[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wiem jedno – powiedziała Yuli na paśmie krótkiego zasięgu – nie możesz tu zostać ani minuty dłużej.I matka tak samo.– Najpierw musimy zadbać, żeby wszyscy byli bezpieczni.– Tym ja się zajmę.Dopilnuję, żeby wszyscy stąd wyszli.Nawet strażnicy i Duchy.Ale po tych strzałkach trochę potrwa, zanim się obudzą.A nie ma czasu.Ty musisz iść natychmiast i zabrać matkę w bezpieczne miejsce.Pewnie znasz jakieś.W końcu trochę już tu mieszkasz.– Może jedno czy dwa – odpowiedziała Macy.– Znajdź dobrą kryjówkę.Potem się zastanowimy, jak zabrać matkę z tego księżyca.Na który w ogóle nie powinna była przylatywać.Trzeba się przegrupować i zastanowić.– A ty?– Masz mnie za małą dziewczynkę – powiedziała Yuli.– Ale tak nie jest.Lepiej myśl sobie, że jestem potworem.Chodźmy do środka.Nie będzie łatwo przemówić mojej matce do rozsądku.Do tego muszę zmobilizować wszystkie siły.ROZDZIAŁ 6Arvam Peixoto chciał osobiście, na miejscu, nadzorować końcówkę bitwy o Paryż.Uparł się, żeby Sri Hong-Owen mu towarzyszyła.W ramach jedynego ustępstwa pozwolił jej zabrać ze sobą Yamila Cho.Z orbity zlecieli transportowcem, który wiózł techników, komandosów oraz dwa roboty bojowe.Leciał nisko i szybko, sunąc tuż nad równiną na południe od połączonych krawędzi kraterów Remusa i Romulusa, potem nabrał wysokości, wspiął się ponad długimi wachlarzami skalnego gruzu, nad tarasowymi klifami, aż osiadł tuż przy niedużej kopule ciśnieniowej, poważnie uszkodzonej pociskiem.Pręty szkieletu były powyginane, poskręcane i połamane, a nieliczne ocalałe płyty zaszronione na biało.Rampa transportowca otworzyła się, technicy i komandosi wyjechali trzema transporterami opancerzonymi i popędzili obwodową drogą.Jedyna ocalała elektrownia termojądrowa miasta została już zabezpieczona; technicy mieli za zadanie sprawdzić jej układy sterowania, reaktory, wymienniki ciepła i transformatory oraz przeszukać pod kątem ewentualnych min i prób sabotażu.Sri i Yamil Cho pojechali czwartym transporterem z Arvamem Peixoto – do centrum transportowego na szczycie namiotu miasta.Z przodu i z tyłu maszerowały dwa bojowe roboty.Arvam wyjaśnił, że siły broniące umocnień wycofały się, a wcześniej zostały dość poważnie przetrzebione, za to w mieście nadal przetrwało parę ośrodków oporu oraz znaczna liczba snajperów, strzelających do każdego najeźdźcy, który napatoczy im się pomiędzy nitki celownika.Był ożywiony i tryskał energią, pokazywał jakiś płytki krater, w którym odbyła się niewielka potyczka, przerywał, żeby porozmawiać ze swoją adiutantką, słuchał jakiejś wiadomości przez telefon, a potem powiedział Sri, że to już nie potrwa długo.Komandosi przebili się do stacji kolejowej na szczycie miasta i magazynów towarowych na jego dnie – posunięcie obu frontów ku centrum, a potem wysprzątanie reszty było już tylko kwestią czasu.– Próbujemy nawiązać łączność z burmistrzem, żeby poprosić go o kapitulację – powiedział Arvam.– Zgłosiło się do nas już dwóch urzędników, którzy chcą negocjować pokój, ale, o ile nam wiadomo, nie mają żadnego umocowania w hierarchii dowodzenia.Nie wiemy nawet, czy oni jeszcze mają jakieś dowództwo, może nawet burmistrz nie jest w stanie powstrzymać walk.Odebrał telefon, a potem wpatrzył się w tablet swojej adiutantki, polecając jej, żeby zorganizowała pozycje obronne wokół ośrodka i dopilnowała, by park po obu stronach rzeki dokładnie przeszukano i objęto monitoringiem.Potem odwrócił się z powrotem do Sri.– Walki na zewnątrz już były ciężkie, ale w środku będzie jeszcze ze dwa razy gorzej.To jest ich miasto.Mają kryjówki, wiedzą, jak się poruszać niepostrzeżenie.Ale tym się nie przejmuj.Mam też dobrą wiadomość.Ośrodek Avernus został zabezpieczony.Uszy do góry, pani profesor.Stanęła pani po właściwej, zwycięskiej stronie.Na pierwszej linii historii.Bo dzisiejsze zdarzenia zdecydowanie przejdą do historii.Kiedy upadnie Paryż, padną i inne miasta.Lekcja brutalna, ale niezbędna.Przy odrobinie szczęścia dostaniesz dzisiaj wszystko czego chciałaś, albo i więcej.– Macie ośrodek Avernus, ale nie macie Avernus.– Na razie nie.– Nawet nie wiemy, czy ona jest jeszcze na Dione.I czy żyje.– Obojętne, gdzie ona jest, żywa czy martwa, ty pierwsza spojrzysz na jej ostatnie miejsce pobytu.A już niedługo będziesz mieć dostęp do wszystkich ośrodków, gdzie odprawiała swoje czary.Jeśli nie żyje, rozpracowanie wszystkich jej sekretów zapewni ci zajęcie do końca życia – oznajmił generał i odwrócił się, żeby odebrać kolejny telefon.Sri z trudem skrywała narastający niepokój.Dla niej wszystko zależało od odnalezienia Avernus żywej, ale bitwa o Paryż dobiegała już końca, a wielkiej genetyczki nie było ani widu, ani słychu – nie mieli pojęcia, dokąd ją zabrano, kiedy Marisa Bassi aresztował ją razem z całą ekipą i z córką.Nie było też ani śladu po szpiegu, który przeniknął do Paryża wiele tygodni temu.Podrzucił podsłuch do ośrodka Avernus i tuż przed padnięciem miejskiej sieci przesłał im wiele godzin nagrań, ale jak dotąd nie ujawnił się atakującym miasto żołnierzom.Tymczasem Sri była na łasce i niełasce Arvama, mógł ją wykorzystać, jak uważał, i pozbyć się jej, gdy uzna, że nie jest mu już potrzebna.Podobnie Berry, cały czas śpiący w hibernacyjnej trumnie.Zakładnik, którego Sri dała mu dobrowolnie, w ramach gwarancji na własną współpracę.Dobrze, że przynajmniej Alder był bezpieczny.Myśl o jej dzielnym i zdolnym synu, całym i zdrowym w jej samotnej twierdzy, pielęgnującym i kontynuującym dzieło jej życia, stanowiła teraz dla niej jedyną pociechę.Transporter przecisnął się przez otwór w zawalonej półce skalnej.Ukazało się miasto.Wydłużony namiot, fasetkowany, poprzecinany dźwigarami, ciągnął się wzdłuż wewnętrznego zbocza krateru aż po jego dno, zginając się w połowie jak łokieć i biegnąc dalej, przez plątaninę mniejszych kopuł i budynków.Kłębiące się warstwy dymu przywierały do wielkich brytów namiotu wzdłuż całej jego długości, przesłaniając znajdujące się wewnątrz parki i budynki.Paryż płonął.Sri poczuła ukłucie ekscytacji i niepokoju.Gdzieś tam jest Avernus [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.– Wiem jedno – powiedziała Yuli na paśmie krótkiego zasięgu – nie możesz tu zostać ani minuty dłużej.I matka tak samo.– Najpierw musimy zadbać, żeby wszyscy byli bezpieczni.– Tym ja się zajmę.Dopilnuję, żeby wszyscy stąd wyszli.Nawet strażnicy i Duchy.Ale po tych strzałkach trochę potrwa, zanim się obudzą.A nie ma czasu.Ty musisz iść natychmiast i zabrać matkę w bezpieczne miejsce.Pewnie znasz jakieś.W końcu trochę już tu mieszkasz.– Może jedno czy dwa – odpowiedziała Macy.– Znajdź dobrą kryjówkę.Potem się zastanowimy, jak zabrać matkę z tego księżyca.Na który w ogóle nie powinna była przylatywać.Trzeba się przegrupować i zastanowić.– A ty?– Masz mnie za małą dziewczynkę – powiedziała Yuli.– Ale tak nie jest.Lepiej myśl sobie, że jestem potworem.Chodźmy do środka.Nie będzie łatwo przemówić mojej matce do rozsądku.Do tego muszę zmobilizować wszystkie siły.ROZDZIAŁ 6Arvam Peixoto chciał osobiście, na miejscu, nadzorować końcówkę bitwy o Paryż.Uparł się, żeby Sri Hong-Owen mu towarzyszyła.W ramach jedynego ustępstwa pozwolił jej zabrać ze sobą Yamila Cho.Z orbity zlecieli transportowcem, który wiózł techników, komandosów oraz dwa roboty bojowe.Leciał nisko i szybko, sunąc tuż nad równiną na południe od połączonych krawędzi kraterów Remusa i Romulusa, potem nabrał wysokości, wspiął się ponad długimi wachlarzami skalnego gruzu, nad tarasowymi klifami, aż osiadł tuż przy niedużej kopule ciśnieniowej, poważnie uszkodzonej pociskiem.Pręty szkieletu były powyginane, poskręcane i połamane, a nieliczne ocalałe płyty zaszronione na biało.Rampa transportowca otworzyła się, technicy i komandosi wyjechali trzema transporterami opancerzonymi i popędzili obwodową drogą.Jedyna ocalała elektrownia termojądrowa miasta została już zabezpieczona; technicy mieli za zadanie sprawdzić jej układy sterowania, reaktory, wymienniki ciepła i transformatory oraz przeszukać pod kątem ewentualnych min i prób sabotażu.Sri i Yamil Cho pojechali czwartym transporterem z Arvamem Peixoto – do centrum transportowego na szczycie namiotu miasta.Z przodu i z tyłu maszerowały dwa bojowe roboty.Arvam wyjaśnił, że siły broniące umocnień wycofały się, a wcześniej zostały dość poważnie przetrzebione, za to w mieście nadal przetrwało parę ośrodków oporu oraz znaczna liczba snajperów, strzelających do każdego najeźdźcy, który napatoczy im się pomiędzy nitki celownika.Był ożywiony i tryskał energią, pokazywał jakiś płytki krater, w którym odbyła się niewielka potyczka, przerywał, żeby porozmawiać ze swoją adiutantką, słuchał jakiejś wiadomości przez telefon, a potem powiedział Sri, że to już nie potrwa długo.Komandosi przebili się do stacji kolejowej na szczycie miasta i magazynów towarowych na jego dnie – posunięcie obu frontów ku centrum, a potem wysprzątanie reszty było już tylko kwestią czasu.– Próbujemy nawiązać łączność z burmistrzem, żeby poprosić go o kapitulację – powiedział Arvam.– Zgłosiło się do nas już dwóch urzędników, którzy chcą negocjować pokój, ale, o ile nam wiadomo, nie mają żadnego umocowania w hierarchii dowodzenia.Nie wiemy nawet, czy oni jeszcze mają jakieś dowództwo, może nawet burmistrz nie jest w stanie powstrzymać walk.Odebrał telefon, a potem wpatrzył się w tablet swojej adiutantki, polecając jej, żeby zorganizowała pozycje obronne wokół ośrodka i dopilnowała, by park po obu stronach rzeki dokładnie przeszukano i objęto monitoringiem.Potem odwrócił się z powrotem do Sri.– Walki na zewnątrz już były ciężkie, ale w środku będzie jeszcze ze dwa razy gorzej.To jest ich miasto.Mają kryjówki, wiedzą, jak się poruszać niepostrzeżenie.Ale tym się nie przejmuj.Mam też dobrą wiadomość.Ośrodek Avernus został zabezpieczony.Uszy do góry, pani profesor.Stanęła pani po właściwej, zwycięskiej stronie.Na pierwszej linii historii.Bo dzisiejsze zdarzenia zdecydowanie przejdą do historii.Kiedy upadnie Paryż, padną i inne miasta.Lekcja brutalna, ale niezbędna.Przy odrobinie szczęścia dostaniesz dzisiaj wszystko czego chciałaś, albo i więcej.– Macie ośrodek Avernus, ale nie macie Avernus.– Na razie nie.– Nawet nie wiemy, czy ona jest jeszcze na Dione.I czy żyje.– Obojętne, gdzie ona jest, żywa czy martwa, ty pierwsza spojrzysz na jej ostatnie miejsce pobytu.A już niedługo będziesz mieć dostęp do wszystkich ośrodków, gdzie odprawiała swoje czary.Jeśli nie żyje, rozpracowanie wszystkich jej sekretów zapewni ci zajęcie do końca życia – oznajmił generał i odwrócił się, żeby odebrać kolejny telefon.Sri z trudem skrywała narastający niepokój.Dla niej wszystko zależało od odnalezienia Avernus żywej, ale bitwa o Paryż dobiegała już końca, a wielkiej genetyczki nie było ani widu, ani słychu – nie mieli pojęcia, dokąd ją zabrano, kiedy Marisa Bassi aresztował ją razem z całą ekipą i z córką.Nie było też ani śladu po szpiegu, który przeniknął do Paryża wiele tygodni temu.Podrzucił podsłuch do ośrodka Avernus i tuż przed padnięciem miejskiej sieci przesłał im wiele godzin nagrań, ale jak dotąd nie ujawnił się atakującym miasto żołnierzom.Tymczasem Sri była na łasce i niełasce Arvama, mógł ją wykorzystać, jak uważał, i pozbyć się jej, gdy uzna, że nie jest mu już potrzebna.Podobnie Berry, cały czas śpiący w hibernacyjnej trumnie.Zakładnik, którego Sri dała mu dobrowolnie, w ramach gwarancji na własną współpracę.Dobrze, że przynajmniej Alder był bezpieczny.Myśl o jej dzielnym i zdolnym synu, całym i zdrowym w jej samotnej twierdzy, pielęgnującym i kontynuującym dzieło jej życia, stanowiła teraz dla niej jedyną pociechę.Transporter przecisnął się przez otwór w zawalonej półce skalnej.Ukazało się miasto.Wydłużony namiot, fasetkowany, poprzecinany dźwigarami, ciągnął się wzdłuż wewnętrznego zbocza krateru aż po jego dno, zginając się w połowie jak łokieć i biegnąc dalej, przez plątaninę mniejszych kopuł i budynków.Kłębiące się warstwy dymu przywierały do wielkich brytów namiotu wzdłuż całej jego długości, przesłaniając znajdujące się wewnątrz parki i budynki.Paryż płonął.Sri poczuła ukłucie ekscytacji i niepokoju.Gdzieś tam jest Avernus [ Pobierz całość w formacie PDF ]