[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba że były złodziejkami albo zabójczyniami.- No, dobrze, wracamy, prawda, do brzegu.- zamknął sprawę KingSpencer.Tucker skinął głową, a następnie uruchomił silnik łodzi.- Racja.Ta rana nie wyglądała zbyt poważnie, ale jednak powinienją zobaczyć lekarz.Poza tym musimy przeanalizować to, co, jak dotąd,wiemy o przestępcach.Walker spojrzał w dół.Tommy wyglądał tak, jakby spał.Kiedy nimpotrząsnął, chłopiec westchnął.- Nie, Daisy!- Rzeczywiście powinniśmy wracać - stwierdził, tuląc do siebieAnula & Polgaraouslandascsiostrzeńca.- Czy Daisy będzie moją mamą? - spytał zaspany chłopiec.- Mam nadzieję, że tak - odpowiedział, ale nie był pewny, ile z tego,o czym rozmawiali, dotarło do Tommy'ego.- W każdym razie nigdy niezapomnimy twojej prawdziwej mamy.Nigdy.- Wyjść za niego? Też pomysł! Co on sobie w ogóle wyobraża? -wściekała się Daisy w drodze powrotnej do przystani.Zwykle rozmowny Bobby położył uszy po sobie i starał się w ogólenie odzywać.Pamiętał o tym, że Daisy ma przy sobie broń i że gdywpadnie we wściekłość, potrafi być nieobliczalna.Za to Daisy spoglądała na niego wyraznie zaczepnie.Miała ochotę sięz kimś pokłócić i rozładować całą nagromadzoną złość.W końcu dobili do kei.Bobby chrząknął.- Daisy, być może to nie jest moja sprawa.- zaczął.- Z całą pewnością - przerwała mu.- Ale.- nie poddawał się brat.- Ale? - spytała groznie.- Ale jesteś po uszy zakochana w Walkerze - dokończył i schowałgłowę w ramiona, oczekując ciosu.Daisy zacisnęła dłonie w pięści.- Nieprawda!- Ależ jesteś.- Chyba wiem, co mówię!- A ja widziałem, jak na niego patrzyłaś.- Bobby wyskoczył nanadbrzeże.Teraz poczuł się nieco bezpieczniej.- Poza tym on patrzył naciebie w taki sam sposób.Być może nie zabrał się zbyt zręcznie dorzeczy, ale pamiętaj, że wcześniej do niego strzelano.Był w szoku.Miałdobre intencje, tylko nie potrafił tego odpowiednio wyrazić słowami.- Czy ja wiem? - zawahała się.To fakt, że czasami prawda ujawnia się w szczególnie stresującychmomentach.- Zastanów się nad tym - ciągnął już pewniej brat.- Szkoda by byłotakiej szansy.Daisy stanęła z Bobbym twarzą w twarz.- Co chcesz przez to powiedzieć?! %7łe nikt mnie już nie zechce?!Anula & PolgaraouslandascBrat popatrzył na nią z mieszaniną obawy i współczucia.- Wcale nie.Raczej, że sama bardzo tego pragniesz i.boisz sięjednocześnie.Daisy poczuła, jak nagle znika cała jej złość.- I sądzisz, że będę słuchała rad kucharza? - roześmiała się.- Niebądz śmieszny.Bobby skrzywił się.Tyle się na ten temat nasłuchał od ojca.A terazjeszcze siostra.- Nie mówię tego jako kucharz, ale jako twój brat - powiedziałspokojnie.- Znam cię dobrze i wiem, czego ci trzeba.Być może lepiejniż ty sama.Przecież widziałem, jak przez lata zajmowałaś się nasząrodziną i matkowałaś mnie i Tuckerowi.Właśnie tego ci brakuje, Daisy.Rodziny.Siostra słuchała tego z drżeniem serca.Wciąż bała się, żeoświadczyny Walkera nic nie znaczyły.Nie chciała zostać odrzucona poraz drugi.Chyba nie przeżyłaby takiego upokorzenia!- Nie mówmy już o tym - poprosiła smutno.- Dobrze, Daisy.Ale postaraj się wsłuchać w głos swego serca izdecydować tak, jak ono ci radzi - nalegał brat.Daisy doskonale wiedziała, co radzi jej serce.Rozumiała też, że niema to nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.- Aatwo powiedzieć - mruknęła.- Doskonale wiem, co to znaczy być odrzuconym - westchnął.Daisy spojrzała na niego z nagłym zainteresowaniem.- Ty? Skąd? Bobby zmieszał się.- To znaczy, tylko teoretycznie.Przez chwilę zastanawiała się nad życiem uczuciowym brata.O ile sięorientowała, panowała w nim spokojna pustka.Chyba że.- Ann-Marie, prawda?- To stara historia.Poza tym wcale jej nie kochałem - zaprzeczyłgwałtownie Bobby.Zbyt gwałtownie.- Mnie nie oszukasz - roześmiała się Daisy.- Byłam wtedy pewna,że się z nią ożenisz.- Ale wolała kogoś innego.Nic się w sumie nie stało.DaisyAnula & Polgaraouslandascpomyślała o tym wszystkim, co wycierpiała z powodu Billy'ego.Tak,rzeczywiście nie ma o czym mówić.- No, dobrze - westchnęła - przemyślę te sprawę, ale.- zawiesiłagłos - obiecaj, że będziesz mniej pracować.Powinieneś poznać kogośnowego.- Nowe osoby poznaję właśnie w pracy - uśmiechnął się Bobby.- Wsezonie drzwi do restauracji dosłownie się nie zamykają.- Wiesz, że nie o to mi chodzi.- Pokręciła głową.- Nie, musisz pójśćna jakąś zabawę, na tańce.- Byłem.Z Marge Lefkowicz.Daisy raz jeszcze pokręciła głową.Marge pracowała w restauracji ibyła wieloletnią, dobrą koleżanką Bobby'ego.- Zeszłej jesieni? - spytała z dezaprobatą.- Wtedy, kiedy chciała,żeby jej chłopak był o nią zazdrosny.Bobby aż zgrzytnął zębami.- Do licha, ale masz pamięć!- Widzisz, czasami się przydaje.Może sama poszukam dla ciebiepartnerki.- Ani mi się waż! - krzyknął przerażony.- Sam sobie poradzę!- Więc odczep się ode mnie i Walkera.- Jak tylko się zaręczycie.- Bobby, jesteś okropny! - Zastanawiała się, czy by go nie kopnąć,ale w końcu tylko obróciła się na pięcie i poszła w swoją stronę.Samajuż nie wiedziała, co jest gorsze: mieć Kinga za ojca czy też takich bracijak Bobby i Tucker.Anula & PolgaraouslandascROZDZIAA DWUDZIESTY CZWARTYWalker niósł śpiącego Tommy'ego, starając się nie zwracać uwagi naból w ramieniu.U lekarza odmówił przyjęcia tabletek przeciwbólowychi teraz zaczynał tego żałować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Chyba że były złodziejkami albo zabójczyniami.- No, dobrze, wracamy, prawda, do brzegu.- zamknął sprawę KingSpencer.Tucker skinął głową, a następnie uruchomił silnik łodzi.- Racja.Ta rana nie wyglądała zbyt poważnie, ale jednak powinienją zobaczyć lekarz.Poza tym musimy przeanalizować to, co, jak dotąd,wiemy o przestępcach.Walker spojrzał w dół.Tommy wyglądał tak, jakby spał.Kiedy nimpotrząsnął, chłopiec westchnął.- Nie, Daisy!- Rzeczywiście powinniśmy wracać - stwierdził, tuląc do siebieAnula & Polgaraouslandascsiostrzeńca.- Czy Daisy będzie moją mamą? - spytał zaspany chłopiec.- Mam nadzieję, że tak - odpowiedział, ale nie był pewny, ile z tego,o czym rozmawiali, dotarło do Tommy'ego.- W każdym razie nigdy niezapomnimy twojej prawdziwej mamy.Nigdy.- Wyjść za niego? Też pomysł! Co on sobie w ogóle wyobraża? -wściekała się Daisy w drodze powrotnej do przystani.Zwykle rozmowny Bobby położył uszy po sobie i starał się w ogólenie odzywać.Pamiętał o tym, że Daisy ma przy sobie broń i że gdywpadnie we wściekłość, potrafi być nieobliczalna.Za to Daisy spoglądała na niego wyraznie zaczepnie.Miała ochotę sięz kimś pokłócić i rozładować całą nagromadzoną złość.W końcu dobili do kei.Bobby chrząknął.- Daisy, być może to nie jest moja sprawa.- zaczął.- Z całą pewnością - przerwała mu.- Ale.- nie poddawał się brat.- Ale? - spytała groznie.- Ale jesteś po uszy zakochana w Walkerze - dokończył i schowałgłowę w ramiona, oczekując ciosu.Daisy zacisnęła dłonie w pięści.- Nieprawda!- Ależ jesteś.- Chyba wiem, co mówię!- A ja widziałem, jak na niego patrzyłaś.- Bobby wyskoczył nanadbrzeże.Teraz poczuł się nieco bezpieczniej.- Poza tym on patrzył naciebie w taki sam sposób.Być może nie zabrał się zbyt zręcznie dorzeczy, ale pamiętaj, że wcześniej do niego strzelano.Był w szoku.Miałdobre intencje, tylko nie potrafił tego odpowiednio wyrazić słowami.- Czy ja wiem? - zawahała się.To fakt, że czasami prawda ujawnia się w szczególnie stresującychmomentach.- Zastanów się nad tym - ciągnął już pewniej brat.- Szkoda by byłotakiej szansy.Daisy stanęła z Bobbym twarzą w twarz.- Co chcesz przez to powiedzieć?! %7łe nikt mnie już nie zechce?!Anula & PolgaraouslandascBrat popatrzył na nią z mieszaniną obawy i współczucia.- Wcale nie.Raczej, że sama bardzo tego pragniesz i.boisz sięjednocześnie.Daisy poczuła, jak nagle znika cała jej złość.- I sądzisz, że będę słuchała rad kucharza? - roześmiała się.- Niebądz śmieszny.Bobby skrzywił się.Tyle się na ten temat nasłuchał od ojca.A terazjeszcze siostra.- Nie mówię tego jako kucharz, ale jako twój brat - powiedziałspokojnie.- Znam cię dobrze i wiem, czego ci trzeba.Być może lepiejniż ty sama.Przecież widziałem, jak przez lata zajmowałaś się nasząrodziną i matkowałaś mnie i Tuckerowi.Właśnie tego ci brakuje, Daisy.Rodziny.Siostra słuchała tego z drżeniem serca.Wciąż bała się, żeoświadczyny Walkera nic nie znaczyły.Nie chciała zostać odrzucona poraz drugi.Chyba nie przeżyłaby takiego upokorzenia!- Nie mówmy już o tym - poprosiła smutno.- Dobrze, Daisy.Ale postaraj się wsłuchać w głos swego serca izdecydować tak, jak ono ci radzi - nalegał brat.Daisy doskonale wiedziała, co radzi jej serce.Rozumiała też, że niema to nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.- Aatwo powiedzieć - mruknęła.- Doskonale wiem, co to znaczy być odrzuconym - westchnął.Daisy spojrzała na niego z nagłym zainteresowaniem.- Ty? Skąd? Bobby zmieszał się.- To znaczy, tylko teoretycznie.Przez chwilę zastanawiała się nad życiem uczuciowym brata.O ile sięorientowała, panowała w nim spokojna pustka.Chyba że.- Ann-Marie, prawda?- To stara historia.Poza tym wcale jej nie kochałem - zaprzeczyłgwałtownie Bobby.Zbyt gwałtownie.- Mnie nie oszukasz - roześmiała się Daisy.- Byłam wtedy pewna,że się z nią ożenisz.- Ale wolała kogoś innego.Nic się w sumie nie stało.DaisyAnula & Polgaraouslandascpomyślała o tym wszystkim, co wycierpiała z powodu Billy'ego.Tak,rzeczywiście nie ma o czym mówić.- No, dobrze - westchnęła - przemyślę te sprawę, ale.- zawiesiłagłos - obiecaj, że będziesz mniej pracować.Powinieneś poznać kogośnowego.- Nowe osoby poznaję właśnie w pracy - uśmiechnął się Bobby.- Wsezonie drzwi do restauracji dosłownie się nie zamykają.- Wiesz, że nie o to mi chodzi.- Pokręciła głową.- Nie, musisz pójśćna jakąś zabawę, na tańce.- Byłem.Z Marge Lefkowicz.Daisy raz jeszcze pokręciła głową.Marge pracowała w restauracji ibyła wieloletnią, dobrą koleżanką Bobby'ego.- Zeszłej jesieni? - spytała z dezaprobatą.- Wtedy, kiedy chciała,żeby jej chłopak był o nią zazdrosny.Bobby aż zgrzytnął zębami.- Do licha, ale masz pamięć!- Widzisz, czasami się przydaje.Może sama poszukam dla ciebiepartnerki.- Ani mi się waż! - krzyknął przerażony.- Sam sobie poradzę!- Więc odczep się ode mnie i Walkera.- Jak tylko się zaręczycie.- Bobby, jesteś okropny! - Zastanawiała się, czy by go nie kopnąć,ale w końcu tylko obróciła się na pięcie i poszła w swoją stronę.Samajuż nie wiedziała, co jest gorsze: mieć Kinga za ojca czy też takich bracijak Bobby i Tucker.Anula & PolgaraouslandascROZDZIAA DWUDZIESTY CZWARTYWalker niósł śpiącego Tommy'ego, starając się nie zwracać uwagi naból w ramieniu.U lekarza odmówił przyjęcia tabletek przeciwbólowychi teraz zaczynał tego żałować [ Pobierz całość w formacie PDF ]