[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiedził kawał świata, po wojnie wrócił do Polski i jezdził w Gdyni na taksówce.Mieszkałdwie ulice od nas i uwielbiałem do niego zaglądać, bo zawsze proponował mi coś do jedzenia.Tylko przekraczałem próg jego mieszkania, a od razu pytał: Co, pewnie głodny jesteś?.Aja, wiadomo, zawsze byłem głodny.Przeważnie smażył mi jajka sadzone na maśle, do tegopajda chleba.Dla mnie to były najcudowniejsze uczty na świecie.Niestety, mocno popijał i z czasem przestał jezdzić na tej taksówce; może odebrali muprawo jazdy? Regularnie pili z ojcem, a jak już pili, to ojciec za każdym razem go lał.Ale tolał tak, że go katował do krwi, do zwalenia pod stół.I to bez żadnego powodu, bo tenpoczciwina w życiu żadnego pretekstu by nie dał.Ot, z pijackiej fantazji.Bo musiał, miał takąpotrzebę.Ten człowiek był jedyną osobą spoza rodziny, którą traktował dokładnie tak samojak nas.A tamten bardzo możliwe, że chciał być członkiem rodziny i dlatego pozwalał się taktraktować przez wiele lat.Naprawdę porządnie przeciwstawiłem się ojcu, dopiero mając 20 lat, gdy już sportpozwolił mi nabrać i krzepy, i pewności siebie.Po jakiejś kolejnej awanturze doskoczyłem doniego i zapowiedziałem, że jeśli jeszcze raz tknie mamę, to go zabiję.Dosadnie mupowiedziałem, że jak ją kiedyś uderzy, to tak mu przyłożę, że nie wstanie. Dawno bym tozrobił, ale szkoda mi ręki na ciebie! Niech jeszcze raz usłyszę, że ją nękasz.To nimwstrząsnęło.Napisał mi list na kartce, że się mnie wyrzeka, że nie jestem jego synem, alecudzym bachorem, i nie chce mnie więcej widzieć na oczy.Odpowiedziałem, że bardzodobrze, dziękuję, nie ma sprawy, kończymy znajomość, ale swoje podtrzymuję:Mamy ci nie wolno tknąć, bo się nie pozbierasz.Nie mieszkałem już wówczas z rodzicami.Wyprowadziłem się dwa lata wcześniej,tuż po osiemnastych urodzinach.Jako najlepszy junior w Polsce w skoku o tyczceotrzymałem od Bałtyku Gdynia przydział na pokój w domku jednorodzinnym.Tym samym,w którym jakiś czas wcześniej podobne klubowe lokum dostał Edek jako wybitnydziesięcioboista i kadrowicz.Ale regularnie odwiedzałem mamę.Pierwszy z gniazda wyfrunął Edek.Mając już 18 lat, wrócił kiedyś do domu po 19 izastał drzwi zamknięte na klucz.Od początku ojciec wprowadził w domu zasadę, że po 19wszyscy domownicy muszą być na miejscu.Dlaczego właśnie o 19 tego nie wiem do dzisiaj,ale nie było od tego odstępstwa.Słyszeliśmy, jak Edek ciągnie za klamkę, ale kluczy nie miał,a my nic nie mogliśmy zrobić.Kiedy rano ojciec otworzył drzwi, okazało się, że brat przespałcałą noc na klatce, bo nie miał co ze sobą zrobić.Ojciec ucieszył się, że syn postąpił takpokornie, i chyba nawet go pochwalił.Za jakiś czas sytuacja się powtórzyła.Edek znów wrócił po 19 i znów zastał drzwizamknięte na amen; nikt mu nie zamierzał otworzyć.Ale następnego dnia rano już go niebyło na wycieraczce.Poszedł spać do kumpla do hotelu robotniczego, który jakoś go tamprzewaletował.Skończył już wówczas technikum łączności, miał etat elektryka w stoczni iwielu kolegów robotników, u których snuł się po pokojach przez miesiąc czy dłużej, aż wkońcu dostał własny przydział.I już nigdy nie wrócił do domu.Nie tak, żeby z namimieszkać.Ojciec bardzo długo nie zainteresował się, co się z nim dzieje.Dopiero po jakimśczasie spytał nas podczas kolacji, czy nie wiemy, co z Edkiem.Odparliśmy zgodnym chórem,że nie mamy pojęcia.A prawda wyglądała tak, że kiedy tylko ojciec wychodził do pracy, bratnas odwiedzał, przychodził na obiad czy pózne śniadanie, o ile akurat nie miał zmiany.Czasem zastanawiam się, jak to się stało, że dzieciństwo z takim ojcem niezwichrowało mi charakteru.%7łe nie wyrosłem na jakiegoś sadystę bez empatii, którykrzywdziłby własne dzieci i najbliższych.Myślę, że to dzięki temu, że odziedziczyłemcharakter po mamie.Podobnie jak ona jestem życiowym optymistą.Choć miała tak tragiczneżycie, nigdy nie narzekała, nie załamywała rąk, nie rozpamiętywała przeszłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Zwiedził kawał świata, po wojnie wrócił do Polski i jezdził w Gdyni na taksówce.Mieszkałdwie ulice od nas i uwielbiałem do niego zaglądać, bo zawsze proponował mi coś do jedzenia.Tylko przekraczałem próg jego mieszkania, a od razu pytał: Co, pewnie głodny jesteś?.Aja, wiadomo, zawsze byłem głodny.Przeważnie smażył mi jajka sadzone na maśle, do tegopajda chleba.Dla mnie to były najcudowniejsze uczty na świecie.Niestety, mocno popijał i z czasem przestał jezdzić na tej taksówce; może odebrali muprawo jazdy? Regularnie pili z ojcem, a jak już pili, to ojciec za każdym razem go lał.Ale tolał tak, że go katował do krwi, do zwalenia pod stół.I to bez żadnego powodu, bo tenpoczciwina w życiu żadnego pretekstu by nie dał.Ot, z pijackiej fantazji.Bo musiał, miał takąpotrzebę.Ten człowiek był jedyną osobą spoza rodziny, którą traktował dokładnie tak samojak nas.A tamten bardzo możliwe, że chciał być członkiem rodziny i dlatego pozwalał się taktraktować przez wiele lat.Naprawdę porządnie przeciwstawiłem się ojcu, dopiero mając 20 lat, gdy już sportpozwolił mi nabrać i krzepy, i pewności siebie.Po jakiejś kolejnej awanturze doskoczyłem doniego i zapowiedziałem, że jeśli jeszcze raz tknie mamę, to go zabiję.Dosadnie mupowiedziałem, że jak ją kiedyś uderzy, to tak mu przyłożę, że nie wstanie. Dawno bym tozrobił, ale szkoda mi ręki na ciebie! Niech jeszcze raz usłyszę, że ją nękasz.To nimwstrząsnęło.Napisał mi list na kartce, że się mnie wyrzeka, że nie jestem jego synem, alecudzym bachorem, i nie chce mnie więcej widzieć na oczy.Odpowiedziałem, że bardzodobrze, dziękuję, nie ma sprawy, kończymy znajomość, ale swoje podtrzymuję:Mamy ci nie wolno tknąć, bo się nie pozbierasz.Nie mieszkałem już wówczas z rodzicami.Wyprowadziłem się dwa lata wcześniej,tuż po osiemnastych urodzinach.Jako najlepszy junior w Polsce w skoku o tyczceotrzymałem od Bałtyku Gdynia przydział na pokój w domku jednorodzinnym.Tym samym,w którym jakiś czas wcześniej podobne klubowe lokum dostał Edek jako wybitnydziesięcioboista i kadrowicz.Ale regularnie odwiedzałem mamę.Pierwszy z gniazda wyfrunął Edek.Mając już 18 lat, wrócił kiedyś do domu po 19 izastał drzwi zamknięte na klucz.Od początku ojciec wprowadził w domu zasadę, że po 19wszyscy domownicy muszą być na miejscu.Dlaczego właśnie o 19 tego nie wiem do dzisiaj,ale nie było od tego odstępstwa.Słyszeliśmy, jak Edek ciągnie za klamkę, ale kluczy nie miał,a my nic nie mogliśmy zrobić.Kiedy rano ojciec otworzył drzwi, okazało się, że brat przespałcałą noc na klatce, bo nie miał co ze sobą zrobić.Ojciec ucieszył się, że syn postąpił takpokornie, i chyba nawet go pochwalił.Za jakiś czas sytuacja się powtórzyła.Edek znów wrócił po 19 i znów zastał drzwizamknięte na amen; nikt mu nie zamierzał otworzyć.Ale następnego dnia rano już go niebyło na wycieraczce.Poszedł spać do kumpla do hotelu robotniczego, który jakoś go tamprzewaletował.Skończył już wówczas technikum łączności, miał etat elektryka w stoczni iwielu kolegów robotników, u których snuł się po pokojach przez miesiąc czy dłużej, aż wkońcu dostał własny przydział.I już nigdy nie wrócił do domu.Nie tak, żeby z namimieszkać.Ojciec bardzo długo nie zainteresował się, co się z nim dzieje.Dopiero po jakimśczasie spytał nas podczas kolacji, czy nie wiemy, co z Edkiem.Odparliśmy zgodnym chórem,że nie mamy pojęcia.A prawda wyglądała tak, że kiedy tylko ojciec wychodził do pracy, bratnas odwiedzał, przychodził na obiad czy pózne śniadanie, o ile akurat nie miał zmiany.Czasem zastanawiam się, jak to się stało, że dzieciństwo z takim ojcem niezwichrowało mi charakteru.%7łe nie wyrosłem na jakiegoś sadystę bez empatii, którykrzywdziłby własne dzieci i najbliższych.Myślę, że to dzięki temu, że odziedziczyłemcharakter po mamie.Podobnie jak ona jestem życiowym optymistą.Choć miała tak tragiczneżycie, nigdy nie narzekała, nie załamywała rąk, nie rozpamiętywała przeszłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]