[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fairweatherówny wymieniły między sobą zdumione spojrzenia.- Biedulki, pewnie nie macie pojęcia, co to wszystko dla nas oznacza?- Najważniejsze, że Maresa w końcu będzie mogła odwiedzić wujostwo w Toskanii- powiedziała uszczęśliwiona Bea.Twarz starszej damy wyraźnie się rozpogodziła.- Coś takiego! Nie wiedziałam, że macie rodzinę we Włoszech.To taki pięknykraj! I wspaniali ludzie.Opowiedzcie mi coś więcej o owych krewnych.- Obawiam się, że niewiele o nich wiemy - rzekła Maresa.- Właściwie znamyjedynie ich imiona.Nigdy nie mieliśmy sposobności się poznać.- Och, to okropne.Tym bardziej powinnyście jak najprędzej złożyć im wizytę.- Od dawna marzę o tym, by do nich pojechać.Napisałam do nich mnóstwo listów,ale dotarł do nich zaledwie jeden.- Och, nie obawiaj się.Jakoś temu zaradzimy.Admirał Hollowell wraca na służbęna Morzu Śródziemnym za dwa dni.Wrócił do domu, nękany atakiem podagry.Odkądwydobrzał, nie może się doczekać powrotu na swoją fregatę.Tak czy owak, jestempewna, że chętnie dopilnuje, aby wasza korespondencja trafiła w ręce wujostwa.GdzieT L Roni mieszkają?- Mają willę we Florencji.- Ach, Florencja.klejnot Italii.Wyznam, że odrobinę wam zazdroszczę.- LadyRadcliffe dopiła herbatę i odstawiła filiżankę.- Lady Fortescue wydaje jutro wieczoremkolację na cześć admirała.Napiszcie list i poślijcie go do mnie, a przekażę go panuHollowellowi osobiście.Maresa poderwał się na równe nogi.- Och, lady Radcliffe! Nie wiem, jak pani dziękować!- To proste, zaprosisz mnie na podwieczorek, kiedy sama zjadę do Florencji -odparła starsza pani, podnosząc się z miejsca.Fairweatherówna posłała jej szeroki uśmiech.- Z największą przyjemnością.- Dziękuję wam za gościnę, moje drogie.Było mi bardzo miło, ale muszę biecdalej.Uwielbiam przynosić dobre wieści.Dziewczęta odprowadziły ją do drzwi.- Nie zapomnijcie o liście - przypomniała na odchodne.- Muszę go dostać przedjutrzejszym przyjęciem.- Napiszę od razu - zapewniła młodsza z sióstr.- Pewnie będzie już na panią czekał, kiedy wróci pani do domu - dodała Beatrice.- Wybornie.- Lady Radcliffe wyszła przed dom i otworzyła parasol.- Suknieprosto z Paryża! - westchnęła z rozmarzeniem.- Co za radość! Koniecznie poprościeciotkę, aby zabrała was na zakupy do Francji.Au revoir, moje drogie!Kiedy ich gość znikał w powozie, Fairweatherówny wymieniły rozbawionespojrzenia.Zgodnie z obietnicą Maresa niezwłocznie wróciła do swego pokoju i otworzyłakałamarz.Odłożywszy pióro, dwukrotnie odczytała ostatni akapit.Wprost nie mogę doczekać się chwili, w której wreszcie Was zobaczę i ujrzę nawłasne oczy rodzinny dom mojej nieodżałowanej matki.Czekałam tak długo, aby Was poznać! Niemal straciłam nadzieję na to, żeT L Rkiedykolwiek będę miała okazję sprawdzić, czy długie lata nauki włoskiego nie poszły namarne.Zadowolona z efektu postanowiła wziąć byka za rogi i od razu rozmówić się zojcem.Chciała mieć to jak najszybciej z głowy, choć przygotowywała się w duchu naciężką przeprawę.Okazało się, że niepotrzebnie.Ku jej zaskoczeniu wicehrabia łaskawie przychyliłsię do jej prośby.Zgodził się posłać ją na rok do Włoch, pod jednym wszakżewarunkiem; mianowicie musiała się zobowiązać, że w tym czasie upoluje sobie męża.Jeśli zaś jej się to nie uda, lord Strathmore miał sprowadzić ją z powrotem do Londynu iwydać za mąż w ciągu miesiąca od chwili powrotu.- Coś jeszcze? - spytał, wygłosiwszy swoje żądania.Popatrzyła na niego niepewnie.- Nie, to wszystko.Odprawił ją gestem dłoni i wrócił do lektury książki.Przez moment miała ochotę powiedzieć coś, co pozwoliłoby jej zachować choćnadzieję na to, że kiedyś staną się sobie bliżsi.Rozmyśliła się jednak.Nagle nabrałabowiem pewności, że nigdy nie dojdzie między nimi do pojednania.W sobotniej gazecie zamieszczono informację o tym, że Ludwik XVIII powróciłna tron Francji, Napoleon zaś został skazany na zesłanie i wywieziony na pokładzie„Undaunted' na wyspę Elbę.Maresa tymczasem przygotowywała się gorączkowo do wyjazdu.Dwa dni przedwypłynięciem do Livorno doręczono jej upragniony list od wuja Tita.Selena - pisał - jest cała w skowronkach Z niecierpliwością wyczekuje pojawieniasię „drogiej kuzynki".Osobiście zajęła się urządzaniem Twojego pokoju, który naturalniesąsiaduje z jej własnym.Ciotka Gisella i ja przywitamy Cię jak własną córkę.Co doAngela.cóż, co tu dużo mówić, chłopak jest niemożliwy, ale ocenisz to sama, kiedy gopoznasz.Twój wuj, Tito BartoliniT L RPrzewidywania lady Radcliffe w pełni się potwierdziły.Odkąd otworzono granice,Anglicy rozpoczęli masowe podróże po Europie.- Powiadam wam, moje drogie, wszyscy zmierzają na kontynent - dowodziłastarsza pani.- Do Prus, Francji, Italii, byle gdzie.Liczy się jedynie to, by wreszcie gdzieśpojechać! Czy to nie wspaniałe?!Maresa, rzecz jasna, poszła w ślady swoich rodaków i podobnie jak oni opuściłakraj.ROZDZIAŁ CZTERNASTYUbóstwiam ową półkrwi łacinę,której brzmienie,niczym pieśń spisana na satynieroztaja usta jak pocałunek niewieści,I podmuchem Południa ucho moje pieści [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Fairweatherówny wymieniły między sobą zdumione spojrzenia.- Biedulki, pewnie nie macie pojęcia, co to wszystko dla nas oznacza?- Najważniejsze, że Maresa w końcu będzie mogła odwiedzić wujostwo w Toskanii- powiedziała uszczęśliwiona Bea.Twarz starszej damy wyraźnie się rozpogodziła.- Coś takiego! Nie wiedziałam, że macie rodzinę we Włoszech.To taki pięknykraj! I wspaniali ludzie.Opowiedzcie mi coś więcej o owych krewnych.- Obawiam się, że niewiele o nich wiemy - rzekła Maresa.- Właściwie znamyjedynie ich imiona.Nigdy nie mieliśmy sposobności się poznać.- Och, to okropne.Tym bardziej powinnyście jak najprędzej złożyć im wizytę.- Od dawna marzę o tym, by do nich pojechać.Napisałam do nich mnóstwo listów,ale dotarł do nich zaledwie jeden.- Och, nie obawiaj się.Jakoś temu zaradzimy.Admirał Hollowell wraca na służbęna Morzu Śródziemnym za dwa dni.Wrócił do domu, nękany atakiem podagry.Odkądwydobrzał, nie może się doczekać powrotu na swoją fregatę.Tak czy owak, jestempewna, że chętnie dopilnuje, aby wasza korespondencja trafiła w ręce wujostwa.GdzieT L Roni mieszkają?- Mają willę we Florencji.- Ach, Florencja.klejnot Italii.Wyznam, że odrobinę wam zazdroszczę.- LadyRadcliffe dopiła herbatę i odstawiła filiżankę.- Lady Fortescue wydaje jutro wieczoremkolację na cześć admirała.Napiszcie list i poślijcie go do mnie, a przekażę go panuHollowellowi osobiście.Maresa poderwał się na równe nogi.- Och, lady Radcliffe! Nie wiem, jak pani dziękować!- To proste, zaprosisz mnie na podwieczorek, kiedy sama zjadę do Florencji -odparła starsza pani, podnosząc się z miejsca.Fairweatherówna posłała jej szeroki uśmiech.- Z największą przyjemnością.- Dziękuję wam za gościnę, moje drogie.Było mi bardzo miło, ale muszę biecdalej.Uwielbiam przynosić dobre wieści.Dziewczęta odprowadziły ją do drzwi.- Nie zapomnijcie o liście - przypomniała na odchodne.- Muszę go dostać przedjutrzejszym przyjęciem.- Napiszę od razu - zapewniła młodsza z sióstr.- Pewnie będzie już na panią czekał, kiedy wróci pani do domu - dodała Beatrice.- Wybornie.- Lady Radcliffe wyszła przed dom i otworzyła parasol.- Suknieprosto z Paryża! - westchnęła z rozmarzeniem.- Co za radość! Koniecznie poprościeciotkę, aby zabrała was na zakupy do Francji.Au revoir, moje drogie!Kiedy ich gość znikał w powozie, Fairweatherówny wymieniły rozbawionespojrzenia.Zgodnie z obietnicą Maresa niezwłocznie wróciła do swego pokoju i otworzyłakałamarz.Odłożywszy pióro, dwukrotnie odczytała ostatni akapit.Wprost nie mogę doczekać się chwili, w której wreszcie Was zobaczę i ujrzę nawłasne oczy rodzinny dom mojej nieodżałowanej matki.Czekałam tak długo, aby Was poznać! Niemal straciłam nadzieję na to, żeT L Rkiedykolwiek będę miała okazję sprawdzić, czy długie lata nauki włoskiego nie poszły namarne.Zadowolona z efektu postanowiła wziąć byka za rogi i od razu rozmówić się zojcem.Chciała mieć to jak najszybciej z głowy, choć przygotowywała się w duchu naciężką przeprawę.Okazało się, że niepotrzebnie.Ku jej zaskoczeniu wicehrabia łaskawie przychyliłsię do jej prośby.Zgodził się posłać ją na rok do Włoch, pod jednym wszakżewarunkiem; mianowicie musiała się zobowiązać, że w tym czasie upoluje sobie męża.Jeśli zaś jej się to nie uda, lord Strathmore miał sprowadzić ją z powrotem do Londynu iwydać za mąż w ciągu miesiąca od chwili powrotu.- Coś jeszcze? - spytał, wygłosiwszy swoje żądania.Popatrzyła na niego niepewnie.- Nie, to wszystko.Odprawił ją gestem dłoni i wrócił do lektury książki.Przez moment miała ochotę powiedzieć coś, co pozwoliłoby jej zachować choćnadzieję na to, że kiedyś staną się sobie bliżsi.Rozmyśliła się jednak.Nagle nabrałabowiem pewności, że nigdy nie dojdzie między nimi do pojednania.W sobotniej gazecie zamieszczono informację o tym, że Ludwik XVIII powróciłna tron Francji, Napoleon zaś został skazany na zesłanie i wywieziony na pokładzie„Undaunted' na wyspę Elbę.Maresa tymczasem przygotowywała się gorączkowo do wyjazdu.Dwa dni przedwypłynięciem do Livorno doręczono jej upragniony list od wuja Tita.Selena - pisał - jest cała w skowronkach Z niecierpliwością wyczekuje pojawieniasię „drogiej kuzynki".Osobiście zajęła się urządzaniem Twojego pokoju, który naturalniesąsiaduje z jej własnym.Ciotka Gisella i ja przywitamy Cię jak własną córkę.Co doAngela.cóż, co tu dużo mówić, chłopak jest niemożliwy, ale ocenisz to sama, kiedy gopoznasz.Twój wuj, Tito BartoliniT L RPrzewidywania lady Radcliffe w pełni się potwierdziły.Odkąd otworzono granice,Anglicy rozpoczęli masowe podróże po Europie.- Powiadam wam, moje drogie, wszyscy zmierzają na kontynent - dowodziłastarsza pani.- Do Prus, Francji, Italii, byle gdzie.Liczy się jedynie to, by wreszcie gdzieśpojechać! Czy to nie wspaniałe?!Maresa, rzecz jasna, poszła w ślady swoich rodaków i podobnie jak oni opuściłakraj.ROZDZIAŁ CZTERNASTYUbóstwiam ową półkrwi łacinę,której brzmienie,niczym pieśń spisana na satynieroztaja usta jak pocałunek niewieści,I podmuchem Południa ucho moje pieści [ Pobierz całość w formacie PDF ]