[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Minął grupę marynarzy,która gapiła się na nas, jakbyśmy byli trupą teatralną, za której występ należy się kilkamiedziaków.Chłopak mrugnął do nich i nagle, jakby zdjęto z nich zaklęcie, zaczęli rozsuwaćsię na boki i rozchodzić po pokładzie.Jeden z nich wyciągnął rękę i klepnął chłopca poplecach, niemal go przewracając.Ptak sfrunął z ramienia cudzoziemca i rozłożywszyskrzydła, krzyknął w proteście.Terayamasan obserwował oddalającą się sylwetkę i zaklął, miękko i zjadliwie.Kręciło mi się w głowie.Moje ciało zwiotczało, jakbym była szmacianą lalką.Mimoto zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy.Po pierwsze, chłopak, który właśnie uratował mi życie - a może cała ta grupacudzoziemców - należał do tkaczy cieni.Znalazł się tuż przy mnie, kiedy potrzebowałampomocy, chociaż wcześniej nie widziałam go na pokładzie.Co więcej, czułam, jak jego iluzjasię rozpada, kiedy łapał mnie i odciągał od burty.Czułam, choć nie rozumiałam, podobnie jakwtedy, gdy słyszy się obcą mowę i nie rozumie z niej ani słowa.Teraz już wiedziałam,dlaczego Terayamiesan nigdy nie udało się spotkać na statku cudzoziemców.Po prostu moglibyć niewidzialni nawet w świetle dnia.Po drugie, byłam pewna, że kiedy ojczym zobaczył szybującego nad pokładem sokoła,domyślił się, że cudzoziemcy muszą być gdzieś w pobliżu, i tak desperacko pragnąłprzyciągnąć ich uwagę, że celowo popchnął mnie za burtę.Terayamasan chciał mnie zabić.Rozdział 9Kiedy odwrócił się do mnie, zapragnęłam zniknąć.Chciałam na cały głos wykrzyczećswoje oskarżenie.Pobiec do matki i błagać, aby mnie ocaliła.Nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy.Oparłam się o niego i pozwoliłam mu poprowadzićsię przez pokład, po którym szalał wiatr, i za przepierzeniem z desek zejść w słabo oświetlonykorytarz.Nie byłam w stanie powstrzymać wstrząsających mną dreszczy i modliłam się, abysądził, że drżę tylko z powodu zimna.Teraz już całkowicie kontrolował swoją wcześniejsząfrustrację.Był skupiony na mnie.Czułam, jak jego oczy uważnie obserwują moją twarz.Jak kot.Nie, jak mewa.Zimny i taksujący.Zastanawiał się, czy warto mnie zjeść.- Wciąż drżysz - zauważył spokojnie.Jego dłoń zacisnęła się na mojej ręce, w tymsamym miejscu, w którym widniały już siniaki od jego silnych palców.- Musisz się położyć.Teraz to Yukiko będzie musiała się tobą zająć, prawda?Był człowiekiem zdolnym do tego, by wypchnąć swą pasierbicę za burtę, byle tylkodoprowadzić do spotkania, które mogłoby wzmocnić jego polityczne wpływy Co mógłbyzrobić, gdyby wiedział, że w jakikolwiek sposób mogę mu zagrozić? Jeśli na mojej twarzydostrzeże choćby cień strachu, zrozumie, że go podejrzewam, a wówczas.- Nie trzeba - wyszeptałam.- Jestem tylko przemarznięta.Nie budz matki, jeśli śpi,proszę.Pomóż mi dotrzeć do mojej kajuty, a wszystko będzie dobrze.Wierzę, że tego dnia mój dar tkania iluzji po raz kolejny uratował mi życie.GdybyTerayamasan ujrzał moją prawdziwą, przerażoną twarz, mógłby mnie skrzywdzić.Zamiasttego widział twarz Aimi, emanującą spokojem i łagodnością.Pobladłą, wyczerpaną, aleuśmiechającą się z wdzięcznością.Zwolnił uścisk.- Jesteś dzielną, wspaniałą dziewczyną, Suzuchan.Kiedy już dotrzemy do miasta,kupię ci piękne kimono.Kilka kimon.Spodobają ci się.O wszystkim zapomnisz.W jego głosie usłyszałam mieszaninę żalu i zadowolenia.Zastanawiałam się, czy byłomu trochę przykro.Może rzeczywiście sądził, że ładne kimono wszystko mi wynagrodzi.Wjego ocenie moje życie było warte tyle co kawałek haftowanego jedwabiu.Kiedy dotarłam w końcu do swojej kajuty, zamknęłam drzwi, położyłam się iogarnięta strachem patrzyłam w ciemność.Nie ważyłam się poruszyć, bojąc się, żeTerayamasan mógłby mnie usłyszeć, spojrzeć na mnie i dostrzec, że wszystko wiem.Oddychałam powoli, płytko, przez nos, aby szybki, spanikowany oddech mnie nie zdradził [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Minął grupę marynarzy,która gapiła się na nas, jakbyśmy byli trupą teatralną, za której występ należy się kilkamiedziaków.Chłopak mrugnął do nich i nagle, jakby zdjęto z nich zaklęcie, zaczęli rozsuwaćsię na boki i rozchodzić po pokładzie.Jeden z nich wyciągnął rękę i klepnął chłopca poplecach, niemal go przewracając.Ptak sfrunął z ramienia cudzoziemca i rozłożywszyskrzydła, krzyknął w proteście.Terayamasan obserwował oddalającą się sylwetkę i zaklął, miękko i zjadliwie.Kręciło mi się w głowie.Moje ciało zwiotczało, jakbym była szmacianą lalką.Mimoto zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy.Po pierwsze, chłopak, który właśnie uratował mi życie - a może cała ta grupacudzoziemców - należał do tkaczy cieni.Znalazł się tuż przy mnie, kiedy potrzebowałampomocy, chociaż wcześniej nie widziałam go na pokładzie.Co więcej, czułam, jak jego iluzjasię rozpada, kiedy łapał mnie i odciągał od burty.Czułam, choć nie rozumiałam, podobnie jakwtedy, gdy słyszy się obcą mowę i nie rozumie z niej ani słowa.Teraz już wiedziałam,dlaczego Terayamiesan nigdy nie udało się spotkać na statku cudzoziemców.Po prostu moglibyć niewidzialni nawet w świetle dnia.Po drugie, byłam pewna, że kiedy ojczym zobaczył szybującego nad pokładem sokoła,domyślił się, że cudzoziemcy muszą być gdzieś w pobliżu, i tak desperacko pragnąłprzyciągnąć ich uwagę, że celowo popchnął mnie za burtę.Terayamasan chciał mnie zabić.Rozdział 9Kiedy odwrócił się do mnie, zapragnęłam zniknąć.Chciałam na cały głos wykrzyczećswoje oskarżenie.Pobiec do matki i błagać, aby mnie ocaliła.Nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy.Oparłam się o niego i pozwoliłam mu poprowadzićsię przez pokład, po którym szalał wiatr, i za przepierzeniem z desek zejść w słabo oświetlonykorytarz.Nie byłam w stanie powstrzymać wstrząsających mną dreszczy i modliłam się, abysądził, że drżę tylko z powodu zimna.Teraz już całkowicie kontrolował swoją wcześniejsząfrustrację.Był skupiony na mnie.Czułam, jak jego oczy uważnie obserwują moją twarz.Jak kot.Nie, jak mewa.Zimny i taksujący.Zastanawiał się, czy warto mnie zjeść.- Wciąż drżysz - zauważył spokojnie.Jego dłoń zacisnęła się na mojej ręce, w tymsamym miejscu, w którym widniały już siniaki od jego silnych palców.- Musisz się położyć.Teraz to Yukiko będzie musiała się tobą zająć, prawda?Był człowiekiem zdolnym do tego, by wypchnąć swą pasierbicę za burtę, byle tylkodoprowadzić do spotkania, które mogłoby wzmocnić jego polityczne wpływy Co mógłbyzrobić, gdyby wiedział, że w jakikolwiek sposób mogę mu zagrozić? Jeśli na mojej twarzydostrzeże choćby cień strachu, zrozumie, że go podejrzewam, a wówczas.- Nie trzeba - wyszeptałam.- Jestem tylko przemarznięta.Nie budz matki, jeśli śpi,proszę.Pomóż mi dotrzeć do mojej kajuty, a wszystko będzie dobrze.Wierzę, że tego dnia mój dar tkania iluzji po raz kolejny uratował mi życie.GdybyTerayamasan ujrzał moją prawdziwą, przerażoną twarz, mógłby mnie skrzywdzić.Zamiasttego widział twarz Aimi, emanującą spokojem i łagodnością.Pobladłą, wyczerpaną, aleuśmiechającą się z wdzięcznością.Zwolnił uścisk.- Jesteś dzielną, wspaniałą dziewczyną, Suzuchan.Kiedy już dotrzemy do miasta,kupię ci piękne kimono.Kilka kimon.Spodobają ci się.O wszystkim zapomnisz.W jego głosie usłyszałam mieszaninę żalu i zadowolenia.Zastanawiałam się, czy byłomu trochę przykro.Może rzeczywiście sądził, że ładne kimono wszystko mi wynagrodzi.Wjego ocenie moje życie było warte tyle co kawałek haftowanego jedwabiu.Kiedy dotarłam w końcu do swojej kajuty, zamknęłam drzwi, położyłam się iogarnięta strachem patrzyłam w ciemność.Nie ważyłam się poruszyć, bojąc się, żeTerayamasan mógłby mnie usłyszeć, spojrzeć na mnie i dostrzec, że wszystko wiem.Oddychałam powoli, płytko, przez nos, aby szybki, spanikowany oddech mnie nie zdradził [ Pobierz całość w formacie PDF ]