[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak się czujesz, mamo? Renee próbowała nawiązaćrozmowę, lecz jak zwykle szło jej to opornie.W myślachbłagała matkę, by pozwoliła jej usiąść; nie żeby chciałaprzedłużać wizytę ponad niezbędne minimum, ale czuła sięsłaba jak mucha.Zaczynały już teraz drżeć jej nawet nogi. Czujemy się dobrze. Matka swoim zwyczajemużyła pluralis.Jakby nie istniała bez ojca, który właśnie w tejchwili ukazał się w drzwiach od ogrodu. Dzień dobry, tatusiu wyszeptała Renee. Wydawało mi się, że słyszałem dzwonek oznajmiłsucho, spoglądając nie na nią, lecz na matkę. Czemuzawdzięczamy tę wizytę? Po prostu chciałam was zobaczyć, zwłaszcza że mamaw tym tygodniu miała urodziny. Jakoś dotąd nie zwracałaś na to uwagi stwierdziłuszczypliwie, nie zaszczycając jej nadal nawet przelotnymspojrzeniem.Ze wzrokiem utkwionym w zasłonięte oknousadowił się powoli w głębokim żółtym fotelu.Renee poczuła, że brak jej tchu.Ojciec nawet siedzącwciąż jeszcze wyglądał tak imponująco.Zawsze miał w sobie coś, co budziło w ludziach trwożny respekt.Z trudem246pokonując absurdalny lęk, zmusiła się do zajęcia miejscaw drugim takim samym fotelu, zwrócona twarzą do ojca.Może w końcu zechce na nią spojrzeć? Ani on, ani matkanawet nie próbowali mnie objąć, pomyślała z goryczą,a byłabym taka szczęśliwa.Ten jeden wasz gest mógłbywszystko zmienić, uczynić nas wreszcie prawdziwą rodzin ą.Czy to takie trudne objąć własne dziecko, powiedzieć Kocham cię, Renee"? Przecież to tak niewiele.Ale dla waschyba zbyt wiele. Nie chcę się z tobą kłócić, tatusiu odrzekła, tłumiąc niecierpliwość. Miałam nadzieję, że będzie to miławizyta. Zalała ją fala wdzięczności, gdy usłyszała głosmatki: Renee przyniosła mi prezent, malutką figurkę Pana. Chciała podziękować jej za to uśmiechem, cóż, kiedymatka patrzyła tylko na ojca. No proszę, nagle zapragnęłaś nas odwiedzić rzuciłz gryzącym sarkazmem. Mieszkasz o dziesięć minut drogi,ale nigdy jakoś nie masz czasu, żeby wpaść tu na chwilę czychoćby zadzwonić. Przecież dzwonię, ale wy wtedy zawsze gdzieś wychodzicie.Myślałam, że po prostu nie macie ochoty mniewidywać. Dziś jednak przyszłaś. Zaryzykowałam.Z powodu urodzin mamy.Niebyłam pewna, czy was zastanę. Normalnie by nas nie było włączyła się matka.Renee miała wrażenie, że na swój sposób próbuje jej pomóc.Już po raz drugi. Gralibyśmy w golfa, ale twemu ojcudolega ostatnio ból w plecach. Przestań, Helen.Naszej córki nie interesuje mojezdrowie. To nieprawda, tatusiu, bardzo mnie interesuje.Co toza bóle? Nic wielkiego lekceważąco machnął ręką. Jaksię człowiek starzeje, to go strzyka w krzyżu.Za to ty krytycznie obrzucił ją wzrokiem wyglądasz kwitnąco.Widać, że sobie nie żałujesz!247 Przybyło mi parę kilo. Renee mimo woli obciągnęła bluzkę. Skromnie powiedziane! Gdzież to cię nauczono przymykania oczu na niezbyt wygodne fakty? Na tym słynnymuniwersytecie? Powinnaś schudnąć. W głosie matki brzmiałaszczera troska. Philip jest taki przystojny! Chyba niechcesz go stracić? Philipowi i tak się podobam. Mnie zawsze raziła kobieca otyłość, a już u swojejżony nigdy bym jej nie tolerował kategorycznie oświadczył ojciec.Jakby nie widział, o ile jemu poszerzył się obwódw pasie! Twoja matka waży dziś tyle samo co w dniunaszego ślubu.Otyłość to skutek lenistwa i braku samokontroli.Więc mówisz nagle zmienił temat że postanowiłaśzłożyć nam wizytę.Uważałaś zapewne, że sprawisz nam tymprzyjemność. Miałam taką nadzieję. Głupią, pomyślała z mieszaniną ironii i poczucia winy.Jestem przecież gruba, leniwai brak mi samokontroli. Uważałaś też pewnie, że będziemy ci za to wdzięczni. Nie, tato, skądże. Być może rzucił z ironią bylibyśmy ci wdzięczni,gdybyś od czasu do czasu zaszczyciła nas zaproszeniem najakąś kolację w tych twoich wytwornych apartamentach. Zapraszałam was tyle razy! I zawsze byliście zajęci. Zaproszenia się kończą, gdy zbyt często sieje lekceważy,dopowiedziała w duchu, ponownie zadając też sobie pytanie,ile prawniczych imprez towarzyskich ominęło ją samąw ostatnich miesiącach. W przyszłym tygodniu planujęmałe przyjęcie szybko sfabrykowała to drobne kłamstwo,aby się przekonać, jak będzie tym razem. Jest u mnieKathryn dodała ostrożnie.Nie była pewna, czy dobrzerobi, informując o tym rodziców, no ale stało się, trudno. Byłoby miło, gdyby cała nasza rodzina mogła zebrać sięwreszcie przy wspólnym stole. Kathryn jest na Florydzie? odezwała się matka. Powinna była zadzwonić.248 Jeśli Kathryn chce nas zobaczyć, może tu przyjść przerwał jej ojciec, pomijając milczeniem propozycjęRenee.Jakby nie usłyszał zaproszenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Jak się czujesz, mamo? Renee próbowała nawiązaćrozmowę, lecz jak zwykle szło jej to opornie.W myślachbłagała matkę, by pozwoliła jej usiąść; nie żeby chciałaprzedłużać wizytę ponad niezbędne minimum, ale czuła sięsłaba jak mucha.Zaczynały już teraz drżeć jej nawet nogi. Czujemy się dobrze. Matka swoim zwyczajemużyła pluralis.Jakby nie istniała bez ojca, który właśnie w tejchwili ukazał się w drzwiach od ogrodu. Dzień dobry, tatusiu wyszeptała Renee. Wydawało mi się, że słyszałem dzwonek oznajmiłsucho, spoglądając nie na nią, lecz na matkę. Czemuzawdzięczamy tę wizytę? Po prostu chciałam was zobaczyć, zwłaszcza że mamaw tym tygodniu miała urodziny. Jakoś dotąd nie zwracałaś na to uwagi stwierdziłuszczypliwie, nie zaszczycając jej nadal nawet przelotnymspojrzeniem.Ze wzrokiem utkwionym w zasłonięte oknousadowił się powoli w głębokim żółtym fotelu.Renee poczuła, że brak jej tchu.Ojciec nawet siedzącwciąż jeszcze wyglądał tak imponująco.Zawsze miał w sobie coś, co budziło w ludziach trwożny respekt.Z trudem246pokonując absurdalny lęk, zmusiła się do zajęcia miejscaw drugim takim samym fotelu, zwrócona twarzą do ojca.Może w końcu zechce na nią spojrzeć? Ani on, ani matkanawet nie próbowali mnie objąć, pomyślała z goryczą,a byłabym taka szczęśliwa.Ten jeden wasz gest mógłbywszystko zmienić, uczynić nas wreszcie prawdziwą rodzin ą.Czy to takie trudne objąć własne dziecko, powiedzieć Kocham cię, Renee"? Przecież to tak niewiele.Ale dla waschyba zbyt wiele. Nie chcę się z tobą kłócić, tatusiu odrzekła, tłumiąc niecierpliwość. Miałam nadzieję, że będzie to miławizyta. Zalała ją fala wdzięczności, gdy usłyszała głosmatki: Renee przyniosła mi prezent, malutką figurkę Pana. Chciała podziękować jej za to uśmiechem, cóż, kiedymatka patrzyła tylko na ojca. No proszę, nagle zapragnęłaś nas odwiedzić rzuciłz gryzącym sarkazmem. Mieszkasz o dziesięć minut drogi,ale nigdy jakoś nie masz czasu, żeby wpaść tu na chwilę czychoćby zadzwonić. Przecież dzwonię, ale wy wtedy zawsze gdzieś wychodzicie.Myślałam, że po prostu nie macie ochoty mniewidywać. Dziś jednak przyszłaś. Zaryzykowałam.Z powodu urodzin mamy.Niebyłam pewna, czy was zastanę. Normalnie by nas nie było włączyła się matka.Renee miała wrażenie, że na swój sposób próbuje jej pomóc.Już po raz drugi. Gralibyśmy w golfa, ale twemu ojcudolega ostatnio ból w plecach. Przestań, Helen.Naszej córki nie interesuje mojezdrowie. To nieprawda, tatusiu, bardzo mnie interesuje.Co toza bóle? Nic wielkiego lekceważąco machnął ręką. Jaksię człowiek starzeje, to go strzyka w krzyżu.Za to ty krytycznie obrzucił ją wzrokiem wyglądasz kwitnąco.Widać, że sobie nie żałujesz!247 Przybyło mi parę kilo. Renee mimo woli obciągnęła bluzkę. Skromnie powiedziane! Gdzież to cię nauczono przymykania oczu na niezbyt wygodne fakty? Na tym słynnymuniwersytecie? Powinnaś schudnąć. W głosie matki brzmiałaszczera troska. Philip jest taki przystojny! Chyba niechcesz go stracić? Philipowi i tak się podobam. Mnie zawsze raziła kobieca otyłość, a już u swojejżony nigdy bym jej nie tolerował kategorycznie oświadczył ojciec.Jakby nie widział, o ile jemu poszerzył się obwódw pasie! Twoja matka waży dziś tyle samo co w dniunaszego ślubu.Otyłość to skutek lenistwa i braku samokontroli.Więc mówisz nagle zmienił temat że postanowiłaśzłożyć nam wizytę.Uważałaś zapewne, że sprawisz nam tymprzyjemność. Miałam taką nadzieję. Głupią, pomyślała z mieszaniną ironii i poczucia winy.Jestem przecież gruba, leniwai brak mi samokontroli. Uważałaś też pewnie, że będziemy ci za to wdzięczni. Nie, tato, skądże. Być może rzucił z ironią bylibyśmy ci wdzięczni,gdybyś od czasu do czasu zaszczyciła nas zaproszeniem najakąś kolację w tych twoich wytwornych apartamentach. Zapraszałam was tyle razy! I zawsze byliście zajęci. Zaproszenia się kończą, gdy zbyt często sieje lekceważy,dopowiedziała w duchu, ponownie zadając też sobie pytanie,ile prawniczych imprez towarzyskich ominęło ją samąw ostatnich miesiącach. W przyszłym tygodniu planujęmałe przyjęcie szybko sfabrykowała to drobne kłamstwo,aby się przekonać, jak będzie tym razem. Jest u mnieKathryn dodała ostrożnie.Nie była pewna, czy dobrzerobi, informując o tym rodziców, no ale stało się, trudno. Byłoby miło, gdyby cała nasza rodzina mogła zebrać sięwreszcie przy wspólnym stole. Kathryn jest na Florydzie? odezwała się matka. Powinna była zadzwonić.248 Jeśli Kathryn chce nas zobaczyć, może tu przyjść przerwał jej ojciec, pomijając milczeniem propozycjęRenee.Jakby nie usłyszał zaproszenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]