon wpatrywała się we wstrząśniętą twarzSteve a.Prawie natychmiast jego oszołomienie ustąpiło miejsca zimnejnienawiści.Osunął się z powrotem na krzesło.Niemal fizycznie odczuwalny bólprzeszył serce Sharon, gdy to, czego się obawiała, stało się rzeczywistością:Steve podejrzewał ją, że zabiła jego brata. Pani McClure powiedział twardo detektyw Werner proszę usiąść.Usiadła.Odwracając głowę w stronę drugiego końca stołu zauważyła, żeszef zespołu szeptał coś do ucha Clarze Riley.Starając się, by jej głos brzmiałspokojnie, spojrzała wprost na inspektora. Przypadek, na który pan się powołuje, był zupełnie inny niż przypadekRicharda Nordstroma.Tu istniały wszelkie podstawy, by wierzyć, że panNordstrom odzyska przytomność.Poza tym jej spojrzenie spoczęło naszpitalnych sprawozdaniach leżących przed Wernerem jak odnotowałam wkarcie, pacjent dostał dziesięciomiligramowy zastrzyk morfiny, i tylko jeden.Jeśli. Tak, tak odezwał się ostro Werner jego karta to potwierdza, ale zautopsji wynika coś zupełnie innego. Rozsiadł się wygodnie na krześle imierzył ją wzrokiem przez denerwująco długą chwilę. Ktoś dał mu za dużądawkę.Kto to zrobił i czy zrobił to nieumyślnie oto pytania, na którebędziemy musieli znalezć odpowiedz.Doktor Benning spytał ze zdenerwowaniem: Czy prasa musi zostać powiadomiona o dochodzeniu? Tu nigdy dotądnic takiego się nie wydarzyło.Mogłoby to spowodować ograniczenie darowizn ifunduszy, jakie otrzymujemy.Detektyw ogarnął spojrzeniem szepczących między sobą członkówzespołu.Następnie popatrzył na karteczkę z anonimową wiadomością.Zwracając się wprost do ordynatora, zauważył: Wcześniej czy pózniej prasa i tak dowie się wszystkiego.Rozsądniejbędzie ich uprzedzić.Benning skinął głową z zatroskaniem. Tak, ma pan chyba rację. Spojrzawszy na Sharon, powiedział: PaniMcClure, do czasu wyjaśnienia sprawy przez policję, zwalniam panią zpełnienia obowiązków, nie mam innego wyboru.Widząc, że Sharon doznała wstrząsu, doktor Wilson zerwał się na równenogi. Czy to konieczne, Sam? Nikt przecież w tym pokoju nie wierzy w to, żeSharon z premedytacją dała swojemu pacjentowi za dużą dawkę, a z drugiejstrony jest zbyt wytrawną pielęgniarką, żeby zrobić to przez pomyłkę.Większość członków zespołu przyznała mu rację, lecz doktor Benning,Clara Riley i Louella, trzy osoby, od których Sharon oczekiwała dowoduzaufania, siedziały w milczeniu.Werner zebrał akta ze stołu i wstał. Na razie przeciwko nikomu z was nie zostało wniesione oskarżenie oznajmił ale każdy zostanie wezwany na komisariat w celu złożeniaformalnego zeznania. Zwracając się do doktora Benninga, spytał: Czymożemy przejść do pana gabinetu i sporządzić listę? Oczywiście odparł doktor Benning, spoglądając ukradkiem na Sharon,która podniosła się ze swojego miejsca.Kiedy członkowie zespołu zaczęli opuszczać salę konferencyjną,spojrzenia Sharon i Clary spotkały się ze sobą.Sharon zbliżyła się, nim Clarazdążyła wyjść. Pani Riley odezwała się niskim głosem opowiedziałam pani o tymincydencie w Wietnamie, licząc na pani dyskrecję.Nie spodziewałam się, żewykorzysta to pani przeciwko mnie. Nic podobnego nie zrobiłam stwierdziła Gara z całą mocą i poszła zadoktorem Benningiem do jego gabinetu.Inspektor Werner usłyszał tę krótką wymianę zdań.Podszedł do Sharon ipowiedział: Wiadomość, którą otrzymałem przez telefon, pochodziła od mężczyzny.Czy domyśla się pani, kto mógł chcieć, żebym o tym wiedział? Nie odparła z zamierającym sercem. Ktokolwiek to był, nie przepada za panią dodał i zniknął za drzwiamigabinetu doktora Benninga.W jej głowie huczało, oparła się ramieniem o ścianę, próbując odzyskaćspokój.Po kilku głębokich oddechach odwróciła się i spostrzegła, że Stevewciąż jeszcze tu był i nie odrywał od niej pytającego spojrzenia.Zwilżywszy dolną wargę, powoli zbliżyła się do miejsca, na którymsiedziała, i podniosła swoją torbę.Usiłowała uzmysłowić sobie, jak on mógł sięczuć.Jak powiedział Werner, ktoś podał Richardowi Nordstromowi nadmiernądawkę.Sharon wiedziała, że tym kimś nie była ona.Dlaczego Steve nie mógłdać jej kredytu zaufania? Dlaczego tak szybko uznał, że to ona, a nie kto innypopełnił ten błąd?Kosztowało ją to wiele wysiłku, lecz jej zmęczone oczy wytrzymały jegoniewzruszone spojrzenie. Steve powiedziała spokojnie wiem, co sobie myślisz, ale zapewniamcię, że otoczyłam twojego brata najlepszą opieką, na jaką mnie stać jakopielęgniarkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Sharon nie mogłazrozumieć, dlaczego ta kobieta, którą zaliczała do osób przyjaznie do niejusposobionych, patrzyła na nią tak dziwnie.Inspektor do spraw zabójstw rzucił okiem na wiadomość, spojrzał naSharon, a potem zwrócił się do Rachel: Kto to przekazał?Przysłuchując się szeptowi kobiety, Sharon zdołała się zorientować, żeów mężczyzna odmówił podania swego nazwiska.Werner postukał palcem w kartkę i po chwili odłożył ją na stos papierówna stole.Pocierając w zamyśleniu swój podwójny podbródek, przyglądał siębacznie Sharon.Następnie splótł razem dłonie i wbił w nią swe bladozieloneoczy. Mówiono mi, że jest pani jedną z najbardziej oddanych pielęgniarek wtym szpitalu, pani McClure.Wyobrażam sobie, że to niewiarygodnie trudnoprzyglądać się ludzkiemu cierpieniu, dzień w dzień, czy jak w pani przypadku,każdej nocy. Tak, to prawda odparła Sharon głośniejszym szeptem.Zatrzymał się na chwilę, by jeszcze raz przeczytać przekazaną muwiadomość, po czym powiedział: Pani była pielęgniarką w Wietnamie, zgadza się? Coś ściskało ją wgardle, niemal dusiło.Zdołała jedynie skinąć głową.Gdy lekko ją przechyliła,zauważyła, że Steve utkwił wzrok w jej twarzy. Musiała się tam pani zajmować wieloma rannymi żołnierzami, którzymusieli znosić potworne cierpienia, tak? pytał Werner niskim, niemalochrypłym głosem, odmierzając starannie słowa.I znowu Sharon była zdolna jedynie kiwnąć głową, czując, że jej żołądekzaciskał się aż do bólu.Nie miała najmniejszych wątpliwości, co teraz nastąpi.Detektyw przeczytał wiadomość po raz trzeci: Czy to prawda, pani McClure, że w czasie swej służby w Wietnamiedała pani jednemu z żołnierzy zbyt dużą dawkę morfiny?Drżącymi palcami chwyciła za kant stołu.Powoli, jakby była w transie,uniosła się z krzesła.Drżała na całym ciele, jej spłoszone oczy przeniosły się naClarę Riley, przełożoną, jedyną osobę w tym szpitalu, której zdradziła tęinformację. Czy to prawda? spytał ponownie Werner.Rozpalonymi oczami spojrzała na Steve a, który podniósł się z krzesła i ztrwogą czekał na odpowiedz.Huczało jej w głowie, wreszcie odezwała się ztrudem. Tak przyznała umęczonym szeptem.4.Pomruk zdziwienia towarzyszący pełnym przestrachu spojrzeniom odbiłsię echem po sali konferencyjnej.Sharon wpatrywała się we wstrząśniętą twarzSteve a.Prawie natychmiast jego oszołomienie ustąpiło miejsca zimnejnienawiści.Osunął się z powrotem na krzesło.Niemal fizycznie odczuwalny bólprzeszył serce Sharon, gdy to, czego się obawiała, stało się rzeczywistością:Steve podejrzewał ją, że zabiła jego brata. Pani McClure powiedział twardo detektyw Werner proszę usiąść.Usiadła.Odwracając głowę w stronę drugiego końca stołu zauważyła, żeszef zespołu szeptał coś do ucha Clarze Riley.Starając się, by jej głos brzmiałspokojnie, spojrzała wprost na inspektora. Przypadek, na który pan się powołuje, był zupełnie inny niż przypadekRicharda Nordstroma.Tu istniały wszelkie podstawy, by wierzyć, że panNordstrom odzyska przytomność.Poza tym jej spojrzenie spoczęło naszpitalnych sprawozdaniach leżących przed Wernerem jak odnotowałam wkarcie, pacjent dostał dziesięciomiligramowy zastrzyk morfiny, i tylko jeden.Jeśli. Tak, tak odezwał się ostro Werner jego karta to potwierdza, ale zautopsji wynika coś zupełnie innego. Rozsiadł się wygodnie na krześle imierzył ją wzrokiem przez denerwująco długą chwilę. Ktoś dał mu za dużądawkę.Kto to zrobił i czy zrobił to nieumyślnie oto pytania, na którebędziemy musieli znalezć odpowiedz.Doktor Benning spytał ze zdenerwowaniem: Czy prasa musi zostać powiadomiona o dochodzeniu? Tu nigdy dotądnic takiego się nie wydarzyło.Mogłoby to spowodować ograniczenie darowizn ifunduszy, jakie otrzymujemy.Detektyw ogarnął spojrzeniem szepczących między sobą członkówzespołu.Następnie popatrzył na karteczkę z anonimową wiadomością.Zwracając się wprost do ordynatora, zauważył: Wcześniej czy pózniej prasa i tak dowie się wszystkiego.Rozsądniejbędzie ich uprzedzić.Benning skinął głową z zatroskaniem. Tak, ma pan chyba rację. Spojrzawszy na Sharon, powiedział: PaniMcClure, do czasu wyjaśnienia sprawy przez policję, zwalniam panią zpełnienia obowiązków, nie mam innego wyboru.Widząc, że Sharon doznała wstrząsu, doktor Wilson zerwał się na równenogi. Czy to konieczne, Sam? Nikt przecież w tym pokoju nie wierzy w to, żeSharon z premedytacją dała swojemu pacjentowi za dużą dawkę, a z drugiejstrony jest zbyt wytrawną pielęgniarką, żeby zrobić to przez pomyłkę.Większość członków zespołu przyznała mu rację, lecz doktor Benning,Clara Riley i Louella, trzy osoby, od których Sharon oczekiwała dowoduzaufania, siedziały w milczeniu.Werner zebrał akta ze stołu i wstał. Na razie przeciwko nikomu z was nie zostało wniesione oskarżenie oznajmił ale każdy zostanie wezwany na komisariat w celu złożeniaformalnego zeznania. Zwracając się do doktora Benninga, spytał: Czymożemy przejść do pana gabinetu i sporządzić listę? Oczywiście odparł doktor Benning, spoglądając ukradkiem na Sharon,która podniosła się ze swojego miejsca.Kiedy członkowie zespołu zaczęli opuszczać salę konferencyjną,spojrzenia Sharon i Clary spotkały się ze sobą.Sharon zbliżyła się, nim Clarazdążyła wyjść. Pani Riley odezwała się niskim głosem opowiedziałam pani o tymincydencie w Wietnamie, licząc na pani dyskrecję.Nie spodziewałam się, żewykorzysta to pani przeciwko mnie. Nic podobnego nie zrobiłam stwierdziła Gara z całą mocą i poszła zadoktorem Benningiem do jego gabinetu.Inspektor Werner usłyszał tę krótką wymianę zdań.Podszedł do Sharon ipowiedział: Wiadomość, którą otrzymałem przez telefon, pochodziła od mężczyzny.Czy domyśla się pani, kto mógł chcieć, żebym o tym wiedział? Nie odparła z zamierającym sercem. Ktokolwiek to był, nie przepada za panią dodał i zniknął za drzwiamigabinetu doktora Benninga.W jej głowie huczało, oparła się ramieniem o ścianę, próbując odzyskaćspokój.Po kilku głębokich oddechach odwróciła się i spostrzegła, że Stevewciąż jeszcze tu był i nie odrywał od niej pytającego spojrzenia.Zwilżywszy dolną wargę, powoli zbliżyła się do miejsca, na którymsiedziała, i podniosła swoją torbę.Usiłowała uzmysłowić sobie, jak on mógł sięczuć.Jak powiedział Werner, ktoś podał Richardowi Nordstromowi nadmiernądawkę.Sharon wiedziała, że tym kimś nie była ona.Dlaczego Steve nie mógłdać jej kredytu zaufania? Dlaczego tak szybko uznał, że to ona, a nie kto innypopełnił ten błąd?Kosztowało ją to wiele wysiłku, lecz jej zmęczone oczy wytrzymały jegoniewzruszone spojrzenie. Steve powiedziała spokojnie wiem, co sobie myślisz, ale zapewniamcię, że otoczyłam twojego brata najlepszą opieką, na jaką mnie stać jakopielęgniarkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]