[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nie byli chybawielkoludami, bo taki rumak nie udzwignąłby dzisiejszego kanoniera artylerii ciężkiej(wiadomo zresztą, że współczesny mężczyzna nie wciągnie na siebie wczesnośredniowiecznejzbroi, która okaże się za mała).Bardzo też prawdopodobne, że Mieszko I niewiele posiadałkonnicy.Do walki z grafem saskim Wichmanem wypożyczył wszak sobie dwa oddziałykawalerii czeskiej.Może i rację miał zatem mnich saski Widukind, który pod datą roku 929zapisał o Słowianach:  Barbarzyńcy nie mieli wielu konnych, mieli natomiast niezliczonemnóstwo piechoty. Barbarzyńcy posiadali w ogóle swój własny system obrony kraju.Nie brakuje, rzeczjasna, teorii, że słowiańskie umiejętności fortyfikacyjne zostały zapożyczono od Germanów.Teoria ta wykazuje jednak pewną szczelinę.Nie jest mianowicie oparta o żadne dowody.Archeologia nie zwykła niczemu przeczyć bez dostatecznych powodów.Poważnie więcrozpatruje się zagadnienie, czy rusztowy sposób stawiania wałów nie zawędrował wsłowiańskie strony za pośrednictwem Protobułgarów aż z Chin.Bo niektóre partie muruchińskiego wzniesione zostały na podobny ład.Domysł ten chyba.jednak nie odpowiada70 prawdzie.Konstrukcja rusztowa jest pewnie wynalazkiem rodzimym.Nadawała się specjalniedo budowli wznoszonych na terenach podmokłych, bagnistych.Kalisz, Aęczyca i Czerwieńzaświadczyły, jak Słowianie lubili takie miejsca.Od Germanów nie mieli się oni czego uczyć.Pierwsze grody germańskie powstały dopiero w samych początkach naszej ery, podwpływem zetknięcia się z Celtami i Rzymianami.Wydoskonalenie systemu budowy twierdznastąpiło w wieku X pod naciskiem Węgrów.Gotowie nie przynieśli pod tym względemabsolutnie nic na nasze ziemie.W Skandynawii jeszcze w XIII stuleciu używanoprymitywnych ostrokołów.Przekonanie, że to Normanowie pokazali Prapolakom, czym jestgród, można z powodzeniem między bajki włożyć.Słowo  gród jest rdzennie słowiańskie.W odległych tysiącleciach, kiedy na ziemie pózniejszej Polski przywędrował znany namjuż lud  ceramiki wstęgowej - czyli jakie dwa i pół tysiąca lat przed Chrystusem - rozpoczęłasię wielka rewolucja w trybie gospodarowania i życia w ogóle.Zajęcia myśliwskie strachyznaczenie wobec rolniczych.W ślad za tym koczowanie ustąpiło historycznego miejscaosiadłości.Słabo jeszcze pod względem społecznym zróżnicowana ludność mieszkała wwiększych skupieniach.Ten właśnie przewrót, według profesora Witolda Hensla, stanowi najistotniejsze zródło rozwoju grodów.Sposób budowy starego gródka na Lednicy wyniknął z szacownych doświadczeń.Nieistniały widocznie żadne powody, dla których należałoby go zaniechać, gdy tylko pojawiły sięw Polsce murowane kościoły Boga chrześcijan i kamienne zamki monarchów.Dopiero Kazimierz Wielki zostawił nam  Polskę murowaną.Za jego czasów było to jużkoniecznością i  wiecznotrwały król dokonał gruntownej reformy całego systemuobronnego, o kilkanaście lat wyprzedzając Krzyżaków w dziele zastosowania artylerii.Alepoprzednie uparte trzymanie się drewniano-ziemnego budownictwa bynajmniej nieświadczyło o zacofaniu.Skuteczna, dopasowana do natury kraju metoda trwała, dopókidawała korzyści.Jednakże największy nawet szacunek dla rusztowych i hakowych obwarowań nie niweczyzainteresowania zamkiem Chrobrego.Kiedyż powstał i kiedy zginął? Czy słusznie nazywa sięgo imieniem wielkiego monarchy?Kopanie wokół murów przyniosło ciekawe rezultaty.Od północnej strony wykryto71 obszerny dół do wypalania wapna.Tego samego, które - obok różowej zaprawy - spotyka sięw murze w postaci bryłek.W jamie oprócz surowca i resztek węgli były także kawałki naczyńz przełomu X i XI wieku.To by może pozwalało datować budowę najpózniej na sampoczątek XI wieku.Bo skoro wtedy wypalano wapno.A zatem według wszelkiegoprawdopodobieństwa - Chrobry.Inne odkrywki doprowadziły do wniosku, że przy południowym murze, obok jego częścisąsiadującej z kościołem, stała lekka budowla drewniana.Spłonęła wraz z zamkiem, bo na jejzgliszczach leżało rozsypisko jego ścian.Pewnie był to składzik.Odszukano w nim czterypestki b r z o s k w i ń oraz ziarna pszenicy, jęczmienia, grochu, poukładane - rzecz dziwna -jakby kupkami i zmieszane ze strzępkami przepalonej tkaniny.Były to resztki worków, wktórych trzymano zboże.Tamże znalazcy się liczne przedmioty żelazne, cackiem rdzą przeżarte i nie nadające siędo rozpoznania.Z rzeczy lepiej zachowanych były groty strzał, noże, paciorki szklane i zkryształu górskiego, przęśliki, wśród nich jeden bursztynowy.Nie wiadomo, czemu go ogieńoszczędził.A dalej wrzeciono, przepalone wprawdzie, ale z nawiniętą nań nicią, brązowaskuwka do pasa, szydła kościane oraz trójkątna blaszka złota zdobiona granulacją.Poprzednioobok tych samych ruin znaleziono pierwszy w Polsce złoty kabłączek skroniowy, ulubioną icharakterystyczną ozdobę głowy Słowianek, sporządzaną jednak zazwyczaj z materiałów owiele tańszych.Nie byle kto mieszkał na Lednicy!Złote ozdoby i paciorki z kryształu na mniejszy zasługują podziw niż jedno z dopiero cowspomnianych szydeł kościanych.Zamek należał do monarchy, którego oczywiście stać byłona kupienie złotej blaszki rodem ze Skandynawii, z miasta Birka.Ale szydło na pewno zrobiłmiejscowy rzemieślnik, który uczynił je dość szerokim i pokrył piękną, bardzo delikatnąrzezbą.Powierzchnia zwykłego szydła przypomina po trosze wygląd łuski rybiej.To byławysoka kultura artystyczna - na co dzień.Skorupy wyciągnięte z pokładu spalenizny, w którym leżały pospołu i szydła, i blaszkazłota, i groch, wskazują na pierwszą połowę XI wieku.A zatem zamek - w którym na pewnomamy prawo widzieć siedzibę Chrobrego, może nawet Mieszka - nie trwał długo.Spalił gozapewne Brzetysław czeski w roku 1038.Wtedy również spłonął i kościół.W każdym razieDługosz nie zdołał się niczego dowiedzieć o klęskach Lednicy.Zaginął wszelki słuch ozdarzeniu.Taka piękna warownia, a może i pięćdziesięciu nawet lat nie przeżyła.Pisząc dawniej o72 Lednicy nie mogłem wyzbyć się uczucia żalu, bo działa się jej wyrazna krzywda.Niemożemy narzekać na brak powieści opiewających dobę pierwszych Piastów.Ale jakoś nieprzypominam sobie w nich zbyt licznych wzmianek o kamiennych budowlach na wyspie.Pomimo dawniejszych, jeszcze przedwojennych prac profesora Zygmunta ZakrzewskiegoLednica mało była znana szerszemu ogółowi.Przed pierwszą wojną światową i podczasostatniej okupanci wyłamywali stąd kamień na szosy.Od niedawna wszystko się zmieniło.Nazwa Ostrowa Lednickiego pojawiła się napierwszych stronach gazet, w miejscu zastrzeżonym dla największych sensacji.Powrócę na chwilę do wspomnień z 1949 roku.Profesor Kazimierz %7łurowski zaprowadziłmnie wtedy do parokrotnie już wspomnianych szczątków przystani.Romantycznie tam było ibardzo tajemniczo.Za plecami miało się skłon wału, wokół gęste zarośla i drzewa.Na wprost,za wodą, widniał nie brzeg stały, lecz pokryta lasem wyniosłość jeszcze jednej wyspy,mniejszej, zwanej Ledniczką lub Kuchnią Królewską.Aagodnie falująca woda omywałazupełnie poczerniałe i spękane ze starości belki, wyścielające wybrzeże.Rozmyślałem wtedy o tym, co od dawna stanowiło przedmiot marzeń badaczy.Owpuszczeniu w jezioro nurka.Rojenia oblekły się w ciało, ale dopiero w dziesięć lat pózniej, czyli w roku 1959 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl