[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WsÅ‚uchiwaÅ‚am siÄ™ jednakw legendÄ™, w to, co ona nazywaÅ‚a przesÅ‚aniem Izydy,co jednak byÅ‚o tylko rojeniami szalonej, pogrążonejw rozpaczy kobiety.Mimo wszystko, zanim skoÅ„czyÅ‚a, zostaÅ‚am wciÄ…­gniÄ™ta w tÄ™ historiÄ™.WidziaÅ‚am, że twarz matki pÅ‚onie.SÅ‚yszaÅ‚am, że jakiÅ› obcy zaÅ›piew kaleczy znane mi sÅ‚o­wa.PamiÄ™tam jak przez mgÅ‚Ä™ pieÅ›ni Å›piewane podob­nie.WiedziaÅ‚am, że to jej dawny jÄ™zyk.Jej i Mira, spo­sób mówienia Egipcjan.Szeroka, nieforemna suknia,którÄ… miaÅ‚a na sobie, nie mogÅ‚a ukryć siÅ‚y ani zapaÅ‚u,przenikajÄ…cego jej ciaÅ‚o, gdy mówiÅ‚a dalej:122 - Bo widzisz, bogini wybaczyÅ‚a mi zdradÄ™.ByÅ‚ammÅ‚oda, uparta, nie chciaÅ‚am jej sÅ‚użyć jak należy, zo­staÅ‚am wiÄ™c upomniana.I teraz wiem.Ale mój dÅ‚ugspÅ‚acić możesz tylko ty.Tylko ty możesz przyjąć Å‚a­skÄ™, której ja nierozsÄ…dnie siÄ™ wyrzekÅ‚am.ByÅ‚a teraz ożywiona i niemal radosna.- A wiÄ™c jedz, Rebeko.Mir ciÄ™ zabierze, prawda?Wtedy przypomniaÅ‚am sobie jego list i podaÅ‚am ma­mie.Wzięła bez sÅ‚owa, przeczytaÅ‚a pospiesznie.Potem popatrzyÅ‚a na mnie.OpadÅ‚a na poduszki, znajdujÄ…ce siÄ™ za jej plecami.- Nie.nie.I jakby znowu zamknęła siÄ™ w sobie, wróciÅ‚a doswojej mglistej krainy.MogÅ‚abym pÅ‚akać.Nie miaÅ‚am jednak odwagi, niewiedziaÅ‚am, co ona myÅ›li.%7Å‚eby siÄ™ czymÅ› zająć, zaczÄ™­Å‚am dzielić nożykiem do owoców Å›liwki i daktyle,ukÅ‚adaÅ‚am to wszystko na tacy, tworzyÅ‚am dla mamypiÄ™kne wzory.- Zjedz trochÄ™, mateÅ„ko - poprosiÅ‚am.GryzÅ‚a i poÅ‚ykaÅ‚a sÅ‚odkie, soczyste owoce.Oczy jed­nak utkwione byÅ‚y w sufit, puste i zarazem przepastne.Kiedy już zjadÅ‚yÅ›my wszystkie owoce, przynajmniejja poczuÅ‚am siÄ™ znacznie lepiej.- Wkrótce wyzdrowiejesz, mateÅ„ko.A wtedy wszyst­ko siÄ™ uÅ‚oży.Wyjdziesz stÄ…d.Ojciec nie jest przecieżczÅ‚owiekiem wyzbytym miÅ‚osierdzia.Krótko potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….- Nigdy stÄ…d nie wyjdÄ™ - odrzekÅ‚a cicho.- Ale typowinnaÅ›!Nie poddawaÅ‚a siÄ™.Westchnęłam.Co miaÅ‚am jej po­wiedzieć? W tej chwili byÅ‚am bardziej niż kiedykolwiek123 pewna, że nigdy, nigdy jej nie zostawiÄ™.ZostanÄ™ przyniej, bÄ™dÄ™ z niÄ… spÄ™dzać każdÄ… wolnÄ… chwilÄ™.JeÅ›li nie­wolnicy chcieliby powiadomić o tym ojca, potrafiÄ™ ichpowstrzymać.I nawet jeÅ›li on bÄ™dzie grzmiaÅ‚ i ryczaÅ‚,to bÄ™dÄ™ giÄ™tka, ale uparta, jak gaÅ‚Ä…zki wierzby, on prze­cież nie może rozdzielić mnie na resztÄ™ życia z matkÄ….Podniesiona na duchu tymi myÅ›lami, uÅ›ciskaÅ‚am jÄ…mocno.- Nigdy od ciebie nie odjadÄ™, mamo! Ty wyzdrowie­jesz! BÄ™dziesz silna i zadowolona, jak dawniej.No po­wiedz, że tak bÄ™dzie, mamo!I wtedy ona nareszcie siÄ™ uÅ›miechnęła.Odwzajem­niÅ‚a uÅ›cisk.- Rebeka, moja kochana, niech wiÄ™c bÄ™dzie, jakchcesz.DÅ‚ugo siedziaÅ‚yÅ›my mocno objÄ™te, a ja dziÄ™kowaÅ‚amjej za piÄ™knÄ… historiÄ™ o pucharze boga SÅ‚oÅ„ca, co jÄ… jesz­cze bardziej radowaÅ‚o.PrzyciskaÅ‚a do piersi mojÄ… dÅ‚oÅ„.- Czujesz? Czujesz to? Tutaj powinien być ten pu­char.Ale moje serce uderza tak gÅ‚ucho.Ty dostanieszpuchar, Rebeko.On na ciebie czeka, czeka, aż przyj­dziesz.on siÄ™ znajduje gdzieÅ› wzdÅ‚uż drogi, którÄ… pój­dziesz.Skinęłam gÅ‚owÄ….- Jaka piÄ™kna legenda, mamo.PiÄ™kna jak ty.- PiÄ™kna jak Nil wiosnÄ…, jak samo sÅ‚oÅ„ce.-1 uÅ›miech­nęła siÄ™ szeroko.- Jak Å‚ania w Å›wietle poranka, najpiÄ™k­niejsze ze wszystkich stworzeÅ„.Kiedy byÅ‚am maÅ‚a, wy­braÅ‚am Å‚aniÄ™, żeby towarzyszyÅ‚a mojej Ba, mojej duszy.Nie zdecydowaÅ‚am siÄ™ na węża ani na groznÄ… hienÄ™.tylko na Å‚aniÄ™.Bo ona jest najÅ‚adniejsza.ZmiaÅ‚yÅ›my siÄ™ do siebie, w gÅ‚Ä™bi duszy odczuwaÅ‚amwstyd, że z takim zadowoleniem sÅ‚ucham pogaÅ„skich124 i > powieÅ›ci.Ale brzmiaÅ‚y tak sÅ‚odko w moich uszach.I w sercu.ZjadÅ‚yÅ›my jeszcze trochÄ™ daktyli, napiÅ‚yÅ›my siÄ™ wi­na i wody.Potem pomogÅ‚am siÄ™ mamie przebrać, umyÅ‚am jÄ…,uczesaÅ‚am wÅ‚osy.StaÅ‚y siÄ™ teraz jeszcze jaÅ›niejsze, po­pielatoszare, zniszczone.PrzypudrowaÅ‚am je, wyszczot-kowaÅ‚am i wkrótce przynajmniej pachniaÅ‚y jak dawniej.Za pomocÄ… szpilek i wstążek upięłam je w koronÄ™.Mama przypominaÅ‚a teraz królowÄ….Znowu byÅ‚a pa­niÄ… domu.CieszyÅ‚am siÄ™ na jej widok i prawie zapo­mniaÅ‚am, że jest uwiÄ™ziona.UsiadÅ‚yÅ›my przy maÅ‚ym stoliku, który staÅ‚ w jej po­koju, i wyjęłam z koszyka robótkÄ™.StwierdziÅ‚am, żemama jej nie tknęła.Z zapaÅ‚em zaczęłam szukać odpowiedniej jedwab­nej włóczki, żeby trochÄ™ pohaftować.Mama przyglÄ…­daÅ‚a mi siÄ™ z bardzo dziwnym uÅ›miechem.- Nigdy nie lubiÅ‚am szyć - rzekÅ‚a cicho.UÅ›miechnęłam siÄ™.- LubiÅ‚am lepić coÅ› z gliny.Glina na brzegach rzekibyÅ‚a tÅ‚usta i miaÅ‚a niebieski kolor.Puchar, który ule­piÅ‚am, byÅ‚ twardy niczym kamieÅ„.Ale twój puchar jestzÅ‚oty, goÅ‚Ä…beczko.GoÅ‚Ä…beczko.To pieszczotliwe imiÄ™ mojej siostry.ChciaÅ‚am zapomnieć o bolesnym ukÅ‚uciu w sercui skupiÅ‚am siÄ™ na hafcie.Cóż mogÅ‚am odpowiedzieć nasÅ‚owa mamy? DÅ‚ugo siedziaÅ‚yÅ›my w milczeniu.W do­mu nie byÅ‚o sÅ‚ychać nic oprócz kroków niewolnic po­nad naszymi gÅ‚owami i dalekiego echa szczekaniapsów w miasteczku.Nie sÅ‚yszaÅ‚am nawet wiatru po­ruszajÄ…cego koronami cyprysów.125 I zanim zdaÅ‚am sobie z tego sprawÄ™, dzieÅ„ znowu miaÅ‚siÄ™ ku koÅ„cowi.Mama robiÅ‚a siÄ™ senna, wiedziaÅ‚am, żeniebawem przyjdzie niewolnica przygotować jÄ… na noc.- MuszÄ™ iść.Ale jutro bÄ™dÄ™ tu zaraz po wschodziesÅ‚oÅ„ca.Gdy tylko zauważę, że niewolnica stÄ…d wyszÅ‚a.Mama uÅ›miechnęła siÄ™.- Znakomicie, ale teraz muszÄ™ ciÄ™ ucaÅ‚ować na do­branoc.ObjęłyÅ›my siÄ™ jeszcze raz.Po spÄ™dzonym z niÄ… dniu czuÅ‚am siÄ™ lekka i zado­wolona.PeÅ‚na nadziei.NastÄ™pnego ranka niewolnica obudziÅ‚a mnie wcze­Å›nie.Moja mama umarÅ‚a.Niewolnica miaÅ‚a zapÅ‚akanÄ…twarz i opowiedziaÅ‚a mi, że zÅ‚a naroÅ›l w brzuchu mamyw koÅ„cu jÄ… zabiÅ‚a.Ta straszna choroba nie jest zakazna,ale potworna jak sama Å›mierć.Pani musiaÅ‚a bardzo dziel­nie walczyć, opowiadaÅ‚a niewolnica, bo taki wielkiwrzód w brzuchu powinien jÄ… zabić dużo wczeÅ›niej. 9OpuÅ›ciliÅ›my teraz już prawie zupeÅ‚nie wyludnionydom o brzasku.Wozy i konie lÅ›niÅ‚y wypucowane.Oj­ciec siedziaÅ‚ w pierwszym, ja i sÅ‚użące w drugim wo­zie.%7Å‚aden z naszych sÄ…siadów nie przyszedÅ‚, by nasodprowadzić do Jerozolimy, do krypty, którÄ… mój oj­ciec wybudowaÅ‚ dawno temu i gdzie zamierzaÅ‚ spoczy­wać obok swojej małżonki.Nie wiedziaÅ‚am, co ojciec czuje, przez te wszystkiedni byÅ‚ spokojny i milczÄ…cy.WysyÅ‚aÅ‚ jednak nieustan­nie licznych posÅ‚aÅ„ców, przybywali rozmaici kupcy,którzy wywiezli z naszego domu wszystkie wartoÅ›cio­we rzeczy.Meble, srebro, dywany, jedwabne zasÅ‚ony,sprzÄ™ty kuchenne, dzbany z winem z piwnicy, nawetÅ›wiÄ…teczne ubrania rodziców zostaÅ‚y wyniesione.Z wewnÄ™trznej izby zniknęły wszystkie kosztowneozdoby, nawet zÅ‚ote zapinki od stroju ojca do modlitwy.Niewolnicy ocierali oczy, ale nie byli w stanie ukryćuÅ›miechów ulgi.Pogrzeb mojej mamy bardzo, ale to bardzo siÄ™ róż­niÅ‚ od pogrzebu siostry [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl