[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale tata dalej się opiera, tak że kilku mężczyzn wypycha go w ciemność.Wujek Pawytacza się z torbą jedzenia. Chodz.Wracamy do domu.Tata chce jeszcze iść do innego pubu, ale wujek Pa mówi, że nie ma więcej pieniędzy.Tata twierdzi, że jak opowie o swoich kłopotach, każdy postawi mu piwo.Wujek przekonuje,że to haniebne postępowanie, i tata płacze na jego ramieniu. Jesteś dobrym przyjacielem mówi do wujka i znowu wybucha płaczem.Wujek Paklepie go po plecach. To naprawdę straszne, ale z czasem pogodzisz się z tą stratą.Tata prostuje się i patrzy na wujka. Nigdy zaprzecza. Nigdy!Następnego dnia jedziemy do szpitala karawanem zaprzężonym w konia.Kładą Oliverado białego pudła, które jedzie z nami, i wieziemy go na cmentarz.Opuszczają to białe pudłodo dziury w ziemi i przysypują.Mama i ciocia Aggie płaczą, babcia wygląda, jakby była zła,tata, wujek Pa Keating i wujek Pat Sheehan robią wrażenie smutnych, ale nie płaczą.Myślę,że jeśli się jest mężczyzną, można płakać tylko po tym czarnym płynie, co się nazywakufelek.Nie podobają mi się kawki, które siedzą na drzewach i nagrobkach, nie chcę zostawić znimi Olivera.Rzucam kamieniem w kawkę, która leci w stronę jego grobu.Tata tłumaczy, żenie powinienem rzucać kamieniami w kawki, bo to mogą być czyjeś dusze.Nie wiem, co tojest dusza, ale nie pytam taty, bo wcale mnie to nie obchodzi.Oliver nie żyje, aja nie cierpiękawek.Kiedyś będę mężczyzną, wtedy wrócę tu z wielkim workiem kamieni i cały cmentarzuścielę trupami kawek.Rano po pochowaniu Olivera tata poszedł do pośrednictwa pracy, podpisać się i odebraćtygodniowy zasiłek, dziewiętnaście szylingów i sześć pensów.Powiedział, że będzie w domuw południe, przyniesie węgla i rozpali ogień, zjemy boczek i jajka i wypijemy herbatę nacześć Olivera, może nawet dostaniemy po jednym lub dwa cukierki.Nie przyszedł w południe ani o pierwszej, ani o drugiej.Ugotowaliśmy i zjedliśmy kilkakartofli, które poprzedniego dnia dali nam sklepikarze.Tego majowego dnia tata nie wróciłdo domu o żadnej porze przed zachodem słońca.Usłyszeliśmy go dopiero długo pozamknięciu pubów, toczył się po Windmill Street i śpiewał:Gdy wszyscy tu czuwamy my.Zachód śpi! Zachód śpi!I próżno Erin we łzach drży,Gdy Connacht nieprzerwanie śni.Tu pola, jeziora swobodnie się śmieją,Tu skały rycerski głos huczy,Miech człowiek wolności się swojej nauczyOd wiatrów i morza, co wolne szaleją.Wtoczył się do pokoju, trzymając się ściany.Z nosa wisiał mu gil, wytarł go wierzchemdłoni.Próbował mówić. Te dzieci powinny byś w łóżku. Te dzieci są głodne. Mama wyszła mu naprzeciw. Gdzie są pieniądze z zasiłku?Przyniosę rybę i frytki, żeby nie położyły się spać z pustymi brzuchami.Próbowała włożyć ręce do jego kieszeni, ale ją odepchnął. Trochę szasunku.Troche szasunku przy zięciach&Mama nadal usiłowała dostać się do kieszeni. Gdzie pieniądze? Dzieci są głodne.Ty zidiociały draniu, czy znowu wszystko przepiłeś?Tak jak w Brooklynie? Biedna Angela.Biedna mała Margaret, biedny mały Oliver bełkotał.Chwiejnym krokiem podszedł do mnie i uścisnął; poczułem alkohol, tak jak dawniej wAmeryce.Miałem twarz mokrą od jego łez, śliny i smarków, chciałem jeść i nie wiedziałem,jak się zachować, kiedy płakał tuż nad moją głową.Wreszcie mnie puścił i uścisnął Malachy ego; wciąż biadolił nad maleńką siostrzyczką imaleńkim bratem w zimnej ziemi.Mówił, że powinniśmy być grzeczni i modlić się, słuchaćmamy i robić to, co nam każe.Powiedział, że wprawdzie nie brak nam kłopotów, ale przyszłąjuż pora, żebyśmy obaj z Malachym zaczęli szkołę, bo nie ma nic lepszego niż wykształcenie,zawsze kiedyś się przyda, tym bardziej że musimy być gotowi, gdy trzeba będzie zrobić cośdla Irlandii.Mama mówi, że nie wytrzyma ani chwili dłużej w pokoju na Windmill Street.Nie możespać w pomieszczeniu, gdzie wszystko przypomina jej Olivera, pamięta, jak leżał w tymłóżku, bawił się na podłodze, siedział przy kominku na kolanach taty.Powiada, żeprzebywanie tutaj nie jest też wskazane dla Eugene a, bo nawet ona, matka, nie potrafizrozumieć rozpaczy blizniaka z powodu straty brata.Jest akurat wolny pokój przy HartstongeStreet z dwoma łóżkami, a nie z jednym na nas sześcioro, to znaczy pięcioro.Wynajmiemytamten pokój, a dla pewności mama pójdzie w czwartek do pośredniaka i stanie w kolejce,żeby wziąć zasiłek, jak tylko tacie wypłacą.Tata tłumaczy, że nie może tego zrobić, boskompromituje go w oczach innych mężczyzn [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ale tata dalej się opiera, tak że kilku mężczyzn wypycha go w ciemność.Wujek Pawytacza się z torbą jedzenia. Chodz.Wracamy do domu.Tata chce jeszcze iść do innego pubu, ale wujek Pa mówi, że nie ma więcej pieniędzy.Tata twierdzi, że jak opowie o swoich kłopotach, każdy postawi mu piwo.Wujek przekonuje,że to haniebne postępowanie, i tata płacze na jego ramieniu. Jesteś dobrym przyjacielem mówi do wujka i znowu wybucha płaczem.Wujek Paklepie go po plecach. To naprawdę straszne, ale z czasem pogodzisz się z tą stratą.Tata prostuje się i patrzy na wujka. Nigdy zaprzecza. Nigdy!Następnego dnia jedziemy do szpitala karawanem zaprzężonym w konia.Kładą Oliverado białego pudła, które jedzie z nami, i wieziemy go na cmentarz.Opuszczają to białe pudłodo dziury w ziemi i przysypują.Mama i ciocia Aggie płaczą, babcia wygląda, jakby była zła,tata, wujek Pa Keating i wujek Pat Sheehan robią wrażenie smutnych, ale nie płaczą.Myślę,że jeśli się jest mężczyzną, można płakać tylko po tym czarnym płynie, co się nazywakufelek.Nie podobają mi się kawki, które siedzą na drzewach i nagrobkach, nie chcę zostawić znimi Olivera.Rzucam kamieniem w kawkę, która leci w stronę jego grobu.Tata tłumaczy, żenie powinienem rzucać kamieniami w kawki, bo to mogą być czyjeś dusze.Nie wiem, co tojest dusza, ale nie pytam taty, bo wcale mnie to nie obchodzi.Oliver nie żyje, aja nie cierpiękawek.Kiedyś będę mężczyzną, wtedy wrócę tu z wielkim workiem kamieni i cały cmentarzuścielę trupami kawek.Rano po pochowaniu Olivera tata poszedł do pośrednictwa pracy, podpisać się i odebraćtygodniowy zasiłek, dziewiętnaście szylingów i sześć pensów.Powiedział, że będzie w domuw południe, przyniesie węgla i rozpali ogień, zjemy boczek i jajka i wypijemy herbatę nacześć Olivera, może nawet dostaniemy po jednym lub dwa cukierki.Nie przyszedł w południe ani o pierwszej, ani o drugiej.Ugotowaliśmy i zjedliśmy kilkakartofli, które poprzedniego dnia dali nam sklepikarze.Tego majowego dnia tata nie wróciłdo domu o żadnej porze przed zachodem słońca.Usłyszeliśmy go dopiero długo pozamknięciu pubów, toczył się po Windmill Street i śpiewał:Gdy wszyscy tu czuwamy my.Zachód śpi! Zachód śpi!I próżno Erin we łzach drży,Gdy Connacht nieprzerwanie śni.Tu pola, jeziora swobodnie się śmieją,Tu skały rycerski głos huczy,Miech człowiek wolności się swojej nauczyOd wiatrów i morza, co wolne szaleją.Wtoczył się do pokoju, trzymając się ściany.Z nosa wisiał mu gil, wytarł go wierzchemdłoni.Próbował mówić. Te dzieci powinny byś w łóżku. Te dzieci są głodne. Mama wyszła mu naprzeciw. Gdzie są pieniądze z zasiłku?Przyniosę rybę i frytki, żeby nie położyły się spać z pustymi brzuchami.Próbowała włożyć ręce do jego kieszeni, ale ją odepchnął. Trochę szasunku.Troche szasunku przy zięciach&Mama nadal usiłowała dostać się do kieszeni. Gdzie pieniądze? Dzieci są głodne.Ty zidiociały draniu, czy znowu wszystko przepiłeś?Tak jak w Brooklynie? Biedna Angela.Biedna mała Margaret, biedny mały Oliver bełkotał.Chwiejnym krokiem podszedł do mnie i uścisnął; poczułem alkohol, tak jak dawniej wAmeryce.Miałem twarz mokrą od jego łez, śliny i smarków, chciałem jeść i nie wiedziałem,jak się zachować, kiedy płakał tuż nad moją głową.Wreszcie mnie puścił i uścisnął Malachy ego; wciąż biadolił nad maleńką siostrzyczką imaleńkim bratem w zimnej ziemi.Mówił, że powinniśmy być grzeczni i modlić się, słuchaćmamy i robić to, co nam każe.Powiedział, że wprawdzie nie brak nam kłopotów, ale przyszłąjuż pora, żebyśmy obaj z Malachym zaczęli szkołę, bo nie ma nic lepszego niż wykształcenie,zawsze kiedyś się przyda, tym bardziej że musimy być gotowi, gdy trzeba będzie zrobić cośdla Irlandii.Mama mówi, że nie wytrzyma ani chwili dłużej w pokoju na Windmill Street.Nie możespać w pomieszczeniu, gdzie wszystko przypomina jej Olivera, pamięta, jak leżał w tymłóżku, bawił się na podłodze, siedział przy kominku na kolanach taty.Powiada, żeprzebywanie tutaj nie jest też wskazane dla Eugene a, bo nawet ona, matka, nie potrafizrozumieć rozpaczy blizniaka z powodu straty brata.Jest akurat wolny pokój przy HartstongeStreet z dwoma łóżkami, a nie z jednym na nas sześcioro, to znaczy pięcioro.Wynajmiemytamten pokój, a dla pewności mama pójdzie w czwartek do pośredniaka i stanie w kolejce,żeby wziąć zasiłek, jak tylko tacie wypłacą.Tata tłumaczy, że nie może tego zrobić, boskompromituje go w oczach innych mężczyzn [ Pobierz całość w formacie PDF ]