[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Edwardzie, oprowadzisz mnie po ogrodzie? Tyle tuwspaniałych roślin.- Coś mi się zdaje, że Rosa wpadła Edowi w oko - powiedział Steve, gdy ci ruszyli na zwiedzanie.- To niezwykle atrakcyjna kobieta.Podczas kolacji wdali się w dyskusję o sztuce.Tata słuchałznudzony.On i Ed są podobni z wyglądu, lecz totalnie różni z charakteru.- Twoi rodzice zaszczycą nas dziś swoją obecnością? Potrząsnęła głową.- Podczas kolacji mama nawet nie próbowała robić dobrej miny do złej gry.- Szkoda.Myślałem, że się ucieszą z tak pięknej synowej.I z Robbiego.To fantastyczny dzieciak,mądry, pełen energii.Na pracownikach cała trójka, łącznie z Rosą, zrobiła doskonałe wrażenie.Dlatego wszyscy są tacy szczęśliwi.- A ty, Steven? Jesteś szczęśliwy? - Przeniknął ją żar.I znikły wątpliwości: wiedziała, że kocha tegofaceta.- Przy tobie jestem.Bałem się, że nie przyjdziesz.-Z trudem powstrzymał się, by nie porwać jej wramiona.- Mówiłem serio: w tej cieniutkiej sukience, która wiruje przy każdym twoim ruchu,wyglądasz prześlicznie.- Dziękuję.Pochylił głowę.- Mam ochotę cię pocałować.Nadstawiła usta, ale w tym momencie rozległy się powitane okrzyki.Steve wybuchnął śmiechem.- Moglibyśmy stąd uciec?- Dziś niestety nie - odparła z żalem Meredith.Ktoś nastawił głośniej muzykę.- Może zatańczymy?- To rozsądne?86Margaret Way- Boisz się? - Uniosła rękę i delikatnie przejechała palcem po jego wargach.- Pragnę cię.Pragnę cię rozebrać, całować, dotykać.-Głos miał ochrypły, wzrok zamglony.Powietrze wypełniła wolniejsza muzyka.Steve wziął Meredith w ramiona.Czyż nie o tym marzyłcały dzień? Jedne pary tańczyły pod drzewami, inne na ścieżce.Nie rozmawiali.Słowa były zbędne.Nagle pośród radosnego śmiechu rozległo się wołanie:- Meredith!- To twój ojciec.Idzie w naszą stronę.Myślałem, że udał się z żoną na spoczynek?- Też tak myślałam.Wciąż trzymał ją w objęciach.- Dobry wieczór, panie McKendrick.Nie byłem pewien, czy zaszczyci pan nas swoją obecnością.- Więc skorzystałeś z okazji, żeby zatańczyć z moją córką? - warknął Ewan.Steve nie dał się zbić z tropu, mimo że coraz więcej osób zerkało na nich z zaciekawieniem.- Nie wiedziałem, że to zabronione.- Tato, proszę cię.Ludzie patrzą.Ojciec zignorował córkę.Po kłótni z żoną łaknął krwi.- Bądz łaskaw ją puścić.- Wyciągnął rękę, by odepchnąć Steve'a, ale ten, młodszy o dobre trzydzieścilat i doskonale umięśniony, nawet nie drgnął.Gina poczuła znajomy dotyk zimna na szyi.- Tak ci spieszno na przyjęcie? - Cal roześmiał się wesoło, widząc, że przyspiesza kroku.- Tam się dzieje coś złego.Zbuntowany dziedzic87Nie pytał co.Po chwili zobaczył, jak ojciec przysuwa rękę do ramienia Steve'a i próbuje goodepchnąć.Bez skutku.Obok stała Meredith, przejęta i zawstydzona.Zrobiło mu się żal siostry.Takpięknie dziś wyglądała.Nie zasługiwała na takie traktowanie, Steve też nie.- Twoi rodzice wciąż żyją w zamierzchłych czasach -mruknęła Gina, biorąc oczywiście stronęStevena.- Masz rację.- Cal jeszcze bardziej przyśpieszył kroku.- Rządzą twardą ręką, jakby WzgórzeKoronacyjne było ich królestwem.Lepiej zostań tu, gdzie jesteś.- Nic z tego.- Hej, wszystko w porządku? - zawołał Cal, kiedy zbliżyli się do skłóconej trójki.- Chyba nie mówisz do mnie? - Ewan obrócił się do syna.- Do ciebie, tato.Jesteś zdenerwowany.- Cal mówił kojącym tonem, wiedząc, że między rodzicamidoszło do wymiany zdań.- Może odprowadzę cię do domu?- Do domu? A czy ty widziałeś to co ja? Moja córka, a twoja siostra, tkwiła w objęciach tego dryblasa.- Wskazał brodą na Stevea.- Tańczyli, tato.Nic złego się nie działo.Meredith naprawdę może tapczyć, z kim chce.- Nie, póki mieszka pod moim dachem!- Pod twoim, pod mamy, pod moim, pod Eda.Wróć, tato, do domu.Nie psuj ludziom wieczoru.ASteve'a powinieneś przeprosić.- Za co? - Twarz Ewana wykrzywiła złość.- Naprawdę jesteś taki naiwny, Cal? Lockhart to ambitnyczłowiek.Bycie zarządcą mu nie wystarcza.Zamierza zdobyć Meredith!88Margaret Way- Ma pan całkowitą rację - wtrącił Steve.- Uważam, że Meredith jest najwspanialszą kobietą naświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.-Edwardzie, oprowadzisz mnie po ogrodzie? Tyle tuwspaniałych roślin.- Coś mi się zdaje, że Rosa wpadła Edowi w oko - powiedział Steve, gdy ci ruszyli na zwiedzanie.- To niezwykle atrakcyjna kobieta.Podczas kolacji wdali się w dyskusję o sztuce.Tata słuchałznudzony.On i Ed są podobni z wyglądu, lecz totalnie różni z charakteru.- Twoi rodzice zaszczycą nas dziś swoją obecnością? Potrząsnęła głową.- Podczas kolacji mama nawet nie próbowała robić dobrej miny do złej gry.- Szkoda.Myślałem, że się ucieszą z tak pięknej synowej.I z Robbiego.To fantastyczny dzieciak,mądry, pełen energii.Na pracownikach cała trójka, łącznie z Rosą, zrobiła doskonałe wrażenie.Dlatego wszyscy są tacy szczęśliwi.- A ty, Steven? Jesteś szczęśliwy? - Przeniknął ją żar.I znikły wątpliwości: wiedziała, że kocha tegofaceta.- Przy tobie jestem.Bałem się, że nie przyjdziesz.-Z trudem powstrzymał się, by nie porwać jej wramiona.- Mówiłem serio: w tej cieniutkiej sukience, która wiruje przy każdym twoim ruchu,wyglądasz prześlicznie.- Dziękuję.Pochylił głowę.- Mam ochotę cię pocałować.Nadstawiła usta, ale w tym momencie rozległy się powitane okrzyki.Steve wybuchnął śmiechem.- Moglibyśmy stąd uciec?- Dziś niestety nie - odparła z żalem Meredith.Ktoś nastawił głośniej muzykę.- Może zatańczymy?- To rozsądne?86Margaret Way- Boisz się? - Uniosła rękę i delikatnie przejechała palcem po jego wargach.- Pragnę cię.Pragnę cię rozebrać, całować, dotykać.-Głos miał ochrypły, wzrok zamglony.Powietrze wypełniła wolniejsza muzyka.Steve wziął Meredith w ramiona.Czyż nie o tym marzyłcały dzień? Jedne pary tańczyły pod drzewami, inne na ścieżce.Nie rozmawiali.Słowa były zbędne.Nagle pośród radosnego śmiechu rozległo się wołanie:- Meredith!- To twój ojciec.Idzie w naszą stronę.Myślałem, że udał się z żoną na spoczynek?- Też tak myślałam.Wciąż trzymał ją w objęciach.- Dobry wieczór, panie McKendrick.Nie byłem pewien, czy zaszczyci pan nas swoją obecnością.- Więc skorzystałeś z okazji, żeby zatańczyć z moją córką? - warknął Ewan.Steve nie dał się zbić z tropu, mimo że coraz więcej osób zerkało na nich z zaciekawieniem.- Nie wiedziałem, że to zabronione.- Tato, proszę cię.Ludzie patrzą.Ojciec zignorował córkę.Po kłótni z żoną łaknął krwi.- Bądz łaskaw ją puścić.- Wyciągnął rękę, by odepchnąć Steve'a, ale ten, młodszy o dobre trzydzieścilat i doskonale umięśniony, nawet nie drgnął.Gina poczuła znajomy dotyk zimna na szyi.- Tak ci spieszno na przyjęcie? - Cal roześmiał się wesoło, widząc, że przyspiesza kroku.- Tam się dzieje coś złego.Zbuntowany dziedzic87Nie pytał co.Po chwili zobaczył, jak ojciec przysuwa rękę do ramienia Steve'a i próbuje goodepchnąć.Bez skutku.Obok stała Meredith, przejęta i zawstydzona.Zrobiło mu się żal siostry.Takpięknie dziś wyglądała.Nie zasługiwała na takie traktowanie, Steve też nie.- Twoi rodzice wciąż żyją w zamierzchłych czasach -mruknęła Gina, biorąc oczywiście stronęStevena.- Masz rację.- Cal jeszcze bardziej przyśpieszył kroku.- Rządzą twardą ręką, jakby WzgórzeKoronacyjne było ich królestwem.Lepiej zostań tu, gdzie jesteś.- Nic z tego.- Hej, wszystko w porządku? - zawołał Cal, kiedy zbliżyli się do skłóconej trójki.- Chyba nie mówisz do mnie? - Ewan obrócił się do syna.- Do ciebie, tato.Jesteś zdenerwowany.- Cal mówił kojącym tonem, wiedząc, że między rodzicamidoszło do wymiany zdań.- Może odprowadzę cię do domu?- Do domu? A czy ty widziałeś to co ja? Moja córka, a twoja siostra, tkwiła w objęciach tego dryblasa.- Wskazał brodą na Stevea.- Tańczyli, tato.Nic złego się nie działo.Meredith naprawdę może tapczyć, z kim chce.- Nie, póki mieszka pod moim dachem!- Pod twoim, pod mamy, pod moim, pod Eda.Wróć, tato, do domu.Nie psuj ludziom wieczoru.ASteve'a powinieneś przeprosić.- Za co? - Twarz Ewana wykrzywiła złość.- Naprawdę jesteś taki naiwny, Cal? Lockhart to ambitnyczłowiek.Bycie zarządcą mu nie wystarcza.Zamierza zdobyć Meredith!88Margaret Way- Ma pan całkowitą rację - wtrącił Steve.- Uważam, że Meredith jest najwspanialszą kobietą naświecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]