[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczyna ci rosnąć brzuch, co wła�ciwie jest zrozumiałe, skoro siedzisz za biurkiem przezcały dzień.Nigdy nie czujesz potrzeby zażycia choć odrobiny ruchu?Rhoda chodziła do sali treningowej każdego ranka oprócz weekendów.Forsowny wysiłekfizyczny był jej potrzebny jak chleb i woda.Miała idealną figurę i wiedziała o tym.Dale wymienił gazetę na fajkę i spokojnie zaczął napełniać ją specjalną mieszaniną tytoniuze skórzanego kapciucha.- Masz chyba rację.Mógłbym trochę poćwiczyć.�Przyłożył zapałkę i zaczął ssać cybuch.Kilkoma powolnymi ruchami zgasił zapałkę i patrząc na żonę przez chmurę dymu, zapytał: - Aleczy dziś wieczorem naprawdę chcesz się ze mną kłócić, Rhodo?Głos Dale'a był chłodny i kpiący.Ten człowiek wiedział, jak wyprowadzić z równowagiRhodę.Nienawidziła go za to.Czasami czuła, że już dłużej nie wytrzyma jego złoś�liwości iprzyjemności, jaką czerpał z dokuczania jej.Cash zapewnił ją, że zadzwoni po południu, by ustalić czas i miejsce ich spotkania.Nie zrobił tego.Często za�stanawiała się, czy dlatego nie zainstalował u siebie telefonu, by uniknąćtowarzystwa kobiety, kiedy nie miał na to ochoty.Ten Cajun był sukinsynem pierwszej klasy.Pojechałaby do jego domu, lecz nie miała pewności, czy trafiłaby tam.Gdy pytała o drogę,tłumaczył w sposób irytujący i mętny.W miarę upływu czasu przyszła jej do głowy myśl, by narazić reputację, wyrzec się durny ispróbować go odszukać.Odrzuciła ją jednak.Nie zamierzała ryzykować, że jej BMW ugrzęzniena jednej z tych błotnistych, zapuszczonych dróg leśnych.Popołudnie zapowiadało się tak interesująco, a Cash bez�trosko przekreślił jej miłosneplany.Złościło ją to tym bardziej, że teraz musiała znosić przykrą obecność Dale' a.- Mógłbymna przykład zacząć od twego młodzień�czego przywiązania do ostatniego kochanka ~ rzucił odniechcenia.Rhoda zamarła, lecz ze wszystkich sił starała się opano�wać.Dale pragnął, by zaprzeczyła.Uwielbiał atakować ją insynuacjami, prowokować, póki nie wpadła we wściekłość.Powoli odwróciła się do niego, z zachwycającą zręcznoś�cią przywołując na twarz wyrazzdumienia.- Ostatniego kochanka?Wypuścił kłąb dymu i uśmiechnął się, ściskając w zębach cybuch fajki.- Powinnaś była zostać aktorką, Rhodo.Potrafisz świet�nie udawać, lecz ja wiem o tobiewięcej, niż sądzisz.Wy�czuwam, kiedy cię trapi gorączka pożądania.- Cóż, ja natomiast jestem zadowolona, że nie zostałeś poetą.Słowa, których używasz, są poprostu okropne, a to, co mówisz, jest śmieszne.- Znakomicie potrafisz też zmieniać temat.- Temat, który ty poruszyłeś, jest nudny.Dale zachichotał.- Rhodo, ty i twoi kochankowie nigdy nie jesteście nudni.- Skąd ta pewność, że teraz też jakiegoś mam? - zapy�tała, stanąwszy przed mężem zopartymi na biodrach rękoma.- Zawsze masz jakiegoś - błaznował.- Przynajmniej jednego.- Zazdrosny?- Po co pytasz? Przecież wiesz.- Ach, prawda - stwierdziła z drwiącym uśmiechem. - Zawsze byłeś lepszym kibicem niż graczem.- Obserwowanie ciebie dużo bardziej mnie bawi.- Porozmawiajmy o czymś innym albo, jeszcze lepiej, nie mówmy w ogóle.Dale pyknął z fajki z wyrazem zadowolenia na twarzy.- Zachowuj się roztropniej, kochanie, by mnie nie roz�gniewać.- Udało mu się wreszciewzbudzić jej zaintere�sowanie.- Och, dlaczego?- Prawie ubiłem spory interes.W banku.- Hmm.Z tej transakcji będziesz bardzo zadowolona.- Czy to legalne?Spojrzał na nią z dezaprobatą spod zmarszczonych brwi.- Wstydz się.Oczywiście, że legalne.Właściwie będzie to ukoronowanie mojej rocznejpracy.- Co to oznacza dla mnie?- Szybką realizację marzeń.Dla nas obojga.Koniec życia na marginesie elity towarzyskiejHeaven.Zaczną nas całować po rękach.Będziemy mogli pozwolić sobie na wszystko.Rhoda czuła, jak dreszcz rozkoszy przebiega całe Jej ciało.Wzdrygnęła się.Usiadła naporęczy fotela i nachyliła się ku mężowi.- Opowiedz mi o tym.- Jeszcze nie.Chcę, żeby to była niespodzianka.- Opróżnił fajkę i włączył stojącą na końcustołu lampę.Wstał z fotela i skierował się do sypialni.Rhoda deptała mu po piętach.- Cholera jasna, Dale.Nienawidzę, gdy mnie traktujesz w ten sposób._ Przeciwnie, kochanie, uwielbiasz to.Ciekawość sprawia, że rozkwitasz.- Nie mogę nic zrobić, jeśli nie wiem, czego dotyczy sprawa.Powiedz mi, nad czympracujesz._ Spróbuję cię naprowadzić.- Zapalił w sypialni świat�ło.- O czym w ostatnich dniachwszyscy rozmawiają w tym mieście?Zastanawiała się, obserwując, jak Dale zdejmuje aparat fotograficzny ze szklanej półki naetażerce.Założył rolkę filmu i ustawił czułość.Nagle z gardła Rhody wydobył się diabolicznychichot [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl