[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Karli i ja byłyśmy w Anglii, i jeśli kiedykolwiek usłyszała sugestię, byśmy mogłypojechać gdzieś indziej, z wściekłości dostawała nieomal apopleksji.Skinął głową, starającsię zrozumieć to, co usłyszał I co dalej? Kodycyl dołączony do testamentu mówił, że jeśli w momencie jej śmierci obiebędziemy przebywać w Anglii i nie nawiążemy kontaktu z naszymi ojcami, wówczasdziedziczymy wszystko.Przypuszczam, że to ogromna fortuna.W przeciwnym jednak razieoryginał testamentu pozostaje ważny i dziedziczy Brian.Oczy Rileya pociemniały.Dostrzegła w nich błyski gniewu. A więc podstępem nakłonił was do wyjazdu z Anglii? Sposób, w jaki nas o wszystkim powiadomił, był okropny ciągnęła ze smutkiem.Przyszedł do wagonu restauracyjnego, akurat gdy wszyscy tam byli.Starsza pani opowiadałaKarli o plemieniu Koori, które kiedyś mieszkało w tamtej okolicy, i Karli była szczęśliwa.Akurat w tym momencie była szczęśliwa! Wtedy pojawił się Brian.Podszedł prosto do Karli,pochylił się nad nią i krzyknął: Twoja matka nie żyje, a ty nie dostaniesz nic! Wygrałem.Tymała, głupia idiotko, nie dostaniesz nic!. O Boże! jęknął Riley. Karli zrobiło się słabo, tak że wzięłam ją na ręce i zaniosłam do naszego przedziału powiedziała głucho. Spakowałam nasze rzeczy błyskawicznie, ponieważ pociąg już sięzatrzymywał.Wysiadłyśmy w chwili, gdy ruszał z miejsca.Koniec opowieści.Brian pojechałdo Perth, aby zgłosić się po majątek Nicole, a Karli i ja.wracamy do domu.Do domu.Do jakiego domu? Do jej nędznego, małego mieszkanka? Nie starczy jej nawet pieniędzyna opłacanie czesnego w szkole.Pomimo upału Jennie zrobiło się zimno.Zadrżała.Cofnęła dłoń spod ręki Rileya i zaczęławstawać.Podniosła talerz, ale Riley wstał pierwszy. Zostaw powiedział. Dam sobie radę ze zmywaniem.Wez prysznic.Ja posprzątam izaparzę kawę. Kawę? Moja kawa jest w okolicy szeroko znana powiedział z dumą.Starał się ją rozweselić.I mu się udało.Sprawił, że uśmiechała się, choć wydawało się toniemożliwe. Rozumiem, że konkurują z tobą krowy? Nie kpij ze mnie.A teraz. Odwrócił się i ze skrzyni stojącej przy drzwiach wyciągnąłpościel. Proszę, panno Svenson.Nie mogę pozwolić, aby powiedziano, że Barinya Downsnie zapewnia gościom luksusów.Maggie spakowała to dla mnie na wypadek, gdybym chciałzmienić pościel. Jego twarz rozciągnęła się w uśmiechu. Wiesz, gdzie jest prysznic.Trzeba pompować wodę, żeby poleciała.Woda jest oczywiście zimna.Znalazłaś toaletę?Powinienem cię ostrzec, że trzeba uważać na pająki.Wez latarkę, a jeśli zostaniesz ugryziona,postaraj się, by to było w miejscu, gdzie można założyć opaskę uciskową. %7łartujesz? Roześmiał się. Naprawdę było tu gniazdo czerwonego pająka, ale bohatersko pozbyłem się go przypomocy środka owadobójczego. Zerknął na jej ubranie. Chcesz coś do spania? Chyba tak. Położyła Karli do łóżka w majtkach, ale dla niej nie był to odpowiednistrój.Dzielili przecież wspólną sypialnię. Zostawiłam bagaże na peronie. Bardzo mądrze. Znów się uśmiechnął. W promieniu stu pięćdziesięciu kilometrówjesteśmy tu jedynymi ludzmi.Nikt nie ukradnie twojego wytwornego bagażu.Wytwornego bagażu? Co on sobie myślał? Za kogo ją brał? Próbowała obrzucić gogniewnym spojrzeniem, ale była zbyt zmęczona i zbyt zbita z tropu.To był naprawdę ciężkidzień.Teraz poczuła jego brzemię. Powieszę ci koszulę na drzwiach łazienki. Położył rękę na jej ramieniu, jakby chciałją pokrzepić.Takim gestem mogła obdarzyć Karli.Nagle miała ochotę się rozpłakać. Wezprysznic, Jenno.Musimy się porządnie wyspać.Posłała łóżko na drugim końcu werandy i przeniosła tam Karli.Dziewczynka nie obudziłasię.Miała tę dziecinną zdolność do zasypiania, gdy jej organizm tego potrzebował.Jenna nie miała tyle szczęścia.Kurz wżarł się w każdy por jej ciała i myśl o zimnejwodzie była bardziej pociągająca niż sen.Poszła do łazienki.Rozpadający się budyneczek, przylegający do ściany domu, składałsię z czterech ścian, betonowej podłogi i rury zakończonej rączką prysznica na wysokościgłowy.Obok rury znajdowała się pompa.Gdy się pompowało, woda lała się na głowę.Ale pompa była przeznaczona dla kogoś równie silnego jak Riley Jackson.Jenna rozebrała się i zaczęła pompować.Woda ciekła bardzo opornie. Nie ma to, jak spocić się podczas brania prysznica mruknęła, próbując namydlić sięnie przestając pompować. Nic dziwnego, że on ma takie mięśnie. Mówisz do siebie, czy masz tam kogoś do towarzystwa? Zamarła.Naga i pokryta pianąbezradnie skrzyżowała ręce na piersiach.Drzwi nie miały zamknięcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Karli i ja byłyśmy w Anglii, i jeśli kiedykolwiek usłyszała sugestię, byśmy mogłypojechać gdzieś indziej, z wściekłości dostawała nieomal apopleksji.Skinął głową, starającsię zrozumieć to, co usłyszał I co dalej? Kodycyl dołączony do testamentu mówił, że jeśli w momencie jej śmierci obiebędziemy przebywać w Anglii i nie nawiążemy kontaktu z naszymi ojcami, wówczasdziedziczymy wszystko.Przypuszczam, że to ogromna fortuna.W przeciwnym jednak razieoryginał testamentu pozostaje ważny i dziedziczy Brian.Oczy Rileya pociemniały.Dostrzegła w nich błyski gniewu. A więc podstępem nakłonił was do wyjazdu z Anglii? Sposób, w jaki nas o wszystkim powiadomił, był okropny ciągnęła ze smutkiem.Przyszedł do wagonu restauracyjnego, akurat gdy wszyscy tam byli.Starsza pani opowiadałaKarli o plemieniu Koori, które kiedyś mieszkało w tamtej okolicy, i Karli była szczęśliwa.Akurat w tym momencie była szczęśliwa! Wtedy pojawił się Brian.Podszedł prosto do Karli,pochylił się nad nią i krzyknął: Twoja matka nie żyje, a ty nie dostaniesz nic! Wygrałem.Tymała, głupia idiotko, nie dostaniesz nic!. O Boże! jęknął Riley. Karli zrobiło się słabo, tak że wzięłam ją na ręce i zaniosłam do naszego przedziału powiedziała głucho. Spakowałam nasze rzeczy błyskawicznie, ponieważ pociąg już sięzatrzymywał.Wysiadłyśmy w chwili, gdy ruszał z miejsca.Koniec opowieści.Brian pojechałdo Perth, aby zgłosić się po majątek Nicole, a Karli i ja.wracamy do domu.Do domu.Do jakiego domu? Do jej nędznego, małego mieszkanka? Nie starczy jej nawet pieniędzyna opłacanie czesnego w szkole.Pomimo upału Jennie zrobiło się zimno.Zadrżała.Cofnęła dłoń spod ręki Rileya i zaczęławstawać.Podniosła talerz, ale Riley wstał pierwszy. Zostaw powiedział. Dam sobie radę ze zmywaniem.Wez prysznic.Ja posprzątam izaparzę kawę. Kawę? Moja kawa jest w okolicy szeroko znana powiedział z dumą.Starał się ją rozweselić.I mu się udało.Sprawił, że uśmiechała się, choć wydawało się toniemożliwe. Rozumiem, że konkurują z tobą krowy? Nie kpij ze mnie.A teraz. Odwrócił się i ze skrzyni stojącej przy drzwiach wyciągnąłpościel. Proszę, panno Svenson.Nie mogę pozwolić, aby powiedziano, że Barinya Downsnie zapewnia gościom luksusów.Maggie spakowała to dla mnie na wypadek, gdybym chciałzmienić pościel. Jego twarz rozciągnęła się w uśmiechu. Wiesz, gdzie jest prysznic.Trzeba pompować wodę, żeby poleciała.Woda jest oczywiście zimna.Znalazłaś toaletę?Powinienem cię ostrzec, że trzeba uważać na pająki.Wez latarkę, a jeśli zostaniesz ugryziona,postaraj się, by to było w miejscu, gdzie można założyć opaskę uciskową. %7łartujesz? Roześmiał się. Naprawdę było tu gniazdo czerwonego pająka, ale bohatersko pozbyłem się go przypomocy środka owadobójczego. Zerknął na jej ubranie. Chcesz coś do spania? Chyba tak. Położyła Karli do łóżka w majtkach, ale dla niej nie był to odpowiednistrój.Dzielili przecież wspólną sypialnię. Zostawiłam bagaże na peronie. Bardzo mądrze. Znów się uśmiechnął. W promieniu stu pięćdziesięciu kilometrówjesteśmy tu jedynymi ludzmi.Nikt nie ukradnie twojego wytwornego bagażu.Wytwornego bagażu? Co on sobie myślał? Za kogo ją brał? Próbowała obrzucić gogniewnym spojrzeniem, ale była zbyt zmęczona i zbyt zbita z tropu.To był naprawdę ciężkidzień.Teraz poczuła jego brzemię. Powieszę ci koszulę na drzwiach łazienki. Położył rękę na jej ramieniu, jakby chciałją pokrzepić.Takim gestem mogła obdarzyć Karli.Nagle miała ochotę się rozpłakać. Wezprysznic, Jenno.Musimy się porządnie wyspać.Posłała łóżko na drugim końcu werandy i przeniosła tam Karli.Dziewczynka nie obudziłasię.Miała tę dziecinną zdolność do zasypiania, gdy jej organizm tego potrzebował.Jenna nie miała tyle szczęścia.Kurz wżarł się w każdy por jej ciała i myśl o zimnejwodzie była bardziej pociągająca niż sen.Poszła do łazienki.Rozpadający się budyneczek, przylegający do ściany domu, składałsię z czterech ścian, betonowej podłogi i rury zakończonej rączką prysznica na wysokościgłowy.Obok rury znajdowała się pompa.Gdy się pompowało, woda lała się na głowę.Ale pompa była przeznaczona dla kogoś równie silnego jak Riley Jackson.Jenna rozebrała się i zaczęła pompować.Woda ciekła bardzo opornie. Nie ma to, jak spocić się podczas brania prysznica mruknęła, próbując namydlić sięnie przestając pompować. Nic dziwnego, że on ma takie mięśnie. Mówisz do siebie, czy masz tam kogoś do towarzystwa? Zamarła.Naga i pokryta pianąbezradnie skrzyżowała ręce na piersiach.Drzwi nie miały zamknięcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]