[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Policzcie poszczególne popędy i cnoty filozofa po kolei jego popęd powąt-piewający, jego popęd zaprzeczający, jego popęd wyczekujący (ephektyczny), jego popędanalityczny, jego popęd badawczy, szukający, ważący, jego popęd porównawczy i wyrów-nawczy, jego wolę bezstronności i przedmiotowości, jego wolę wszelkiego sine ira et stu-55dio : czyście też już pojęli, że wszystko to razem przez najdłuższy okres czasu nie zgadzałosię z elementarnemi żądaniami moralności i sumienia? (nie mówiąc wcale o r o z u m i e wo-góle, który Luter jeszcze lubił nazywać p a n i ą M ą d r o c h ą, m ą d r ą n i e r z ą d n i cą).%7łe filozof, j e ś l i b y b y ł się sobie uświadomił, byłby się wprost musiał czuć ucieleśnio-nem nitimur in v e t i t u m i byłby następnie w y s t r z e g a ł s i ę czuć siebie, uświa-damiać się sobie?.Nie inaczej, jak się rzekło, ma się rzecz z wszystkiemi dobremi rzeczami,z których dziś dumni jesteśmy.Mierząc nawet jeszcze miarą starych Greków, wydaje się całenasze istnienie nowoczesne, o ile nie jest słabością, lecz mocą i świadomością mocy, czystąHybris i bezbożnością: bo właśnie odwrotność rzeczy, które dziś czcimy, miała przez najdłuż-szy okres czasu sumienie po swej stronie i Boga swoim strażnikiem.Hybris jest dziś nasz całystosunek do natury, nasze pogwałcenie natury z pomocą machin i tak beztroskiej wynalazczo-ści techników i inżynierów; Hybris jest nasz stosunek do Boga, to znaczy do jakiegoś przy-puszczalnego pająka celu i obyczajności poza wielką pajęczą siecią przyczynowości może-my, jak Karol Zmiały w walce z Ludwikiem XI, rzec je combats l universelle araigne ;Hybris jest nasz stosunek do s i e b i e, bo eksperymentujemy tak na sobie samych, jakbyśmysobie względem żadnych nie pozwolili zwierząt, rozpruwamy sobie w zadowoleniu i cieka-wości duszę w żyjącem ciele: cóż nam zależy jeszcze na zbawieniu duszy! Potem uzdra-wiamy siebie samych: choroba jest pouczająca, nie wątpimy o tem, bardziej jeszcze pouczają-ca niż zdrowie, c h o r o b o t w ó r c y zdają nam się dziś nawet potrzebniejsi, niż jacykol-wiek lekarze i zbawiciele.Gwałcimy teraz siebie samych, to nie ulega wątpliwości, myduchowi wyłuskiwacze orzechów, my pytający i pytania godni, jak gdyby życie nie było ni-czem, innem, jeno wyłuskiwaniem orzechów; właśnie dlatego musimy koniecznie stawać sięcodzień bardziej pytania godni, g o d n i e j s i, by pytać, z tego powodu może godniejsi życia?.Wszystkie dobre rzeczy były niegdyś ziemi rzeczami; każdy grzech pierworodny stałsię cnotą pierworodną.Małżeństwo naprzykład uchodziło długo za grzech przeciwko prawugromady; niegdyś płacono pokutą, jeśli kto był tak nieskromny, że przywłaszczał sobie ko-bietę (tu należy naprzykład jus primae noctis, które dziś jeszcze w Kambodży jest przywile-jem kapłanów, tych przestrzegaczy starych dobrych obyczajów).Uczucia łagodne, przy-chylne, ustępcze, litośne właśnie dlatego tak wartością wysokie, że są prawie wartościamiw sobie miały przez najdłuższy czas właśnie pogardę własną przeciw sobie: wstydzono sięłagodności, jak się dziś wstydzą twardości (porównaj Poza dobrem i złem str.243 i nast.)Poddanie się p r a w u: och, z jakimż oporem sumienia zrzekały się wszędzie na ziemiszczepy dostojne vendetty i ustępowały przemocy prawa! Prawo było długo vetitum, zbrod-nią, nowinką; występowało, używając przemocy, j a k o przemoc, której jedynie ulegano zewstydem przed sobą samym.Każdy najmniejszy krok na ziemi zdobywano niegdyś katuszamiducha i ciała: ten właśnie punkt widzenia: że nie tylko postęp naprzód, nie! pochód, ruch,zmiana potrzebowały niezliczonych męczenników, brzmi nam dziś właśnie tak obco, oświetliłem go w Jutrzence na str.25 i nast Niczego nie okupiono drożej, napisano tamżena str.27, nad tę odrobinę rozumu ludzkiego i uczucia wolności, które są dziś dumą naszą.Taduma jednak jest powodem, dla którego nam dziś niemożliwem jest prawie czuć wespół zowymi ogromnymi okresami obyczajności obyczaju, poprzedzającymi dzieje świata,jako prawdziwe i rozstrzygające główne dzieje, które ustaliły charakter człowieka, gdzie cier-pienie uchodziło za cnotę, okrucieństwo za cnotę, udawanie za cnotę, zemsta za cnotę, zapar-cie się rozumu za cnotę, natomiast zadowolenie za niebezpieczeństwo, żądza wiedzy za nie-bezpieczeństwo, pokój za niebezpieczeństwo, litość za niebezpieczeństwo, wzbudzanie litościza hańbę, praca za hańbę, szaleństwo za boskość, z m i a n a za nieobyczajność i grozbę za-głady!5610.W tej samej książce na str.47 wyłuszczono, wśród jakiej oceny, pod jakim n a c i s k i e moceny musiało żyć najstarsze pokolenie ludzi kontemplacyjnych, pogardzane w tej samejmierze, w jakiej się go nie bano! Kontemplacya przyszła na samym początku na świat w po-staci o zakrytej twarzy, o wyglądzie dwuznacznym, z złem sercem i często z zaniepokojonągłową: co do tego niema wątpliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Policzcie poszczególne popędy i cnoty filozofa po kolei jego popęd powąt-piewający, jego popęd zaprzeczający, jego popęd wyczekujący (ephektyczny), jego popędanalityczny, jego popęd badawczy, szukający, ważący, jego popęd porównawczy i wyrów-nawczy, jego wolę bezstronności i przedmiotowości, jego wolę wszelkiego sine ira et stu-55dio : czyście też już pojęli, że wszystko to razem przez najdłuższy okres czasu nie zgadzałosię z elementarnemi żądaniami moralności i sumienia? (nie mówiąc wcale o r o z u m i e wo-góle, który Luter jeszcze lubił nazywać p a n i ą M ą d r o c h ą, m ą d r ą n i e r z ą d n i cą).%7łe filozof, j e ś l i b y b y ł się sobie uświadomił, byłby się wprost musiał czuć ucieleśnio-nem nitimur in v e t i t u m i byłby następnie w y s t r z e g a ł s i ę czuć siebie, uświa-damiać się sobie?.Nie inaczej, jak się rzekło, ma się rzecz z wszystkiemi dobremi rzeczami,z których dziś dumni jesteśmy.Mierząc nawet jeszcze miarą starych Greków, wydaje się całenasze istnienie nowoczesne, o ile nie jest słabością, lecz mocą i świadomością mocy, czystąHybris i bezbożnością: bo właśnie odwrotność rzeczy, które dziś czcimy, miała przez najdłuż-szy okres czasu sumienie po swej stronie i Boga swoim strażnikiem.Hybris jest dziś nasz całystosunek do natury, nasze pogwałcenie natury z pomocą machin i tak beztroskiej wynalazczo-ści techników i inżynierów; Hybris jest nasz stosunek do Boga, to znaczy do jakiegoś przy-puszczalnego pająka celu i obyczajności poza wielką pajęczą siecią przyczynowości może-my, jak Karol Zmiały w walce z Ludwikiem XI, rzec je combats l universelle araigne ;Hybris jest nasz stosunek do s i e b i e, bo eksperymentujemy tak na sobie samych, jakbyśmysobie względem żadnych nie pozwolili zwierząt, rozpruwamy sobie w zadowoleniu i cieka-wości duszę w żyjącem ciele: cóż nam zależy jeszcze na zbawieniu duszy! Potem uzdra-wiamy siebie samych: choroba jest pouczająca, nie wątpimy o tem, bardziej jeszcze pouczają-ca niż zdrowie, c h o r o b o t w ó r c y zdają nam się dziś nawet potrzebniejsi, niż jacykol-wiek lekarze i zbawiciele.Gwałcimy teraz siebie samych, to nie ulega wątpliwości, myduchowi wyłuskiwacze orzechów, my pytający i pytania godni, jak gdyby życie nie było ni-czem, innem, jeno wyłuskiwaniem orzechów; właśnie dlatego musimy koniecznie stawać sięcodzień bardziej pytania godni, g o d n i e j s i, by pytać, z tego powodu może godniejsi życia?.Wszystkie dobre rzeczy były niegdyś ziemi rzeczami; każdy grzech pierworodny stałsię cnotą pierworodną.Małżeństwo naprzykład uchodziło długo za grzech przeciwko prawugromady; niegdyś płacono pokutą, jeśli kto był tak nieskromny, że przywłaszczał sobie ko-bietę (tu należy naprzykład jus primae noctis, które dziś jeszcze w Kambodży jest przywile-jem kapłanów, tych przestrzegaczy starych dobrych obyczajów).Uczucia łagodne, przy-chylne, ustępcze, litośne właśnie dlatego tak wartością wysokie, że są prawie wartościamiw sobie miały przez najdłuższy czas właśnie pogardę własną przeciw sobie: wstydzono sięłagodności, jak się dziś wstydzą twardości (porównaj Poza dobrem i złem str.243 i nast.)Poddanie się p r a w u: och, z jakimż oporem sumienia zrzekały się wszędzie na ziemiszczepy dostojne vendetty i ustępowały przemocy prawa! Prawo było długo vetitum, zbrod-nią, nowinką; występowało, używając przemocy, j a k o przemoc, której jedynie ulegano zewstydem przed sobą samym.Każdy najmniejszy krok na ziemi zdobywano niegdyś katuszamiducha i ciała: ten właśnie punkt widzenia: że nie tylko postęp naprzód, nie! pochód, ruch,zmiana potrzebowały niezliczonych męczenników, brzmi nam dziś właśnie tak obco, oświetliłem go w Jutrzence na str.25 i nast Niczego nie okupiono drożej, napisano tamżena str.27, nad tę odrobinę rozumu ludzkiego i uczucia wolności, które są dziś dumą naszą.Taduma jednak jest powodem, dla którego nam dziś niemożliwem jest prawie czuć wespół zowymi ogromnymi okresami obyczajności obyczaju, poprzedzającymi dzieje świata,jako prawdziwe i rozstrzygające główne dzieje, które ustaliły charakter człowieka, gdzie cier-pienie uchodziło za cnotę, okrucieństwo za cnotę, udawanie za cnotę, zemsta za cnotę, zapar-cie się rozumu za cnotę, natomiast zadowolenie za niebezpieczeństwo, żądza wiedzy za nie-bezpieczeństwo, pokój za niebezpieczeństwo, litość za niebezpieczeństwo, wzbudzanie litościza hańbę, praca za hańbę, szaleństwo za boskość, z m i a n a za nieobyczajność i grozbę za-głady!5610.W tej samej książce na str.47 wyłuszczono, wśród jakiej oceny, pod jakim n a c i s k i e moceny musiało żyć najstarsze pokolenie ludzi kontemplacyjnych, pogardzane w tej samejmierze, w jakiej się go nie bano! Kontemplacya przyszła na samym początku na świat w po-staci o zakrytej twarzy, o wyglądzie dwuznacznym, z złem sercem i często z zaniepokojonągłową: co do tego niema wątpliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]