[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uchwyty wciskały mi się w ręce, wraz z każdymnajmniejszym ruchem, ale nawet to nie zadowalało Ariel, któraprzebyła dopiero niewielką część wspinaczki na szczyt.Walcząc zbólem, zacieśniłam uścisk na linie i przypięłam do siebie urządzenieasekuracyjne.Przymocowana lina biegła ode mnie do góry skały izbiegała pózniej w dół, do sprzętu Ariel.Przy kontrolowaniu80Heather Davisnatężenia liny pomagałam jej utrzymać stabilność podczaswspinaczki.- Dawaj! Zwietnie ci idzie! - dopingowałam ją, tak jakpowinien robić dobry partner.Właściwie, to naprawdę radziła sobiedobrze jak na kogoś z lękiem wysokości.Błagała wychowawców,żeby pozwolili jej nie brać udziału w zajęciach, ale jakoś ich to nieruszyło.Każdy musiał wspiąć się na Crescent Rock, a przynajmniejtak nam wmawiali.Pokonywanie przeszkód naturalnych byłoczęścią tych bzdur o transformacji.Z platformy na samym szczycie pan Winters machał ręką.-Potraficie to zrobić! Zmiało!- Ariel, już prawie jesteś! - krzyczałam.- Oj! - Austin był na przedzie dziesięciu obozowiczówwspinających się po ściance.Najwyrazniej musiał wyjaśnić sprawęz panem Wintersem.Może i sam radził sobie dobrze.To była ulga.-Partnerze, poluzuj linę!Jego partner, Charles, popuścił trochę linę przez urządzenieasekurujące, wypuszczając ją ze swoich rąk, także Austin dosięgnąkolejnego uchwytu.- Sprawdz tą ściemę - wymamrotał Charles.- Zachowuje siętak, jakby nigdy w życiu nie był na takim obozie.A pewnie był naniewysyłany przez wszystkie wakacje od chwili, gdy nauczył sięchodzić.- Koleś, z czym ty masz właściwie problem? - słuchałampaplania Charlesa, od kiedy przypięliśmy się do swoich partnerów ipodeszliśmy do ścianki.- Nie mam żadnego problemu, jeżeli chodzi o tego frajera naściance - Charles przeczesał dłonią swoje krótkie włosy.- Sądząc pozaopatrzeniu jego plecaka to, że zamierza powtarzać stare sztuczkiojca.81Never Cry Werewolf- A może powinieneś pilnować własnego nosa - powiedziałamrobiąc krok w bok.Charles obruszył się.- Coś ty, wiedza jest sprawą istotną dlawszystkich.- Uh.Shelby? - krzyknęła Ariel.Spojrzałam na nią i zauważyłam, że wspięła się o kilka stópwyżej.Jej twarz była blada i wyglądała jakby zaraz miała sięrozpłakać.Uwolniłam trochę liny z mojego przyrząduasekurującego.- Dobra robota! - wykrzykiwałam - Wspinaj siędalej! - Czułam się lepiej, gdy skupiłam swą uwagę na czymśinnym, niż Charlie i jego plotki.Pociągnęła nosem i podciągnęła się do kolejnego uchwytu.Spojrzała w dół, na mnie, i mogłam zobaczyć zmęczenie i strach najej twarzy.A miała przed sobą jeszcze jakieś trzydzieści stóp22.Charles wzruszył ramionami.- Mógłbym powiedzieć ci kilkarzeczy o twoim nowym koledze Austinie, takie, przez któremogłabyś ze świrować.Zapytaj go o Jillian Montrose.- Co? O czym ty mówisz?- Najwyrazniej nie czytasz gazet - odparł Charles lekceważąco.'Jillian, ostatnie zauroczenie Austina, totalnie sfiksowała wposiadłości jego ojca.Twierdziła, że ktoś próbował ją zaatakować.Potem, Bridgesowie szczelnie zamknęli rezydencję, była bardziejstrzeżona niż fabryka Willy Wonka23.Prasa nie ma tam dostępu odlat.I nawet Rolling Stone nie mogą tam wejść.Jest wiele plotek natemat tego, że rodzina Austina jest kompletnie psychiczna.- Ludzie zawsze rozsiewają pogłoski, o celebrytach.To właśniesprzedają magazyny, prawda?22 Około 9 metrów23 nawiązanie do Charlie i fabryka czekolady (książka, film)82Heather Davis- Jillian nigdy nie opowiedziała całej historii, ale z tego, cosłyszałem już nigdy nie doszła po tym do siebie.Może stary Bridgesją przekupił, albo obawiała się, że Austin przyjdzie do niej izakończy to, co zaczął.W każdym bądz razie, nie mogę znieśćmyśli, że możesz być następna.Zacisnęłam zęby, ostrzegając Charlesa, żeby się zamknął.-Tylko, dlatego, że jakieś dziewczyny rozdziewają pogłoski, nieznaczy, że to prawda.- Ja tylko mówię, odrażający zawsze będzie przyprawiał ogęsią skórkę.Bridgesowie nie są przeciętną rodziną gwiazdy rocka iAustin jest z nich najstarszy.Nikt nie wie, co naprawdę przydarzyłosię tej dziewczynie i do czego jest zdolny.- Dlaczego nie zostawisz go po prostu w spokoju? Oh,poczekaj, zapomniałam twój tato zarabia na wymyślaniu takiegogówna.To byłoby za dużo pozwolić ludziom na trochę prywatności,prawda?- Prywatność jest przereklamowana - odparł.- W sumie, możemogłabyś mi powiedzieć, co działo się wtedy w lesie zanim siępojawiliśmy? To z pewnością musi być dobra historia.- Jedyną rzeczą, jaką ci powiem, to żebyś się zamknął.Zaśmiał się, co sprawiło, że zapragnęłam go uderzyć, aleusłyszałam krzyk.Ariel zgubiła swój uchwyt pod stopą.Linaszarpnęła i zacisnęła się wokół moich rąk zaczepiając się o uprzążurządzenia asekuracyjnego.- Pomocy! - zakołysała stopą próbując złapać równowagę, awtedy jej palce u nogi po omacku zaparły się od skałę, szukająckolejnego zaczepu.- Bezcenny widok - powiedział z drwiną Charles.- Trzymaj się! - powiedziałam, przeciągając linę przez'hamulec' w mojej dłoni, starając się utrzymać ją stabilnie, żebymogła dostać się do kolejnego uchwytu.- Dobra.Wspinaj się!83Never Cry Werewolf- Ja ni-nie dam rady! - już na skraju płaczu, Ariel drgnęła wuprzęży.Wszyscy zatrzymali się, by zobaczyć spektakl spadającej Ariel.%7łołądek skurczył mi się z poczucia winy.Nie byłam skupiona napomocy jej w wspinaczce.Pozwoliłam na to, żeby głupi Charlesodwrócił moją uwagę.Chociaż nie znajdowała się na dużej wysokości, a linęprzymocowaną miała do siebie Ariel i tak była wyraznie przerażona.- Zciągnij mnie - powiedziała.- Ooo Boże, ściągnij mnie!- Nie krępuj się, zaczynaj ją opuszczać - powiedziała CynthiaCrump z widocznym grymasem na twarzy.- Pospiesz się! - zawołała Ariel.Zanim jeszcze mogłam poluzować linę, żeby zacząć spuszczaćAriel w dół, Austin rozkołysał się ze swojego miejsca przy skale ipo chwili już ją dosięgną.- Mam cię - powiedział, kładąc jej ręce naswoich ramionach.- Spokojnie.Nie pozwolę ci spaść.- Podczas gdylewą ręką trzymał się kamiennej ściany, użył nóg i bioder byprzysunąć się do dziewczyny.Jeszcze krok, a był już zaraz przy niej,nakierowując jej lewą dłoń do najbliższego zaczepu.- Teraz skierujstopę odrobinę w prawo.No i jesteś.Gdy tylko stopa Ariel znalazła szczelinę w ścianie, dziewczynawypuściła powietrze z płuc.Ja też to zrobiłam.Stojąca za mną, Cynthia Crumb wydała z siebie jakiś drażliwydzwięk, jakby nie mogła uwierzyć w to, że Austin naprawdę zrobiłcoś dobrego.W międzyczasie, Charles pokręcił głową i poprawiłlinę w urządzeniu asekurującym.- Dobrze.Teraz, krok w górę - pokierował ją Austin.84Heather DavisAriel posłała mu przestraszone spojrzenie, ale zrobiła jak kazał.Chłopak dalej ją instruował i kilka minut pózniej, pokonała swojądrogę na szczyt, gdzie czekał pan Winters.Staruszek wciągnął ją na platformę i poklepał po plecach.-Dobra robota, obozowiczu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Uchwyty wciskały mi się w ręce, wraz z każdymnajmniejszym ruchem, ale nawet to nie zadowalało Ariel, któraprzebyła dopiero niewielką część wspinaczki na szczyt.Walcząc zbólem, zacieśniłam uścisk na linie i przypięłam do siebie urządzenieasekuracyjne.Przymocowana lina biegła ode mnie do góry skały izbiegała pózniej w dół, do sprzętu Ariel.Przy kontrolowaniu80Heather Davisnatężenia liny pomagałam jej utrzymać stabilność podczaswspinaczki.- Dawaj! Zwietnie ci idzie! - dopingowałam ją, tak jakpowinien robić dobry partner.Właściwie, to naprawdę radziła sobiedobrze jak na kogoś z lękiem wysokości.Błagała wychowawców,żeby pozwolili jej nie brać udziału w zajęciach, ale jakoś ich to nieruszyło.Każdy musiał wspiąć się na Crescent Rock, a przynajmniejtak nam wmawiali.Pokonywanie przeszkód naturalnych byłoczęścią tych bzdur o transformacji.Z platformy na samym szczycie pan Winters machał ręką.-Potraficie to zrobić! Zmiało!- Ariel, już prawie jesteś! - krzyczałam.- Oj! - Austin był na przedzie dziesięciu obozowiczówwspinających się po ściance.Najwyrazniej musiał wyjaśnić sprawęz panem Wintersem.Może i sam radził sobie dobrze.To była ulga.-Partnerze, poluzuj linę!Jego partner, Charles, popuścił trochę linę przez urządzenieasekurujące, wypuszczając ją ze swoich rąk, także Austin dosięgnąkolejnego uchwytu.- Sprawdz tą ściemę - wymamrotał Charles.- Zachowuje siętak, jakby nigdy w życiu nie był na takim obozie.A pewnie był naniewysyłany przez wszystkie wakacje od chwili, gdy nauczył sięchodzić.- Koleś, z czym ty masz właściwie problem? - słuchałampaplania Charlesa, od kiedy przypięliśmy się do swoich partnerów ipodeszliśmy do ścianki.- Nie mam żadnego problemu, jeżeli chodzi o tego frajera naściance - Charles przeczesał dłonią swoje krótkie włosy.- Sądząc pozaopatrzeniu jego plecaka to, że zamierza powtarzać stare sztuczkiojca.81Never Cry Werewolf- A może powinieneś pilnować własnego nosa - powiedziałamrobiąc krok w bok.Charles obruszył się.- Coś ty, wiedza jest sprawą istotną dlawszystkich.- Uh.Shelby? - krzyknęła Ariel.Spojrzałam na nią i zauważyłam, że wspięła się o kilka stópwyżej.Jej twarz była blada i wyglądała jakby zaraz miała sięrozpłakać.Uwolniłam trochę liny z mojego przyrząduasekurującego.- Dobra robota! - wykrzykiwałam - Wspinaj siędalej! - Czułam się lepiej, gdy skupiłam swą uwagę na czymśinnym, niż Charlie i jego plotki.Pociągnęła nosem i podciągnęła się do kolejnego uchwytu.Spojrzała w dół, na mnie, i mogłam zobaczyć zmęczenie i strach najej twarzy.A miała przed sobą jeszcze jakieś trzydzieści stóp22.Charles wzruszył ramionami.- Mógłbym powiedzieć ci kilkarzeczy o twoim nowym koledze Austinie, takie, przez któremogłabyś ze świrować.Zapytaj go o Jillian Montrose.- Co? O czym ty mówisz?- Najwyrazniej nie czytasz gazet - odparł Charles lekceważąco.'Jillian, ostatnie zauroczenie Austina, totalnie sfiksowała wposiadłości jego ojca.Twierdziła, że ktoś próbował ją zaatakować.Potem, Bridgesowie szczelnie zamknęli rezydencję, była bardziejstrzeżona niż fabryka Willy Wonka23.Prasa nie ma tam dostępu odlat.I nawet Rolling Stone nie mogą tam wejść.Jest wiele plotek natemat tego, że rodzina Austina jest kompletnie psychiczna.- Ludzie zawsze rozsiewają pogłoski, o celebrytach.To właśniesprzedają magazyny, prawda?22 Około 9 metrów23 nawiązanie do Charlie i fabryka czekolady (książka, film)82Heather Davis- Jillian nigdy nie opowiedziała całej historii, ale z tego, cosłyszałem już nigdy nie doszła po tym do siebie.Może stary Bridgesją przekupił, albo obawiała się, że Austin przyjdzie do niej izakończy to, co zaczął.W każdym bądz razie, nie mogę znieśćmyśli, że możesz być następna.Zacisnęłam zęby, ostrzegając Charlesa, żeby się zamknął.-Tylko, dlatego, że jakieś dziewczyny rozdziewają pogłoski, nieznaczy, że to prawda.- Ja tylko mówię, odrażający zawsze będzie przyprawiał ogęsią skórkę.Bridgesowie nie są przeciętną rodziną gwiazdy rocka iAustin jest z nich najstarszy.Nikt nie wie, co naprawdę przydarzyłosię tej dziewczynie i do czego jest zdolny.- Dlaczego nie zostawisz go po prostu w spokoju? Oh,poczekaj, zapomniałam twój tato zarabia na wymyślaniu takiegogówna.To byłoby za dużo pozwolić ludziom na trochę prywatności,prawda?- Prywatność jest przereklamowana - odparł.- W sumie, możemogłabyś mi powiedzieć, co działo się wtedy w lesie zanim siępojawiliśmy? To z pewnością musi być dobra historia.- Jedyną rzeczą, jaką ci powiem, to żebyś się zamknął.Zaśmiał się, co sprawiło, że zapragnęłam go uderzyć, aleusłyszałam krzyk.Ariel zgubiła swój uchwyt pod stopą.Linaszarpnęła i zacisnęła się wokół moich rąk zaczepiając się o uprzążurządzenia asekuracyjnego.- Pomocy! - zakołysała stopą próbując złapać równowagę, awtedy jej palce u nogi po omacku zaparły się od skałę, szukająckolejnego zaczepu.- Bezcenny widok - powiedział z drwiną Charles.- Trzymaj się! - powiedziałam, przeciągając linę przez'hamulec' w mojej dłoni, starając się utrzymać ją stabilnie, żebymogła dostać się do kolejnego uchwytu.- Dobra.Wspinaj się!83Never Cry Werewolf- Ja ni-nie dam rady! - już na skraju płaczu, Ariel drgnęła wuprzęży.Wszyscy zatrzymali się, by zobaczyć spektakl spadającej Ariel.%7łołądek skurczył mi się z poczucia winy.Nie byłam skupiona napomocy jej w wspinaczce.Pozwoliłam na to, żeby głupi Charlesodwrócił moją uwagę.Chociaż nie znajdowała się na dużej wysokości, a linęprzymocowaną miała do siebie Ariel i tak była wyraznie przerażona.- Zciągnij mnie - powiedziała.- Ooo Boże, ściągnij mnie!- Nie krępuj się, zaczynaj ją opuszczać - powiedziała CynthiaCrump z widocznym grymasem na twarzy.- Pospiesz się! - zawołała Ariel.Zanim jeszcze mogłam poluzować linę, żeby zacząć spuszczaćAriel w dół, Austin rozkołysał się ze swojego miejsca przy skale ipo chwili już ją dosięgną.- Mam cię - powiedział, kładąc jej ręce naswoich ramionach.- Spokojnie.Nie pozwolę ci spaść.- Podczas gdylewą ręką trzymał się kamiennej ściany, użył nóg i bioder byprzysunąć się do dziewczyny.Jeszcze krok, a był już zaraz przy niej,nakierowując jej lewą dłoń do najbliższego zaczepu.- Teraz skierujstopę odrobinę w prawo.No i jesteś.Gdy tylko stopa Ariel znalazła szczelinę w ścianie, dziewczynawypuściła powietrze z płuc.Ja też to zrobiłam.Stojąca za mną, Cynthia Crumb wydała z siebie jakiś drażliwydzwięk, jakby nie mogła uwierzyć w to, że Austin naprawdę zrobiłcoś dobrego.W międzyczasie, Charles pokręcił głową i poprawiłlinę w urządzeniu asekurującym.- Dobrze.Teraz, krok w górę - pokierował ją Austin.84Heather DavisAriel posłała mu przestraszone spojrzenie, ale zrobiła jak kazał.Chłopak dalej ją instruował i kilka minut pózniej, pokonała swojądrogę na szczyt, gdzie czekał pan Winters.Staruszek wciągnął ją na platformę i poklepał po plecach.-Dobra robota, obozowiczu [ Pobierz całość w formacie PDF ]